Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138571

O wiedźminach: rozkminka kim byli i skąd się wzięli?


muszonik

302 wyświetleń

Gra w Wiedźmina 3 spowodowała, że poczułem ochotę na powrót do tego uniwersum, które wydawało się, że było dla mnie od wielu lat zamknięte. Wraz z nim ożyło pytanie, które gnębi mnie w zasadzie od wielu lat: skąd wzięli się wiedźmini i jaki był los tej bardzo zagadkowej profesji?

Największym problemem z wiedźminami jest dość duża obcość tej profesji. Przez większość czasu Geralt wydaje się postacią z innego świata. Posiada ogromną wiedzę, także w dziedzinach, o których nikt w świecie fantasy nie powinien nic wiedzieć (genetyka, gospodarka hormonalna, wirusologia) oraz takich, o których najwyraźniej nikt w świecie nie ma pojęcia. Wystarczy spojrzeć na jego spotkanie z profesorem biologii z Krwii Elfów, podczas walki z żyrytwami lub też w trakcie spotkanie z Triss Merigold, która nawet jako czarodziejka zaskakiwana jest rozległością wiedzy Wiedźminów o ziołach.Skąd więc wzięli taką wiedzę? I skąd sami się wzięli?

Stan wiedzy i krytyka źródeł:

Zanim zajmiemy się rozwiązywaniem problemu, zajmijmy się, wzorem każdej pracy historycznej, krytyką źródeł. Tych nie brakuje. Do dyspozycji mamy więc, dokonaną przez wielkiego badacza wiedźminaliów Andrzeja Sapkowskiego, transkrypcją „Starszej Sagi o Wiedźminie” oraz „Sagi o Sezonie Burz”. Prócz tego opierać możemy się w swoich badaniach na dokonanych przez zespół badawczy CD Projekt RED transkrypcjach „Młodszej Sagi o Wiedźminie”, „Sagi o Zabójcy Królów” oraz „Sagi o Dzikim Gonie”.

Dysponujemy też transkrypcją „Starszej Sagi o Wiedźminie” Marka Brodzkiego, jednak z uwagi na liczne błędy w stosunku do oryginału, została ona uznana przez badaczy za pracę mało rzetelną i niezbyt wartościową.

Prócz nich dysponujemy też danymi z innych dokumentów i tekstów źródłowych. Są to: dokument „Monstrum Lub Wiedźmina Opisanie”, „Encyklopedia Maxima Mundi” oraz „Próba Traw i inne, tajne, wiedźmińskie rytuały”. Do dyspozycji mamy też dogłębną monografię zespołu badawczego „Mag” pod tytułem „Wiedźmin: Gra Wyobraźni”.

Hierarchia źródeł wydaje się prosta. Głównym naszym źródłem powinna być „Starsza Saga o Wiedźminie”, albowiem jest to utwór najstarszy, a przez to najbliższy wiekiem opisywanym w nim wydarzeniom. „Saga Młodsza”, podobnie jak Sagi „o Zabójcy Królów” i „Dzikim Gonie” powstały kilkadziesiąt lat po „Sadze Starszej” i od opisywanych wydarzeń dzieli je większa przepaść czasowa, w efekcie czego zawarte w nich wydarzenia pochodzą prawdopodobnie z drugiej ręki. Widać też po nich, że w wielu miejscach inspirowane były „Sagą Starszą”, a podawane w nich informacje mogą (lecz nie muszą) być oparte na błędnej interpretacji materiału wcześniejszego.

To samo, mimo opinii Andrzeja Sapkowskiego, należy odnieść do „Sagi o Sezonie Burz”, albowiem utwór ten jest co najmniej kilkadziesiąt lat późniejszy od „Sagi Starszej”, przez co mniej aktualny i ponownie oddalony przedziałem czasu od opisywanych wydarzeń. Widać to zwłaszcza po licznych sprzecznościach między obydwoma materiałami, które sugerować mogą nawet, że mamy do czynienia z utworem apokryficznym.

Jeśli chodzi o pozostałe dokumenty, to „Encyklopedia Maxima Mundi” również oddalona jest od wydarzeń z „Sagi Starszej” i to, sadząc z opisów niektórych postaci, żyjących w okresie, jako zmarłych, a nawet wzmianek o dokonaniach ich potomków o około 100 lat. Niemniej jednak autor wydaje się dobrze poinformowany i mimo wyraźnego gloryfikowania Niflgaardu rzetelny, choć nie obiektywny.

Ani jednego, ani drugiego nie można powiedzieć o autorze „Monstrum albo wiedźmina opisanie”, który jest wyraźnie nierzetelny, a także często posuwa się do zwykłych kłamstw. Jako taki utwór jest dla nas bezwartościowy, aczkolwiek stanowi cenne źródło do historii społecznej i politycznej Królestw Północy.

„Próba traw” natomiast jest materiałem zagadkowym. Mimo że znamy nazwisko autora, to nie wiemy o nim nic więcej, co nie pozwala stwierdzić jego nastawienia. Znajomość faktu, że dokument powstał dla Rady Czarodziejów pozwala jednak przypuszczać, że został sporządzony właśnie przez czarodzieja. Prawdopodobnie został napisany z dużą rzetelnością typową dla przedstawiciela tego zawodu. Nie da się jednak nie zauważyć, że „rzetelność” nie wyklucza „tendencyjnego doboru faktów”, co biorąc pod uwagę szeroko znane nastawienie czarodziejów do zawodu wiedźminów, ich uwikłanie w politykę oraz wcześniejsze afery, jak niesławna manipulacja na tle „przepowiedni czarnego słońca” i „afery Eltibalda” wskazuje, że autor tekstu mógł mieć polityczne zamysły i celowo dobierać fakty tak, by wiedźminów oczernić.

Co się zaś tyczy Sagi Starszej, to uważam, że wyżej należy stawiać wypowiedzi wiedźmina Geralta od wypowiedzi innych osób, albowiem jest on najlepiej w tej dziedzinie poinformowany.

Skąd wzięli się Wiedźmini?

Materiały opracowane i udostępnione przez zespół badawczy CD Projekt RED przedstawiają historię wiedźminów.

Ci mieli pochodzić od ludzkich i elfich najemników, których dobrano, by sprawdzić, jakie techniki walki najskuteczniejsze są przeciwko smokom. Następnie zostali zmutowani przez uczniów renegackiego czarodzieja Alzura, za pomocą zaklęcia Potrójnego Krzyża Alzura. Techniki ich tworzenia były tajne, ale w Kear morhen miał przebywać rezydentny czarodziej, który czuwał nad ich tworzeniem.

Wydaje się, że historia ta jest mało prawdopodobna. Po pierwsze: pochodzi ze źródła oddalonego w czasie od omawianych wydarzeń i w dużej mierze wtórnego wobec innego późnego źródła (Sagi Starszej), tak więc prawdopodobnie powielającego jego błędy. O ile teoria o wpływie dawnych ras wydaje się prawdopodobna, to już idea powstania wiedźminów jako kasty najemników do walki ze smokami jest mało wiarygodna.

Po pierwsze, smoki nie pojawiają się na żadnej liście istot, z którymi walczą wiedźmini, odnotowanej w Sadze Starszej, mimo że Geralt oraz inni przedstawiciele tego zawodu wymieniają takich list co najmniej kilka.

Co więcej, w trakcie jedynej okazji do konfrontacji ze smokiem, Geralt wyraźnie jej odmawia, zasłaniając się swym kodeksem, a co więcej stwierdza, że wiele innych istot jak hirikki, mantikory, amfisbeny czy gryfy, czy nawet pospolite wilki jest dla ludzi groźniejszych.

Po trzecie, smoki nie wydają się istotami szczególnie wymagającymi udziału wiedźminów w walce z nimi. Najbliższa epoce Saga Starsza podaje aż pięć przykładów samobójców. Są to: chłopi spod Mahakamu, którzy rozwścieczeni stratami powodowanymi przez smoka wśród rogacizny, zabili go kłonicami, dziadek Nivellena, który upolował skalnego smoka dla rozrywki oraz zawodowi smokobójcy, jak chłopaki Yarpena Zigrina, Rębacze z Crinfrid oraz rycerz Eyck z Denesle, którzy byli zwykłymi ludźmi (w wypadku Yarpena Zigrina: krasnoludami), a mimo braku mutacji mieli po kilka smoków na sumieniu (Eyck: „kilka”, Rębacze „trzy czerwone i czarnego”, Yarpen i jego kompani: Octavista z Kwarcowej Góry). Podstęp szewca Kozojeda również o mały włos nie skończył się sukcesem. Tak więc teorię smokobójstwa wypada odrzucić.

Bardziej prawdopodobne jest, że wiedźmini powstali, by walczyć raczej z niższymi wampirami i wilkołakami (a także wzmiankowanymi w kilku miejscach koto- i szczurołakami), gdyż z jednej strony są to bardzo groźne drapieżniki wyspecjalizowane w polowaniu na ludzi i dysponujące znacząco wyższymi od nich zdolnościami bojowymi (oraz szeregiem zdolności nadprzyrodzonych, jak bruxy i prawdopodobnie inne niższe wampiry). Z drugiej strony natomiast pokonanie ich wymaga specjalistycznej wiedzy i ekwipunku w rodzaju srebrnych mieczy. Co gorsza, są to też stwory prawdopodobnie bardziej rozpowszechnione.

 

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...