Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138583

Przeczytane w pażdzierniku 2016


muszonik

324 wyświetleń

Rezultat październikowy to tylko książki, co jest wynikiem poniżej średniej, ale niestety patrząc na całokształt należny uznać go za dobry lub przynajmniej zadowalający. Taka sytuacja jest dla mnie głęboko niesatysfakcjonująca, bowiem nie udało mi się nawet tknąć palcem wielu pozycji, które chciałem w tym czasie czytać. Przykładowo nie otworzyłem nawet drugiego tomu Z Mgły Zrodzonego. Jeśli wiec nie uda mi się go (oraz tomu trzeciego) nadrobić do końca grudnia znajdę się w bardzo nieciekawej sytuacji i prawdopodobnie będę zmuszony zarządzić przerwę techniczną (po raz pierwszy w życiu) w zakupach kolejnych książek celem nadgonienia zaległości.

Paskudne jest życie zatrudnionego na etacie.

Przyczyna takiej sytuacji nazywa się:

W służbie króla smoków:

Ocena: 4/10

Bardzo chciałbym sobie przypomnieć, kto mi ją polecił, bo osoba ta wisi mi 60 złotych (oczywiście geniusz, czyli ja od razu kupił w antykwariacie wszystkie 3 tomy).

Czytałem już kiedyś książki Lawheada i mi się podobały. Oczywiście był to inny cykl.

Ten jest kiepski.

Ogólnie rzecz biorąc jest to takie przed-Potterwskie fantasy dla młodzieży. Fabuła trochę przypomina stary film przygodowy, postacie są strasznie stereotypowe. Na uwagę w szczególności zasługuje główny zły powieści, cierpiący na urojenia (facet wmawia sobie moce) oraz zaburzenia osobowości czarnoksiężnik Nimrod, chyba najgorszy patałach i żałosny idiota o jakim czytałem.

Na uwagę zasługuje też słowo "dziwne", które autor z tłumaczem i redaktorem tak lubią, że pojawia się ono w każdym opisie ("dziwni ludzie na dziwnych koniach", "dziwny zamek" na "dziwnej wyspie" oraz "jego dziwny właściciel", "dziwne drzewo", "dziwny statek").

Kolejnym ciekawym elementem są bardzo niezręczne próby umieszczenia w powieści przekazu chrześcijańskiego i zrobienia z niej drugiej Narnii. Gdyby zobaczył je Lewis, to przewróciłby się w grobie.

Podsumowując: nie polecam. Stanowczo najgorsza książka, jaką przeczytałem w tym roku.

Heroje północy:

8/10

Wydana pod koniec lat 90-tych pozycja stanowi tez jedyne, a na pewno najlepszy, beletrystyczny zbiór mitów nordyckich. W skrócie: jest to coś w rodzaju „Mitów greckich” Parandowskiego, tylko odnoszące się do wierzeń Wikingów. Jest to też z całą pewnością jeden z największych, białych kruków w mojej kolekcji. „Heroje” nie byli wznawiani od czasów głębokiej komuny i dziś stanowią dość poszukiwane dobro. Na Allegro książka potrafi kosztować kilkaset złotych i tym razem nie jest to próba oszukania naiwniaka.

Książka składa się z dwóch, przeplatających się elementów. Pierwszym są fabularyzowane opowieści mitologiczne oraz fragmenty sag. Drugim cześć naukowa.

Najbardziej atrakcyjna jest ta pierwsza, w odróżnieniu od naukowych i popularnonaukowych opracowań bowiem napisana jest ludzkim językiem i człowiek wreszcie rozumie o co w niej chodzi. Ma też nareszcie jakieś rozeznanie w tej mitologii. Owszem, Graves i jego nieludzka wręcz eurydycja to nie jest, ale poziom Parandowskiego jak najbardziej.

Natomiast poziom części naukowej jest dziś już raczej mało zadowalający, głownie z uwagi na przestarzale informacje. W wielu miejscach Ros schodzi na wykładnie historii typową dla Polski Ludowej, drang nacht osten oraz na autochtoniczną teorię pochodzenia Słowian (obecnie praktycznie rzecz biorąc martwą), która była bardzo mocno promowana w poprzednim ustroju.

Dwór kalifów:

Ocena: 6/10

Istnieje pewna, ważna dla historii świata i obecnie bardzo głośna kultura o której jednak nie mam zielonego pojęcia: Arabowie. Książkę tą kupiłem po to, by sprawdzić, czy mam ochotę ten stan rzeczy zmieniać. Jej lektura była bardzo dla mnie pomocna: pozwoliła mi skreślić z listy zakupów piec czy sześć innych pozycji.

Ogólnie rzecz biorąc pozycja ta jak na książkę historyczną jest dobra. Jej autor potrafi znaleźć dystans od opisywanych przez siebie wydarzeń i ani nie sympatyzuje z żadną ze stron, ani też jej nie potępia. Problem polega na tym, ze zajmuje się nudnymi sprawami nudnych ludzi.

Opowieść traktuje o największym okresie rozwoju arabskiej kultury i rządach dynastii Abbasydów, był to też moment, w którym kalifat był oni zapewne największym imperium świata. Jednocześnie wyłania się z niej obraz kultury z jednej strony zdumiewająco wręcz rozpustnej, z drugiej zdumiewająco wręcz zachowawczej. Rozwój poezji dworskiej, haremy, uczelnie okazują się w najlepszym wypadku przesadą, jeśli nie mitem stworzonym przez zachodnich historyków.

Ogromną nieprzyjemnością, przynajmniej dla mnie jest czytanie o nieudolności rządów, która, zwłaszcza w ostatnim okresie istnienia Kalifatu przyjęła apokaliptyczne wręcz rozmiary. Państwo upada z powodów trudności finansowych, rozrzutności z jednej strony i zupełnego baku wyobraźni jego władców z drugiej.

Te doprowadzają do zdewastowania Mezopotamii w takim stopniu, ze po dziś dzień nie udało się tychże zniszczeń odwrócić.

Straszne.

Zycie codzienne w Japonii w czasach samurajów:

Ocena: 8/10

Ta akurat książka dostarczyła mi dużo więcej przyjemności z czytania: zarówno krąg kulturowy ciekawszy, jak i temat bliższy sercu.

Tematem niniejszej pracy, napisanej dość lekkim, popularnonaukowym językiem jest życie ludzkie w Japonii w przedziale czasowym od XIII do XVII wieku. Czyli epoka największego rozkwitu kultury samurajów, chętnie portretowana w filmach, książkach i anime. Okres honoru, ale też i wielkich zbrodni.

Książka rzuciła dla mnie nowe światło na wiele aspektów życia ludzi z tego okresu oraz ogólnie kultury japońskiej, która – powiedzmy sobie szczerze - jest dość mocno zmitologizowana. Tak więc dowiadujemy się całkiem sporo przykładowo o japońskim honorze, a raczej o tym, jak wyglądał on w rzeczywistości oraz o zjawiskach, które prawdopodobnie kształtowały takie, a nie inne podejście do jego tematu.

Prócz tego jak to zwykle w takich książkach: życie chłopów, życie mieszczan, życie szlachty, praktyki religijne, sposoby budowania domów, dieta, metody prowadzenia wojen... Czyli wszytko o życiu dawnego Japończyka.

 

Post drugi raz przeczytać można na Blogu Zewnętrznym.

 

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...