Zaduszne refleksje
Nadeszło kolejne święto, znów nadeszła pora nośnego tematu. Iskier, Nargogh i parę innych osób podzieliło się swoimi refleksjami dotyczącymi dnia Wszystkich Świętych oraz wielu spraw z nimi związanych. Komentarze pewnie napisałbym zbyt zwięzłe, więc wole odpowiedzieć całym wpisem.
W gruncie rzeczy nie piszę po to, żeby wyrazić sprzeciw, ale żeby dorzucić nieco inny punkt widzenia. Na początek jednak zgoda (odwrotnie niż zaleca psychologia - na początek powinno się przywlić, a potem pogłaskać) - to, co robi 'motłoch' z tym świętem wypacza jakikolwiek jego sens. Bo jaki związek z refleksją, chwilą zadumy oraz radości ma zasuwanie z cmentarza na cmentarz, rewia mody, przeciskanie się przez tłumy, postanie dwie minuty na grobem i dalej, dalej, szybciej... Zaraz, zaraz - skąd ta radość zapytają niektórzy. Oto wypowiedź ks. Waldemara Różyckiego z Bydgoszczy (za artykułem Niezwykłe święto - spokojne jak nigdy): Smutek w tym dniu jest nieporozumieniem. Uroczystość Wszystkich Świętych mówi nam o tym, co nas dopiero czeka. Tą perspektywą jest miejsce w Domu Ojca. Może i jest to perspektywa katolicka (lub nieco szerzej, religijna), ale już wiele osób zwracało na to uwagę - skąd aż tyle smutku?
Nie odmawiam nikomu prawa do żałoby - i nie chodzi mi wcale o szacunek dla zmarłych, ale o nas samych - o nasze zdrowie emocjonalne. Jak zostało to trafnie zauważone, zmarłym nie zależy/ałoby (pomijam to kwestie wiary i niewiary) na smutku, a raczej na radosnej pamięci. A jeśli ktoś chciałbym, żebyśmy się wielce smucili, to nie zasługuje sobie na wiele pamięcie. Ale to tak na marginesie. Żałoba czy też częste odwiedzanie grobów jest sposobem poradzenia sobie ze stratą, oswojenia się z pustką, która czasem potrafi zabić. Sam przez ostatnie półtora roku straciłem trzy ważne dla siebie osoby, w tym w zeszłym tygodniu ciocię, której bardzo dużo zawdzięczam - której pomocy w sporym stopniu zawdzięczam to, gdzie jestem. I widzę też rozpacz i kompletne rozsypanie zdroworozsądkowego, niewierzącego mężczyzny. Tak, ten smutek jest egoistyczny, jest dla nas, ale jest bardzo ważny. Czasem odnoszę wrażenie, że wiele osób przedmiotowo piszących o zmarłych nie doświadczyła tej pustki...
Zresztą na całe Święto Zmarłych można w pewnym stopniu spojrzeć jako na zbiorowe oswajanie się ze śmiercią. W dzisiejszych czasach śmierć została uprzedmiotowiona - w telewizji co chwile słyszymy o wypadkach, zamachach, epidemiach - śmierć jest w telewizji, gdzieś daleko... Ludzie coraz rzadziej umierają w domach... Święto Zmarłych to, w pewnym sensie, osobisty kontakt ze zmarłymi i to nam bliskimi. Niestety, dziś często jest tak, że o tych zmarłych przypominamy sobie jedynie w ten jeden dzień - przez resztę roku nie dbamy ani o pamięć, ani o groby nawet naszych bliskich. We Wszystkich Świętych wszystko wygląda ładnie, kwieciście i kolorowo, ale wystarczy wybrać się na cmentarz miesiąc później i zobaczyć ile grobów otoczonych jest regularną opieką. Ciekawe ile osób wierzących otacza zmarłych regularną modlitwą...
A co do kwestii nagrobno-pieniężnych. Zgadzam się, że przepych nagrobkowy jest przejawem dziwnej 'wystawności'. Ja nie chcę nagrobka, chciałbym też prostych cmentarzy. Nie uważam jednak, że odnawianie nagrobków i dbanie o cmentarze jest chybionym pomysłem. Można na sprawę patrzeć zdroworozsądkowo i chłodnie, ale tu mamy do czynienia z sytuacją zastaną. Miejsca pochówku (czy tego chcemy, czy nie) są elementem naszego dziedzictwa, elementem tożsamości. Skupianie się na przeszłości nie jest najmądrzejszą postawą, ale jej usunięcie jest jeszcze głupsze. I nie powinno się stawiać na szali głodujących dzieci i renowacji nagrobków - zbyt poważne to spraw, a takie porównanie sprowadze je do banału.
Na koniec i tak zostaje smutna refleksja... o braku refleksji. Mogę tak sobie pisać, może część osób też ma takie przemyślenia w tym czasie, ale większość i tak zawsze sprowadzi nawet najważniejsze idea to owczego pędu i do pieniędzy... Nikt nie zmieni jednak tego, że każdego/ą z nas czeka ta ostatnia droga.
I gave my life away
I'm still remembering the time
You said you'd be mine
Yesterday was cold and bare,
Because you were not there
Yesterday was cold
My story has been told
(The Cranberries - I'm Still Remembering)
2 komentarze
Rekomendowane komentarze