Skocz do zawartości

Mała książniczka

  • wpisy
    38
  • komentarzy
    74
  • wyświetleń
    34019

Daniel Keyes, Człowiek o 24 twarzach


9kier

1463 wyświetleń

Śledziłam przypadek Billy'ego Milligana przez ponad pięćset stron i styl powieści Keyesa ani razu nie zasugerował mi, że dawno przekroczyła trzydziestkę. Wydawnictwo Wielka Litera nie chwali się tym na okładce, ale Człowiek o 24 twarzach – trudno mi pozbyć się wrażenia, że tytuł został zainspirowany 50 twarzami Greya – to  polska wersja wydanej w 1981 roku The Minds of Billy Milligan. Na szczęście dobry reportaż się nie starzeje.

Historia Billy'ego Miligana – mężczyzny cierpiącego na rozszczepienie osobowości – to rzetelny, nasycony faktami, przepełniony akcją dokument napisany jak niezły kryminał. Ten rozpoczyna się, gdy tytułowy bohater zostaje oskarżony o napady i gwałt, choć szybko okazuje się, że w przeciwieństwie do klasyki gatunku na pytanie „kto dokonał przestępstwa?” nie trzeba długo czekać. Daniel Keyes niczego nie owija w bawełnę i już na dzień dobry opisuje wszystkie 24 osobowości zamieszkujące w różnych okresach lat 70. ciało Billy'ego. Oczytany Arthur jest inteligentnym Brytyjczykiem, Ragen to skłonny do agresji komunista z Jugosławii, Allen pali, maluje portrety i jako jedyny jest praworęczny, a Christene to 3-letnia dyslektyczka. Aktywne w danym momencie osobowości nieustannie się zmieniają, więc niektóre poznasz bardziej, inne mniej – i polubisz w różnym stopniu. Bywały momenty, w których bardzo drażniła mnie ich stereotypowość – że jak jest Żyd, to od razu pojawia się „aj waj!”, a jak przestępca, to mówi ze słowiańskim akcentem, zupełnie jakby wymyślił je pisarz bez polotu. Wtedy jednak przypominałam sobie, że to książka oparta na faktach, a tę powinnam przeanalizować pod tym względem nieco dokładniej. 

Przede wszystkim osobowość wieloraka –935e47ddbe.jpg zaburzenie dysocjacyjne tożsamości – jest tematem bardzo kontrowersyjnym, a powieść doskonale to ilustruje, ukazując walkę o to, by lekarze i sędziowie w ogóle uznali chorobę Milligana. Choć od jej premiery minęło 36 lat, zaburzenie wciąż dzieli specjalistów, którzy nie są zgodni w kwestii choćby przyczyn jej powstawania. Jedną z najpopularniejszych teorii jest ta mówiąca, że choroba najczęściej pojawia się wskutek przebytej w dzieciństwie traumy, związanej np. z molestowaniem seksualnym. Osoba chora oddala od siebie trudne przeżycie tak, jakby przydarzyło się komuś innemu, a konkretne osobowości powstają z konkretnych powodów. Tak jest i w Człowieku o 24 twarzach – Ragen jest strażnikiem nienawiści, 8-letni David pojawia się, gdy trzeba przyjąć na siebie ból, a Tommy to specjalista od ucieczek. Osobowości przejawiają różne cechy, przydatne w różnych momentach życia Billy'ego, i mają nawet wewnętrzną hierarchię – w tym postać dominującą i takie uznawane za niepożądane. Za „prawdziwością” teorii o traumie w przypadku Milligana przemawia choćby jego trudne dzieciństwo. Jeśliby nią podążyć, okazuje się, że istnienie stereotypowych, jakby niekompletnych osobowości da się bardzo łatwo wytłumaczyć tym, że zostały stworzone przez nieświadomy umysł w konkretnym celu.

Autor przeprowadził dziesiątki rozmów z Milliganem w czasie leczenia pacjenta w różnych ośrodkach i przez lata śledził jego historię. Choć używa prostego, żołnierskiego stylu – krótkich, dynamicznych zdań, bez nadmiaru przymiotników czy wtrąceń – traktuje poszczególne osobowości jak oddzielne osoby („Tommy w czasie, kiedy nie otwierał zamków, malował pejzaże. Danny malował martwe natury. Allen portrety. Nawet Ragen próbował tworzyć, ale ograniczał się do czarno-białych szkiców. To właśnie wtedy Arthur odkrył, że Ragen nie rozróżnia kolorów i, przypomniawszy sobie skarpetki nie od pary, wydedukował, że to Ragen je włożył”). W ten sposób pomiędzy wierszami uznał zaburzenie Milligana – i to na warunkach chorego – a jeśli doda się do tego fakt, że z pomocą specjalistów analizował wyniki badań pacjenta (np. nieprawidłowe elektroencefalogramy), śmiało można wyciągnąć wniosek, że cały czas stał twardo po jego stronie. Nic zresztą dziwnego, poświęcił na zgłębianie i opisywanie historii Billy'ego kawał życia: w 1981 światło dzienne ujrzała powieść The Minds of Billy Milligan, a w 1994 The Milligan Wars: A True Story Sequel. Opisywany przez niego pacjent przeżył go, ale zaledwie o kilka miesięcy – Daniel Keyes umarł na powikłania po zapaleniu płuc w czerwcu, a Milligan w grudniu 2014 roku na raka, niedługo przed pojawieniem się polskiego tłumaczenia.

Amerykański autor, znany głównie z opowiadania Kwiaty dla Algernona, tworzył powieści, a nie reportaże, ale Człowiek o 24 twarzach to pierwszorzędna literatura faktu – Keyes włożył ogrom energii w pracę researcherską i naprawdę czuć to na każdej stronie. Jedyne chwile, w których pozwala sobie na odrobinę więcej luzu (czytaj: lania wody), to fragmenty listów, artykułów czy raportów. Zwięzły styl Keyesa w niektórych momentach może odbić się czkawką, ale przede wszystkim dlatego, że w powieści przeplatają się dwa motywy: życie codzienne Milligana i jego walka z szeroko pojętym systemem. Pod tym względem rozdziały są raczej mało zróżnicowane – to w większości opisy metod leczenia i wrażeń poddanego im bohatera, braku komunikacji pomiędzy poszczególnymi osobowościami, wspomnień z dzieciństwa oraz radzenia sobie z medialną, lekarską i sądową nagonką. Mimo prostych, nieporywających formą, nastawionych na informowanie zdań udzieliło mi się emanujące spomiędzy słów zaangażowanie autora w sprawę Milligana, nawet jeśli niektóre osobowości powodowały u mnie rozdrażnienie (nie wierzę też w to, że zostały wymyślone na potrzeby ucieczki przed organami sprawiedliwości czy lepszej sprzedaży książki). Z tych powodów zresztą przez fabułę bardziej się przelatuje, niż w nią brnie. Zdarzały się tu momenty, w których tempo zwalniało, ale nie spotkałam jeszcze autora, który byłby w stanie napisać ponad 500 stron bez choćby jednego słabszego fragmentu. I wcale tego nie oczekuję, zwłaszcza że nie jestem w stanie nawet wskazać dłużących się akapitów czy rozdziałów. 


16 marca 2016

Recenzja w Portalu Księgarskim

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...