Skocz do zawartości

reszki blog

  • wpisy
    8
  • komentarzy
    0
  • wyświetleń
    4600

Pośmiejmy się


reszka

190 wyświetleń

W Zwiazku Radzieckim po raz pierwszy wydano Biblie. Jej pierwsze zdanie brzmialo nastepujaco:

"Snaczala nie bylo niczewo, tolka towariszcz Bog prochazalsia ulicami Maskwy".

Facet w przepelnionym tramwaju:

- Prosze panstwa, ja z jajkami!

- Wszyscy sa z jajkami.

- Panowie, ale ja z kurzymi.

- Och, inwalidzie ustapie...

Dziennikarz do laureata wielkiej wygranej na loterii:

- Co pan zrobi z ta fortuna?

- Czesc przeznacze na jedzenie, picie i szalenstwa z ladnymi dziewczynami w luksusowych hotelach.

- A co z reszta pieniedzy?

- Reszte roztrwonie!

Jest rok 1943. Niezwyciezona armia niemiecka prowadzi pacyfikacje rosyjskich wsi. Z czasem zaczelo to ich nudzic, wiec wpadli na pomysl aby urozmaicic sobie zadanie. Weszli do kolejnej wsi, kazali wszystkim stanac w jednym miejscu i rzekli:

- Chlopy - my was wszystkich zaraz zabijemy, ale jest szansa aby się uratowac. Jezeli baba rozpozna swojego chlopa po przyrodzeniu, to my puszczamy te pare wolno.

Chlopy po namysle zgodzili się. Niemcy kazali się im rozebrac do naga i zalozyc na glowe worki po ziemniakach.

Idzie pierwsza baba:

- Nie moj, nie moj, nie moj, nie moj, moj! - i trafila.

Idzie druga:

- Nie moj, nie moj, nie moj, moj! - i tez trafila.

Niemcy drapia się po glowie, zastanawiaja, co jest? - ale nic. Idzie trzecia:

- Nie moj, nie moj, moj! - i znowu jest!

W tej sytuacji dowodca Niemcow zagadnal do swoich zolnierzy:

- Cos tu jest jakis szwindel, wrog nas przechytrzyl, ale my nie jestesmy glupi, wiec ty Hans rozbieraj się, wkladaj wor na glowe i stawaj miedzy chlopy - pokrzyzujemy im plany.

Hans rozebral się, zalozyl wor i puszczaja kolejna babe:

- Nie moj, nie moj, nie moj, nie z naszej dierjewni, nie moj, moj!

W ZOO zwiedzajacy do dozorcy:

- Panie, kiedy bedzie pan karmil malpy?

- A co, glodny pan?

Był sobie facet, który miał motor. A ponieważ, bardzo lubił swój motor, to smarował go wazeliną, żeby mu nie zardzewiał podczas deszczu. I pewnego razu spotkał dziewczynę marzeń, on ją pokochał, ona jego jak to w bajkach bywa. I pewnego dnia ona zaprosiła go do siebie na obiad. Przed wejściem do jadalni uprzedziła go:

- U nas w domu jest taka tradycja, że kto się pierwszy odezwie po obiedzie, zmywa naczynia, ta tradycja obowiązuje również gości. Tak więc pamiętaj.

No więc zaczęli jeść, zjedli i siedzą i patrzą po sobie. Chłopak sobie myśli:

- Mmmm, pycha obiad, trzeba by było podziękować, no ale nie będę przecież zmywać.

Dziewczyna sobie myśli:

- Zabrałabym go już do pokoju, ale nie mogę nic powiedzieć, bo będę musiała zmywać.

Matka myśli:

- Trzeba by już wstać, ale napracowałam się dzisiaj i nie chce mi się zmywać.

Ojciec myśli:

- Nic nie robiłem przez cały dzień to i zmywał nie będę.

Mija pół godziny. Chłopakowi się znudziło, wziął dziewczynę, posadził na stole, podniósł jej spódnicę, spuścił spodnie i użył sobie. Siada i mysli:

- UUUch, leżało mi to już od dwóch dni, trzeba by jej coś powiedzieć, bo to jakoś głupio, ale przecież zmywać nie będę.

Dziewczyna myśli:

- Było extra, trzeba by mu podziękować, ale to zmywanie....

Matka myśli:

- Nie miałam tego od 6 lat, trza by coś staremu powiedzieć, ale nie teraz, bo zmywać nie będę.

Ojciec myśli:

- A to gnój, moją córkę przeruchał, a ja przez to zmywanie nic nie mogę powiedzieć.

Mija następne pół godziny. Chłopak wziął mamusię na stół i powtórzył numer. Siada i myśli:

- Ale się spodliłem. Tu taka lacha, a ja jej matkę. Musiałbym się wytłumaczyć, ale...

Dziewczyna myśli:

- świnia, najpierw ja, potem moja matka. Musiałabym mu coś powiedzieć, ale...

Matka myśli:

- Ehhhh! Jak dobrze, jak mu podziękować, jak nic nie można powiedzieć?

Ojciec z pianą w ustach myśli:

- Moja córka, moja żona na moim stole, a ja nic nie mogę temu draniowi powiedzieć.

Nagle zerwał się deszcz. Chłopak wstaje od stołu, podchodzi do okna i patrzy jak jego motor moknie.

- He, he, dobrze, że go wysmarowałem wazeliną - myśli. - Jak przestanie padać to muszę go znowu posmarować.

I zaczyna szukać po kieszeniach puszki, i stwierdza, że zapomnial jej z domu.

- No trudno, zmyję te naczynia - myśli i pyta:

- Czy ktoś ma wazelinę?

Na co ojciec zrywa się i biegnie do kuchni:

- TO JA JUŻ POZMYWAM!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...