Skocz do zawartości

Wiatry w polu

  • wpisy
    23
  • komentarzy
    26
  • wyświetleń
    11858

Kilka słów o... Sherlock Holmes: Crimes and Punishments/Zbrodnia i Kara (wersja na Xboxa One)


Bregowicz

897 wyświetleń

Po półtora roku od premiery, zupełnie niespodziewanie tuż przed premierą kolejnej części (zaskakujące jak działają trybiki marketingu! to się nazywa fart), do graczy konsolowych (marnujących czas przed obecną generacją*) płacących krwawą daninę za drobną usługę** Xbox Live, trafiła Zbrodnia i Kara. Warto zajmować łączę?

Zanim zacznę... Przygodówki obecnie to dość drugoligowy gatunek, sam mniej gram niż wcześniej. Szkoda, że twórcy gier mobilnych go nie zagarną, brak szalonego tempa i proste sterowanie to idealne połączenie na dotyk! To samo z turowymi strategiami, z łazienki bym nie wychodził przez cały łikend.

Omawiana produkcja to szósta w katalogu studia Frogwares związana z detektywem. Chłopcy (i te parę kobiet oczywiście) widocznie nieźle czują się z tą postacią, grając można odczuć, że maczali w całości jej - tej postaci, misie - fani. Element istotny, Ghost Games (Need for Speed 2015) ucz się i zapisuj w kajeciku!***

Gra nie jest bez wad, nagrody dla najlepszej w roku nie zdobyła z powodu braku humoru szanownego jury - fakt, nie mogę się z tym kłócić. Nie są jednak na tyle istotne, by zniechęcać do spędzenia czasu. Trzeba mieć jednak minimalne samozaparcie, by przymknąć na nie oko, potem stają się wręcz tłem, a człowiek wchodzi w ten (gdy spojrzeć z boku dość ograniczony i pusty, ale interesujący) świat. Osobom, którym nie starczy jednak cierpliwości, energii lub odwagi (by zmierzyć się z problemami gameplayu o których za chwilę), polecam ogrywanie tytułu metodą odcinkową - całość jest podzielona na 6 spraw i przynajmniej 3 pierwsze (które zdążyłem ograć) są oddzielnymi zbrodniami niemającymi związku.

Zbrodnia Ikara, tak jak poprzednie tytuły z serii, przedstawia nam detektywa sztywnego jak pal Azji oraz doktora w wersji przyblokowanej - jak pokazać wysoki poziom inteligencji i ogólnego górowania nad innymi jednej postaci? ogłup, byle porządnie, pozostałych, a najbardziej towarzysza nieustępującego na krok****; zawsze działa. Oczywiście personifikacja szczotki nie powoduje mojej nienawiści, broń naturo, Holmes w takiej postaci jest po prostu świetny. Jeśli lubisz ujrzeć postać z kart książki na ekranie, w tym momencie możesz łaskawie pozwolić na pobranie. Gdyby był większym dupkiem tylko bym przyklasnął. I gdyby twórcy zaszaleli i dali nam Watson v. "Elementary"... Ach, marzenia.

"Ale gdzie te wady, o których wspominałeś?". Oczywiście, już tłumaczę. I Karać Za Brodę ma parę baboli. Najczęstszym, najbardziej wymagającym i męczącym są ekrany ładowania. Widzisz je za każdym razem, gdy chcesz przejść do innej lokacji. I biada temu, który źle wybrał. Nie są długie, trwają kilka sekund, książki nie otworzysz. Chyba, że korzystasz z czytnika i lubisz przerywać po stronie. Z początku nawet są interesujące, bowiem przedstawiają nam Holmesa jadącego dorożką (a nie zwykły ekran z poradą, by użyć X do skoku) oraz umożliwiają nam spojrzenie do akt sprawy oraz łączenia faktów. Tyle, że gracz przyzwyczajony do innych ekranów, robi te rzeczy podczas zwykłego grania, przez co nie ma w co ręce włożyć podczas jazdy oprócz tępego patrzenia w przestrzeń. W końcu staramy zadziałać tak, by wykonać wszystko naraz - by ograniczyć liczbę ruchów. Nie wykonujemy zadań zgodnie z zamierzeniami twórców, tylko na zapas. Naturalne zachowanie grających. Tyle, że w tym przypadku wyraźnie wymuszone przez samą grę.

Śmieszy też animacja ruchów Holmesa. Radzę unikania biegania. Nie zauważysz wtedy małpich ruchów rąk bohatera i pokracznego skręcania za pomocą nienaturalnie szerokiego łuku. Oczywiście, one nadal istnieją przy spokojnym maszerowaniu, ale wtedy skupisz się bardziej na otoczeniu, nie na sylwetce bohatera. Jak już staniesz z kolei, uważaj na doktora. Jak wspomniałem, nie błyszczy on inteligencją i potrafi (przyznaję, dość kulturalnie, iście po Alfredowsku) stanąć. A gdzie jest najlepsze do tego miejsce? Korzystający z autobusu w godzinach tłoku szczytu wiedzą. W drzwiach. I nie ma, że prosisz, grozisz, krzyczysz. Nie przepuści, póki nie zaprezentujesz przed nim tańca deszczu, który go zadowoli. A przynajmniej miałem takie wrażenie za każdym razem jak manewrowałem grzybkami, by opuścić te piekielne, puste miejsce, w którym akurat się znajdowałem.

Warto też wspomnieć o mniejszych dolegliwościach - poszukiwanie elementu do popchnięcia rozwiązania zagadki, o którym nikt nie wspomniał od początku rozdziału, a jeśli zapomniałeś to Twój problem; lokacji cierpiących na niski budżet, z ograniczoną ilością przestrzeni i obiektów; zdarzyły się też minigierki dość niezgrabnie przedstawione, a wymagające bardziej zręczności niż sprytu*****. Czy mi to przeszkadzało? Przy pierwszym kontakcie - owszem. Potem... machnąłem na to padem i grałem. Polubiłem ten mały światek, chciałem wiedzieć co będzie dalej. I wiem, że przejdę całość mimo tego, że tajemnice dwóch pierwszych spraw nie porwały mnie w niebiosa. Jeśli masz Xbox Live Gold i Ikspudło Jeden, śmiało polecam, tak już za to zapłaciłeś abonamentem, co szkodzi. Nie masz? Jest to powód do wypróbowania tej usługi, przynajmniej na miesiąc. Albo skorzystaj z paskudnie niskich cen na komputerach osobistych. Znajdziesz pudełko z ceną do 60 złotych (na konsolach), warto się zastanowić. Może zagrasz, polubisz, popchniesz drezynę Hype'u przed nową częścią, opowiesz o mnie twórcom (skok sprzedaży w Polsce przecież wzrośnie o 50%) i dostanę grubą sumę dolarów za marketing szeptany. Same plusy!

* tak, wiem, że Szerłog zagościł w PSPlusie wcześniej, ale w wersji na GrowąStację 3, a ta cierpiała... nie instalowała Windowsa Millenium, ale wydawała mi się paskudnie spowolniona, nie mówiąc o ekranach ładowania - po pierwszych trzech odpuściłem i zacząłem układać puzzle bezchmurnego nieba nad morzem

** Jasne, rozumiem, w zamyśle ma to nie tylko nabić kabzę twórcom sprzętu, ale wspomóc działanie serwerów, co, nie licząc tych nieszczęsnych ataków "hakerów" w okresach świątecznych, daje pozytywne efekty. Ale to trochę mi przypomina płacenie ciężko uciułanych 2 złotych (gdy cały mój majątek wynosił 50 zł zgarniętych na święta) za możliwość pogrania w strzelankę przez godzinę. Ah, złote czasy kafejek internetowych.

*** Duży plus za to, że każda kolejna produkcja o Szarlotce jest coraz lepsza. Może niewybitnie, ale widać postęp.

**** Przynajmniej się nie teleportuje, gdy tylko zniknie z oczu gracza. Kolejny plus. Wspomniałem o pozytywnych zmianach, prawda?

***** Kląłem straszliwie przy siłowaniu się na rękę.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...