Skocz do zawartości

Spaczona Przestrzeń

  • wpisy
    111
  • komentarzy
    806
  • wyświetleń
    65256

Skazany na życie.


Holy.Death

269 wyświetleń

Pamiętam czyjąś skargę na mój blog, że za dużo piszę o śmierci. Stwierdziłem, że pora na odrobinę optymizmu! Porozmawiajmy o tym, jak cudowne może być życie i dlaczego należy je chronić. Do punktu, w którym całe to rozumowanie przestaje mieć jakikolwiek sens. Tak. Piję do was, Obrońcy Życia (i nigdy nie ukrywałem, że nie darzę was zbytnią sympatią). Niestety, jestem abstynentem, więc będę posiłkował się uczciwą Coca-Colą, a nie tą oszukaną. Tak. Da się rozpoznać złą Coca-Colę; smakuje obrzydliwie.

Życie też może smakować obrzydliwie. Jak ta oszukana Coca-Cola. Prawdę mówiąc czasem mam wrażenie, że trafiłem szóstkę w totka. Nie zrozumicie mnie źle - życie potrafi być do kitu. Jednak porównując moje problemy z problemami innych ludzi żyje mi się całkiem nieźle. Co z tego, że mam masę problemów zdrowotnych? Co z tego, że jedyną osobą, która w pełni jest w stanie mnie zrozumieć - i tutaj nie przesadzam - jest ten facet w lustrze? Ja potrafię z tym żyć. (Pytanie brzmi, czy wy potraficie?) W końcu mogłem skończyć TAK.

Kolejne życie zostało uratowane. Cudownie. To życie ma co prawda parę defektów (ciekawe, że papierowym wydaniu są, a w newsie ich nie ma): sparaliżowane kończyny i gorset podtrzymujący kręgosłup. Do tego "cierpi na epilepsję i szereg innych schorzeń". Do tego jest upośledzony umysłowo. Może to nawet dobrze? Nie będzie w końcu zdawał sobie sprawy ze swojego prawdziwego stanu. Mawiają, że ignorancja jest błogosławieństwem. Nie mogę się z tym nie zgodzić. Poza tym, kogo to obchodzi? Życie to życie. Nawet takie. Mam nadzieję, że nigdy nie zostanę sparaliżowany. Ze śmiercią można sobie poradzić, w końcu każdego to kiedyś czeka. Jak jednak poradzić sobie z życiem? Szpital teoretycznie zrobił rzecz dobrą, uratował życie dziecka. Ja tak nie uważam, ale pewnie dlatego, że jestem skrzywionym zwolennikiem cywilizacji śmierci i mogę widzieć odbieranie życia jako znak łaski. Może należałoby spytać chłopca, ale jego zdania raczej już nie usłyszymy. Przynajmniej w ludzkim języku.

Prawdę mówiąc zastanawiam się ile jest tu egoizmu, w tym wychwalaniu uratowanych żyć? W końcu niektóre wiary zmuszają, w celu zachowania czystości własnej nieśmiertelnej duszy, walkę o życia innych. Problem brzmi; kiedy walka o życie drugiego człowieka staje się walką o własną duszę? W którym momencie zaczyna się ignorować drugą osobę, pozostaje głuchym na jej słowa do tego stopnia, że jedyną istotną rzeczą jest ratowanie życia, bo to zawsze życie? I kto tu kogo ratuje?

Tego człowieka, przed nim samym?

Czy siebie?

Nie kupujcie oszukanej Coca-Coli.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Stwierdziłem, że pora na odrobinę optymizmu!

Nie uwierzyłem! I słusznie. Ale wabik doskonały, że aż zażartuję.

Jedna strona medalu, jak zwykle w tym temacie. Sam mam szereg wrodzonych defektów - biorąc pod uwagę jak człowieka może "los" trafić są śmiesznie małe - jestem świadom swoich braków, tego czym jestem, czym nigdy nie będę, jakie błędy popełniam każdego dnia. A mimo to ciągnę. I uważam że warto. I gdybym miał szansę, uratowałbym czyjeś życie. Jeśli by mu się nie spodobało, zawsze sam może je sobie odebrać - na własnych warunkach, że tak się wyrażę. A może jednak zanim tego dokona - zmieni zdanie i polubi i to co ma? Wszak człowiek wykazuje spore zdolności adaptacyjne.

Link do komentarza
Nie uwierzyłem! I słusznie. Ale wabik doskonały, że aż zażartuję.

Ja nawet dałem się nabrać, ale po jakiejś sekundzie pomyślałem sobie "nieeeeee...".

Sęk w tym, że osoba, o której mowa, nie może sama zakończyć swego życia. Sama nie może czegoś zjeść czy nawet się załatwić, a co dopiero popełnić samobójstwa. Z drugiej strony... tak jak Rankin mówisz do wszystkiego można się przyzwyczaić. Do wszystkiego. Taka już ludzka natura. Ja sam wolę chronić życie, uratować je. Nie robię tego dla nagrody w niebie, sam nie byłbym pewny w takiej sytuacji czy robię dobrze. Holy chyba wystarczająco dobrze przedstawił, że to nie zawsze jest jednoznacznie dobre.

Link do komentarza
Jedna strona medalu, jak zwykle w tym temacie.

Ciekawe co miałem napisać? Że dziecko żyje i może odbierać bodźce ze świata zewnętrzenego? Sorry, dla mnie życie samo w sobie nie ma wartości.

I uważam że warto. I gdybym miał szansę, uratowałbym czyjeś życie.

Nie jestem przeciwko ratowaniu ludziom życia. Jestem przeciwko twierdzeniu, że każde uratowanie życia jest dobre i, że zawsze należy to robić za wszelką cenę.

Jeśli by mu się nie spodobało, zawsze sam może je sobie odebrać - na własnych warunkach, że tak się wyrażę.

Rozmawiamy o ludziach sparaliżowanych i/lub niedorozwiniętych? Bo mam wątpliwości. Mam za to inne pytanie; skoro ta osoba nie może sobie odebrać życia to czy jesteś w stanie jej w tym pomóc?

Wszak człowiek wykazuje spore zdolności adaptacyjne.

Może to także oznaczać degradację.

Link do komentarza

Nigdy nie uratowałbym kogoś, kto przez resztę życia byłby sparaliżowany lub uraczony czymś równie przyjemnym. A jakbym sam miał być taką osobą, byłbym wdzięczny komuś, kto by mnie dobił. Życie cenię za to, co udostępnia. Temu dzieciakowi za wiele nie daje (prócz wspomnianych przez Holy'ego defektów), więc chyba lepiej by było, gdyby zwyczajnie umarł. Bo to jest moim zdaniem lepsze niż takie życie.

Link do komentarza

Yeah, you're right. Tylko, że czasami jest to oczywiste (choćby w przypadku tego dzieciaka: został reanimowany po 20 minutach, a przecież już po paru minutach nastąpiły nieodwracalne zmiany w mózgu). Ale faktycznie, mogłoby być tak, że nie wiedziałbym, w jakim stanie będzie dana osoba. Co bym zrobił? Pojęcia nie mam. A przecież nie ma legalnego sposobu odebrania życia komuś, kto jednak zostałby już sparaliżowany.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...