Skocz do zawartości
  • wpisy
    6
  • komentarzy
    5
  • wyświetleń
    1100

Perypetie Dio i Black Sabbath #2


Stefanek9999

721 wyświetleń

Zanim drogi Iommiego i Dio skrzyżowały się po raz kolejny, dość sporo działo się w obu obozach.
Dio po opuszczeniu zespołu wraz z Vinniem Appice'm założył zespół Dio, do którego w późniejszym
czasie dołączyli Vivian Campbell i Jimmy Bell. Z ich współpracy powstał jeden z najlepszych albumów
w historii heavy metalu, mianowicie Holy Diver. Jednak wokalista okazał się bardzo ciężki we współpracy.
Częste zmiany w składzie skutkowały wypuszczaniem coraz słabiej sprzedających się albumów, przez co Dio
był bardziej skłonny ku temu by wrócić w szeregi Sabbathów.
Co jednak działo się w zespole kierowanym przez wiecznie naćpanego Iommiego i Dona Ardena? Z każdym rokiem
i z każdą zmianą w składzie zespół tracił swoją reputację coraz bardziej. Doszło nawet do tego, że Iommi
chciał zawiesić działalność grupy i postanowił wydać album solowy. Jednak za namową Ardena zamiast wypuszczać
album solowy powstał twór Seventh Star, wypuszczony jako album Black Sabbath we współpracy z Tonym Iommim.
Dlaczego zdecydowano się na taki krok? Arden powiedział gitarzyście, że kolejny album Sabbathów zyska dodatkowy
rozgłos i że do wpływów z koncertów oraz z jego sprzedaży będzie można dopisać kolejne zero, na co gitarzysta
z radością przyklasnął.
Doszło w końcu do momentu, w którym obie zwaśnione kiedyś strony były tak zdesperowane by powrócić na szczyt,
że postanowiono zapomnieć o dawnych sporach i wypuścić album Dehumanizer, najlepszy album jaki został wydany
przez Iommiego i spółkę od czasów Born Again oraz zarówno najcięższy album jaki powstał w historii grupy.
Sielanka nie mogła jednak trwać długo i był to ostatni album nagrany w składzie Dio-Iommi-Butler-Appice pod szyldem
Black Sabbath.
Na początku lat 90 u Ozziego Osbourna zdiagnozowano parkinsonizm, co wymusiło na nim decyzję o zakończeniu
kariery koncertowej. Żona Ozziego, Sharon zdecydowała że ostatni wówczas koncert Ozzy zagra nie jako
wokalista solowy, ale wymusi na Iommim workiem dolarów, by Black Sabbath po raz ostatni zagrali w oryginalnym
składzie. Wyglądać to miało w sposób- jako support gra Black Sabbath w składzie z Dio, a główną gwiazdą byli
Sabbaci w oryginalnym składzie. Nie spodobało się to Dio, który nie uważał się za gorszego wokalistę od Ozziego,
jednak nikt nie pytał go wtedy o zdanie. Postawił on ultimatum Iommiemu, że nie grają koncertu z Ozzym i on
zostaje w zespole, albo koncert będzie zagrany ale on wtedy odejdzie z zespołu. Iommi zdecydował się na drugą
opcję a wokalistą w miejsce Dio na ten show został Rob Halford, który dopiero opuścił Judas Priest i koncert ten
uznał za doskonałą okazję na wypromowanie się na start kariery solowej.
Ścieżki Iommiego i Dio skrzyżowały się potem jeszcze raz. Grali jednak jako Heaven and Hell, lecz śmierć Dio w
2010 roku zamknęła szansę na dalsze wydawnictwa tej dwójki w najsmutniejszy możliwy sposób.
Na zakończenie jeden z najlepszych utworów jakie został nagrany przez zespół Dio: Rainbow in the Dark.

 

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...