Skocz do zawartości

Uniwersum Darnerian

  • wpisy
    24
  • komentarzy
    178
  • wyświetleń
    21982

Auvelianie - mini-kompendium


Bazil

972 wyświetleń

Zaskoczeni? Minęły już prawie trzy lata, odkąd wszcząłem na swoim blogu okropny eksperyment, ale w końcu tak się złożyło, że doczekał się kontynuacji.

Tym razem kompendium dotyczy jednej z "tych złych" (cudzysłów stąd, że przyjmuję założenie, iż w moim uniwersum nie ma podziału na dobro i zło) ras - Auvelian. Wlepiam je niejako w charakterze przeprosin za dotychczasowe opóźnienia. Poza tym, skoro na tym blogu tak czy inaczej wlepiam głównie opowiadanie "Wilcze stado", gdzie Auvelianie odgrywają dużą rolę, jakieś dane na temat ich cywilizacji byłyby chyba nie od rzeczy.

Jak w poprzednich dwóch przypadkach, przedstawione tu przeze mnie kompendium ma charakter uproszczony i nie jest kompletnym "codexem" auveliańskiej rasy. Opisuje tylko to, co najważniejsze.

Także i tym razem zachęcam do zadawania pytań. Nie tylko dlatego, że mogę w ten sposób wyjaśnić pewne sprawy, których nie ująłem w samym kompendium - takie pytania czasem skłaniają mnie do zastanowienia się nad kwestiami, na które wcześniej nie zwracałem większej uwagi.

==========================================================================

 

 

Auvelianie są najstarszą ze znanych ras, a ich cywilizacja została pierwotnie założona miliardy lat temu, zanim jeszcze powstało życie na takich planetach, jak Ziemia czy też Sorev. Pochodzą z planety Auvernis, skąd wyruszyli w międzygwiezdne podróże, kolonizując setki światów i tworząc imperium większe od jakiegokolwiek istniejącego współcześnie. Jednak wiele lat temu, wskutek katastrofalnej wojny domowej, większość ich planet została zniszczona bądź doprowadzona do takiego stanu, iż stały się niezdatne do zaludnienia. Samo imperium natomiast rozpadło się, pozostawiając Auvelian podzielonych.

 

W czasach obecnych, większość z nich jest zjednoczona pod sztandarem Koalicji, lecz wciąż istnieje szereg pomniejszych frakcji, zwanych klanami. Jako że Auvelianie są zasadniczo istotami niemal nieśmiertelnymi (nie starzeją się), niektórzy spośród nich wciąż pamiętają czasy starego imperium i przez wzgląd na doświadczenie, zebrane na przestrzeni milionów lat, uważają się za przedstawicieli wyższego gatunku. Usiłują podporządkować sobie inne rasy nie ze względu na chciwość czy też skłonność do agresji, lecz w związku z przeświadczeniem, iż ich obowiązkiem jest prowadzić inne nacje oraz zjednoczyć je pod swoim światłym przywództwem.

Obecnie (lata osiemdziesiąte XXXIII wieku) Auvelianie są sprzymierzeni z Ildanami, pozostają w stanie wojny z Terranami, Sorevianami o Fervianami oraz utrzymują kruchy pokój z Xizarianami. Ponadto są zmuszeni (podobnie jak ludzie) borykać się z działalnością korsarzy w niektórych sektorach.

 

 

 

 

PODSTAWOWE DANE

 

Organizacja polityczna: VA (Valkael Auvernii – Auveliańska Koalicja); szereg pomniejszych, niezależnych frakcji

Ustrój: oligarchia (z elementami teokracji)

System społeczny: społeczeństwo klasowe

Język urzędowy: morvail auvernii (dosłownie: auveliański powszechny)

Waluta: brak konwencjonalnej waluty

Bandera: zorientowany pionowo romb, połączony z dwoma szerokimi, odchodzącymi odeń horyzontalnie (na dwóch różnych wysokościach) pasami

Świat macierzysty: Auvernis

 

Całkowita liczba systemów pod kontrolą: 2696 (teoretycznie)

Całkowita liczba skolonizowanych systemów: 131

Całkowita liczba skolonizowanych planet: 148

Populacja: około 290 miliardów (w tym około 180 miliardów klonów oraz około 10 miliardów Terran)

Liczebność sił zbrojnych: około 60 miliardów (średnio)

Liczebność okrętów floty wojennej: 4500 dużych okrętów od klasy fregaty wzwyż

 

WYGLĄD I BIOLOGIA

 

Auvelianie są błękitnoskórymi, wysmukłymi humanoidami, przypominającymi ludzi pod kątem ogólnych rozmiarów oraz aparycji. Mają wydłużone, pozbawione nosów twarze z krótkimi i wąskimi ustami, wąskimi, długimi uszami oraz czarnymi (zawsze są czarne), stosunkowo grubymi w przekroju włosami. Ich oczy mają źrenice oraz jarzące się lekko tęczówki (pomarańczowe, żółte lub niebieskie). Dłoń Auvelianina ma pięć palców, podobnie jak dłoń człowieka, lecz bez paznokci. Ich samice są łatwe do odróżnienia od samców ze względu na swoją bardziej wysmukłą fizjonomię oraz widoczne piersi. To wyraźnie wskazuje, że Auvelianie są ssakami, podobnie jak ludzie. Są także ciepłokrwiści, lecz ich ciała mają niższą temperaturę, niż u Terran.

 

Pod kątem fizycznym, Auvelianie są słabi i wątli (słabsi nawet od ludzi), ale posiadają potężne zdolności psioniczne. Używają jednak zaledwie ułamka własnego potencjału, przez wzgląd na swoje wierzenia. Korzystają z nich wprawdzie w życiu codziennym (np. do lewitowania obiektów przy pomocy telekinezy zamiast manualnego ich przenoszenia), do komunikacji, wyrażania emocji (ich twarze nie są do tego zdolne – tylko ich oczy oraz spojrzenie dostarczają jakichkolwiek wskazówek co do ich nastroju), a także w technologii, z jakiej korzystają. Jednakże, użycie psioniki do celów militarnych nigdy nie ma charakteru bezpośredniego i jest ograniczone do minimum.

Zdolności psychotroniczne odgrywają ponadto zasadniczą rolę w utrzymywaniu Auvelian przy życiu – dzięki temu, nie muszą spożywać żadnych regularnych pokarmów. Nieliczne substancje odżywcze, jakich potrzebują, są przez nich spożywane w formie specjalnych napojów mineralnych. To tłumaczy zresztą rozmiary ich ust – nie używają ich ani do jedzenia, ani do mówienia, toteż nie potrzebują większych. Tłumaczy to również, dlaczego nie wydalają żadnych produktów przemiany materii – nie konsumują niczego, czego ich ciała by nie potrzebowały lub też z czego nie miałyby pożytku. Co więcej, unikalna biologia tej rasy powstrzymuje u nich proces starzenia. Można spotkać Auvelian, których wiek liczy sobie nawet kilka miliardów lat – osoby takie wciąż pamiętają początki własnej cywilizacji. Przy tym są jednak wrażliwi na obrażenia i łatwi do zabicia.

Auvelianie, co się rzekło, są ssakami i rodzą dzieci dokładnie w taki sam sposób, jak Terranie. Przy tym są jednak mało płodni i mają niski współczynnik narodzin. W związku z tym, ich populacja jest relatywnie niewielka. Tłumaczy to również fakt, iż preferują wykorzystywanie klonów do celów militarnych.

 

Na ironię zakrawa fakt, iż choć Auvelianie są dość podobni do ludzi pod kątem wyglądu zewnętrznego, to ich postępowanie jest mniej ludzkie, niż u Sorevian (ci, pomimo swojej aparycji i różnic w anatomii, mają znacznie więcej wspólnego z ludźmi pod kątem emocji czy też empatii). Wielu spośród nich nie okazuje żadnych uczuć. Inni okazują je tylko w ograniczony sposób. Czyni ich to bardzo chłodnymi i pragmatycznymi, lecz nie całkowicie pozbawionymi człowieczeństwa.

 

 

HISTORIA  (w skrócie)

 

Auveliańska cywilizacja jest bardzo, ale to bardzo stara – przypuszcza się, że jej utworzenie nastąpiło około cztery i pół miliarda lat przed naszą erą. To czyni ich jedyną spośród współcześnie istniejących ras, jaka nawiązała bezpośredni kontakt ze starożytnymi – którzy wiele lat temu nadzorowali ich rozwój. Później, po tajemniczym zniknięciu ich panów, władzę nad Auvelianami sprawował starożytny zakon, zwany Mae’vis. Początkowo, rządy jego przedstawicieli były mądre i sprawiedliwe, lecz z czasem stawały się coraz bardziej despotyczne.

Z powodu ich niskiego przyrostu naturalnego oraz znikomego zapotrzebowania na zasoby, międzygwiezdne imperium Auvelian powiększało się bardzo powoli. Lecz ostatecznie przybrało ogromne rozmiary (ponad tysiąc skolonizowanych światów).

 

Około miliarda lat przed naszą erą, rządy Mae’vis przybrały formę tak despotyczną, że doszło do wybuchu pierwszych rebelii. Te z kolei doprowadziły w końcu do niszczycielskiej wojny domowej, w wyniku której setki zbuntowanych światów zostały całkiem wyjałowione z życia. Ostatecznie jednak, Mae’vis zostali obaleni, a na ich miejsce wstąpili kapłani kultu Avn’khor (wyznający odmienną, wypaczoną wersję nauk starożytnych). W owym czasie, doświadczywszy na własnej skórze niszczycielskiej mocy ich psionicznych zdolności, Auvelianie złożyli powszechną przysięgę, aby narzucić sobie ograniczenia w tej materii.

Wojna domowa doprowadziła nie tylko do masowego ludobójstwa, ale także do rozpadu imperium, które podzieliło się na niezależne frakcje, nazywane klanami (manilae). Auvelianie przez lata odbudowywali swoją niegdyś wspaniałą cywilizację. Kapłani Avn’khor, w próbie odtworzenia dawnego imperium, założyli Auveliańską Koalicję i poczęli jednoczyć swój podzielony lud. Ten proces trwał wieki i do dnia dzisiejszego nie został zakończony, w dużej mierze wskutek różnic w ideologii i kulturze, jakie narosły pomiędzy poszczególnymi auveliańskimi nacjami.

 

Wiele lat później, w 3190 roku, Auvelianie wkroczyli w nigdy wcześniej nie eksplorowane regiony galaktyki i natknęli się na trzy obce rasy – Terran (którzy znajdowali się wówczas pod soreviańską okupacją), Sorevian i Ildan. Na podstawie propagowanej przez kapłanów Avn’khor ideologii, wszystkie one zostały uznane za pomniejsze nacje, których powinnością jest oddać się pod przywództwo Auvelian. W związku z tym, Koalicja włączyła się do wojny, jaką już od pewnego czasu prowadzili między sobą Sorevianie (wspierani przez Fervian) oraz Ildanie. Początkowo walka ta miała charakter trójstronny, ale z czasem okazało się jasne, że jaszczury są najsilniejszą stroną konfliktu i ostatecznie zwyciężą. Kiedy Auvelianie zdali sobie z tego sprawę, doprowadzili do zawiązania niewygodnego sojuszu z Ildanami (koncept przymierza z samymi Sorevianami został odrzucony ze względu na przyjęte przez Avn’khor założenie, że ich sojusznicy z czasem muszą zostać ich wrogami – wspólne pokonanie Ildan miałoby pozostawić Auvelian samotnych na placu boju przeciwko jaszczurom, które były dla nich zbyt silne) celem wspólnego pokonania silniejszego wroga. Sojusz ów miał mieć pierwotnie charakter tymczasowy, ale z biegiem lat nabrał bardziej trwałego charakteru.

Zabezpieczywszy swoje granice z Ildanami, Auvelianie skupili się na atakowaniu terrańskich kolonii, które były wówczas okupowane przez wojska soreviańskie. Jednak ich pierwsze próby inwazji zakończyły się druzgocącymi klęskami. W 3215 roku, połączywszy swoje siły z Ildanami, Auvelianie wyprowadzili potężną ofensywę przeciwko planecie Akios – byłej terrańskiej kolonii (o oryginalnej nazwie Hagith III), obecnie okupowanej przez jaszczury. Wojna na tym świecie trwała dziesięć lat i Auvelianie wierzyli, że w jej wyniku Sorevianie zostaną wyczerpani i utracą zdolność do dalszego prowadzenia walki. Ostatecznie jednak, jaszczury znów zwyciężyły – w wyniku zakrojonej na szeroką skalę, generalnej ofensywy, nie tylko wyparły najeźdźców z Akiosa, ale także dokonały inwazji na trzy planety, wykorzystywane jako przyczółki do kampanii prowadzonej w sektorze (Ignar III, Ignar IV oraz Vaider III). To jednak skłoniło Sorevian do skoncentrowania większości swoich sił i odsłonięcia granic na innych frontach. Auvelianie wykorzystali to, atakując i podbijając trzy terrańskie kolonie – Phaleg IV, Aratron IV oraz Bethor III, które zostały wkrótce przemianowane odpowiednio na Varaden, Ezaelis i Moriaden. Jednakże całość prowadzonych przez nich kampanii okazała się na tyle wyczerpująca, że Auvelianie nie podjęli już dalszych prób ataku, decydując się na podpisanie zawieszenia broni z Sorevianami – okres pokoju, jaki wówczas nastąpił, miał potrwać do lat czterdziestych.

Ponadto, w owym okresie toczyła się osobna wojna, w którą Koalicja nie była zaangażowana. Jeden z auveliańskich klanów, Sani’ten, został zaatakowany przez siły świeżo upieczonego imperium xizariańskiego. Wojna zakończyła się całkowitym zwycięstwem Xizarian, którzy podbili wszystkie cztery światy klanu Sani’ten.

 

Wojna Koalicji z Sorevianami i ich aliantami rozpoczęła się na nowo w 3239 roku, kiedy to jaszczury dokonały niespodziewanej inwazji na niedawno podbitą planetę Bethor III. Jako że Auvelianie nie byli przygotowani na ten atak, kampania zakończyła się szybkim zwycięstwem Sorevian, którzy pomogli Terranom w ponownym ustanowieniu ich rządu na odzyskanej kolonii. Kolejną porażkę Auvelianie ponieśli w dwa lata później, kiedy to jaszczury rewindykowały jeszcze terrańską kolonię na planecie Aratron IV. W 3245 roku doszło do kolejnego ataku ze strony Xizarian, którzy uderzyli tym razem na światy należące do Koalicji. Walcząc na dwóch frontach, Auvelianie ostatecznie zdołali odeprzeć xizariańskie siły inwazyjne. Nie mając zamiaru prowadzić dalszej wojny przeciwko dwóm obcym imperiom jednocześnie i planując rozprawę z Xizarianami w późniejszym czasie, zawarli z nimi układ o nieagresji. W tym samym roku Sorevianie dokonali inwazji na ostatnią z utraconych na rzecz Auvelian terrańskich kolonii – Phaleg IV – lecz tym razem Koalicja była przygotowana na atak. Siły SVS zostały odparte.

 

Po odrodzeniu terrańskiego imperium i ustąpieniu z jego planet wojsk soreviańskich, Auvelinie próbowali wykorzystać ówczesną słabość AMU, dokonując kolejnego szeregu inwazji na pograniczne kolonie – lecz w planach tych przeszkodziła im interwencja Sorevian, którzy ponownie wystąpili po stronie ludzi, tym razem w charakterze militarnych sojuszników. Z czasem Terranie stali się na tyle silni, że mogli prowadzić samodzielną walkę z Auvelianami – co wpłynęło na znaczne pogorszenie sytuacji strategicznej Koalicji. W roku 3279 doszło do kolejnej próby rewindykacji Phaleg IV, tym razem dokonanej przez samych Terran. Chociaż zwyciężyli i odzyskali kolonię, ich sukces okazał się być krótkotrwały, albowiem Auvelianie wkrótce później przeprowadzili uderzenie odwetowe, na powrót podbijając terrańską kolonię.

 

Auvelianie wciąż pozostają w przymierzu z Ildanami i są w stanie wojny z Terranami, Sorevianami oraz Fervianami – ich podstawowym wrogiem są jednak ci pierwsi, przez wzgląd na astrograficzne położenie ich imperium. Chociaż przeprowadzili już wiele inwazji na światy zaludnione przez “pomniejsze rasy”, w większości przypadków zostali pokonani, a ich plany podporządkowania sobie innych ras rozumnych są wciąż dalekie od realizacji. Ponadto, auveliańskie społeczeństwo nadal pozostaje podzielone.

 

 

SPOŁECZEŃSTWO

 

Auvelianie żyją pod rządami zakonu Avn’khor, który określa oficjalny dogmat Koalicji. Dogmat ów jest w istocie wypaczoną wersją ideologii Mae’vis, która z kolei oparta została na naukach starożytnych. Auvelianie wierzą, że należą do wyższej rasy i pozostałe, pomniejsze gatunki istot rozumnych powinny oddać się pod ich władzę. Nie żywią do nich żadnej nienawiści – są po prostu przeświadczeni, iż rasy te są zbyt młode i zbyt nieodpowiedzialne, aby pozostawić je same sobie. W związku z tym, nie dążą do eksterminacji innych cywilizacji, ani też wyniszczania ich w jakikolwiek sposób. Podbite ludy (jak na przykład ludzie na planecie Varaden / Phaleg IV), prowadzą względnie normalne życie, ale nie mogą pełnić funkcji rządowych ani administracyjnych – te są zarezerwowane dla Auvelian. Ostatecznym celem Avn’khor jest zjednoczenie wszystkich ras w jedno imperium, zarządzane przez nich samych.

 

Jako istoty z gruntu pragmatyczne, o ograniczonej empatii i emocjach, Auvelianie zwykle utrzymują ścisłą mentalną samokontrolę. Nie ujawniają swoich uczuć i skrywają je przed innymi telepatami – którzy są codziennością wśród nich. Niezdolność do kontroli własnego umysłu jest wśród Auvelian uznawana za prostactwo i oznakę słabości.

Na tym nie kończą się przyjęte przez nich ograniczenia w dziedzinie psychotroniki. Jej używanie w sposób bezpośredni w walce, celem siania śmierci i zniszczenia, jest wśród nich surowo zabronione. Ogólnie rzecz biorąc, postrzegają używanie psionicznych mocy powyżej pewnego poziomu za przejaw nieodpowiedzialności. Zatem, jak na ironię, choć Auvelianie są najpotężniejszymi psychotronikami pośród znanych ras, nie korzystają z własnego potencjału. Co więcej, narzucone im ograniczenia oraz związane z tym nieużywanie co potężniejszych psychicznych mocy na przestrzeni tysiącleci doprowadziło do częściowej atrofii ich zdolności – obecnie dysponują jedynie ułamkiem niegdyś posiadanej mocy.

Ta część auveliańskiej ideologii ma wymiar praktyczny – psychotronicy, korzystając z potężniejszych technik (takich jak burze psioniczne), drenują ciemną energię z otoczenia, by uzyskać odpowiednią mu temu moc. Teoretycznie, zbyt wysoki poziom drenażu mógłby wywołać deficyt w ciemnej energii oraz zagrozić integralności wszechświata (jest to jednak bardzo mało prawdopodobne, niemal niemożliwe – osiągnięcie takiego efektu wymagałoby bowiem wydrenowania niewyobrażalnie, niemożliwie wręcz ogromnych ilości ciemnej energii). Warto bowiem zaznaczyć, że wszystkie współcześnie znane rasy potrafią jedynie wykorzystywać istniejącą ciemną energię – nie potrafią same jej wytwarzać (jedynie starożytni posiadali tę wiedzę).

 

Architektura, odzienie czy też inne formy sztuki mają u Auvelian ascetyczny charakter. Ze względu na swoją pragmatyczną naturę, nie widzą potrzeby stosowania dekoracji i tym podobnych elementów, toteż rzadko ich używają. Ich ubrania są bardzo eleganckie, lecz wciąż proste. Powszechnie stosowaną częścią ich garderoby jest maska, zasłaniająca twarz Auvelianina. Maska ta nie pełni wyłącznie funkcji estetycznej – jest psychicznym inhibitorem i służy do tłumienia mocy psionika, może także blokować innym telepatom dostęp do jego umysłu.

 

Społeczeństwo auveliańskie ma charakter patriarchalny. Ich kobiety są stosunkowo nieliczne i cieszą się wielkim poważaniem, ale nie są dopuszczane do ważnych stanowisk państwowych. Niemniej, mają zdecydowanie więcej praw, niż w – również patriarchalnym – społeczeństwie ildańskim.

Auvelianie są co do jednego ateistami – nie wyznają żadnych bogów. Przeświadczenie o ich istnieniu wśród przedstawicieli innych ras uważają za niedorzeczne. Postrzegają wprawdzie starożytnych z ogromną czcią, ale nigdy nie przyznawali im nimbu boskości – uważają ich jedynie za ostateczny wzorzec, najdoskonalszą istniejącą cywilizację. Poza tym, poszczególne frakcje i ugrupowania polityczne Auvelian często postrzegają starożytnych w odmienny sposób.

 

Członkowie auveliańskiego społeczeństwa nie są równi wobec prawa – każdy z nich zajmuje określona pozycję w ramach systemu klasowego. Kapłani Avn’khor stoją na szczycie drabiny społecznej i posiadają pełnię praw – jako jedyni mogą wejść w skład Konklawe (gwoli ścisłości – tylko starsi rangą kapłani, tytułowani po prostu Wielkimi Kapłanami), obejmować funkcję naczelnych dowódców wojsk czy też najwyższe stanowiska administracyjne. Poniżej kapłanów stoją przedstawiciele klasy Emua. Ci są w przybliżeniu ichnim odpowiednikiem szlachty, a ich warstwa społeczna dzieli się na trzy pomniejsze szczeble – Tal’emua (najniższy), En’emua (średni) oraz Aon’emua (najwyższy). Różnią się wachlarzem dostępnych przywilejów – najwięcej praw posiadają oczywiście przedstawiciele klasy Aon’emua. Poniżej Emua stoją zwykli obywatele, określani mianem Farvaesi. Ci posiadają jedynie minimum praw.

Sprawa przedstawia się inaczej w kwestii klonów. Są one bardzo powszechne wśród Auvelian i wykorzystywane w charakterze żołnierzy, robotników czy też urzędników najniższego szczebla. Nie mają żadnych praw – przypominają zatem niewolników. Taki stan rzeczy nigdy jednak nie budzi ich sprzeciwu, gdyż ich projekt genetyczny po prostu to wyklucza. Klony nie posiadają wolnej woli, zdolności psionicznych i są zasadniczo pozbawione osobowości. Cechuje ich bezwzględne posłuszeństwo wobec swoich panów.

Awans społeczny jest wśród Auvelian możliwy (nie dla klonów) – zwykły Farvaesi ma zatem szansę zostać w przyszłości Emua, czy nawet kapłanem. W praktyce jednak, uzyskanie takiego awansu nie jest łatwe (lecz wciąż nieporównywalnie łatwiejsze, niż w społeczeństwie ildańskim).

Przedstawiciele ras podbitych nie są uznawani za element auveliańskiego społeczeństwa. Żyją niejako osobno, na własną manierę.

 

 

RZĄD I SIŁY PORZĄDKOWE

 

Zasadniczo cała władza w dominującym auveliańskim rządzie – Koalicji – skupia się w rękach naczelnej rady (Konklawe) zakonu Avn’khor. Obecnie składa się ona z 96 Wielkich Kapłanów (kapłani niżsi rangą nie mogą zasiadać w Konklawe), którzy podejmują wszelkie decyzje w drodze głosowania. Inne wysokie funkcje administracyjne – w tym gubernatorzy (laonesi) dystryktów planetarnych – także są sprawowane przez członków Avn’khor. Kapłani i Wielcy Kapłani są także jedynymi, którzy mogą objąć rolę naczelnych dowódców wojsk w ramach kampanii. Niższe pozycje w administracji są zajmowane przez członków klasy Emua odpowiedniego szczebla. Natomiast Farvaesi nie mają prawa do zajmowania żadnych istotnych stanowisk.

 

Należy jednak od razu zaznaczyć, że – inaczej, niż w przypadku Terran czy Sorevian – nie wszyscy Auvelianie są zjednoczeni w ramach wspólnego rządu. Koalicja jest tylko jedną z wielu międzygwiezdnych organizacji państwowych – choć jest również organizacją najpotężniejszą. Łączna liczba planet skolonizowanych przez auveliańską rasę to 148, lecz tylko 96 z nich należy do Koalicji. Inne planety są zarządzane przez niezależne frakcje, nazywane klanami (manilae).

 

Ważniejsze auveliańskie klany to między innymi:

 

Klan Via'ormael – obecnie najpotężniejszy. Posiada 18 kolonii, jest głównym konkurentem Koalicji i swego rodzaju “nocnym stróżem” pozostałych klanów – jest bowiem gotów zaoferować im pomoc w sytuacji, gdyby Koalicja zamierzała dokonać ich zaboru siłą. Klan Via’ormael nie jest zarządzany przez Avn’khor, ignoruje jego dogmat i w związku z tym nie jest zainteresowany podbijaniem „pomniejszych ras”. W odróżnieniu od Koalicji, władzę nad nim sprawuje demokratyczny rząd, a klasy społeczne są weń mniej zróżnicowane w prawach, niż na planetach Koalicji.

Klan Sani'ten – niezależny klan na granicy auveliańskiej przestrzeni, gdzie zajmował niegdyś cztery planety. Potajemnie wspierał działalność grup pirackich w swoim sektorze. Został zaatakowany i podbity przez Xizarian, w związku z czym jego planety stanowią obecnie terytorium Kombinatu Shazaru. Korsarze na usługach tego klanu byli swego rodzaju inspiracją dla piratów xizariańskich, którzy zaczęli się pojawiać, jako zorganizowane grupy, dopiero po wojnie z klanem Sani’ten.

Klan Andr'kain – klan ów jest postrzegany przez ogół Auvelian jako zgraja anarchistów, gdyż jest jedynym klanem, gdzie nie funkcjonuje żaden system klasowy – wszyscy obywatele są równi. Andr’kain zajmuje trzy planety i posiada nieliczną, ale potężną armię i flotę, złożoną nie z klonów, lecz ze starannie selekcjonowanych, czystej krwi Auvelian – którzy są jednocześnie mniej restrykcyjni, jeśli idzie o używanie psionicznych mocy w walce. Członkowie klanu Andr’kain otwarcie gardzą kapłanami Avn’khor, których postrzegają jako parweniuszy. Sami oczekują powrotu starożytnych, ufając, że kiedyś znów się ujawnią i przywrócą dawny porządek.

Klan Movr'ataves – kolejna militarna potęga, władająca dziewięcioma planetami, a także potencjalni zdrajcy wśród Auvelian. Członkowie tego klanu pogardzają polityką Avn’khor, potajemnie sprzyjają Terranom oraz Sorevianom i są gotowi zostać ich sprzymierzeńcami. Boją się jednak wystąpić otwarcie po ich stronie, gdyż lękają się, że mogłoby to zostać odebrane zarówno przez Koalicję, jak i wszystkie pozostałe klany, jako zdrada własnej rasy. Zamiast tego, na przestrzeni lat udzielali Sorevianom – a później także Terranom – cichej pomocy, między innymi poprzez udostępnianie im technologii pomocnych w zwalczaniu psioniki (takich jak inhibitory psioniczne) czy też przekazywanie danych wywiadowczych. Rząd i społeczeństwo klanu Movr’ataves są mnie liberalne, niż w klanie Andr’kain, lecz wciąż zdecydowanie mniej despotyczne, niż w Koalicji.

Klan Nil'sokathe – niezależny klan, najbliższy Koalicji, który wielokrotnie służył jako mediator pomiędzy nią, a pozostałymi klanami. Posiada sześć planet, lecz jego siła militarna jest nieznaczna. Z drugiej strony, jest najbogatszym z klanów, jako że prowadzi najbardziej intensywną, międzygwiezdną wymianę handlową.

Klan Sani'methel – klan położony na pograniczu auveliańskiej przestrzeni, który (podobnie jak niegdyś klan Sani’ten) wspiera potajemnie ugrupowania pirackie. Te zaś atakują statki i okręty należące zarówno do Terran czy Sorevian, jak i samych Auvelian. Klan Sani’methel posiada cztery skolonizowane planety.

Klan Avis'noel – klan ów zajmuje siedem planet, usytuowanych blisko granicy auveliańskiej przestrzeni, z dala od linii frontu, co pozwala mu łatwo zachowań neutralność. Wsławił się udzieleniem schronienia ocalałym członkom zakonu Mae’vis oraz ich zwolenników. Ci nie mają w Avis’noel żadnej władzy, są po prostu chronieni przez wzgląd na swój wiek oraz bezcenną wiedzę o starodawnych czasach, jaką posiadają. Pod kątem militarnym, klan Avis’noel jest dość słaby.

 

W odróżnieniu od Terran czy Sorevian, większość auveliańskich międzygwiezdnych rządów nie utrzymuje odrębnych sił o charakterze typowo policyjnym. Utrzymywaniem porządku w miastach, nadzorowaniem ruchu powietrznego czy też kontrolą wód terytorialnych na planetach zajmują się wydzielone do takich celów jednostki wojskowe. Także śledztwa kryminalne, jeżeli zachodzi potrzeba ich prowadzenia, pozostają w gestii militarnych służb wywiadowczych. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, iż w społeczeństwie auveliańskim przestępczość jako taka jest zjawiskiem marginalnym. Stoją za tym rozmaite przyczyny, ale te najważniejsze to skrajny pragmatyzm Auvelian, ich przyzwyczajenie do zajmowania w ramach własnego społeczeństwa własnej pozycji i pełnienia przyznanej im funkcji oraz ich psioniczne i telepatyczne zdolności (które utrudniają przykładowo zatajenie przez kogoś faktu, iż popełnił przestępstwo). W tej sytuacji, przedstawiciele tej rasy nigdy nie dostrzegali potrzeby utworzenia służb policyjnych podobnych terrańskim czy soreviańskim. W ramach samej Koalicji, ewentualne uchybienia wobec prawa są ścigane oraz karane przez wydzielone jednostki formacji Shilai’rev, oraz współpracujący zeń wywiad wojskowy.

 

 

TECHNOLOGIA I UZBROJENIE

 

Ze względu na dawną jedność auveliańskiej rasy, brak konfliktów militarnych oraz potężne zdolności psioniczne, jakie Auvelianie mieli do dyspozycji, zapotrzebowanie na wynalazki techniki – w szczególności narzędzia zniszczenia – było wśród nich znikome. Dopiero później, kiedy powstała Koalicja i doszło do wprowadzenia ograniczeń w zastosowaniu psioniki, Auvelianie zaczęli poświęcać więcej uwagi rozwojowi technologii we wcześniej ignorowanych dziedzinach oraz korzystać z konwencjonalnego uzbrojenia.

 

Ogólny poziom zaawansowania technologicznego Auvelian jest wysoki, lecz niższy niż u Terran. Tak jak wszystkie inne rasy, znają technikę fuzji nuklearnej i wykorzystują ją zarówno jako źródło energii, jak i w charakterze broni. Posiadają także głowice subatomowe oraz broń laserową. Specjalizują się jednak w technologiach opartych na psionice. Dysponują w związku z tym największą wiedzą na temat ciemnej energii i wykorzystują ją do różnych celów. Powszechnie używają – obok zwykłych reaktorów fuzyjnych – kondensatorów ciemnej energii jako źródła zasilania, a także rozmaitych odmian broni, bazujących na tej technologii. Niektóre z nich stanowią połączenie konwencjonalnej techniki z psioniczną mocą, inne czerpią bezpośrednio z tej ostatniej – a co za tym idzie, ciemnej energii samej w sobie. Najlepszym przykładem z tej pierwszej grupy jest broń fotonowa, będąca zasadniczo niczym innym, jak wzmocnioną psionicznie bronią laserową. Z tego względu, do prawidłowego funkcjonowania wymaga zarówno standardowych źródeł zasilania, jak i nasyconych ciemną energią kryształów Thiamentinu (Auvelianie używają tego minerału, podobnie jak Terranie, ale znają doskonalsze techniki jego wzbogacania i nasycania, dzięki czemu lepiej się nim posługują i czynią go bardziej wydajnym). Odmiany broni z drugiej wymienionej grupy to karabiny i działa strzelające strumieniami czystej ciemnej energii (jak również inne formy uzbrojenia, np. generatory ostrzy psionicznych) – przed bronią taką nie ma zasadniczo naprawdę dobrej ochrony (z wyjątkiem nadzwyczaj wytrzymałych, rzadkich materiałów, takich jak terrański duranaster czy soreviańskie kheterium).

Ze względu na wynikające z ich dogmatu restrykcje, Auvelianie ograniczają jednak zastosowanie i moc posiadanych technologii opartych na psionice i ciemnej energii. Nie używają własnych mocy w bitwie w sposób bezpośredni – walczą tylko przy pomocy broni, która sama w sobie jest również projektowana zamierzenie w taki sposób, aby nie przekraczała pewnych ustalonych barier. Wspomniane kondensatory ciemnej energii są używane jedynie w sektorze cywilnym (który pochłania mniej energii, niż wojskowy), a podstawowym uzbrojeniem auveliańskiej armii i floty pozostaje broń fotonowa – która jest tylko wspomagana przez psionikę, nie czerpie zeń bezpośrednio. Uzbrojenie bazujące na ciemnej energii jest stosunkowo rzadkie i zarezerwowane dla elitarnych jednostek (przy tym wciąż istnieją pewne limity mocy, którą takie uzbrojenie jest w stanie skupić).

 

Jednym z największych mankamentów auveliańskiej technologii jest metalurgia – Auvelianie dotąd nie odkryli stopów metali, które byłyby zarazem wytrzymałe i łatwe w masowej produkcji. Podstawowym stosowanym przez nich materiałem jest keliath – słabszy od używanej przez Terran atlastali czy też soreviańskiego ifumanu, lecz bardzo tani w produkcji oraz o niemal niewyczerpywalnym zapasie, ze względu na jego syntetyczne pochodzenie. Doskonalszym stopem auveliańskiej produkcji jest magnael, dorównujący wymienionym powyżej metalom pod kątem wytrzymałości – ten jednak nie jest szeroko stosowany.

 

Atutem Auvelian w dziedzinie technologii są natomiast ich urządzenia maskujące. Bazują na psionice oraz powodowanym przezeń zakrzywieniu czasoprzestrzeni i pozwalają na uzyskanie doskonałego kamuflażu. Są stosowane głównie we flocie – dzięki nim, Auvelianie mogą otoczyć swoje okręty psioniczną zasłoną, która całkowicie ukrywa daną jednostkę zarówno przed oczami, jak i sensorami wroga. Ta technika nie jest jednak całkiem pozbawiona słabości – jej ogromną wadą jest wrażliwość na pulsację elektromagnetyczną. To dlatego pozostałe znane rasy powszechnie używają emiterów naelektryzowanych cząsteczek (jest to ta sama dziedzina techniki, której rozwój pozwolił niektórym rasom na wynalezienie dział jonowych) – jeżeli wiązka takich cząsteczek dotknie zamaskowanego auveliańskiego okrętu, ten natychmiast staje się widoczny.

Na ironię przy tym zakrawa fakt, iż pomimo posiadania tak doskonałej techniki maskowania, standardowe (konwencjonalne) urządzenia stealth oraz walki elektronicznej, używane przez Auvelian, są już gorzej rozwinięte od swoich terrańskich czy soreviańskich odpowiedników. Sprawia to, że auveliańskie myśliwce (oraz inne mniejsze obiekty) są łatwiejsze do namierzenia (oraz zniszczenia przy pomocy pocisków kierowanych).

 

SIŁY ZBROJNE

 

Auvelianie są bez wątpienia jedną z największych militarnych potęg w znanym wszechświecie. Chociaż brak im doświadczonych, perfekcyjne wyszkolonych weteranów takich jak Sorevianie, oraz tak zaawansowanej technologii, jak terrańska, posiadają nadzwyczaj sprawny przemysł zbrojeniowy, pozwalający im na tworzenie ogromnych armii w krótkim czasie. Trudno jest określić, jak wielka jest ich armia (jej liczebność waha się, w miarę upływu kolejnych kampanii, ponoszenia strat, a następnie ich uzupełniania), ale z pewnością liczy ponad pięćdziesiąt miliardów żołnierzy – a warto pamiętać, że mowa tu tylko o siłach zbrojnych Koalicji. Dodatkowo, po dokonaniu inwazji na wrogą planetę, Auvelianie są w stanie regularnie uzupełniać ponoszone straty ze względu na masowe klonowanie.

 

Klony stanowią kręgosłup armii Koalicji, jak i większości niezależnych klanów. Jako że Auvelianie sami w sobie są mało płodną rasą, nie mogą sobie pozwolić na wysokie straty na wojnie. Dlatego właśnie główny wysiłek zbrojny biorą na siebie żołnierze-klony. Jednostki frontowe są złożone niemal wyłącznie z nich – tylko wyższe rangi oficerskie są zajęte przez czystej krwi Auvelian. Ci ostatni jednak konstytuują w całości formacje elitarne.

 

Auveliańska armia wyróżnia trzy zasadnicze wydziały – zwane Shilai'rev, Shilai'edilon oraz Arm'imdel.

 

Shilai’rev – żołnierze ci są, mówiąc kolokwialnie, „biedną pier**loną piechotą” auveliańskiej armii. Służą jako podstawowa jednostka bojowa na pierwszej linii frontu i nie bez kozery są określani przez Terran czy Sorevian mianem mięsa armatniego. Formacja ta składa się bowiem niemal wyłącznie z klonów, produkowanych szybko i masowo – żołnierze Shilai’rev, pozbawieni psionicznych zdolności (wyjąwszy telepatię), przewyższają za to czystej krwi Auvelian pod kątem siły i sprawności fizycznej, dojrzewają w ciągu dwóch tygodni, a po opuszczeniu zakładów klonerskich są niemal natychmiast gotowi do walki (jako że podstawowy trening bojowy oraz „pamięć mięśniowa” są wpisywane w ich umysły w okresie dojrzewania) i uzbrajani w również masowo, szybko i tanio produkowany sprzęt. Zasadniczą dewizą tej formacji jest zatem przewaga ilości nad jakością, a życie indywidualnego żołnierza nie ma weń praktycznie żadnego znaczenia – można go łatwo poświęcić i szybko zastąpić następnym. Ich ogromna liczebność oraz fakt, iż dowódcy Shilai’rev zwykle nie dbają o straty, stanowi jednak zagrożenie dla lepiej wyszkolonych i wyposażonych, ale znacznie mniejszych liczebnie wojsk terrańskich czy soreviańskich.

Typowy żołnierz Shilai’rev jest wyposażony w prosty kombinezon, chroniony płytami z keliathu – nie jest to pancerz wspomagany, choć (podobnie jak stroje soreviańskiej piechoty z mniej elitarnych formacji) posiada pewne jego cechy, jak również najbardziej podstawowe urządzenia elektroniczne, takie jak system wspomagania celowania (kontrolowany poprzez wbudowany w hełm komputer i wyświetlacz przezierny). Ze względu na wykorzystanie keliathu w jego budowie, chroni użytkownika w zasadzie tylko przed małokalibrową bronią – każdy inny rodzaj uzbrojenia przebija go z łatwością.

Podstawowa broń żołnierza Shilai’rev to karabin fotonowy LVV-3909 – choć prosty i tani w produkcji, jest skuteczny przeciwko większości istniejących kombinezonów piechoty. Broń wyspecjalizowana – taka jak wyrzutnie kierowanych rakiet subatomowych ATA-3680 czy też ciężkie stacjonarne karabiny fotonowe LVA-3960 – zdarza się stosunkowo rzadko i posiadają ją jedynie drużyny wsparcia ogniowego, ale przy liczebności Shilai’rev, niedobór tego typu uzbrojenia nie jest odczuwalny. Także siły pancerne tej formacji są odzwierciedleniem jej doktryny, przedkładającej ilość nad jakość – podstawą są opancerzone, gąsienicowe pojazdy szturmowe Tal’envai (auveliańskie odpowiedniki czołgów), uzbrojone w dwa sprzężone, średniego kalibru działa fotonowe oraz lżejsze maszyny klasy Tal’sathel, będące zasadniczo lekko uzbrojonymi, bojowymi wozami piechoty. Obydwa typy maszyn są wyraźnie słabsze od swoich terrańskich, soreviańskich czy też ferviańskich odpowiedników zarówno pod kątem opancerzenia, jak i siły ognia, ale przy tym tanie w produkcji i występujące w dużych ilościach.

Szeregowy żołnierz Shilai’rev może awansować na wyższe rangi (jeśli przeżyje), ale jego kariera kończy się zawsze na niższych stopniach oficerskich (najwyższa szarża, jaką może uzyskać, to samonael – dowodzący kohortą złożoną z pięciu do dziesięciu tysięcy zwykłych Shilai’rev). Wyższe szarże w tej formacji dzierżą jedynie czystej krwi Auvelianie (głównie klas Farvaesi oraz Tal’emua).

 

Shilai’edilon – chociaż składa się w dalszym ciągu niemal wyłącznie z klonów, jest to formacja bardziej zaawansowana, niż powyższa. Klony doń należące dojrzewają przez dłuższy okres czasu (około miesiąca), ich stworzenie wymaga większych zasobów, a przy tym są silniejsze i twardsze od ich odpowiedników z Shilai’rev. Służą na pierwszej linii wraz ze swoimi słabszymi „braćmi”, ale w odróżnieniu od nich, są już wyspecjalizowaną jednostką szturmowców. Standardowo wyposażeni w pancerze wspomagane (wciąż jednak zbudowane z keliathu), zajmują się przede wszystkim akcjami ofensywnymi wymierzonymi w silnie bronione pozycje wroga. Są także wysyłani do walki przeciwko elitarnym formacjom wojskowym nieprzyjaciela, takim jak terrańscy szturmowcy UOS.

Ponieważ Auvelianie są skłonni do ponoszenia większych wydatków na Shilai’edilon, aniżeli na Shila’rev, także uzbrojenie i wyposażenie żołnierzy z tej pierwszej formacji jest doskonalsze. Ich pancerze wspomagane zapewniają im oczywistą przewagę w bezpośredniej walce, a wyspecjalizowane uzbrojenie jest użytkowane znacznie szerzej. Podstawowa broń szturmowca Shilai’edilon to ciężki karabin fotonowy LVA-3990 – w istocie zmniejszona wersja LVA-3960, który w tej formacji jest standardowym wyposażeniem drużyn piechoty (ze względu na użycie pancerzy wspomaganych, zdatnym do ręcznego przenoszenia i używania), podobnie jak wyrzutnie rakiet kierowanych czy też szturmowe działka fotonowe MVA-3900. Znaczącym dodatkiem do pancernych zagonów Shilai’edilon są natomiast ciężkie pojazdy szturmowe klasy Neval’envai (odpowiedniki ciężkich czołgów), z dużego kalibru działem fotonowym oraz opancerzeniem zbudowanym z magnaelu.

Szturmowcy Shilai’edilon awansują na podobnych zasadach, co ich „bracia”. Funkcję starszych rangą oficerów także i w tym wypadku sprawują czystej krwi Auvelianie.

 

Arm’imdel – to elita auveliańskiej armii, wobec której szacunek odczuwają nawet zabójcy pokroju soreviańskich Sarukeri czy też terrańskich żołnierzy Sekcji Gamma. W odróżnieniu od dwóch powyższych formacji, ta składa się w całości z czystej krwi Auvelian. Można weń spotkać przedstawicieli tej rasy, pochodzących ze wszystkich szczebli ichniego społeczeństwa i zajmujących rozmaite pozycje (Farvaesi to szeregowi żołnierze, Aon’emua natomiast są dowódcami całych armii). Są poddawani starannej selekcji, a następnie rygorystycznemu treningowi. Posiadają także najlepszy dostępny sprzęt – jest to jedyna formacja wojskowa, na którą auveliańscy planiści naprawdę nie szczędzą żadnych wydatków.

Tym, co odróżnia Arm’imdel od pozostałych jednostek (poza jej składem personalnym) jest fakt, iż wojownicy doń należący mają przyzwolenie na używanie własnej psionicznej mocy. Nie może się to jednak odbywać w sposób bezpośredni – po prostu zamiast konwencjonalnej broni, Arm’imdel używają uzbrojenia, które skupia i ukierunkowuje ich zdolności. Mowa tutaj o karabinach typu LVVA-D, które strzelają zasadniczo strumieniem czystej ciemnej energii. Moc takiego strumienia jest uzależniona od woli użytkownika – może być nawet wystarczająca do zniszczenia wrogiego czołgu. Z tego względu, karabiny Arm’imdel są niejako bronią o charakterze uniwersalnym – jej obecność eliminuje potrzebę używania większości odmian ciężkiego uzbrojenia, z jakiego zmuszone są korzystać klony. Noszone przez żołnierzy tej formacji pancerze wspomagane – zbudowane z magnaelu – również bazują na psionicznej mocy użytkowników. Jest ona wykorzystywana do utrzymywania chroniącego kombinezon pola siłowego, generowania ostrzy psionicznych do walki wręcz, systemu wspomagania celowania i tak dalej. Także podstawowe pojazdy Arm’imdel – zaprojektowane specjalnie na ich potrzeby bojowe wozy piechoty klasy Neval’sathel (także zbudowane z magnaelu) – posiadają uzbrojenie i systemy, czerpiące z wrodzonych mocy żołnierzy. To wszystko razem czyni ich zarówno trudnymi do wyeliminowania z walki, jak i zdolnymi do zniszczenia każdego wroga.

Chociaż Arm’imdel są śmiertelnie niebezpieczni w walce, jest ich niewielu, a straty w tej formacji są trudne do uzupełnienia. Z tego względu, są uznawani za broń ostateczną – wchodzą z reguły do akcji dopiero wtedy, gdy zwykli żołnierze zawodzą. Ponadto, zajmują się także operacjami specjalnymi, w tym akcjami sabotażowymi za liniami wroga. Ze względu na specjalizację jednostek Arm’imdel, oraz charakter przydzielanych im zadań, ten wydział auveliańskiej armii dzieli się na cztery dalsze podwydziały, nazywane „ramionami” (rae). Największym liczebnie jest Rae’soriel – są to auveliańscy szturmowcy, znakomicie wyszkoleni w walce w pierwszej linii. Drugim najważniejszym „ramieniem” jest Rae’umrei, stanowiące jednostkę komandosów, wyspecjalizowanych w operacjach specjalnych. Z tego względu, są oni wielokrotnie mniej liczni, niż szturmowcy Rae’soriel (chociaż ponoszone przez nich straty są również proporcjonalnie mniejsze). Wydział Rae’indrea jest natomiast rodzajem gwardii przybocznej Konklawe, zajmującej się ochroną kapłanów Avn'khor bądź innych najważniejszych osób. Wojownicy ci jednak, ze względu na swoją niewielką liczebność, rzadko opuszczają planety Koalicji – ich obowiązki podczas kampanii wojennych na wrogim terytorium często przejmują jednostki regularnej armii albo przydzieleni do takich zadań żołnierze z Rae’soriel. Ostatnim wydziałem Arm’imdel jest Rae’ateli, będący już zasadniczo komórką auveliańskiego wywiadu, nie zaś frontową jednostką bojową. Sprawuje podobną funkcję, co SNNM u Sorevian.

Ponieważ wojownicy Arm’imdel wykorzystują swoje psioniczne moce do siania zniszczenia (co kłóci się z przyjętym dogmatem Avn’khor), spotykają się niejednokrotnie z ostracyzmem i brakiem zaufania ze strony auveliańskiego społeczeństwa. Niepokój zwykłych obywateli powiększa fakt, iż Arm’imdel w istocie mogą wykorzystywać psioniczne zdolności w walce nawet w sposób bezpośredni – jednak dozwolone są jedynie techniki służące do obrony (na przykład do zablokowania ataku wrogiego psychotronika czy też powstrzymania śmiertelnego ciosu przy pomocy telekinezy). Naturalnie, są to tylko i wyłącznie zasady, nic więcej – jeżeli życie wojownika Arm’imdel jest zagrożone, ten może użyć swoich mocy bezpośrednio, do zabicia przeciwnika, w akcie zwykłej desperacji lub strachu. Niemniej, takie czyny kończą się dla nich zwykle wydaleniem z jednostki.

 

Należy jednak przypomnieć, że przedstawiona tu klasyfikacja sił wojskowych jest właściwa dla Koalicji. Poszczególne klany mają swoje własne armie oraz systemy ich organizacji – niektóre z nich bazują na tym obowiązującym w VA (na przykład Via’ormael czy Nil’sokathe), inne całkiem odmienne (na przykład siły zbrojne Andr’kain, które zasadniczo składają się w całości z ichniego odpowiednika Arm’imdel).

 

 

FLOTA GWIEZDNA

 

Tak jak w przypadku armii, głównym atutem auveliańskiej floty jest jej liczebność. Chociaż okręty Auvelian ustępują jednostkom terrańskim, soreviańskim i ferviańskim pod kątem opancerzenia i siły ognia, mają nad nimi zawsze przewagę liczebną. Innym źródłem przewagi po stronie tej rasy jest jej technika maskująca – flota VA zwykle zajmuje dogodną pozycję w każdej bitwie, ponieważ może to zrobić swobodnie, niewidzialna dla wroga. Pozwala to Auvelianom zadać nieprzyjacielowi straty we wstępnej fazie każdej walki – co może przesądzić o jej wyniku.

 

Załogi auveliańskich okrętów są złożone głównie z klonów, lecz ich kapitanowie oraz dowódcy flot są już zazwyczaj czystej krwi Auvelianami. Co więcej, obecność tych ostatnich bywa istotna nie tylko ze względu na funkcję w łańcuchu dowodzenia. Poza standardową artylerią laserową i fotonową, auveliańska flota posiada uzbrojenie bazujące na ciemnej energii (podobnie jak broń Arm’imdel), zdolne do zniszczenia każdej materii. Jednak prawidłowe zeń korzystanie wymaga nadzoru ze strony czystej krwi Auvelian, zdolnych do wykorzystywania ciemnej energii poprzez wrodzone psioniczne umiejętności.

 

Klasyfikacja okrętów auveliańskich jest odmienna – i przy tym mniej wyspecjalizowana – od tej stosowanej przez Terran. Ich okręty projektuje się z reguły tak, aby były jak najbardziej wszechstronne i aby każdy z nich mógł w razie potrzeby posłużyć i jako okręt artyleryjski, i jako lotniskowiec, i jako transportowiec wojska (wyjątkami są tu jednostki klas Adanai'kael - wyspecjalizowane korwety, oraz Nemaphael - pancerniki wyspecjalizowane w niszczeniu innych dużych okrętów). Z tego względu, większość z nich posiada dodatkową przestrzeń hangarową, teoretycznie mogącą posłużyć do przenoszenia pokładowych myśliwców - jednak w praktyce wykorzystywaną przeważnie do przewożenia dodatkowych desantowców, dla sprawniejszego przenoszenia ogromnych liczebnie, auveliańskich armii.

 

Trudno jest ocenić ogólną liczebność floty Koalicji, gdyż ta waha się. Na potrzeby kolejnych kampanii wojennych buduje się dodatkowe okręty, które są następnie masowo tracone, w wyniku czego na przestrzeni lat liczba dużych jednostek w auveliańskiej marynarce albo rośnie, albo maleje. Przyjmuje się jednak, że przeciętnie, flota Koalicji liczy około 4500 dużych okrętów.

 

Okręty obecnie(*) używane przez flotę VA:

         -  klasa Adanai’kael (dosłownie: „pomniejszy łowca” lub „słabszy łowca”; jest to auveliański odpowiednik fregaty lub korwety; najmniejszy okręt w marynarce VA, uzbrojony jedynie w lekką i średnią artylerię laserową oraz fotonową, jest przeznaczony do zadań zwiadowczych, a także zwalczania innych lekkich jednostek wroga), obecny model: Typ 99

         -  klasa Relai’kael (dosłownie: „większy łowca”; auveliański odpowiednik niszczyciela, a gwoli ścisłości, hybryda niszczyciela i eskortowego lotniskowca – oraz podstawowy okręt floty VA; Relai’kaele stanowią w niej zdecydowaną większość i są wykorzystywane do zadań praktycznie wszelkiego rodzaju; uzbrojony w średnią i ciężką artylerię fotonową, a ponadto wyposażony w dodatkową przestrzeń hangarową dla 20 myśliwców lub innych małych jednostek), obecny model: Typ 97

         -  klasa Akorieth (dosłownie: „siewca”; odpowiednik niszczyciela rakietowego, oparty na Relai’kaelu, również wyposażony w dodatkową przestrzeń hangarową, lecz uzbrojony w wyrzutnie rakiet subatomowych i termonuklearnych), obecny model: Typ 97

         -  klasa Tal’khariel (dosłownie: „standardowy nosiciel” lub „pospolity nosiciel”; w istocie jest to jednak hybryda lekkiego lotniskowca oraz lekkiego krążownika; posiada większy hangar, niż Relai’kael i Akorieth, mieszczący do 50 dodatkowych maszyn, lecz jest przy tym lżej uzbrojony), obecny model: Typ 103

         -  klasa Neval’khariel (dosłownie: „super nosiciel”; tłumaczenie jest tu względnie trafne, albowiem jest to ogromny okręt, wyposażony jedynie w lekkie uzbrojenie, lecz mogący przenosić 500 myśliwców; przy swojej przestrzeni ładunkowej, może służyć nie tylko jako superlotniskowiec, ale także jako okręt inwazyjny lub kolonizacyjny), obecny model: Typ 101

         -  klasa Nemaphael (dosłownie: „niszczyciel”; w tym wypadku tłumaczenie jest jednak całkowicie mylące, gdyż okręt ów jest raczej odpowiednikiem pancernika lub ciężkiego krążownika; ich ogólna liczebność we flocie VA jest niewielka i często służą jako okręty flagowe dowódców flot; ich uzbrojenie oraz systemy obronne są częściowo zasilane przez generatory ciemnej energii, co daje Nemaphaelowi znaczną moc osłon oraz siłę ognia – dodatek do standardowej artylerii fotonowej stanowi bateria dział strzelających wiązką czystej ciemnej energii, co pozwala jej przebić zasadniczo każdy pancerz; Nemaphael posiada także wyrzutnie pocisków nuklearnych, termonuklearnych i subatomowych do bombardowań orbitalnych); obecny model: Typ 92

 

Myśliwce obecnie(*) używane przez flotę VA:

         -  klasa Kevathel (dosłownie: „drapieżnik”; myśliwiec przewagi kosmicznej), obecny model: Typ 125

         -  klasa Relai’kevathel (dosłownie: „większy drapieżnik”; jednostka wielozadaniowa, którą najłatwiej sklasyfikować jako szturmowiec; może bowiem zabierać zarówno lekkie pociski, jak i ciężkie głowice do ataków na duże okręty), obecny model: Typ 130

         -  klasa Akile (dosłownie: „nosiciel”; jest to lekki desantowiec i zarazem kanonierka; uzbrojony do atakowania celów naziemnych, może służyć zarówno jako transporter, szturmowiec lub jednostka patrolowa), obecny model: Typ 105

         -  klasa Relai’akile (dosłownie: „większy nosiciel”, nieuzbrojony transporter, zdolny do przewożenia w luku zarówno żołnierzy piechoty, jak i pojazdów bądź innego ciężkiego ładunku; używany zarówno w operacjach desantowych, jak i akcjach abordażowych), obecny model: Typ 106

         -  klasa Kervaes (dosłownie: „obserwator”; dużo większy od desantowców klas Akile oraz Relai’akile, stanowi mobilną jednostkę dowodzenia dla wyższych rangą oficerów wojsk naziemnych; sam jest przy tym zdolny do transportu żołnierzy i sprzętu, a ponadto dość silnie uzbrojony w lekką artylerię laserową i fotonową), obecny model: Typ 102

 

 

(*)Chociaż ogólna klasyfikacja nie zmieniał się przez wieki, Auvelianie wprowadzali na przestrzeni lat unowocześnione wersje istniejących okrętów, stosując nazewnictwo numeryczne dla określenia stopnia rozwoju.

 

 

STOSUNEK DO INNYCH RAS

 

Ogólnie rzecz biorąc, Auvelianie postrzegają wszystkie inne rasy jako niższe i pomniejsze. Jak już zostało wcześniej powiedziane, uważają, że młodsze, mniej doświadczone cywilizacje powinny oddać się pod ich władzę. Z drugiej strony, nie darzą innych ras nienawiścią czy też niechęcią. Po prostu nie mają do nich zbytniego szacunku – choć są, oczywiście, wyjątki od tej reguły. Członkowie większości klanów, choć wciąż uważają siebie za przedstawicieli wyższej rasy, szanują Terran czy też Sorevian. Część spośród nich jest gotowa żyć z nimi w pokoju, choć na przeszkodzie stoi tutaj oficjalny dogmat Koalicji.

Sprawy są jednak bardziej skomplikowane w przypadku Ildan. Sojusz z nimi początkowo był postrzegany jako bardzo niewygodny – obydwie rasy planowały obrócić się przeciwko sobie po pokonaniu wspólnego wroga w osobach Sorevian. Jednak wojna ciągnęła się poprzez dekady, a zawarty z konieczności sojusz nabrał trwałego charakteru. Auvelianie co prawda nadal uznają Ildan za rasę stojącą pod nimi i odczuwają odrazę do sposobu prowadzenia przez nich wojen, domagając się ograniczania strat wśród ludności cywilnej atakowanych planet. Jednak w dalszym ciągu postrzegają ich jako użytecznych sojuszników i – przynajmniej na razie – pozostają wobec nich lojalni.

Spośród „pomniejszych ras”, szczególny niepokój budzą u Auvelian Terranie – przez wzgląd na obecność Zakonu oraz szkolonych przezeń psychotroników. Jak zostało już wcześniej bowiem zasugerowane, auveliańska rasa postrzega używanie destruktywnych psionicznych mocy za nieodpowiedzialne. W związku z tym, obawiają się wzrostu potęgi terrańskich psioników.

 

Auvelianie nie są rasą z gruntu złą – po prawdzie, w ich naturze w ogóle nie leży zło. Po prostu działają w myśl dogmatu, który skłania ich do prowadzenia agresywnej polityki. Dążą do podboju innych cywilizacji z tego tylko powodu, iż są przekonani, że robią to dla dobra owych cywillizacji oraz powstrzymania ich od popełnienia błędów, jakie popełnili sami Auvelianie. Przede wszystkim zaś, są z pewnością bardziej humanitarni, niż ich sojusznicy Ildanie.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Mam przeczucie, że mnie po tym komentarzu mnie znielubisz... ale co poradzę? Czuję, że muszę się powtarzać.

Usiłują podporządkować sobie inne rasy nie ze względu na chciwość czy też skłonność do agresji
Przed tym przydałby się nowy akapit.
Zdolności psychotroniczne odgrywają ponadto zasadniczą rolę w utrzymywaniu Auvelian przy życiu ? dzięki temu, nie muszą spożywać żadnych regularnych pokarmów.
Kolejna rzecz podwędzona od protossów bez wyraźnego powodu, choć pewnie temu zaprzeczysz.
Czyni ich to bardzo chłodnymi i pragmatycznymi, lecz nie całkowicie pozbawionymi człowieczeństwa
Czy na pewno "człowieczeństwo" to tutaj dobre słowo, skoro Auvelianie nie są człowiekami.
Około miliarda lat przed naszą erą, rządy Mae?vis przybrały formę tak despotyczną
Z ciekawości: czemu? Co powodowało Mae'vis?
w wyniku której setki zbuntowanych światów zostały
"zostało"
z czasem okazało się jasne
Mam dziwne wrażenie, że "okazało się jasne" to swego rodzaju tautologia (bo jak powiem pleonazm to się czepisz), nie mówiąc o tym, że nikt takiej formy nie stosuje.
nie widzą potrzeby stosowania dekoracji i tym podobnych elementów, toteż rzadko ich używają.
Z ciekawości: a jak już używają, to kiedy?
Ich kobiety są stosunkowo nieliczne
Dlaczego? Czy ta kalkulacja wlicza klony?
jako że prowadzi najbardziej intensywną, międzygwiezdną wymianę handlową.
Z kim, skoro Auvelianie zdają się być w stanie wojny z większością innych ras? A może tylko się zdają?
Najlepszym przykładem z tej pierwszej grupy jest broń fotonowa, będąca zasadniczo niczym innym, jak wzmocnioną psionicznie bronią laserową.
To dlaczego nazywa się "fotonową" a nie "hiperlaserową", czy jakoś? Protossi, that's why.

Powinienem jeszcze gwoli formalności pomarudzić przy "nosicielach", ale niech tam.

Link do komentarza

Mam przeczucie, że mnie po tym komentarzu mnie znielubisz... ale co poradzę? Czuję, że muszę się powtarzać.

Gdybym miał cię znielubić po przeczytaniu tego typu komentarzy, już dawno byłbyś na mojej czarnej liście. tongue_prosty.gif

I pomyśleć, że kiedy po raz ostatni skomentowałeś to mini-kompendium (w oryginale, na DA), pochwaliłeś mnie za ładne uzasadnienie tego, dlaczego Auvelianie - pomimo faktu, że są rasą tak bardzo wiekową - nie przewyższają technologicznie ludzi, ani też nie zdołali skolonizować całej galaktyki.

Przed tym przydałby się nowy akapit.

Nie widzę potrzeby. Kwestia motywacji, jaka skłania ich do atakowania innych nacji, jest przejawem tego, iż uważają siebie za wyższą rasę.

Kolejna rzecz podwędzona od protossów bez wyraźnego powodu, choć pewnie temu zaprzeczysz.

Raczej od Szarych. To oni mają usta takie cienkie i nieduże, bo nie służą im ani do jedzenia stałych pokarmów, ani do mówienia (ba, niektórzy z nich - całkiem jak Auvelianie - nie mają nawet nosów!). Jeśli chcesz, to przy twojej kolejnej wizycie pokażę ci książeczkę, gdzie to wyczytałem.

Czy na pewno "człowieczeństwo" to tutaj dobre słowo, skoro Auvelianie nie są człowiekami.

No to jakiego byś chciał określenia? Mimo wszystko, jesteśmy tylko ludźmi, nie znamy innych gatunków istot rozumnych, które kierowałyby się podobną naszej moralnością, więc "człowieczeństwo" to w zasadzie jedyne słowo, które nadaje się do określenia ogółu wartości, jakimi się kierujemy.

Z ciekawości: czemu? Co powodowało Mae'vis?

Założyłem, że po prostu władza im z czasem uderzyła do główek, a szczytne wartości się wypaczyły. Z czasem chcieli coraz większego rządu dusz i coraz ściślejszej kontroli nad resztą Auvelian. To się zdarza, a oni mieli naprawdę mnóstwo czasu, żeby im się w głowach poprzewracało.

"zostało"

Nie-e. "Setki zostało"? Jak w ogóle by to brzmiało?

Mam dziwne wrażenie, że "okazało się jasne" to swego rodzaju tautologia (bo jak powiem pleonazm to się czepisz), nie mówiąc o tym, że nikt takiej formy nie stosuje.

To kolejna forma, z którą zetknąłem się gdzie indziej - więc przyjąłem, że jest w użytku. Inna sprawa, że kiedy wpisałem teraz tę frazę w Google, nie znalazł mi przykładów jej użycia.

Z ciekawości: a jak już używają, to kiedy?

Na przykład dla podkreślenia swojej odrębności czy statusu społecznego. Aer'imuel w aktualnie tworzonym (w bólach, już od blisko czterech lat...) "Wilczym stadzie", w jednym z początkowych rozdziałów narzekał na niepotrzebne zdobnictwo w kwaterze swojego wodza z Avn'khor, na ten przykład (przy czym warto pamiętać, że to, co Auvelianinowi wydaje się objawem przepychu, nam - niekoniecznie).

Dlaczego? Czy ta kalkulacja wlicza klony?

Szczerze, nie zastanawiałem się nad tym głębiej... Po prostu uznałem, że to może być konsekwencja ich relatywnie niewielkiego zapotrzebowania na przyrost naturalny (skoro nie umierają ze starości, to szybko staliby się plagą, gdyby rozmnażali się w naszym tempie).

Jeśli idzie o klony, to wśród nich w ogóle nie ma kobiet.

Z kim, skoro Auvelianie zdają się być w stanie wojny z większością innych ras? A może tylko się zdają?

Jak to z kim? Pomiędzy sobą. Auvelianie dzielą się na różne klany, które może i niekoniecznie się lubią, ale wcale nie są w stanie wojny.

Jeśli chodzi o pozostałe rasy, to wojna nie trwa przecież permanentnie, jak to ma miejsce w uniwersum WH40k na przykład. Są przerwy w działaniach zbrojnych, podpisuje się zawieszenia broni, poszczególne rasy wykorzystują okresy pokoju pomiędzy konfliktami na zatkanie dziur w budżecie (bo warto pamiętać, że wojna jest niezwykle kosztowna - i wizja uniwersum, gdzie ileś tam ras bije się przez całe stulecie bez przerwy, a ich gospodarka jakimś cudem to wytrzymuje, byłaby... cokolwiek idiotyczna), zregenerowanie sił i przygotowanie się do kolejnej wojny. Powiem więc, że... nie jest to wprawdzie "kanoniczne", ale rozważam wymyślenie czegoś takiego, że w okresach pokoju prowadzona jest (chociażby na czarno) jakaś wymiana handlowa pomiędzy rasami. Szczególnie że auveliańskie klany nie są wcale w stanie wojny z Terranami czy Sorevianami. A niektóre z nich wręcz im sprzyjają.

To dlaczego nazywa się "fotonową" a nie "hiperlaserową", czy jakoś? Protossi, that's why.

Tym razem ci się udało.

Tę nazwę rzeczywiście podwędziłem od Protossów, tu nie będę zaprzeczał. Aczkolwiek zrobiłem to częściowo pod wpływem przeświadczenia, że broń fotonowa (podobnie jak np. działa jonowe, których nie buchnąłem z żadnego konkretnego settingu, a raczej z ogólnego dorobku militarnego sci-fi) występuje także w innych uniwersach. Kiedy się zorientowałem, że tak nie jest, a mechanika działania tej broni w wydaniu Protossów mnie nie urządza (nie mówiąc już o tym, że nazwa "broń fotonowa" tak naprawdę nie ma u nich sensu... już bardziej ten "phase disruptor"), nazwę postanowiłem zachować, ale mechanikę działania wymyśliłem po swojemu - podchwyciwszy fakt, że wiązka lasera to w gruncie rzeczy nic innego, jak strumień fotonów. Czyli w sumie od Protossów pożyczyłem tylko nazwę, nic więcej.

Powinienem jeszcze gwoli formalności pomarudzić przy "nosicielach", ale niech tam.

Nosiciele to inna kwestia, wielce cierpiętnicza. Pierwotnie pisałem to kompendium po angielsku, aby móc je wlepić na DA. Wtedy odkryłem, że terminologia angielska w gruncie rzeczy pasuje tutaj o niebo bardziej, niż polska, ze względu na swoją dwuznaczność. Angielskie "carrier" tłumaczy się bowiem jako "lotniskowiec", ale w gruncie rzeczy to słówko oznacza też (dosłownie) "nosiciel". Tak więc stanąłem przed dylematem, czy pisząc toto po polsku, przetłumaczyć auveliańskie słówko na "lotniskowiec" czy "nosiciel". Zdecydowałem się na to drugie, choć w gruncie rzeczy żadna z tych nazw mnie nie urządza. Poza tym, dubluje się z nazwą desantowca (tu z kolei daje o sobie znać ubóstwo języka polskiego w niektórych kwestiach), choć w oryginale (i po angielsku), nazywają się inaczej.

Link do komentarza
I pomyśleć, że kiedy po raz ostatni skomentowałeś to mini-kompendium (w oryginale, na DA), pochwaliłeś mnie za ładne uzasadnienie tego, dlaczego Auvelianie - pomimo faktu, że są rasą tak bardzo wiekową - nie przewyższają technologicznie ludzi, ani też nie zdołali skolonizować całej galaktyki.
Hej, nigdy nie powiedziałem, że ta pochwała jest już nieaktualna. ;)
Nie widzę potrzeby. Kwestia motywacji, jaka skłania ich do atakowania innych nacji, jest przejawem tego, iż uważają siebie za wyższą rasę.
Ale tak jak jest teraz, to nie wiadomo, czy "uważają się" odnosi się do ogułu Auvelian, czy do tych paru którzy pamiętają starożytne czasy.
Raczej od Szarych. To oni mają usta takie cienkie i nieduże, bo nie służą im ani do jedzenia stałych pokarmów, ani do mówienia (ba, niektórzy z nich - całkiem jak Auvelianie - nie mają nawet nosów!). Jeśli chcesz, to przy twojej kolejnej wizycie pokażę ci książeczkę, gdzie to wyczytałem.
Doprawdy? Jest gdzieś o tym, że Szarzy nie jedzą zwykłego pokarmu? Bo bodajże pamiętam tylko o Protossach było, że żywią się fotosyntezą, czy coś (dlatego nie mają ust w ogóle).
No to jakiego byś chciał określenia? Mimo wszystko, jesteśmy tylko ludźmi, nie znamy innych gatunków istot rozumnych, które kierowałyby się podobną naszej moralnością, więc "człowieczeństwo" to w zasadzie jedyne słowo, które nadaje się do określenia ogółu wartości, jakimi się kierujemy.
Ale "humanitaryzm" brzmi mniej... biologicznie? ;)
Szczerze, nie zastanawiałem się nad tym głębiej... Po prostu uznałem, że to może być konsekwencja ich relatywnie niewielkiego zapotrzebowania na przyrost naturalny (skoro nie umierają ze starości, to szybko staliby się plagą, gdyby rozmnażali się w naszym tempie).

Jeśli idzie o klony, to wśród nich w ogóle nie ma kobiet.

No właśnie o to ostatnie mi chodziło - jeśli wliczasz klony w tę kalkulację "populacji Auvelian", to oczywiście kobiet będzie wiele mniej.

Jeśli nie, to właściwie nie widzę powodu, żeby było ich mniej. To raczej samce byłyby mniej potrzebne powoli rozmnażającej się rasie, bo ich jedyną rolą z biologicznego punktu widzenia jest przyspieszenie procesu ewolucyjnego przez zwiększenie presji. A jeśli takiej presji nie ma, to jeden samiec może na spokojnie kilka-kilkanaście samic obsłużyć.

Tym razem ci się udało.
Widzisz... problemem nie jest każdy z tych pomysłów. Problemem są one wszystkie.

Oczywiście rozumiem, że Starcraft nie jest jakąś szczególnie oryginalną grą (Blizzard zawsze był pod tym względem do [beeep], od pierwszej linijkii historii Warcrafta) i że wiele podobnych pomysłów pojawiało się tu i ówdzie... ale jak tworzysz rasę, która:

- Została "wychowana" przez Starożytnych.

- Po odejściu tychże wpadła w wielką wojnę domową, która zdruzgotała ich imperium

- Rządzi nimi hierarchia wyłoniona po tejże wojnie, która głosi ścisłą kontrolę nad psionicznymi mocami swojej rasy.

- No właśnie, rasa ma szerokie moce psioniczne.

- A ich kapłańska władza nazywa się "konklawe".

- Mają społeczeństwo kastowe.

- Uważają, że ich rolą jest "opieka" nad młodszymi rasami, dla ich własnego dobra.

- Na ich wyposażenie składają się miedzy innymi broń fotonowa, "ostrza psioniczne", okręty oparte w dużej mierze na przenoszeniu myśliwców, generowane pola maskujące, sprzęt wrażliwy na EMP...

...to wiedz, że coś się dzieje. Każdy z tych pomysłów to tylko pomysł, ale WSZYSTKIE NARAZ? I będziesz mi wmawiał, że nie kopiujesz protossów? To nie brzmi przekonująco, mówiąc szczerze.

Tym bardziej mnie to dziwi, bo Auvelianie wcale nie są aż tacy do protossów podobni. Mógłbyś powyrzucać spokojnie parę takich niewiele w sumie znaczących szczegółów i mieć rasę, która protossów nie przypomina wcale. Ale trzymasz się kurczowo tych pomysłów, utrzymując że nie mają nic wspólnego ze Starcraftem.

Przyznam, że tego nie rozumiem.

Link do komentarza

Ale tak jak jest teraz, to nie wiadomo, czy "uważają się" odnosi się do ogułu Auvelian, czy do tych paru którzy pamiętają starożytne czasy.

Ci, którzy pamiętają starożytne czasy, to też ogół Auvelian... zawsze jest to jakiś ogólny dorobek rasy, cała ta wiedza.

Doprawdy? Jest gdzieś o tym, że Szarzy nie jedzą zwykłego pokarmu?

O, Jezu... mówię przecież - ja czytałem książkę (a raczej książeczkę), gdzie o tym było. Chcesz, to mogę ci równie dobrze pokazać jej zdjęcie (oraz skan strony, gdzie to stoi napisane).

Bo bodajże pamiętam tylko o Protossach było, że żywią się fotosyntezą, czy coś (dlatego nie mają ust w ogóle).

No, widzisz - a Auvelianie nie żywią się fotosyntezą. Poza tym, nie są mimo wszystko tak całkiem samowystarczalni, bo wciąż potrzebują niektórych składników mineralnych, by prawidłowo funkcjonować.

Ale "humanitaryzm" brzmi mniej... biologicznie?

Dlaczego? Przecież to w zasadzie to samo słowo, pochodzące od nazwy naszego gatunku, tyle że w innym języku.

Jeśli nie, to właściwie nie widzę powodu, żeby było ich mniej. To raczej samce byłyby mniej potrzebne powoli rozmnażającej się rasie, bo ich jedyną rolą z biologicznego punktu widzenia jest przyspieszenie procesu ewolucyjnego przez zwiększenie presji. A jeśli takiej presji nie ma, to jeden samiec może na spokojnie kilka-kilkanaście samic obsłużyć.

Tylko że tempo przyrostu naturalnego zależy przede wszystkim od ilości samic, nie samców. Mimo wszystko, to kobiety rodzą dzieci, a nie mężczyźni. Jeżeli w społeczności A jest więcej samic, niż w społeczeństwie B, to po upływie czasu X społeczeństwu A przybędzie naraz więcej potomstwa, niż społeczeństwu B. Z kolei samiec, jak sam zauważyłeś, może obsłużyć kilka lub kilkanaście samic - oznacza to, że równie dobrze mógłby być tylko jeden facet na te kilkanaście kobiet, żeby dało to solidny przyrost naturalny (abstrahuję oczywiście w tym momencie od faktu, że stwarzałoby to w praktyce problem z pulą genetyczną). W odwrotnej sytuacji przyrost naturalny będzie wielokrotnie wolniejszy.

Widzisz... problemem nie jest każdy z tych pomysłów. Problemem są one wszystkie.

Problemem jest też to, że są to w większości wątłe analogie, nawiązujące do motywów występujących także w innych settingach, a niektóre z nich opierają się wręcz na fałszywych przesłankach. Jak "argumentacja", że Avatar to tak naprawdę klon Pocahontas. Albo że Protossi to z kolei zrzyn z Eldarów (którzy mieli swoją drogą większy wpływ na wizerunek Auvelian, niż rasa Blizzarda).

- Została "wychowana" przez Starożytnych.

Ona, i jeszcze Eldarzy, i jeszcze pewnie nie wiadomo ile innych ras. Nawet w "Son of Nor" natknąłem się na ów motyw.

- Po odejściu tychże wpadła w wielką wojnę domową, która zdruzgotała ich imperium

Wojna domowa u Auvelian wybuchła całe eony po odejściu starożytnych i oba te wydarzenia nie są ze sobą w żaden sposób powiązane. Z kolei Protossi w czasach Eonu Gniewu tak naprawdę nie mieli jeszcze żadnego imperium, co to można byłoby je zdruzgotać, a wybuch wojny domowej zbiegł się w czasie z odejściem Xel'Nagi i był zresztą dla nich tak naprawdę zachętą, żeby porzucić Protossów (jako że niektóre z ich plemion obróciły się przeciwko samej Xel'Nadze).

- Rządzi nimi hierarchia wyłoniona po tejże wojnie, która głosi ścisłą kontrolę nad psionicznymi mocami swojej rasy.

Nie, no... naprawdę? To, że po zakończeniu wojny domowej i związanych zeń perturbacjach musiał się w końcu wyłonić jakiś rząd, to twoim zdaniem koniecznie muszą być Protossi? Poza tym, pierwsze słyszę, żeby władza tych ostatnich sprawowała ścisłą kontrolę nad psionicznymi mocami - Protossom nigdy nie przyszedł do głowy pomysł, żeby się pod tym względem ograniczać, natomiast postanowili wykorzystać swoje zdolności do zbudowania tej więzi, Khali, która miała zapewnić im pokój i harmonię. A nie tłumić ich zdolności.

- No właśnie, rasa ma szerokie moce psioniczne.

I znowu - ona, i jeszcze nie wiadomo ile innych ras.

- A ich kapłańska władza nazywa się "konklawe".

To jak ma się nazywać? Znowu "rada"? Terranie mają radę, Sorevianie mają radę, Xizarianie mają radę... nie chcę w kółko nadużywać jednego określenia, dałem Auvelianom to "konklawe" również dlatego, żeby zrobić wreszcie jakieś odstępstwo od tej reguły. Oraz podchwyciwszy fakt, że Avn'khor tytułują się kapłanami. A jeśli StarCraft mi w ogóle przyszedł na myśl, to tylko jako jedno z iluś tam uniwersów, gdzie tę nazwę stosuje się dość swobodnie, jako określenie organu o charakterze kolegialnym (jak już onegdaj powiedziałem, Kirin Tor z Warcrafta też został określony w manualu jako "konklawe magów").

- Mają społeczeństwo kastowe.

Auvelianie nie mają społeczeństwa kastowego. Mają społeczeństwo klasowe. Jest to zresztą wprost stwierdzone w rubryce "system społeczny". Społeczeństwo klasowe, a społeczeństwo kastowe, to dwa całkowicie różne zjawiska.

- Uważają, że ich rolą jest "opieka" nad młodszymi rasami, dla ich własnego dobra.

Pierwsze słyszę, żeby Protossi uważali, iż ich rolą jest opieka nad młodszymi rasami. Owszem, jest coś tam przebąkiwane, że kiedyś próbowali się tak bawić (dlatego ingerowali w politykę ras Tagal oraz Kalathi), ale już od dawna się tym nie zajmują. Wolą raczej eksterminować te rasy, które uznają za zagrożenie, albo po prostu za wymykające się ich standardom doskonałości (konklawe nie miało żadnych skrupułów, żeby podczas sterylizacji zainfekowanych kolonii niszczyć Terran na równi z Zergami) - coś, co Auvelianom, pomimo wszystkich ich wad, nigdy by przez myśl nie przeszło.

- Na ich wyposażenie składają się miedzy innymi broń fotonowa

Czyli - w rzeczywistości - tak naprawdę zwykły laser, tyle że podrasowany. Broń, której Protossi nie używają w ogóle (preferują psionikę oraz antymaterię).

"ostrza psioniczne"

Może i rzeczywiście do wymyślenia ostrzy psionicznych popchnęła mnie obecność takich ostrzy u Protossów - ale znowu, ile takich energetycznych ostrzy już było w fantastyce?

okręty oparte w dużej mierze na przenoszeniu myśliwców

Wprawdzie nie zawarłem tego w mini-kompendium (może jednak powinienem był to zrobić?), ale Auvelianie tylko w teorii mogą przenosić dziesiątki tysięcy myśliwców w pojedynczej flocie. W praktyce, większość ich okrętów - w tym na przykład Relai'kaele - jest wykorzystywana jako transportowce wojska, dla przewiezienia tych wszystkich miliardów klonów, a ta poszerzona przestrzeń hangarowa jest często zapełniana nie myśliwcami, ale dodatkowymi desantowcami. Okręty Auvelian nie opierają się na przenoszeniu myśliwców, tylko są po prostu mało wyspecjalizowane (za wyjątkiem Adanai'kaeli oraz Nemaphaeli) i każdy z nich jest pomyślany tak, by mógł w razie potrzeby posłużyć i jako okręt artyleryjski, i jako lotniskowiec, i jako transportowiec wojska.

generowane pola maskujące

I znowu - Eldarzy, ileż razy...

sprzęt wrażliwy na EMP...

Sprzęt Auvelian nie jest wrażliwy na EMP. Impuls elektromagnetyczny jest ogólnie bezużyteczny przeciwko rasom mojego uni. Wrażliwe u Auvelian są tylko te pola maskujące. Pomyślałem to jako słaby punkt tej technologii (żeby nie była zbyt doskonała), który byłby zarazem w miarę łatwy do wykorzystania i nie czynił tego cacka bezużytecznym. A nie jako coś, co występowało u Protossów (bo nie występowało).

Każdy z tych pomysłów to tylko pomysł, ale WSZYSTKIE NARAZ? I będziesz mi wmawiał, że nie kopiujesz protossów?

Grrr...

Mogę cię tylko po przyjacielsku uprzedzić, że ja się wręcz gotuję, kiedy mówię coś zgodnie z prawdą, a dana osoba zarzuca mi kłamstwo, albo wciska w usta coś, czego nie wypowiedziałem. Niedawno miałem nawet ochotę udusić pewnego moderatora - tutaj, na FA - po przeczytaniu jego PW, w której zawarł żałośnie płytką psychoanalizę mojej osoby i przypisywał mi skrajnie małostkową i samolubną motywację moich zachowań. Motywację, która w rzeczywistości nawet przez myśl mi nigdy nie przeszła. Całe szczęście, że ochłonąłem, zanim wziąłem się wtedy za odpisywanie - gdyby miał czelność powiedzieć mi coś takiego w twarz w realu, możliwe, że po prostu bym go spoliczkował. I wydarł ryja.

Tobie z mojej strony nic nie grozi, bo mam dla ciebie sympatię i wiele ci zawdzięczam, ale wolałbym, żebyś do mnie nie wyjeżdżał z takimi tekstami. Moje pomysły krytykuj, ile dusza zapragnie - ale powstrzymuj się od bezpośredniego oskarżania mnie o kłamstwo.

Powtórzę zatem - NIE, NIE KOPIUJĘ PROTOSSÓW. Nie bardziej, niż jakąkolwiek inną rasę czy uniwersum, którymi się inspirowałem. A już na pewno z nich nie zgapiałem, wymyślając takie oczywiste rzeczy, jak to, że po zakończeniu wojny domowej i rozpadzie państwa, siłą rzeczy musiał powstać jakiś nowy rząd, dążący do ponownego zjednoczenia narodu. Świadomie zaczerpnąłem od Protossów tylko pojedyncze motywy, jak wspomniana broń fotonowa (którą i tak zaczerpnąłem, myśląc, że to broń podobnie wszechobecna, jak na przykład broń jonowa), ostrza psioniczne, czy też kryształy Khaydarin (tyle że te pierwotnie pojawiły się u Terran, a nie u Auvelian; im chciałem dać jakąś zupełnie inną substancję, ale ostatecznie uznałem, że skoro jest już sobie taki kryształ, to dlaczego nie miałby znaleźć powszechnego zastosowania).

Tym bardziej mnie to dziwi, bo Auvelianie wcale nie są aż tacy do protossów podobni.

Bez wątpienia.

- Protossi to najbardziej zaawansowana technologicznie rasa z tych obecnych w StarCrafcie, w moim uni ten zaszczyt przypada Terranom, a nie Auvelianom. Z kolei jeśli idzie o samych Terran, to w ich wizerunku o wiele poważniejszym źródłem inspiracji było JDA z Dark Reign 2, niż ich odpowiednik ze StarCrafta. Nawet moje pierwotne wyobrażenie szeregowego piechura GTF było w gruncie rzeczy kalką Guardiana od JDA.

- Swoją drogą, gdzie te wszechobecne tarcze energetyczne, tak charakterystyczne dla Protossów? Dostały się Terranom. Zresztą nie od Protossów, ale od wspomnianego JDA (którego jednostki - nawet piechota - też były co do jednej chronione tarczami energetycznymi).

- Protossi wyznają etos mężnego i honorowego wojownika, a kasta templariuszy cieszy się u nich niemałym poważaniem reszty społeczeństwa. Auvelianie nie widzą w tym nic romantycznego, a ci przedstawiciele ich rasy, którzy decydują się zostać wojownikami (Arm'imdel), spotykają się nie z szacunkiem, lecz z ostracyzmem wśród rodaków.

- Protossi są też odpowiednio stworzeni do tego, aby być wojownikami - silni, odporni i sprawni fizycznie, bardziej, niż ludzie. Całkowite przeciwieństwo Auvelian. Z tego w dużej mierze wynika fakt, iż walka wręcz jest u Protossów normą, natomiast Auvelianie unikają jej, jak ognia.

- W związku z powyższym, Protossi nie widzą nic zdrożnego w tym, żeby walczyć własnoręcznie. Jeśli już korzystają z pomocy, preferują wszelkiej maści roboty - a nie klony, jak Auvelianie.

- Poza tym doktryna wojskowa Protossów stawia na siłę jednostki, a nie na masę. U Auvelian tendencja jest dokładnie odwrotna - Arm'imdel są tylko wyjątkiem od reguły.

- Protossi, choć egzaltowani i inaczej myślący, niż ludzie, są jednak do nich bardzo podobni. Tak samo odczuwają emocje, miewają nawet podobne poczucie humoru (vide Fenix i jego relacje z Raynorem).

- Poza tym Protossi mają ogólnie inną mentalność, niż Auvelianie. Tak jak przypomniałem powyżej, wcale nie widzą siebie w roli przywódców reszty ras rozumnych. Auvelianie nie mają też żadnej ideologii, która byłaby porównywalna chociażby z tą narosłą wokół Khali. Postępują w tej materii wręcz odwrotnie, jak Protossi - zamiast pozostawać ze sobą w jakiejś wspólnej więzi, są skryci i starają się nie okazywać innym własnych myśli czy też emocji.

- No i, jak mówiłem, Protossi wcale nie są tak wstrzemięźliwi, jak Auvelianie, jeśli idzie o korzystanie z własnych psionicznych zdolności.

- Mógłbym jeszcze powtórzyć te różnice, które omówiłem powyżej, w odpowiedzi na twoje próby doszukiwania się podobieństw.

Mógłbyś powyrzucać spokojnie parę takich niewiele w sumie znaczących szczegółów

Na przykład jakich? Żeby Auvelianie w ogóle nie przypominali ci Protossów, musieliby chyba przestać być tacy starożytni i stracić zdolności psioniczne.

Link do komentarza
O, Jezu... mówię przecież - ja czytałem książkę (a raczej książeczkę), gdzie o tym było. Chcesz, to mogę ci równie dobrze pokazać jej zdjęcie (oraz skan strony, gdzie to stoi napisane).
Uch, no dobrze, wierzę ci. Ciekawe czy zwyczajowo Blizzard zgapił to z czegoś innego.
No, widzisz - a Auvelianie nie żywią się fotosyntezą. Poza tym, nie są mimo wszystko tak całkiem samowystarczalni, bo wciąż potrzebują niektórych składników mineralnych, by prawidłowo funkcjonować.
Sęk w tym, że protossi też potrzebowali czegoś poza słońcem - już nie pamiętam do końca czego.

Ale jak mówię - problemem nie jest każda pojedyncza z tych rzeczy, tylko ich kulminacja. Więc nawet jeśli każdą po kolei uzasadnisz, to wciąż...

Dlaczego? Przecież to w zasadzie to samo słowo, pochodzące od nazwy naszego gatunku, tyle że w innym języku.
No tak... wciąż mam wrażenie, że brzmi nieco lepiej w wersji łacińskiej, bo "człowieczeństwo" to jakby też stan bycia człowiekiem... a humanem nie jest po polsku nikt, więc "humanitaryzm" odnosi się jedynie do idei.
Tylko że tempo przyrostu naturalnego zależy przede wszystkim od ilości samic, nie samców. Mimo wszystko, to kobiety rodzą dzieci, a nie mężczyźni. Jeżeli w społeczności A jest więcej samic, niż w społeczeństwie B, to po upływie czasu X społeczeństwu A przybędzie naraz więcej potomstwa, niż społeczeństwu B. Z kolei samiec, jak sam zauważyłeś, może obsłużyć kilka lub kilkanaście samic - oznacza to, że równie dobrze mógłby być tylko jeden facet na te kilkanaście kobiet, żeby dało to solidny przyrost naturalny (abstrahuję oczywiście w tym momencie od faktu, że stwarzałoby to w praktyce problem z pulą genetyczną). W odwrotnej sytuacji przyrost naturalny będzie wielokrotnie wolniejszy.
To prawda, ale spójrz na to z punktu widzenia ewolucji. Populacja, w której rodzi się znacznie więcej samców niż samic, miała by sens tylko wtedy, gdyby samce bardzo szybko się nawzajem wyrzynały, tak by pozostała garstka mogła spłodzić następne pokolenie. To mogłoby przyspieszyć selekcję genów - aczkolwiek to by była bardzo kosztowna i ryzykowna strategia, nie wiem czy na dłuższą metę opłacalna.

No ale u Auvelian tak nie ma, bo gdyby samce usuwały konkurentów do rozrodu, to prędzej czy później liczba by się wyrównała do 50%/50%, bo Auvelianie nie rozmnażają się tak szybko.

Tymczasem populacja, która wolno się rozmnaża *i* w której rodzi się większa liczba samców, nie ma najmniejszego sensu. Urodzeń jest mało, więc populacja jest narażona na wymarcie - a większość urodzeń to samce, więc populacja jest jeszcze bardziej narażona na wymarcie, bo wystarczy że szlag trafi te kilka samic. Na dodatek, z punktu widzenia ewolucji te samce są po nic - większość nie będzie miała szansy przekazać swoich genów. Takie coś po prostu by nie zaszło w naturze.

Poza tym... to trochę lamerskie. Masz tyle możliwości uzasadnienia małej płodności Auvelian, ale postanowiłeś zrobić "jest mało samic BO TAK". Przyznam, że mierzi mnie to dużo bardziej niż podobieństwo do protossów, bo to ma faktyczny wpływ na rzeczy. I to jeszcze u ciebie, który tak narzeka na "chciejstwo".

A co do innych możliwości, dwie rzeczy które od razu przyszły mi do głowy:

- Stary, dobry, powolny cykl rozrodczy. Mogą po prostu, na przykład, być płodni raz na X lat. Da się to jakoś wytłumaczyć ich zdolnościami psionicznymi, myślę.

- Starożytni namajstrowali coś przy nich, żeby było więcej samców. Bo tacy są wredni.

Albo że Protossi to z kolei zrzyn z Eldarów (którzy mieli swoją drogą większy wpływ na wizerunek Auvelian, niż rasa Blizzarda).
A to ciekawe, bo jak podobieństw do protossów byłem w stanie wytworzyć listę taką, jaką widziałeś, to do Eldarów nie widzę niczego.

Inna rzecz, że i protossi i Eldarowie to oba zrzynki elfów, więc jest tu spore nałożenie...

To, że po zakończeniu wojny domowej i związanych zeń perturbacjach musiał się w końcu wyłonić jakiś rząd, to twoim zdaniem koniecznie muszą być Protossi? Poza tym, pierwsze słyszę, żeby władza tych ostatnich sprawowała ścisłą kontrolę nad psionicznymi mocami - Protossom nigdy nie przyszedł do głowy pomysł, żeby się pod tym względem ograniczać, natomiast postanowili wykorzystać swoje zdolności do zbudowania tej więzi, Khali, która miała zapewnić im pokój i harmonię. A nie tłumić ich zdolności.
Owszem, protossi nie tłumią swoich mocy, ale ich nowo wyłoniona władza zaprowadziła de facto kontrolę nad destrukcyjnymi mocami swojej rasy - tak jak zrobiło to Avn'Khor, chociaż w inny sposób.
Auvelianie nie mają społeczeństwa kastowego. Mają społeczeństwo klasowe. Jest to zresztą wprost stwierdzone w rubryce "system społeczny". Społeczeństwo klasowe, a społeczeństwo kastowe, to dwa całkowicie różne zjawiska.
Dobra, pomyliły mi się słowa. Jednak wciąż nie widzę praktycznej różnicy. Jeśli nie poprzez kastowość, to jak niby się wykształciło tyle różnych warstw społecznych? Które są na dodatek tak pieczołowicie wyenumerowane?

Społeczeństwo kastowe implikuje klasy. To naturalny rozwój, zwłaszcza w teokracji.

Pierwsze słyszę, żeby Protossi uważali, iż ich rolą jest opieka nad młodszymi rasami. Owszem, jest coś tam przebąkiwane, że kiedyś próbowali się tak bawić (dlatego ingerowali w politykę ras Tagal oraz Kalathi), ale już od dawna się tym nie zajmują.
Ba, ostatnio to się Khalą za bardzo nie zajmują. Ale to żaden argument. Mają to w backstory więc jest.

Auvelianom też zresztą ta opieka do [beeep] wychodzi.

Broń, której Protossi nie używają w ogóle
Małe wesołe strzelające plastry naziemne chciałyby się nie zgodzić.

To, że Blizzard nazwał to bez sensu, nie znaczy że przestaje być kanoniczne.

Mogę cię tylko po przyjacielsku uprzedzić, że ja się wręcz gotuję, kiedy mówię coś zgodnie z prawdą, a dana osoba zarzuca mi kłamstwo, albo wciska w usta coś, czego nie wypowiedziałem.
Uch... nie chciałem ci zarzucać kłamstwa, ale zdaje się, że to de facto zrobiłem.

Raczej chodziło mi o to, że nie zauważasz tych wszystkich podobieństw, które dla mnie są oczywiste. Tym bardziej mnie to irytowało, bo jak mówiłem, większość z nich była czysto kosmetyczna i można było bez większych problemów zrobić to inaczej, ale...

Też to, że wypiszesz mi wszystkie różnice między Auvelianami i Protossami (a jest ich niemało), nie znaczy że przestaną być podobni w tym, gdzie to widzę.

Ale tak jak się spodziewałem, to sprzeczanie się nie ma sensu. Nie przekonamy się i już. Nawet jeśli wierzę, że nie kopiujesz protossów, to i tak nie znaczy, że przestanę dostrzegać podobieństwa.

Niedawno miałem nawet ochotę udusić pewnego moderatora - tutaj, na FA - po przeczytaniu jego PW, w której zawarł żałośnie płytką psychoanalizę mojej osoby i przypisywał mi skrajnie małostkową i samolubną motywację moich zachowań.
Czy to była kontynuacja tej sprawy z banem, o której rozmawialiśmy jakiś czas temu (nie powiedziałbym, że niedawno, ale może...)?
Na przykład jakich? Żeby Auvelianie w ogóle nie przypominali ci Protossów, musieliby chyba przestać być tacy starożytni i stracić zdolności psioniczne.
Właściwie to nie. Gdyby nie broń fotonowa, konklawe, ostrza psionicne... pewnie po tym wszystkim też bym miał skojarzenia, ale ostatecznie pewnie nie przekroczyłyby tego progu, kiedy nie wytrzymałem.

A co do Kirin-Toru jako "konklawe magów" - Blizzard najwyraźniej uwielbia to słowa, bo poza Starcraftem nigdzie w fikcji się z nim nie spotkałem.

Link do komentarza

Sęk w tym, że protossi też potrzebowali czegoś poza słońcem - już nie pamiętam do końca czego.

Wody. Koniec listy. Do tego wchłaniali ją przez skórę.

Ale jak mówię - problemem nie jest każda pojedyncza z tych rzeczy, tylko ich kulminacja. Więc nawet jeśli każdą po kolei uzasadnisz, to wciąż...

Chyba "kumulacja".

Kiedy z listy lecą kolejne punkty - bo naciągany, bo oparty na fałszywych przesłankach, bo rzecz bazuje w rzeczywistości na czymś kompletnie innym - to ta kumulacja coś się nam wykrusza i pozostają smętne resztki. Które trudno traktować już jako poważny dowód powiązania jednego z drugim.

No tak... wciąż mam wrażenie, że brzmi nieco lepiej w wersji łacińskiej, bo "człowieczeństwo" to jakby też stan bycia człowiekiem... a humanem nie jest po polsku nikt, więc "humanitaryzm" odnosi się jedynie do idei.

Ale to wciąż idea czysto ludzka, wychodząca od ludzi i właściwa ludziom!

Tymczasem populacja, która wolno się rozmnaża *i* w której rodzi się większa liczba samców, nie ma najmniejszego sensu. Urodzeń jest mało, więc populacja jest narażona na wymarcie - a większość urodzeń to samce, więc populacja jest jeszcze bardziej narażona na wymarcie, bo wystarczy że szlag trafi te kilka samic.

To, że prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest praktycznie zerowe - jako że w naturze Auvelianie, przez wzgląd na swoje psioniczne zdolności, są właściwie bezkonkurencyjni - nie ma żadnego znaczenia?

Na dodatek, z punktu widzenia ewolucji te samce są po nic - większość nie będzie miała szansy przekazać swoich genów.

Zważywszy na długość ich życia, myślę, że chyba jednak każdy dostałby swoją szansę.

Poza tym... to trochę lamerskie. Masz tyle możliwości uzasadnienia małej płodności Auvelian, ale postanowiłeś zrobić "jest mało samic BO TAK".

Przepraszam bardzo - nie wydaje mi się, by wprowadzenie czegoś takiego jako kolejnego mechanizmu, mającego zapobiec przerostowi populacji Auvelian, było oparte na "bo tak". Mając na względzie ich sytuację, przeludnienie grozi im na dłuższą metę o wiele bardziej, niż wspomniane powyżej wymarcie kilku samic.

- Starożytni namajstrowali coś przy nich, żeby było więcej samców. Bo tacy są wredni.

To rzeczywiście jest uzasadnienie "bo tak". Chyba żebyśmy mieli przyjąć, iż starożytni faktycznie tak zrobili z tego względu, że kierowali się podobnym myśleniem, co ja teraz. Postacie w utworze mogą popełniać błędy, autor nie.

A to ciekawe, bo jak podobieństw do protossów byłem w stanie wytworzyć listę taką, jaką widziałeś, to do Eldarów nie widzę niczego.

Eldarów, w chwili tworzenia własnego uni, znałem dość słabo - głównie z WH40k:DoW - i brałem od nich przeważnie elementy dość powierzchowne, w tym oparte na błędnej interpretacji tego, co widziałem. Moją uwagę zwróciło na przykład to, że Eldarzy jako wojownicy są fizycznie wątli i mało odporni - toteż Auvelianie prezentują się pod tym kątem podobnie, tyle że uczyniłem ich nawet jeszcze słabszymi, ginącymi wręcz masowo i z tego też względu korzystającymi z klonów. Fakt, iż Auvelianie polegają na maskowaniu i lubią przy jego pomocy atakować z zaskoczenia, to też rzecz zapożyczona od Eldarów. Powiązany z tym mało romantyczny stosunek Auvelian do walki też upodabnia ich do Eldarów, którzy, jak sami twierdzą, walczą tylko wtedy, kiedy muszą. Podobnie przedstawia się ich stosunek do "niższych ras", tyle że Auvelianie ingerują w ich losy jeszcze bardziej, niż Eldarzy. Wygląd Auvelian też jest inspirowany tym, jak pod tym kątem przedstawiają się Eldarzy - chodziło mi tu o stworzenie rasy, zewnętrznie przypominającej ludzi, ale za to diametralnie różnej pod kątem mentalności, bardziej chłodnej, bardziej bezdusznej. Toteż Auvelianie nie są wprawdzie kosmicznymi elfami w sensie dosłownym, ale i tak mają pod tym kątem wiele wspólnego z Eldarami.

Ba, nawet ten motyw, iż Auvelianie chodzą zamaskowani, wziął się tak naprawdę wprost od Eldarów. O ile wiedziałem, że ci ostatni są zasadniczo futurystycznymi elfami, o tyle zwróciło moją uwagę to, że niechętnie się pokazują. Podczas grania w DoW, ani razu nie widziałem twarzy Eldara. Przeglądając arty w internecie, też z rzadka natykałem się na te, które pokazywały oblicza przedstawicieli tej rasy. Ależ tajemniczy. W dodatku te hełmy, które noszą, też są tak specyficznie zaprojektowane, jak gdyby w sposób toporny oddawały ludzkie rysy twarzy. I to właśnie przez to mi się pomyślało "a czemu Auvelianie by nie mogli też być tacy tajemniczy... i to na całego, nawet w życiu codziennym"? Dopiero później zacząłem się zastanawiać nad wewnętrznym uzasadnieniem tego motywu - początkowo było to podyktowane po prostu tym, iż wydało mi się cool, że Eldarzy nie pokazują twarzy.

Owszem, protossi nie tłumią swoich mocy, ale ich nowo wyłoniona władza zaprowadziła de facto kontrolę nad destrukcyjnymi mocami swojej rasy - tak jak zrobiło to Avn'Khor, chociaż w inny sposób.

Awwrrr...

Otóż nie - u Protossów w ogóle nie chodziło o kontrolę nad mocami. Tym to się akurat nie przejmowali. Chodziło o to, aby połączyć ich w jedną wspólnotę, żeby zapobiec przyszłym konfliktom, żeby zaprowadzić wśród nich harmonię. To była płaszczyzna czysto filozoficzna, a nie praktyczna. Jeżeli Khala coś im na dłuższą metę dała w kwestii ich mocy, to uczyniła je wręcz jeszcze bardziej destruktywnymi.

Dobra, pomyliły mi się słowa. Jednak wciąż nie widzę praktycznej różnicy. Jeśli nie poprzez kastowość, to jak niby się wykształciło tyle różnych warstw społecznych? Które są na dodatek tak pieczołowicie wyenumerowane?

Różnica jest kolosalna. Przede wszystkim kasty dzielą społeczeństwo w wymiarze funkcjonalnym, a nie pozycji na drabinie społecznej. Owszem, kasta zajmująca się polityką będzie miała w praktyce najwięcej do powiedzenia, ale generalnie taki system opiera się na tym, że dana osoba i dana kasta spełniają określoną rolę w społeczeństwie, a nie stoją jedna nad drugą. Tak, jak to jest w moim uni u Xizarian, gdzie sivt na ten przykład są wojownikami i nie mogą być nikim innym. Mogą najwyżej awansować w wojskowej hierarchii, ale żaden z nich nie zostanie robotnikiem czy politykiem. Nie może. Za to Auvelianin może się zajmować w życiu, czym tylko chce, o ile nie są to dla niego zbyt wysokie progi. Poza tym, może zmieniać swoją pozycję w ramach systemu klasowego, co w systemie kastowym jest niemożliwe.

U Protossów masz z kolei trzy kasty - khalai, czyli pospólstwo, templariuszy, czyli wojowników, oraz sędziów, czyli polityków. Jeżeli ktoś przynależy do danej kasty, to po prostu sprawuje przeznaczoną mu funkcję w ramach społeczeństwa. Jak to się niby ma do Auvelian, gdzie przykładowo taki Aer'imuel może w każdej chwili zrezygnować z kariery wojskowej i zająć się pracą w administracji?

Ba, ostatnio to się Khalą za bardzo nie zajmują. Ale to żaden argument. Mają to w backstory więc jest.

To "w backstory" jest wciśnięte gdzieś tam, w sposób lakoniczny i odgrywa znikomą rolę w lore całej rasy. Na pewno nie jest to coś dla nich charakterystycznego, na czym można opierać tezę, że Auvelianie niby postępują tak samo.

Auvelianom też zresztą ta opieka do [beeep] wychodzi.

Skoro o tym mowa, to nadal zastanawiam się nad wprowadzeniem do uniwersum pomniejszej rasy - lub kilku - które byłyby już pod "opieką" Auvelian.

Małe wesołe strzelające plastry naziemne chciałyby się nie zgodzić.

Eh?

To, że Blizzard nazwał to bez sensu, nie znaczy że przestaje być kanoniczne.

Nie chodzi o nazwę, tylko o funkcjonalność. U Auvelian to po prostu laser - a zatem broń faktycznie strzelająca fotonami - tyle że podrasowany. U Protossów to całkowicie inna broń, miotająca pociskami z antymaterii, opakowanymi w ochronną barierę, żeby nie doszło do anihilacji jeszcze przed dotarciem do celu.

Raczej chodziło mi o to, że nie zauważasz tych wszystkich podobieństw, które dla mnie są oczywiste. Tym bardziej mnie to irytowało, bo jak mówiłem, większość z nich była czysto kosmetyczna i można było bez większych problemów zrobić to inaczej, ale...

Na chwilę obecną widzę całe mnóstwo problemów. Na czele z tym, że po prostu nie mam nazw zastępczych, przykładowo dla tej broni fotonowej. Skoro nie broń fotonowa, to jak to nazwać? Z góry mówię, że te "hiperlasery" i tym podobne bzdety nie wchodzą w grę. Albo "konklawe" - powiedziałem chyba, że mierzi mnie myśl o wprowadzaniu w jego miejsce jeszcze jednej "rady". A ze znanych nazw organów o charakterze kolegialnym "konklawe" pasuje mi najbardziej, z powodów, o których wcześniej mówiłem (no, chyba że - nie wiem - "kapituła"?). Albo ostrza psioniczne - skoro nie one, to co mam im dać do walki wręcz? Zwykłe noże bojowe odpadają, a gdybym im dał miecze (czy jakąkolwiek inną broń białą) z metalu, przewodzące jedynie energię psioniczną, wtedy oskarżyłbyś mnie o zrzynanie z energomieczy noszonych przez Space Marines.

Przy tym mnie najbardziej z kolei irytuje, że czepiasz się nazwy - tylko i wyłącznie jej - jak gdyby to właśnie nazwa, a nie faktyczna warstwa merytoryczna, miała decydujące znaczenie.

Czy to była kontynuacja tej sprawy z banem, o której rozmawialiśmy jakiś czas temu (nie powiedziałbym, że niedawno, ale może...)?

Konto zawieszono mi 15 września ubiegłego roku. Odwieszono dokładnie miesiąc później. Sam uznaj, czy to było niedawno.

I tak, to miało związek z tą sytuacją, aczkolwiek rzeczony moderator miał czelność wysnuć jeszcze parę wniosków dalece wykraczających poza bieżący problem, niepopartych żadnymi faktami (a nawet czyniącymi im wbrew) i opartymi na jego imaginacji, że moje postępowanie względem Paoliniego i jego "twórczości" jest regułą, jeśli idzie o stosunek do innych pisarzy. Otóż muszę wysłuchiwać takich oszczerstw (i to jeszcze ze świadomością, że ten facet ma prawo wymierzać mi na forum kary w oparciu o te banialuki), bo jemu się zwyczajnie uroiło, że nic innego nie robię, tylko latam po różnych forach i dowodzę, że taką czy inną książkę napisałbym lepiej, bo przecież jestem taki genialny. Ot, co!

Zapytałem, co w takim razie robią na forum założone przeze mnie tematy, gdzie chwaliłem taką czy inną książkę (jako przykład podałem ten traktujący o serii "Niszczyciel"), ale nie raczył się do tego ustosunkować. Nie raczył też podać jakiegokolwiek przykładu - poza "Eragonem" - gdzie faktycznie dowodziłem, iż jakąś książkę napisałbym lepiej. Jest, jak on mówi, bo tak mu się po prostu ubzdurało i już.

Jak już powiedziałem - gdybym usłyszał od niego coś takiego w realu, prawdopodobnie dostałby ode mnie w twarz. Nawet teraz, jak o tym piszę, chce mi się krzyczeć, a na usta cisną mi się same najgorsze zniewagi.

Właściwie to nie. Gdyby nie broń fotonowa, konklawe, ostrza psionicne... pewnie po tym wszystkim też bym miał skojarzenia, ale ostatecznie pewnie nie przekroczyłyby tego progu, kiedy nie wytrzymałem.

Patrz dwa akapity wyżej. Poza tym - dla ciebie wymiana "konklawe" na kolejną "radę" to tylko drobna wolta w terminologii, a dla mnie kolejny raz, kiedy muszę przeszukiwać wszystkie swoje teksty i wszystkie sajty, gdzie je zamieszczałem, by wyłuskać poszczególne przestarzałe słówka i zamienić je na aktualne. Przechodziłem już przez to kilka razy i z każdym kolejnym mam na to coraz mniejszą ochotę. Oraz coraz większą szansę, że przeoczę przestarzały termin tu i tam - co sen mi później z powiek spędza, bo taki już jestem drobiazgowy.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...