Unicykle są wśród nas
Jakiś czas temu, kiedy wyskoczyłem pod wieczór do swojej osiedlowej Żabki po baterie do pada do Xboksa, spotkałem przed sklepem dwóch nastolatków, z których jeden jeździł na unicyklu. Tym rowerze z jednym kółkiem. Pogadałem chwilę z chłopakami zaciekawiony sprawą, okazało się, że ten, który jeździł, trenuje już około 2 miesięcy, że na początku trudno złapać o co w tym chodzi, ale potem okazuje się, że to bardzo fajny patent na poruszanie się, a jednocześnie sport ekstremalny - unicyklersi wykonują ponoć na swoich pojazdach triki wcale nie gorsze od tych robionych na beemiksie czy deskorolce. Myślałem jednak, że mój rozmówca to przypadek odoosobniony, wnuczek jakiegoś cyrkowca, albo po prostu taki frik. Wczoraj jednak, wracając do domu spotkałem w różnych punktach Wrocławia aż 3 takich frików. Czy jazda na unicyklu/monocyklu/monobajku to nowy parkour? Wygląda na niezłą zabawę, choć wolę sobie nie wyobrażać, jak wygląda wywrotka (w przód) na takim sprzęcie.
Odważnym polecam - sam może też się kiedyś spróbuję przejechać. Ale takiego mistrzostwa chyba jednak nigdy już nie osiągnę
6 Comments
Recommended Comments