Skocz do zawartości

Skład Gier Sergiego

  • wpisy
    161
  • komentarzy
    916
  • wyświetleń
    178004

Stranger Things


Sergi

825 wyświetleń

strangerthings-big.png

Hawkins - małe miasteczko gdzieś w Indianie, rok 1983. Dzieciaki jeżdżą na BMXach i słuchają muzyki z walkmanów. Bardziej popularni nastolatkowie piją piwo na prywatkach, ci pozostali grają w Dungeons & Dragons. Miejscowi stróżowie prawa, czyli szeryf i jego dwaj zastępcy nie mają nic do roboty, bo kompletnie nic się tutaj nie dzieje. Aż mały Will Byers znika bez śladu. I zaczyna się dziać aż nad miarę.


Jak zwykle - tekst może zawierać spoilery. Znika kolejnych kilka osób, pojawia się za to tajemnicza dziewczynka. Sprawy się komplikują a całość z historii w stylu Stevena Spielberga zmienia się w coś z teczki Stephena Kinga. Twórcy zresztą z inspiracjami się nie kryją - logotyp serialu wygląda jak okładka starego wydania książki króla, a jedna z postaci prawie podaje tytuł "Firestarter".
Fabuła komplikuje się jeszcze przez pewien czas, ale osoby szukające drugiego "Twin Peaks" mogą się poczuć rozczarowani - w pewnym momencie wszystko zaczyna składać się do kupy i zdajemy sobie sprawę że całość uda się wyjaśnić w jednym sezonie. Ale żeby nie było nudno, widz dostaje całą układankę zanim bohaterzy serialu wszystko zrozumieją. Obserwujemy bowiem trzy grupy, z których każda dąży z grubsza do tego samego, ale innymi ścieżkami i ma inny zestaw informacji. Mamy Joyce, matkę Willa którą poszukiwanie syna doprowadza na skraj szaleństwa. Pomaga jej Jim Hopper, twardy miejscowy glina którego zniszczyła rodzinna tragedia w przeszłości. Jim twardo stąpa po ziemi i szuka normalnego wyjaśnienia, aż zda sobie sprawę że takiego nie znajdzie. I wtedy staje się jeszcze ciekawszą postacią. Ta para - Ryder i Harbour to świetnie napisane role i równie dobre aktorstwo. Co nie znaczy że inni grają źle. 
Są oczywiście trzej przyjaciele Willa - Dustin, Mike i Lucas. Ta trójka jest jakby ukłonem w stronę młodszych widzów, choć żeby zrównać się z resztą obsady zostali trochę "wydorośleni" - są trochę za bardzo dojrzali i radzą sobie lepiej niż przeciętni 12-latkowie.

 

oIgyJok.jpg

 

Ostatnia para to Jonathan, brat Willa, i Nancy, siostra Mike'a. W tym wątku następuje ciekawy zwrot akcji, moim zdaniem jedno z większych zaskoczeń w serialu. Przy tym ich historia trochę odstaje od reszty serialu i zawiera najsilniej zarysowany element grozy, który ogólnie nie jest zbyt silny w całym serialu. "Stranger Things" nie jest bowiem tylko historią o potworach i rzeczach niewytłumaczalnych. (W tym momencie wysiadają pewnie fani "Supernatural"). Owszem, mamy potwora i odczuwamy lęk przed tym, co stanie się z postaciami, ale równie dużo uwagi twórcy poświecają zupełnie zwykłym problemom bohaterów. Oglądamy rozterki Jonathana, wrażliwego outsidera czy przyjaźn kolegów od D&D którzy w szkole są bici i wyśmiewani. To nienachalna historia o dorastaniu i alienacji. Mamy wreszcie całą masę odwołań i hołd złożony popkulturze lat '80. George Lucas, John Carpenter, Steven Spielberg i Stephen King dostają co cesarskie. Jest też ukłon w stronę Tolkiena. Gdybym miał wskazać grę, którą mi to przypomina, najprawdopodobniej podałbym Alana Wake'a. Oczywiście cały serial jest utrzymany w takim settingu - wystrój wnętrz, samochody, stroje i rekwizyty aż krzyczą 'eighties". Zadbano też o odpowiednią muzykę z epoki.
Bohaterzy jak przystało na outsiderów słuchają The Clash, New Order i Joy Division. Skoro już mowa o muzyce, nie sposób nie wspomnieć o udźwiękowieniu serialu. Soundtrack skomponowany przez Kyle'a Dixona i Michaela Steina to syntezatorowe dzieło sztuki. Moogi i Korgi w PWMowej orgii, podobne do niektórych dzieł Vangelisa i współczesnego skandynawskiego synhtpopu. Kameralne, prawie ambientowe brzmienia budują kolejne sceny i idealnie wplatają się w elektryczne dźwięki z "tamtej strony". Na tym monolicie świetnych brzmień jest tylko jedna rysa - ten dźwięk, który słyszałem przynajmniej tysiąc razy.
A skoro jestem już w temacie czepialstwa, to efekty CG wypadają w serialu nieco blado. Portale i potwór, gdy są zrealizowane komputerowo, wyglądają jak z budżetowego horroru. Tyle.

"Stranger Things" to zaskakująco świeża mieszanka suspensu, akcji i humoru w sosie z lat '80. Z niecierpliwością (i obawą, czy uda się utrzymać równie wysoki poziom) czekam na drugi sezon.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...