Skocz do zawartości

Coś maszkytnego

  • wpisy
    16
  • komentarzy
    19
  • wyświetleń
    8618

O pisaniu słów kilka...


Maszkytny

554 wyświetleń

Zacznijmy od tego, że to nie jest żaden poradnik (bodajże pojawiły się takowe już na blogach), choć porady się tu znajdą. To jest mój subiektywny opis pisarskiej działalności, z kilkoma załącznikami w postaci moich doświadczeń w tejże dziedzinie.

Aktualnie piszę wielką historię, którą określam mianem książki, ale na razie tak nie wygląda, ponieważ chwilowo jest dosyć chuda (jak na razie jeden rozdział, za to obszerny).

Wena, co to dla mnie jest? Jest to przypływ chęci do pisania, twórczego pisania, które bez weny wyglądałoby dosyć marnie. Nie, nie jest to brak pomysłów w moim przypadku, bo pomysłów mam bardzo wiele, czasami nawet nie wiem które przelać na papier. W skrócie: wena to jest dla mnie ten czas, w którym potrafię przybrać moje pomysły w piękne słówka, które pozwolą przenieść moje intencje poprzez tekst na czytelnika.

Tutaj mała rada ode mnie:

Wiele razy zdarzało mi się, że czytelnik odbiera mój tekst całkiem inaczej, niż bym to sobie wyobrażał. W takim przypadku, według mnie, nie ma co się przejmować, w końcu każdy jest inny i myśli inaczej. Ile to już razy moi testerzy (pierwsi czytelnicy) pokazali mi w moich tekstach rzeczy, których sam bym nigdy nie znalazł/nie zauważył?

Przechodząc do samego pisania, chciałbym powiedzieć o pozwalającym najbardziej wydajnie i dopracowanie napisać tekst stylu, oczywiście według mnie. Jest to styl określany przeze mnie PPP (pisz-popraw-przepisz). Piszę według tej zasady dłuższe teksty, chociaż w krótkich sprawdza się równie dobrze, a może nawet lepiej. Poniżej krótki opis tego stylu, nieco przerobionego na moje potrzeby (pisałem-subiektywna opinia).

1. Pierwsza faza, moja ulubiona, polega na przelaniu na papier swoich myśli, tego co aktualnie mi w duszy gra przy jak najmniejszym zastanawianiu się nad tym, co się pisze. Określam to poetycko: "pisaniem z serca/duszy, nie z głowy". Po skończeniu należy odstawić swoje wypociny na jakiś czas, aż częściowo zapomnę, co napisałem.

2. Tutaj już mniej przyjemna rzecz, czas bowiem na korekty, czyli standardowo- biorę do ręki tekst i czytam, czytam, jeszcze raz czytam, zaznaczając fragmenty, które zamierzam wyrzucić, zamierzam poprawić, zamierzam zamienić. Po naniesieniu korekt (i niejednokrotnym zdziwieniu się co napisałem) czas na punkt trzeci.

3. Tutaj czas już na przepisanie tekstu z naniesionymi korektami, podczas gdy można jeszcze nanieś korekty na korekty, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jest to ostatnia szansa na naniesienie poprawek dla mnie, bo piszę na maszynie, jeśli ktoś pisze na komputerze zawsze może coś zmienić, ale według mnie traci się wtedy ten klimacik ;).

Tak to wygląda u mnie. Niestety często szyki krzyżuje mi moja ulubiona wada, mianowicie lenistwo, a często brak jakiejkolwiek chęci na pisanie. Ja mam tak, że czasami w jeden dzień potrafię napisać kilka stron, a czasami przez miesiąc nie potrafię napisać nic sensownego/wartego uwagi. I właśnie teraz mam zastój pisarski, który rozpoczął się gdy ukończyłem ten pierwszy rozdział, jest on na etapie drugiego P, więc teraz muszę go przepisać. Znaleźć tą chęć, znaleźć ten czas... ;P

Dziękuje za przeczytanie, mam nadzieję, że ciekawie to napisałem.

A teraz już standard:

"Czytać, pisać, komentować, klawiatury nie żałować."

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...