Zostałem nazwany zdrajcą (sic!)
Jak to? Ano mój kumpel który stał się prawdziwym fan boyem konsoli z Redmond, wielce mnie namawiał żebym nie sprzedawał Xbox`a 360. Ale uznałem dlaczego mam tego nie robić? M$ nie dość, że banuje (i nie mam tutaj zamiaru chronić piratów, grających na "kopiach zapasowych") na skale masową i nie zawsze ludzi których powinno się zbanować. Przykład? Korzystanie z dysków innych niż tych od MS (które cenowo wcale nie są tanie) zostało oficjalne niemożliwe. Ludzie, mi znani, korzystali ze zwykłych dysków o pojemnościach większych niż 120 GB (czy tam 250GB obecnie którego cena jest aż żałosna), żeby móc więcej gier zainstalować na dysku twardym. W oczach Microsoftu skończyli jako piraci i "cziterzy". Teraz nawet mi nie chcę się wierzyć w to, ale słyszałem o przypadku recenzenta z USA który został według MS piratem bo grał przed premią w gry. Gościu udowodnił MS, że jest redaktorem i grał w gry przed premierą żeby móc je sprawdzić i zdążyć napisać recenzje, jednak został olany "skośnym sikiem". Ot, pech.
Przyznam się, że sam zostałem zbanowany przez MS i to było w dużej mierze elementem zakupu PS3, dzięki to temu zakupowi stałem się "zdrajcą". Ot taki psikus. Nie będę się rozwodził nad zaletami PS3, kto chce ten wie lub jak nie wie to sobie znajdzie odpowiednie informacje lub się Zwirza zapyta. A jak się zapyta to ja mu z chęcią odpowiem.
I teraz takie małe pytanie do was: Czy Microsoft dobrze robi z banami za używanie nieautoryzowanych pamięci masowych? Wyraźcie swoje zdanie w komentarzach, a tym czasem
Zwirz, Out!
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze