Polska interpunkcja, i, nie, tylko.
Język polski jest jednym z najtrudniejszych języków na świecie - nie bez powodu. Czasami słuchając na lekcji polonistki, zastanawiam się kto wymyślił takie zasady.. Biblia mówi o wieży Babel, gdzie dawno, dawno temu, Bóg zmienił każdemu język na inny, by nie dopuścić do budowy owej budowli. Jednak nie o tym chciałem pisać. W tym wpisie chciałbym zastanowić się nad naszym, pięknym językiem, a szczególnie nad rzeczą, z którą mają problem wszyscy Polacy. Nawet poloniści, którzy przez kilka lat uczyli się tego na studiach. Nie ortografia, bo jak pisze się "gżegżółka", może nauczyć się każdy. Mi chodzi jednak o coś mniejszego, co wciśnie się prawie do każdego zdania, a nie wiele z nas prawidłowo go tam umieści. Mowa o przecinku, oczywiście.
Zapraszam do zapoznania się z artykułem dotyczącym zasad pisowni przecinka, bo na tym tekście opierać się będzie mój wpis.
Bardzo mądre, prawda? Lecz nasuwa się tu pytanie: po co to? Po co tyle zasad, od których jest jeszcze więcej wyjątków? Po co gramatyczny i logiczny rozbiór zdania? Po co cztery rodzaje orzeczeń, po co pięć rodzajów okoliczników? Tak na prawdę są to rzeczy, które nigdy nam się nie przydadzą. Nawet człowiekowi, który wybierze kierunek humanistyczny na studiach. Taka osoba może zostać nauczycielem, która będzie owe zasady wklepywać uczniom w szkołach i tu zatacza się krąg, bo nie jest im to potrzebne. Taka osoba może zostać także pisarzem, gdzie tym bardziej w ogóle mu się to nie przyda. Bo co, będzie robił rozbiory zdań pisząc książkę? Moja matka powiedziała, że jest to taka podstawa, której po prostu trzeba się nauczyć. Taka bezużyteczna podstawa, która idzie w zapomnienie przez wszystkich, prócz nauczycieli. Możemy rozpatrzeć wszystkie możliwe rzeczy, lecz zawsze dojdziemy do wniosku, że jest to bez sensu i służy tylko do bez sensownej nauki. Jest jeszcze wiele dziwaczności dotyczących naszego języka. Przykład będzie związany z tym okresem. Bowiem ostatnio słuchałem mądrego wywiadu w radiu Trójka. Tam pani mówiła, że gdy piszemy komuś życzenia i napiszemy Szczęśliwego Nowego Roku, to jesteśmy skąpi, bo życzymy mu tylko tego jednego, dobrego dnia. Jeżeli jednak w życzeniach napiszemy szczęśliwego nowego roku, to wtedy życzymy mu całego, szczęśliwego roku. Więc prawidłowe życzenia powinny wyglądać tak: Życzę Ci wesołych świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego nowego roku.
Jednak trochę odbiegłem od tekstu, który przedstawia zasady pisowni przecinka w języku polskim. Spójrzmy choćby na drugi myślnik: "przecinek stawiamy przed zdaniem nadrzędnym, a po zdaniu podrzędnym, kiedy część podrzędna ze spójnikiem albo zaimkiem rozpoczyna zdanie złożone". Hmm? Przeczytałem to kilka razy, jednak nadal niewiele z tego rozumiem. Na szczęście są przykłady, bez których chyba nie da się tego wyobrazić. Zasady języka polskiego swoją ciężkością, przypominają te z kodeksu drogowego. O ile ciężko jest się tego nauczyć, to czy jest możliwe zrozumienie tego? Tak na "chłopski rozum", tak "przetłumaczyć to na nasz język"? Po latach nauki może zrobi to jakiś polonista. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, co do powyższego tekstu. Spójrzcie na pierwszy punkt, gdzie przecinka nie stawiamy. Pisze tam, że nie stawiamy go przed spójnikami, w tym przed spójnikiem "i". Bardzo wiele osób popełnia ten błąd, wciskając go przed jedną z tych nieodmiennych części mowy. Często osoby robią głupie błędy, dając przecinek przed "i", a zapominając o postawieniu go w tak oczywistym miejscu, jak przed słowem "że". Ale oczywiście musi być ale! "Jeżeli jednak takie spójniki się powtarzają, stawiamy przecinek przed drugim i ewentualnie przed następnym członem zdania, który zaczyna się od tego spójnika" - zrozumiałe? Teraz już wiecie co robić, jeśli macie wątpliwości, co do postawieniem przecinka przed "i".
Ludzie mają przeróżne opinie na temat tych zasad. Na przykład Smuggler bardzo dobrze wyraził się w przedostatnim AR. Pozwólcie, że zacytuję: "To są jakieś zasady dla ułomów, odludków i prawiczków. Prawdziwy facet stawia, przecinki, gdzie, chce. Oraz; wszystkie - inne ;znaczki" też.: ...Wróć! Prawdziwy twardziel w ogóle olewa takie znaczki, one są dla mięczaków. (Swoją drogą, ja przeczytałem MNÓSTWO książek, a moja interpunkcja nadal jest.. hmmmm... swoista (...))". Z interpunkcją problem mam też ja. Często na przeróżnych wypracowaniach wpycham przecinek tam, gdzie go być nie powinno, bo akurat tam mi pasował. Ten mały, głupi przecinek powoduje, że często ocena spada w dół..
Podsumowując - interpunkcja to rzecz, której nie sposób się nauczyć. Nawet czytając książki, czy czasopisma, bo nawet w nich można natknąć się na błędy (często w CDA redaktorzy zapominają o przecinkach). Jednak nie można mieć wydawcom ani recenzentom nic za złe - przecież to też ludzie, a człowiek się myli. Możemy jedynie czekać na wersję Worda, który będzie sam wstawiał przecinki.
PS Skrót Post Scriptum piszemy bez kropek
21 komentarzy
Rekomendowane komentarze