"Jebnę dechą od trumny", Konrad T. Lewandowski - MEGAWYWIAD Cz. II!
Tomasz Orlicz: Gdy wspominasz Dukajowy ?Krajobraz po zwycięstwie?, przychodzi mi na myśl inna, znacznie starsza publikacja ? ?Wariat z pochodnią? Jacka Inglota (Fenix nr 2 (11) 1992), w której autor gromko, aczkolwiek ironicznie nawoływał o potrzebie przelania większej ilości krwi i spermy. Pomijając formę przekazu, która zapewne zdążyła się zużyć, pisał wtedy Inglot, że coś w literaturze ?pękło?, że do krainy literackiego sacrum nieuchronnie zbliżają się barbarzyńcy kiczu. Załóżmy, że już przebrnęliśmy przez owe, jakże straszne, wizje wariata z pochodnią, że ? jak to określiła redakcja Nowej Fantastyki podczas prezentacji laureatów ostatniego Konkursu Literackiego ? nieuchronnie wkraczamy w czas dominacji literatury dziewczęcej. Jak oceniłbyś kondycję i żywot polskiego fandomu początku XXI wieku, chociażby z perspektywy wciąż kulejącego autorytetu fandomowych nagród?
Było to czyste pomówienie, ale uwierzył w nie cały Gdański Klub Fantastyki, do tego stopnia, że nawet nie chcieli wysłuchać mojej wersji. Baby triumfowały! Dopiero Witek Siekierzyński ?Szaman?, kiedy jego pozycja wzrosła, zdołał się oprzeć babskiej koterii i wykonał wobec mnie przyjazny gest, (doceniam!) zapraszając na ogłoszenie nominacji do Nagrody Zajdla. Musiał się za to nasłuchać od przedstawicieli Śląskiego Klubu Fantastyki, ale zaskoczył ich stwierdzeniem, że trzeba mnie zaprosić bo jestem pisarzem. Oni tam całkiem serio myśleli, że można mnie zamieść pod dywan i wykreślić z historii polskiej fantastyki, a ja ot tak imploduję i zniknę w niebycie, bo oni, a właściwie Ele, Anny, Ewy i Edyty tak chcą. W Krakowie nadal pielęgnują te urojenia i wciąż próbują forsować wobec mnie jakieś ostracyzmy, fukając na każdego, kto się do nich nie stosuje. No a ostatnio, do tego wesołego grona dołączyły sieciowe moderatorki i metroseksualni moderatorzy ? wciąż myślą, że nosorożec pod dywanem to niewidzialny nosorożec...Tyle ich, co sobie na konwentach pogadają, ćwicząc myślenie życzeniowe. A wracając do Nagrody Zajdla, to teraz już naprawdę uważam, że należy zmienić jej patrona, bo obecni głosujący swoimi werdyktami szargają jego pamięć i na tak wspaniałą tradycję nie zasługują. Statuetki dla Kossakowskiej za ?Smok tańczy...? i Grzędowicza za ?Pana Lodowego Ogrodu? są natychmiast do zwrotu! Smok jest jałową paplaniną o niczym, a w PLO nie ma ani krzty oryginalności. Jakby autorom naprawdę na tej nagrodzie zależało, to by jej za te teksty nie przyjęli. Natomiast choć trochę przytomni czytelnicy, oddając głos powinni byli wybrać opcję ?bez nagrody?, poczynając przynajmniej od roku w którym Zajdla dostał Pilipiuk. Dlatego ostatnio nie skorzystałem z zaproszenia Szamana, które jednak ? powtórzę ? doceniam, bo teraz już naprawdę nic tam po mnie. Czy to zresztą przypadek, że od 2004 roku, kiedy zaczęła się moja wojna z PSE nie dostałem żadnej nominacji? (Wcześniej było sześć.) Proszę zajrzeć do opowiadań z ostatniego okresu, zebranych w zbiorze ?Legendy cyberkatakub? i samemu ocenić, czy naprawdę żadne z nich na nominację nie zasługiwało...?
Więcej tylko na www.QFANT.pl!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.