Skocz do zawartości

Mała książniczka

  • wpisy
    38
  • komentarzy
    74
  • wyświetleń
    34015

M.R. Carey, Pandora


9kier

834 wyświetleń

M.R.%20Carey,%20Pandora.okladka.jpg

 

Tak, Mike Carey porusza przeorany już wzdłuż i wszerz przez twórców wszelkiej maści temat zombie apokalipsy. Tak, nader często zdarza mu się korzystać z frustrujących, bo wytartych i naiwnych sformułowań. Tak, główna bohaterka irytuje od samego początku, ale nie w sposób, w jaki irytują dobrze zaprojektowani antybohaterowie, którym i tak kibicujemy do ostatniej strony. A jednak byłam zaintrygowana przez pierwszych kilkadziesiąt stron, bo...

 

Problemem Pandory jest to, że jeśli zdradzę, która scena z początku podobała mi się najbardziej, pozbawię czytelnika jedynej prawdziwej przyjemności z czytania tej książki. Na szczęście nie zależy mi na tym, by ta ze wszech miar przeciętna powieść wpadła komukolwiek w ręce, zwłaszcza że na temat rozmaitych epidemii zmieniającej ludzi w bezmyślne kreatury napisano już tysiące stron oraz przeznaczono na to kilometry filmowej taśmy. Również Pandora – tytuł, który w zasadzie z treścią niewiele ma wspólnego, przez co dziwi mnie to, że Wydawnictwo Otwarte zrezygnowało z oryginalnego The Girl with all the Gifts – doczekała się w tym roku kinowej adaptacji, a rzeczona scena pojawia się w pierwszej połowie zwiastuna, więc czuję się rozgrzeszona.

Dziewczynka siedząca w celi zostaje przykuta przez żołnierzy do specjalnego wózka i wyprowadzona – przy zachowaniu najwyższej ostrożności – do specjalnej sali. To pomieszczenie zaadaptowane na klasę, w której, po wypełnieniu jej podobnie unieruchomionymi dziećmi, odbywa się zwykła, wydawałoby się, lekcja. Nauczycielka traktuje uczniów z troską, co nie podoba się jednemu z żołnierzy. Zbliża się on do chłopca, zbliża rękę do jego twarzy i czeka. Po chwili mały Kenny przestaje się kontrolować: zaczyna się ślinić, prycha, kłapie zębami. Już w tym momencie, po zaledwie 20 stronach, nawet najmniej bystry czytelnik domyśla się, po co te wszystkie środki bezpieczeństwa. Grupa dzieciaków to tak naprawdę grupa Głodnych – bo takim mianem określa się tu zombie.

Z przykrością stwierdzam, że to jedyny naprawdę intrygujący fragment. Po nim poziom fabuły znacznie się obniża i niestety nie wzrasta przez prawie 400 stron. Gdy dochodzi do sytuacji, w której grupka osób, w tym tytułowa Melanie, opuszcza placówkę, rozpoczyna się sztampowy scenariusz postapo, w którym bohaterowie – ciągle w drodze – zmuszeni są nieustannie się ukrywać i uzupełniać zapasy. Nie ma w tym nic odkrywczego, a poznawanie historii opisywanej z perspektywy różnych, mało interesujących postaci było tylko trochę mniej męczące niż moja wcześniejsza przygoda z Tengu. M.R. Carey zapewne bardzo chciałby, by Pandora nie była kolejną opowieścią o życiu po katastrofie, lecz o wartości ludzkiego życia, a także wewnętrznej walce, jaką toczy Melanie. Próbuje pokazywać jej jednocześnie człowieczą i zwierzęcą naturę (choćby ukazując, jak nieproszona oddala się od samochodu, by nie czuć zapachu ludzi w pobliżu i nie powodować zagrożenia), ale robi to bez pomysłu, a co gorsza, nie jest w stanie pociągnąć czytelnika za emocjonalne struny. Nie pomaga język, jakiego używa: wytarte środki wyrazu („Teraz Melanie ma dziesięć lat i skórę królewny z bajki, białą jak śnieg”), pozbawione polotu zdania pozbawione ciekawych spostrzeżeń (o zabawne nawet nie proszę, w końcu to zombie apokalipsa, więc musi być superpoważnie) czy zbędne, działające na szkodę całości sceny pokroju naprawdę słabego, niczym nieuzasadnionego wątku romansowego między osobami, które nawet się nie lubią.

Najciekawszym, choć cichym bohaterem powieści był będący przyczyną apokalipsy grzyb, ale tego poznałam już i w grze The Last of Us, i w kinie przy okazji The Hallow, więc nieco mi się, nomen omen, przejadł.

29 października 2016

Recenzja w Portalu Księgarskim

 

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Ja osobiście bardzo lubię M. Carey'a, głównie za cykl o Fiksie Castorze, dlatego po tę książkę tak czy inaczej sięgnę, chociaż nie przepadam za tematem zombie - apokalipsy ;)

  • Upvote 1
Link do komentarza

^Wchodzę na maila, patrzę: powiadomienie... Pomyślałem - o, sama 9kier mi odpisała! Czułem się zaszczycony. Dopiero po chwili się zorientowałem, że to Ty byłaś autorką wpisu. :D

A co do Fiksa Castora - polecam. A przynajmniej IV tom powieści, który niemal ukończyłem. :)

Edytowano przez DJUDEK
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...