Skocz do zawartości

Gentleman Wanderer

  • wpisy
    11
  • komentarzy
    16
  • wyświetleń
    6419

Transformers: More Than Meets The Eye – vol. 1 – 3 [recenzja]


GR3G0R14N

1269 wyświetleń

file_198129_0_tfmtmtevol2cover658-642x36

Tekst pierwotnie opublikowano tutaj.

Tsche-chu-chu-chu-tsche. To odgłos twojej obojętności transformujący się w zainteresowanie. Pewnie przeglądając bloga można było przeczuwać nadchodzącą kontynuację wątku Transformersów. Nie powinno to być dla Ciebie ogromnym zdziwieniem zwłaszcza przy zachwytach nad Ostatnim Bojem Wreckersów. Udało mi się przeczytać część z zakupionych podczas komiksowego bundla tytułów. 3 tomy by być dokładnym. I muszę ponownie potwierdzić pisarski kunszt Jamesa Robertsa, bowiem lektura trade’ów, choć faktycznie czasochłonna, przyniosła mi sporo satysfakcji. I to z kilku powodów.

Akcja More Than Meets The Eye (jak i równoległego Robots in Disguise) rozpoczyna się po wydarzeniach mających miejsce na łamach serii Transformers. Event Chaos doprowadził do reformatu Cybertronu, czyli rodzinnej planety bohaterów. Koniec trwającej 4 miliony lat wojny domowej między Autobotami a Decepticonami pozostawił pustkę w Iskrach kombatantów.Weterani muszą na nowo zaprowadzić porządek i zapewnić bezpieczeństwo powracającym cywilom. By nie było tak kolorowo coś musi zazgrzytać. Pomimo, że z wojny zwycięsko wyszła frakcja Optimusa Prime’a, to mieszkańcy Cybertronu krytycznie się doń odnoszą – w końcu tak długie zmagania na domowym gruncie (które również przeniosły się na inne planety) doprowadziły do wyniszczenia ogromnych metropolii i zubożenia surowców naturalnych. Widząc rosnące głosy sprzeciwu bohater podejmuje decyzję o popełnieniu samobójstwa. Oczywiście symbolicznego. Optimus zrzeka się swojego tytułu (Prime) i powraca do pierwotnego imienia – Orion Pax, po czym odlatuje w siną dal pozostawiając sprawy ojczyzny w rękach swoich zastępców. Tak kończy się one-shot The Death of Optimus Prime, który dzieli wydawaną przez IDW serię na 2 nowe tytuły wspomniane wyżej. Jednocześnie historia ta rozpoczyna pierwsze wydanie zbiorcze MTMTE. Ale to nie tym się zachwycam przede wszystkim, choć mogę to uznać za powód bonusowy.

Główna oś fabularna przeczytanych przeze mnie tomiszczy obraca się wokół załogi statku Lost Light, pod dowództwem Rodimusa (pamiętasz go jeżeli zachwycałeś się pełnometrażówką z 1986 roku), która wyrusza na poszukiwania legendarnych Rycerzy Cybertronu – potomków pierwszych cybertronian (tak się chyba to odmienia), bezpośrednio wywodzących się od Primusa, czyli takiego ichniejszego robo-boga, czy jak kto woli, Pierwszego Poruszyciela mechanizmów antropomorficznej rasy. Swoisty mit założycielski. Tutaj bardzo wyraźnie rysuje się również nawiązanie do greckiego eposu. Dla szybkiego przykładu - Rodimus poszukujący po rozległych układach planetarnych Rycerzy parafrazuje pod wieloma względami podróż Odyseusza do Itaki. To powód pierwszy.

Każda historia pomimo wspólnego mianownika, przynosi więcej nieoczekiwanych zwrotów akcji, odnosi się do historycznych wydarzeń czy przedstawia starych-nowych bohaterów, co skutecznie angażuje do poszerzenia wiedzy o uniwersum. To dlatego tyle czasu zajęło mi przeczytanie zaledwie 500 stron. I choć zazwyczaj nie przepadam za ślamazarnym ślęczeniem w wiki i szukaniem odniesień, tak tutaj autentycznie sprawiało mi to przyjemność i satysfakcję, gdy potrafiłem rozpoznać imiona bohaterów czy zagłębić się w legendy pierwszych robotów zbytnio się przy tym nie gubiąc. Komiks nagradza uważną lekturę, zapewniam. To powód drugi.

No dobrze, ale orbituję wokół głównej myśli zamiast ją bezpośrednio wyłożyć. Już przy The Last Stand of the Wreckers zachwalałem poważną tematykę i dojrzałe podejście autora do kwestii związanych z wojną i jej skutkami. More Than Meets The Eye, nie jest co prawda tak skompresowany jak miniseria, ale dużo uwagi poświęcono adaptacji do nowego statusu quo czy problemie PTSD. Trzeci tom dodaje do tych przemyśleń jeszcze politykę i nierówności społeczne. To na dobrą sprawę przekrój pokazujący ciemiężców i uciemiężonych w państwie policyjnym. Dodaj do tego działalność nielegalnych klinik skupujących części (organy) robotów i przeprowadzające przeprogramowywanie (pranie mózgu, zwane tutaj shadowplay), lub rytuał „empuraty”, czyli usuwanie głowy i zastępowanie jej defaultowym, bezwyrazowym obliczem. Kolejny raz zaskoczyłem się, że z pozoru niewinna seria o piorących się po gębach robotach ma do zaoferowania taką głęboką analizę ludzkiej psychiki. W serii, paradoksalnie, traktującej o robotach. To powód trzeci.

tumblr_nlxo26LfdN1s8qlf9o2_1280.jpg

I choć ostatnio „dark and gritty” jest na czasie i można to również wyczuć w powyższych wydaniach zbiorczych, to jednak silną stroną jest tutaj niewątpliwie humor – czy brytyjski jak przystało na scenarzystę? Ciężko mi powiedzieć, bo sam mam specyficzne poczucie humoru, ale zapewniam, przy większości gagów - zaśmiane na głos. Ot chociażby debata nad oficjalną nazwą dla załogi, która ewidentnie pokazuje samoświadomość tytułu i kolejny raz uzasadnia, dlaczego uwielbiam meta-żarty. To powód czwarty.

Rysunki, choć bardzo kreskówkowe i z lekka karykaturalne, są bardzo plastyczne i od razu mi przypasowały. Nick Roche, jak podaje tfwiki, pochodzi z Irlandii, pisze głównie dla IDW (głównie Transformery) i jest przekozakeim. I absolutnie się z tym zgadzam.

A i jeszcze jedna ciekawostka. Podczas publikowania kolejnych zeszytów serii Roberts jednocześnie przedstawiał soundtrack składający się z kilku utworów, które miały stanowić odpowiedni podkład pod lekturę. Zorientowałem się dopiero przy trzecim tomie, którego motywem przewodnim było Comforting Sounds od MEW (inni artyści to między innymi Joy DivisionBeulah czy The National). Fajny motyw i przywołuje mi na myśl mixtape Declana Shalvey’a podczas pracy nad Moon Knightem.

W tym miejscu pozostawiam Cię z decyzją o Twojej dalszej przygodzie z Transformersami. Jeżeli jeszcze się wahasz przed zakupem, to chyba nie czytałeś uważnie.  

 

tumblr_nlxo26LfdN1s8qlf9o1_1280.jpg

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...