Herbert Kruk powraca! Tym razem musi uratować stolicę i jej mieszkańców przed nieznanym nikomu zagrożeniem. Wie tylko jedno - ktoś ukradł chroniący Warszawę artefakt, a prowadzone w tej sprawie śledztwo nie przyniosło żadnych odpowiedzi. Czy magowi uda się odkryć stojącą za tym tajemnicę? Zapraszam do lektury recenzji „Orderu” Marcina Jamiołkowskiego.
Akcja „Orderu” rozpoczyna się niewiele później po wydarzeniach, w których zostawił nas „Okup krwi”. W tym miejscu pragnę ostrzec osoby, które nie czytały poprzedniej części przed możliwymi spoilerami, bez których trudno cokolwiek napisać o książce. Jeżeli nie chcecie sobie popsuć niespodzianki radzę najpierw nadrobić zaległości. Herbert z trudem dochodzi do siebie po stracie ukochanej Melanii, a jego umysł zaprząta pragnienie zemsty, gdy zwraca się do niego pułkownik Bieniawski z prośbą o pomoc w odnalezieniu zaginionego Orderu – artefaktu, który bronił Warszawę przed niebezpieczeństwami.
Od momentu przyjęcia przez maga zlecenia na odnalezienie Orderu akcja rusza z kopyta do przodu, wrzucając czytelnika w wir wydarzeń, podczas których znowu przyjdzie nam wędrować ulicami stolicy, poznawać jej cuda i tajemnice. Autor po raz kolejny skupia się na głównym wątku, konsekwentnie dążąc do rozwiązania tajemnicy, stawiając na drodze Herberta starych jak i nowych wrogów, jedynie od czasu do czasu wtrącając elementy, które być może zostaną rozwinięte w kolejnym tomie. Osobiście takie rozwiązanie i owa jednotorowość akcji mi nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie sprawiła ona, że książkę czytało się szybko i przyjemnie.
Od momentu przyjęcia przez maga zlecenia na odnalezienie Orderu akcja rusza z kopyta do przodu, wrzucając czytelnika w wir wydarzeń, podczas których znowu przyjdzie nam wędrować ulicami stolicy, poznawać jej cuda i tajemnice. Autor po raz kolejny skupia się na głównym wątku, konsekwentnie dążąc do rozwiązania tajemnicy, stawiając na drodze Herberta starych jak i nowych wrogów, jedynie od czasu do czasu wtrącając elementy, które być może zostaną rozwinięte w kolejnym tomie. Osobiście takie rozwiązanie i owa jednotorowość akcji mi nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie sprawiła ona, że książkę czytało się szybko i przyjemnie.
Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.