Poniżej zamieszczam kolejny fragment z cyklu "okruchy prozy".
Mężczyzna stał oparty o balustradę małego tarasu przylegającego do południowej ściany domu, w którym odbywało się spotkanie towarzyskie grupki przyjaciół. Stał tak delektując się chłodnym, wieczornym powietrzem, wpatrzony w mrugające światła odległych domostw. Rozmyślał. Początkowo nie zwrócił uwagi na fakt, że od dłuższej chwili nie jest już sam.
Młody, na oko kilkunastoletni chłopak, bezszelestnie stanął obok mężczyzny. Przez kilka chwil tkwili tak obaj, w milczeniu. W końcu ciszę przerwało nieśmiałe pytanie:
- Kochasz mamę, prawda? ? pytanie zawisło w powietrzu niemalże materialne i nawet cykady koncertujące zajadle gdzieś w trawie jakby ucichły na chwilę. Mężczyzna wyrwany nagle ze swoich rozmyślań spojrzał na chłopaka, przez usta przebiegł mu cień uśmiechu. Onieśmielony tak własnym pytaniem, jak i uważnym spojrzeniem przenikliwych oczu pytanego, chłopiec zarumienił się i odwrócił wzrok.
- Nigdy nie przestałem jej kochać ? odparł mężczyzna. Zza uchylonych drzwi słychać było śmiechy i gwar rozmów.
- To dlaczego nie jesteście razem? ? spytał młodzieniec ze wzrokiem utkwionym gdzieś w dali, nie mając zapewne odwagi by spojrzeć w oczy swojemu rozmówcy.
- Próbowaliśmy, przecież wiesz ? odparł tamten. ? Ale nie wyszło. Taka kolej rzeczy. W życiu dorosłych ludzi tak bywa. Teraz Twoja mama jest szczęśliwa z kimś innym. Ty chyba też ? dokończył, uśmiechając się do ciekawskiego młodzieńca.
- A Ty? Czy Ty jesteś szczęśliwy? ? chłopak nie ustępował w swojej dociekliwości. Na chwilę twarz mężczyzny przybrała melancholijny wyraz, rzucił przez ramię spojrzenie w kierunki drzwi wiodących do mieszkania. Po czym odpowiedział:
- Jestem trochę szczęśliwy, a czasem trochę smutny. Kiedy wiem, że Twojej mamie dobrze się wiedzie i kiedy wiem, że jest szczęśliwa, wtedy i ja jestem trochę szczęśliwy. Czasem bywam smutny, bo tęsknię za czymś zupełnie już dla mnie nieosiągalnym.
- Za mamą?
- Tak, za nią też. Za jej uśmiechem, który mógłby być dla mnie, za wspólną poranną kawą, za spacerem po parku, za wspólnym robieniem zakupów, za zapaloną świecą w oknie. Dorośli tęsknią za różnymi rzeczami. Sam się kiedyś przekonasz. Nawet za odrabianiem lekcji można tęsknić. ? mężczyzna uśmiechnął się szeroko, choć był to uśmiech podszyty tęsknotą, która na krótki moment zeszkliła oczy mówiącego.
- Odrabianiem lekcji? Nieeee. Poważnie? ? nie dowierzał Młody.
- Tak, za tym również ? odpowiedział mężczyzna. ? Kiedyś to zrozumiesz. Jestem tego pewien. Chodź, wracamy do środka, bo zaraz zaczną nas szukać. ? to mówiąc, poklepał Młodego po ramieniu i ruszył ku drzwiom. Po chwili ociągania młodzieniec ruszył za nim. Koncert cykad na chwilę zagłuszyła salwa śmiechu rozbawionego towarzystwa.
*** Niewysłane listy z dna szuflady.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.