Skocz do zawartości

Wiatry w polu

  • wpisy
    23
  • komentarzy
    26
  • wyświetleń
    11859

Kilka słów o... (wadach) Netflix(a) (w wersji na tablety, telefony, xpudła, pecety, tostery i lodówki)


Bregowicz

1366 wyświetleń

Od dwóch miesięcy mamy Netflixa oficjalnie w Polsce.Wiem, szokująca informacja. Po pierwszych dniach, zachłyśnięciu się możliwościami, zatracaniem się w serialach i pogorszeniu relacji z najbliższą rodziną* nadszedł czas na ocenę pseudowskazanie negatywów. Bo jak nie teraz to kiedy.

Zanim zaczniemy jechać tym szalonym rollercoasterem narzekania**... Nie uważam dużego N za zło, paskudztwo i przereklamowanie, Starbucksa internetów, itp. Mimo tego wszystkiego co znajdzie się poniżej, polecam każdemu ten serwis (przynajmniej) sprawdzić. Miesiąc gratis to nie w kij dmuchał, każdy może wyrobić swoją opinię. Mając to na uwadze, lećmy.

1. Największym problemem z jakim każdy użytkownik się zetknie po wpisaniu danych swojej karty kredytowej/debetowej i zgodzeniu się na wyssanie swojej duszy*** jest brak polskiej wersji językowej. Tak i materiałów dostępnych do obejrzenia, jak i samego serwisu. Jasne, ktoś tam w tłumie krzyknie jaki ja jestem głupi, angielski to nie jest wielki problem, a ja jestem głupi (tak, ponownie). Tyle, że w tym przypadku nie chodzi o mnie, lecz o osoby, którym z chęcią bym polecił, ale wiem, że się odbiją. Znam Janusza, człowiek inteligenty, rozmowny, wiem, że zaciekawiłby go Breaking Bad, ale jako język zagraniczny zna bardzo dobrze... niemiecki. Pozamiatane.

Dałem Netflixowi okres bezpieczeństwa na styczeń, przecież dopiero weszli na rynek, obiecali zmiany, dostosowanie napisów, całej strony do polskiego użytkownika. Połowa marca i pusto. Nie wymagałbym wszystkiego z podpisami zrozumiałymi dla nas, ale liczyłem przynajmniej na największe hity, wspomniany Breaking Bad (tak, wiem, ma napisy niemieckie, ale chodzi o całokształt), Batmany Nolana, hity z Leonardo Di Caprio, rozumiecie, typowe rozgrywkowe kino, żadne ambitne produkcje psychologiczne z Iranu. Grupy tłumaczy-amatorów dzielą się swoimi napisami nieodpłatnie w ciągu 2 dni od premiery nowych odcinków****, wielki płatny N nie może tego zrobić od dwóch miesięcy? Ciężko kogoś przekonać jak usłyszy ten kontrargument strony negatywnie nastawionej od początku, zwanej hejterem.

2. Mała baza. Rozumiem, problemy licencyjne. Ktoś kupi jeden film, odnawia, kiedy licencja zmierza do wygaśnięcia, puszcza w tysiącach powtórek, nie pozwala położyć łap na swoim skarbie jakiemuś zagranicznemu kondominium. Kumam. Ba! Osobom, które w Internecie ograniczają się do Onetu, Poczty, Youtube'a, słyszały tylko o polskich serwisach od filmów na żądanie, liczba dostępnych filmów i seriali w naszej swojskiej bazie, pachnącej grochówką i kiełbasą, jest zapewne ogromna. Patrząc jako osoba działająca jedynie legalnie (a przynajmniej nie znającej takiej formy działalności, oczywiście nie zachęcam do korzystania ze stron udostępniających nielegalnie, nie ukrywajmy jednak, że problem nie istnieje), ale też nie znająca ramówki bazy amerykańskiej, cieszyłbym się jak dziecko. Gdybym miał do wszystkiego polskie napisy.

Ja jednak zostałem dosłownie zalany porównaniami i to naprawdę wyglądało ponuro. Ile to było? 20, 25% wszystkiego na start? Sposobem na obejście było korzystanie z vpn-ów lub, np. Smartflixa udostępniającego za pomocą magii wróżek dostęp do całej, światowej bazy. Wiązało się to z dodatkowymi opłatami, ale cóż, poświęcenie. Netflix jednak ostatnio postanowił zawalczyć z tym, jakże chamskim!, postępowaniem poprzez dodatkowe blokady. Jesteś z Niemiec - baza niemiecka. Polak? No to baza polska. I tyle. Nie ważne, że płacisz taką samą daninę, za coś bardziej ograniczonego.***** Osobiście uważam to za strzał w stopę. Jeśli blokada utrzyma się dłużej, nie będzie dało się jej obejść, to te parę seriali, których nie obejrzałem, nie przekona mnie do płacenia ponad 40 złotych miesięcznie. #biednystudent

3. Drobne problemy techniczne. Wspomniałem o braku polskiej wersji serwisu, do tego można się przyzwyczaić. Gorzej jest z dyskryminacją przeglądarek. Już tłumaczę. Netflix w wersji na komputery umożliwia zalogowanie się i oglądanie na każdej przeglądarce. Chromka, safari, mozzarella, ognisty lis. Kto co woli, gdzie korzysta najczęściej. i jeśli lubi 720p. Możliwe jest oglądanie w przyjemniejszym dla oka 1080p, ale tylko w przeglądarce Microsoftu i w oficjalnej aplikacji Netflixa z Windows Store. Serio? Edge może być o wiele lepszym środkiem do buszowania po Internecie, ale jestem zacofanym cebulaczkiem, nie lubię zmian, korzystam na co dzień z czego innego i mam swoje przyzwyczajenia. A aplikacja? Pierwszy miesiąc minął mi na a) niemożliwości jej zainstalowania, b) braku obrazu po włączeniu pełnego okna. Boję się próbować dalej.

Pamiętajmy jednak, że poza tymi wadami, duży N działa sprawnie, filmy i seriale ładują się błyskawicznie, kolejne odcinki wlatują płynnie, nie bacząc na napięty terminarz, zapamiętywanie w którym miejscu skończyłeś niesamowicie przyjemne, propozycje co obejrzeć później wręcz uzależniające. A co Wy sądzicie? "Comment below, let mi know!" - Jeremy Jahns

*To, plus oczywiście choroby, bóle brzucha i cokolwiek innego, inwencja twórcza komentujących jest wielka. Zwykle te wszystkie winy spływają na gry, ale Netflixa można wrzucić na komputerze. Z zewnątrz niewiele się to różni od gier, coś się świeci na monitorku i nie za bardzo wygląda to na Word lub inny Excel.

** No dobra, nie do końca. Takie określenie jednak podbudowuje moje ego (O wow, szalony rollercoaster na blogu?! I ten człowiek to ogarnia? Musi być niezwykły). Ok, ok, tylko sobie robię żarty z takich określeń używanych w zwykłych wyliczeniach.

*** Kto nie przeczytał regulaminu i kliknął po prostu dalej? A tam jest taki zapis!

**** Słyszałem z drugiej ręki.

***** Och tak, wiem, że świat jest niesprawiedliwy. Konsole też nie oferują przy takiej samej cenie w Europie wszystkich funkcji jak w poszczególnych krajach. Tutaj, z Netflixem, różnica jest jednak na tyle wyraźna i głęboka, że aż wprowadza w osłupienie.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Chcesz udowodnić całemu światu że jesteś człowiekiem drugiej kategorii ? Korzystaj z Netflixa w PL.

Szkoda całej sytuacji. Nadal utrzymuję, że Netflix jest świetnym serwisem, pod względem całości. I tak zmiata polskie odpowiedniki - przykład pierwszy z brzegu, popcorniak Avengers (1), koszt wypożyczenia na seans 7 złotych, tylko z dubbingiem, bez możliwości wyboru innej ścieżki językowej. 7 złotych! 6 takich filmów i masz abonament u N. Ale człowiek staje się leniwy, przyzwyczaja się do wygód i chce więcej. A wspomniane wady psują obraz.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...