Ciężko opisać ten film... Niech sobie recenzenci i krytycy filmowi piszą że "dobrze ale bez rewelacji" a i tak publiczność zdecyduje... Ja powiem tyle: NI-SA-MO-WI-TE!!! W tym filmie widać 4 lata spędzone przy produkcji i niecałe 300 milionów dolarów na nią przeznaczone.
Po pierwsze to co najbardziej rzuca się w oczy: efekty. Obie części Transformersów które były dla mnie szczytem jeżeli chodzi o efekty specjalne właśnie dosyć boleśnie spadły z pierwszego miejsca. Świat wykreowany przez Camerona jest po prosty piękny, czarujący oraz powoduje że film ogląda się z otwartymi ustami. Podczas seansu ma się wrażenie że nie ogląda się filmu sci-fi tylko jakiś dokument (brakuje tylko naszej ulubionej pani lektor ). Ogromne drzewa które swoją wielkością zawstydzają największe budowle świata, kwiaty wyglądające jakby były stworzone z diod led, błyskające wszystkimi kolorami tęczy przy najlżejszym dotknięciu, fauna która jest równie piękna co niebezpieczna (najfajniejsza była "jaszczurka Leonarda da Vinci"- kto widział ten zrozumie ) i według mnie klejnot koronny topografii Pandory: Góry Alleluja po zobaczeniu których szczękę zbierałem z podłogi. A to wszystko wygląda jeszcze lepiej w 3D (ci którzy mają w pobliżu IMAX'a niech idą do niego. Bilet może jest trochę droższy ale naprawdę się opłaca). Każdy z efektów jest dopracowany do perfekcji więc co bardziej spostrzegawczy widzowie wyłapią kilka smaczków np: różnice pomiędzy "ludzkimi" Na'vi a "naturalnymi" albo dokładny przedział czasowy w którym dzieje się akcja (nawet godzina jest podana!!).
Po drugie: fabuła czyli to czego wszyscy się bali. Film można dosyć ogólnie podzielić na dwie części: gdy razem z głównym bohaterem poznajemy świat Pandory, zasady nią rządzące i jej mieszkańców oraz gdy rozpoczyna się walka Na'vi z niszczącymi wszystko ludźmi. W międzyczasie mamy romans, walkę z własnym sumieniem, zdradę i odkupienie oraz mnóstwo nawiązań do współczesnej sytuacji na świecie. Historia trzyma się kupy i jest ciekawa(chociaż brakuje odpowiedzi na kilka pytań: jak w ogóle działają Avatary? Co się stanie gdy utniemy Na'vi "warkoczyk"?, Co stało się z Ziemią?). Momentami jest śmiesznie , momentami smutno, a momentami akcja wciska w fotel w czym pomaga świetna (chociaż nie powoduje ciarek na plecach ) muzyka. Całość naprawdę wciąga bo i aktorzy naprawdę się przyłożyli do swych ról. Postacie może nie należą do zbyt głębokich ale dają się polubić i fajnie się z nimi poznaje kolejne elementy historii.
Podsumowując : film zrobił na mnie piorunujące wrażenie i polecam go wszystkim który go jeszcze nie widzieli (koniecznie w 3D!!!!). James Cameron wrócił w naprawdę WIELKIM stylu i mam nadzieję nie porzuci uniwersum Avatara zbyt szybko. Więc do kin marsz! (może sam się wybiorę drugi raz )
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze