Skocz do zawartości

Po drugiej stronie szafy

  • wpisy
    6
  • komentarzy
    28
  • wyświetleń
    3055

Sztuka fspułczesna


NielichaZosia

1216 wyświetleń

sztuka_wspolczesna_2013-09-25_14-48-17.jpg

Nareszcie jest.

Wystawa młodych, ambitnych talentów.

Muzeum pęka w szwach. Istna wylęgarnia kultury.

Zaś na parterze ochoczo powitała mnie Pani ubrana w nudny, żółty tiszert z jednorożcem. Ze sztuką nic wspólnego nie miała.

Niewielka grupka osób podziwiająca płótna autorów jeszcze nieznanych.

Eureka, w końcu odnalazłam ludzi artyzmem przesyconych.

= Uszanowanie Państwu...

= Jedną chwileczkę. Konsolidujemy.

= Oczywiście. Poczekam.

*Cisza*

= Ach.

*Cisza*

= Och.

*Cisza*

= Cudowne przedstawienie ulotności chwili.

= Ma Pani rację. Ta głębia. Ta gra kolorów.

= Wybornie.

= Ach.

*Cisza*

= Przepraszamy. Byliśmy w twórczym transie.

= Zrozumiałe. A Państwo to...?

= Ignacy Pasimordka, zaś to moja konkubina, Maria Twarzoszczęka.

= Miło mi. Zaś ja Zofia Łucja Nielicha. A ten Pan?

= Ten o z Tybetu. Porozumiewa się na migi. Zna Pani język migowy?

= Nie miałam okazji.

= Wielka szkoda. Straciliśmy okazję do konstruktywnej konwersacji.

= Przepraszam, ale co przedstawia to dzieło?

= To, Pani kochana, jest toaleta.

= Mario, bądź wulgarniejsza. O to tu chodzi. Sztuka to niewypowiedziane słowa i nie puszczone w obieg myśli.

= Dobrze. Kibel, zaś wewnątrz fekalia.

= Mario...

= Kupa.

= Ojej, prawdziwa awangarda.

= Pani złota, polecam Pani sektor teatralny. Za pół kwadransa odbędzie się tam mała inscenizacja.

= Ignacy...

= Racja. Za niespełna osiem minut. Ależ jestem wulgarny!

= Ignacy ty tygrysie.

Odeszłam.

Doprawdy, ludzie przyszłości. Młode pokolenie geniuszy.

Ruszyłam więc przed siebie mijając to kolejne grupki artystów. Świeżość ich umysłów onieśmielała mnie.

Pomieszczenie wypełnione barwnie wystrojonymi gośćmi, gęstobrodych niemało.

Jakież moje szczęście. Miejsce zajęłam w pierwszym rzędzie.

= Serdecznie witamy na małym spektaklu. Klepnijcie wszyscy i patrzcie. Pani ze świnią też.

Kurtyna poszła. Oklaski zabrzmiały.

Kobiety w strojach drzew zakołysały się z wiatrem.

*Szuuuuuuuuuuuu*

Palce imitowały liście. Las liściasty. Cóż za pomysł!

*Szuuuuuuuuuuuu* naśladując przy tym wiatr.

Między brzozą a krzakiem suchym leżała nieprzytomna grzybiarka.

Zapewne otruta muchomorem.

Zaś z łomotem wyskakuje mężczyzna w stroju banana. Młody bananik, żółciutki jak mleczyk.

Idąc tak przed siebie nie spostrzegł zatrutej grzybiarki.

Nagle zaś...

Sru!

Banan potyka się nadepnąwszy skórki grzybiarki.

Grzybiarka wysmarowana olejem rzepakowych, niezwykle śliska jej skórka.

Leży tak banan, sczerniał. I koniec.

Kurtyna w dół.

O matulu, jakże widownia krzyczy, jakże oni płaczą!

Klaszczę więc by w tłum się zgrać.

Starsza pani w płaszczu z mysich ogonków sięga po telefon.

= Synku mój, ja dzwonię by ci powiedzieć że w końcu odnalazłam sens istnienia mojego, twojego ojca i naszego kota Czyngis Chana.

Wielkie poruszenie. Naprawdę, zagrane pierwszorzędnie.

Kierując się do wyjścia zostałam zaczepiona przez dwójkę młodych kobiet.

Jedna przywdziewała maskę konia ozdobioną kurzymi piórkami, druga zaś dzierżyła w dłoni gumowy miecz świetlny,

= Przepraszamy najmocniej...

= Słucham, nie gniewam się.

= Razem z siostrą zachodzimy w głowę czy obraz ten ukazuje początek bądź koniec świata.

Nadmienię, iż obraz ten przedstawiał mężczyznę malującego własnym przyrodzeniem oblicze nieznanego mi gatunku zwierzęcia.

Byłam nieco zbita z pantałyku.

= Sądzę, iż powinny Panie ciągnąc zapałki. To sprawa losowa.

= A drzazgi nie ugodzą w usta?

= Rękoma ciągnąć, Pani serdeczna.

= Dziękujemy więc z całego serca. Doceniamy pomoc.

Opuszczając gmach pełen kultury nie mogłam pojąc jak wiele oblicz sztuki jeszcze nie znałam.

Doprawdy,

muszę się jeszcze wiele nauczyć o sztuce fspułczesnej.

Jeżeli posiadasz t-shirt z jednorożcem i uraziłam Twoje uczucia,

moje kondolencje.

Handluj z tym.

19 komentarzy


Rekomendowane komentarze

O nieeee, jak to tak, sztuka nie sprowadza się do ładnie wyrenderowanych cycków, buzi, rycerzy na koniach i wymyślnych konceptów do Wiedźmina?

Nie chcę bronić kupsztalowej sztuki, której twórcy nie do końca są świadomi tego, co próbują osiągnąć, lub to co osiągają nie jest niczym wartym doświadczenia, nie chcę bronić artystów, którzy myślą, że odejście od konwenansów polega na niepoznaniu ich. Ale swego czasu Maciej Słomczyński, tłumacz Ulissesa, napisał bardzo trafne posłowie/przedsłowie do drugiego czytania owej książki:

Istnieje, na świecie wielka grupa szczęśliwców, którzy odrzucają jako oczywisty nonsens wszystko to, czego nie są w stanie zrozumieć na pierwszy rzut oka. Ludzie ci wymagają od sztuki jedynie najwyższej zręczności w powielaniu tego, co im najbliższe i najlepiej znane. Krótko mówiąc, wymagają tego, czego nie muszą się uczyć, a mogą pojąć bez większego wysiłku (?) James Joyce, nie może przemówić do tych ludzi, jak nie przemówią do nich: Picasso, Piet Mondrian i tylu innych (?) Po tych nieco patetycznych stwierdzeniach i odesłaniu tradycjonalistów tam gdzie tak bardzo pragną pozostać, rozpoczyna się prawdziwy kłopot z czytelnikiem zupełnie innego typu. Mam na myśli ogromną, przeważającą już dziś na szczęście, społeczność tych którzy chcą kochać sztukę swoich czasów, rozumieć ją i doznawać przy jej odbiorze wzruszeń, nieco innych zapewne, ale nie mniejszych niż te, jakich doznawali ich dziadkowie przy Dickensie.
  • Upvote 8
Link do komentarza

No właśnie, mamy tu do czynienia z problemem typu "co jest sztuką". Przede wszystkim polecam chwilę refleksji i odnalezienie sobie swojej definicji/wymyślenie własnej, a potem odsiewanie rzeczy niepasujących do niej. Mi np. podoba się definicja zapisana między wierszami Atlasa Zbuntowanego - jako kryterium proponuje świadomość twórczą:

Ten rodzaj ducha, odwagi i umiłowania prawdy ? przeciwko niechlujnemu lumpowi, który snuje się po świecie, zapewniając wszystkich z dumą, że już prawie osiągnął doskonałość szaleńca, bo jest artystą nie mającym pojęcia, czym jest ani co znaczy jego dzieło, nie ograniczają go tak przyziemne pojęcia jak ''bycie'' czy ''znaczenie'', jest narzędziem tajemnych mocy, nie wie, jak ani dlaczego stworzył swoje dzieło, po prostu wyskoczyło z niego spontanicznie, jak rzygowiny z pijaka, nie myślał, nie zniżył się do poziomu myślenia, on po prostu to poczuł, nic innego nie było mu trzeba ? on, sflaczały, ośliniony, trzęsący się, bezczelny drań, coś czuje! Ja, który wiem, jak wielkiej dyscypliny, wysiłku, wytężenia umysłu i uporczywego utrzymywania jego jasności potrzeba, by stworzyć dzieło sztuki ? ja, świadom, że wymaga to pracy, przy której galery wydają się urlopem, i surowości nie do pomyślenia w najcięższym wojsku.

Ludzie od wieków, w każdej epoce musieli odrzucać chłam. Tak się może wydawać, że kiedyś sztuka była tylko dobra, a teraz jest "fspułczesna". Tak, dużo jest pseudo sztuki, ale zawsze było. Odbiór sztuki swoich czasów jest zawsze trudniejszy, niż tej z przeszłości. To, co przetrwało ma już siłą rzeczy pewną renomę u poprzednich czytelników, jednak twory bardziej ludyczne, czysto rozrywkowe też powstawały od zawsze (wystarczy poprzyglądać się np. Szekspirowi, który dorzucał również motywy dla zabawienia tłumów - rubaszne postaci itp.). Po prostu to co słabsze nie przeżywa w ludzkiej świadomości. Myślę, że za 100 lat ktoś będzie przeżywać podobne rozterki...

Najwspanialszą książką o sztuce, jaką kiedykolwiek napisano jest też portret Doriana Graya. Gdyby nie fakt, że chłam istniał od zawsze, można by nawet obronić tezę, że Wilde przewidział narodziny popkultury. Świetne jest też "Myśl to forma odczuwania", chociaż Sontag wypisywała też straszne głupoty - np. "Przeciw interpretacji". Myślę, że o wiele prościej jest, jak już ma się zdanie na temat "czego szukać".

Jasna sprawa, lecz w momencie gdy kicz staje się sztuką to sztuka staje się kiczem.

Sprzeciw! Kicz jest często jak najbardziej pożądanym zjawiskiem w sztuce. Istnieje tak zwany kamp, którego ideą jest zabawa przerysowaniem, wyolbrzymieniem, kiczowatością itp. Ponownie dochodzimy tu do cytatu o świadomości twórczej. Jeżeli ktoś bawi się kiczem celowo, a nie przez brak talentu, jest to sztuka.

Link do komentarza

Pewnie, nie każda sztuka każdego człowieka jest "fspułczesna".

Fspułczesna sztuka to taka, która w naszych oczach w ogóle nie powinna miana sztuki przyjąć. Fspułczesna sztuka to zdjęcie ziemniaka, które jest wart 1,5 mln euro. To taka sztuka, którą jest w stanie stworzyć każdy bez względu na wiek, ale ta sama sztuka człowieka wpływowego zostanie lepiej potraktowana niż sztuka bezdomnego. Sztukę potrafi stworzyć człowiek którego zapamiętają pokolenia a jego dzieła będą konserwowane setki lat by każdy mógł je zobaczyć. Fspułczesna sztuka, moim zdaniem, nie ma takiego polotu by mogła wbić się w kanon ludzkości i zmienić świat na lepsze.

Na szczęście, jak wiele ludzi tak wiele sztuki.

Polecam krótki reportaż:

http://uwaga.tvn.pl/...nie,190786.html

Sprzeciw! Kicz jest często jak najbardziej pożądanym zjawiskiem w sztuce. Istnieje tak zwany kamp, którego ideą jest zabawa przerysowaniem, wyolbrzymieniem, kiczowatością itp. Ponownie dochodzimy tu do cytatu o świadomości twórczej. Jeżeli ktoś bawi się kiczem celowo, a nie przez brak talentu, jest to sztuka.

Pewnie że każda dobra, celowa zmiana i nagięcie pewnym konwenansów jest dobra. Wyśmianie, satyra. To dobre zjawisko. Jeżeli właściwy człowiek się za to zabierze, bo jeżeli syn miliardera namaluje kwadracik w kolorze czerwieni i stwierdzi, że to koniec świata, zaś znawcy się z nim zgodzą to przepraszam - ale to błędne koło i do niczego nie prowadzi.

Mój tekst jest satyrą i ma na celu wyśmianie pewnych konwenansów i zachowań. Nie wrzucam wszystkiego do jednego wora, lecz nie raz byłam świadkiem takich sytuacji. A tych kilka scen nie jest do końca zmyślonych. Chcę, by to bawiło, nie rodziło kontrowersje.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Dlla mnie tzw. sztuka współczesna to w większości syf, kiła i mogiła. No ale może się nie znam.

Ale widziałeś ją kiedyś czy mówisz tak bo tak Ci się wydaje? Bo ja jeszcze jakiś czas temu mógłbym się podpisać pod tymi słowami, ale zrozumiałem o co chodzi. Zresztą dopóki nie poszedłem do galerii na wystawę Beksińskiego, kojarzyłem sztukę współczesną np. z czerwonym krzesłem (bo i takie dzieło sztuki też widziałem).

Chciałem jeszcze zaznaczyć, że to co da się wygooglować nazwiskiem Beksińskiego, wygląda gorzej niż w rzeczywistości, a dodatkowo przez to, że nie nadawał tytułów obrazom nie mogę znaleźć najlepszych.

Link do komentarza

No więc właśnie, kolejna cegiełka do muru nienawiści. Smutno trochę, że sam jakimś tam artystą jednak jestem. Próbowałem temu zaprzeczać wmawiając sobie, że tworzę jednak jakieś rzemiosło, ale to chyba niestety nie prawda. :/

Link do komentarza

nortalf, widziałem. Jako student kulturoznawstwa miałem tą wątpliwą przyjemność że wykładowczyni historii sztuki zabrała nas do łódzkiego MS2 w Manufakturze. To typowe Muzeum Sztuki Współczesnej. Bleeeee.....

Link do komentarza

Jakbyście chcieli zmienić perspektywę odbioru malarstwa to polecam muzeum we Wrocławiu, aby umożliwić "oglądanie" obrazów niewidomym umieszczono jego replikę ceramiczną. Można powiedzieć 3D w pomniejszonej skali do oglądania rękami. Najlepiej iść przynajmniej w 2 osoby, tak żeby zostać doprowadzonym do repliki z zamkniętymi oczami kładziemy ręce i zdziwienie, spróbujcie widzieć rękami.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...