Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138747

Świat Dysku i opowieść o nim:


muszonik

524 wyświetleń

Dokładnie rok temu (12 marca 2015) świat opuścił jeden z największych mistrzów fantasy oraz mistrzów satyry zarazem: Terry Pratchett. Dziś, z okazji rocznicy jego śmierci postanowiłem napisać kilka słów o jego najbardziej znanym dziele: Świecie Dysku.

Powiedzmy sobie szczerze: Terry Pratchett był nie tylko jednym z najpłodniejszych pisarzy fantasy, ale też takim, któremu w praktyce nie zdarzały się złe książki. Udało mu się stworzyć cały szereg godnych omówienia pozycji, wśród których wymienić można cykle o Długiej Ziemi, Johnym Maxwellu, Nomach czy napisaną razem z Neilem Gaimanem powieść ?Dobry Omen? którą długo uważałem za jego najlepszą książkę.

Niemniej jednak to właśnie Świat Dysku jest najbardziej z nim identyfikowany.

Świat dysku:

Opowieść zaczyna się jak w indyjskiej mitologii: przez kosmos płynie gigantyczny żółw (ma na imię Wielki Atu?in). Na jego skorupie stoją cztery, równie wielkie słonie, a na ich plecach spoczywa dysk. Wokół owego dysku krąży miniaturowe słońce i takiż księżyc. Ich światło oblewa lądy i oceany, rzeki i góry dość typowego świata fantasy, zaludnionego przez żebraków i patrycjuszy, krasnoludy i trolle, tchórzy i noszących slipki herosów, czarownice i wampiry, bogów oraz ich proroków...

Sam Świat Dysku dzieli się na kontynenty i królestwa, zbyt liczne, by je pokolei wymieniać. Najważniejszym z nich jest Ank-Morpork, starożytne miasto, łączące w sobie cechy Rzymu, Londynu, Nowego Jorku i chyba każdej, wielkiej metropolii naszego świata. Ma ono długą i skomplikowaną historię: podbiło i rządziło połową świata, ale też samo było podbijane i rządzone przez innych. Słynęło z bogactwa i dobrego prawa, a także z zaściankowości, brudu, biedy i dzielnic takiego bezprawia, że nawet złodzieje bali się doń zapuszczać.

Ank-Morpork zmieniało się przez wieki i ewoluuje także na kartach powieści. O ile w pierwszych tomach nie przeżywa (delikatnie mówiąc) czasów swojej świetności: wręcz przeciwnie, ludzie nawet śpiewają piosenkię, ?zawieź mnie gdziekolwiek, byle nie do Ank-Morpork? tak z czasem powraca do swojej dawnej roli, wyznaczającej standardy światowego życia metropolii, której mieszkańcy zajmują się czymś więcej, niż tylko narzekaniem.

?Humor to poważna sprawa? czyli trochę o tematyce twórczości:

Jedną z największych zalet Terrego Pratchetta jest fakt, że jak nikt inny potrafi śmiać się z rzeczy trudnych. Oraz pokazuje, że książka humorystyczna nie musi być głupia. Wręcz przeciwnie, jeśli ktoś szuka inteligentnych żartów to właśnie Świat Dysku jest prozą dla niego.

Główne tematy cyklu to:

Parodia fantasy: Discworld, nim jeszcze jego autor się rozkręcił zaczynał jako dość typowa parodia książek heroic fantasy. Co więcej: były to parodie niekoniecznie udane, przez co twórczość Pratchetta trochę ucierpiała omyłkowo zaklasyfikowany do błędnego gatunku. Tym bardziej, że w okresie tym: lat 70-tych i 80-tych zdarzały się parodie i komedie lepsze, jak cykl Johna Morressy'ego o Kedrigernie, ?Jednym Zaklęciem? i ?Niedoczarowany Miecz? Lavrence Watt?a Evansa albo cykl ?Magiczne Królestwo? Terryego Brooksa.

Na szczęście z czasem twórczość Terryego Pratchetta dojrzewała, a sam autor zaczynał interesować się zupełnie inną tematyką, przenosząc ją na karty swych książek. Zaczynał też lubić i wczuwać się w swoje postacie. O ile w pierwszych książkach Patchett obrysowywał ich głównie jak nieudaczników i idiotów, tak z czasem nabrał dystansu i tolerancji dla ich wad i fajtłapowatości, a ton jego satyry stał się mniej złośliwy i bardziej konstruktywny.

Postęp techniczny: głównym tematem prozy Terrego Pratchetta staje się natomiast (co nieco dziwne dla autora książek fantasy) postęp techniczno-społeczny oraz jego skutki dla zamieszkujących Świat Dysku osób. Tak więc w Ank-Morpork i terenach okolicznych rozpoczyna się rewolucja muzyczna oraz zaczynają być kręcone filmy, wynajdowany jest druk, telegraf oraz koniec końców kolej, reformowane są policja i system bankowy. Dość wcześnie zostaje też stworzony pierwszy komputer.

W zasadzie każdemu z tych wynalazków towarzyszą wstrząsy i bóle porodowe. Nie wszystkie też odnoszą sukces: HEX, magiczny superkomputer na zawsze pozostaje akademicką ciekawostką, a jego największym osiągnięciem jest ustawiczne wyświetlanie komunikatów ?Reinstaluj wszechświat i uruchom system ponownie?, inne okazują się totalną katastrofą, jak supermarkety czy ruchome obrazki. Są bowiem nie na miejscu, stanowią przecieki z innych rzeczywistości.

Natomiast pozostałe prowadzą do zmian w całym w zasadzie świecie. Nawet w prowincjonalnym i totalnie peryferyjnym Lancre staje koniec końców wieża sekarowa (czy też, jak my byśmy to nazwali: telegraficzna).

Przemiany społeczne: drugim naczelnym tematem Pratchetta są przemiany społeczne związane właśnie z rewolucją techniczną. Świat Dysku w momencie początku i końca cyklu jest zupełnie innym miejscem. Ank-Morpork zaczyna jako miasto brudne i biedne, zdominowanym przez bandytów (i nie mam tu na myśli tylko Złodziei i Skrytobójców, którzy są legalnie działającymi Gildiami) i zaściankowe. Prócz ludzi mieszkają tam inne rasy, jednak nie odgrywają większej roli w życiu miasta. Magowie się wzajemnie zabijają w walce o akademickie stołki, za murami szaleją półnadzy bohaterowie, straży miejskiej nie ma...

Pod koniec cyklu to samo miasto jest jedną z największych, krasnoludzkich (ale też ludzkich, trollowych, wampirzych, wilkołackich i kilku innych) metropolii na świecie. Stanowi wzór praworządności, a jego policjanci rekrutowani są przez mieszkańców innych miast, by zakładali w nich podobne służby. Dysponuje też całą gamą bardzo udanych instytucji i rozwiązań, jak sieć telegraficzna, sprawne siły zbrojne czy prasa. Przyciąga też osoby przedsiębiorcze z całego świata, gotowe związać z nim swój los.

Współistnienie kultur: jest trzecim wielkim tematem Pratchetta. W jego książkach występują przedstawiciele wielu ras i kultur. Nie ma jednak rasizmu. Jest gatunkizm: ?biali nie będą prześladować czarnych, jeśli znajdą sobie zielonych? ? wychodzi z założenia Pratchett. I faktycznie świat ten nie jest sielankom. Między wszystkimi zamieszkującymi ten świat rasami dochodzi do rozlicznych tarć: ludzie walczą też między sobą, gobliny są nienawidzone przez wszystkich i prześladowane, aż do granic ludobójstwa. Kilkukrotnie między trollami i krasnoludami o mały włos nie dochodzi do otwartej wojny, która ma szanse rozlać się na cały świat, niewiele o tym wiadomo, jednak także między samymi krasnoludami doszło do wewnętrznego konfliktu o podłożu jeśli nie religijnym, to ideologicznym.

Instytucje: tym jednak czego Pratchett nienawidzi nie są jednak rasiści. Zło w jego świecie nie przybiera też formy znanej z innych powieści fantasy: owszem w Świecie Dysku są Mroczni Władcy, torturujące dusze potępieńców demony, wampirzy lordowie, przed którymi całe społeczności drżą w teatralnym strachu. Niemniej jednak jest to pewien, akceptowalny rodzaj zła, które tak naprawdę pełni rolę pewnego, psychicznego bufora, jakoś tak współegzystującego z resztą świata. Dobrze widać to zwłaszcza w powieściach ?Pomniejsze bóstwa? i ?Carpe Jugulum?. Prawdziwym złem są instytucje, a i to nie wszystkie. Jak ujął to Brutcha mówiąc o arcykapłanie XXX: ?Jego winą nie jest to, że sam jest okrutny, tylko to, że zmusza innych, by również tacy byli?.

Podobnie stary wampir z ?Carpe Jugulum? nie jest zły: jego teatralne terroryzowane okolicy i kąsanie dziewcząt stało się lokalnym kolorytem, podobnie jak cykliczne przebijanie go kołkiem. Mieszkańcy okolicy dumni są z tego, że czyjaś babka została przez niego porwana, podobnie jak trzymają w domach pamiątkowe kołki. Problemem jest natomiast zinstytucjonalizowane niewolnictwo, w które wpędzają region inne, młodsze wampiry. Koniec końców procederowi kładą kres naśladujący Bruthę kapłan zreformowanej przez tego ostatniego religii, trzy czarownice i właśnie stary, wampiryczny władca.

Pesymizm: co ciekawe twórczość Pratchetta jest ? co może wydawać się raczej paradoksalne u autora komedii ? jest raczej pesymistyczna, choć być może odpowiedniejszym słowem byłoby tutaj określenie ?realistyczna? tak samo, jak istnieje polityczny realizm. Podobnie jak polityczny realista wychodzi z założenia, że żyje w złym świecie i ludzie są źli, tak samo Pratchett nigdy nie ukrywał, że w ludzie są źli lub przynajmniej mają wady. Tak więc to właśnie te wady są ważnym elementem jego twórczości.

Z drugiej strony jak pisałem: Pratchett nie uważa, że z tego powodu dzieje się jakaś katastrofa, a ludzkość powinna położyć się i umrzeć. Nie uważa też, by jakaś konkretna grupa była szczególnie głupsza lub gorsza od innej. Dla niego problemem byli ludzie, którzy sprawiali, że inni ludzie stawali się gorsi, niż było im to przyrodzone.

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...