Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445586

Batman: Arkham Knight - recenzja


otton

1536 wyświetleń

batman.jpg

Tym razem tekst napisany już dawno temu (jeszcze w wakacje, ale nie wrzucony ostatecznie na bloga). Można było poczytać parę miesięcy temu w Action Magu na coverze, ale uznałem, że wstawię go i tutaj smile_prosty.gif.

Już w otwierającym grę monologu, narrator obiecuje nam opowieść o tym, jak zginął Batman. Czy zdradzenie zakończenia trylogii już w pierwszym zdaniu, jakie pada w całej grze świadczy o głupocie czy może raczej? maestrii scenarzystów?

Jak Batman wyglądał do tej pory, każdy wie. Obie części gry od Rocksteady to wręcz wzorzec tego, co można określić jako nieskrępowana przyjemność z siedzenia przed monitorem i klepania wrogów po pyskach. W tym kontekście stworzone przez Warner Bros Montreal Origins okazało się lekkim rozczarowaniem. Sam jestem wprawdzie skłonny nazwać ją grą ze wszech miar udaną, a pod względem scenariusza nawet plasującą się w czołówce batmanowych fabuł. Prawdziwy problem polegał wyłącznie na tym, że znana z poprzedniczek formuła nijak się tu nie rozwinęła ? a jedynym symbolem zmian stało się multi, tak żenująco słabe, że nie znam chyba nikogo, komu chciałoby się siedzieć przy nim dobrowolnie, bez krzywienia się?

Arkham Knight miało wyglądać całkowicie inaczej, bo też produkcji ponownie podjęło się Rocksteady, a gra zapowiadana była jako godne zamknięcie ich autorskiej trylogii Arkham. Muszę przy tym przyznać, że nie do końca potrafiłem w ten projekt uwierzyć, a trzy główne zmiany nie zwiastowały raczej Batmana, w którego faktycznie chciałbym zagrać. Jak tu uwierzyć w zapewnienie o zupełnie nowym bohaterze, skoro Black Maskiem w poprzedniej części okazał się być ?? Jak zaufać twórcom w kwestii Batmobilu, gdy zdawał się kompletnie nie pasować do charakteru serii? W jaki sposób można w ogóle wprowadzić do cyklu wielkie zmiany jakościowe, skoro wszystko już działa ze sobą tak dobrze?

2ZXMaOh9uZZU2eqONIUZ.jpeg

Rycerz Arkham

Wątpliwość w sprawie tożsamości Arkham Knighta była poniekąd, choć nie do końca, słuszna, bowiem? ale nie, stop. Jeżeli panicznie boicie się niezdradzających niczego wielkiego spoilerów (no, chyba, że nie graliście w Arkham City), najlepiej zacznijcie czytać kolejny akapit. Dla zainteresowanych ? faktycznie ponownie okazało się, że Rocksteady nie ma wcale ochoty wymyślać tytułowego przeciwnika na nowo i w toku fabuły okaże się, że to postać wcale dla Batmana nienowa. Przy tym uniknięto jednak tego, czego wszyscy naiwnie się obawiali ? zmartwychwstania Jokera. Ten znów odegra oczywiście wielką rolę, ale tym razem występuje jedynie jako widziadło, towarzyszące Batmanowi i obrazujące jego wątpliwości. Jego bezpośrednie zestawianie z nietoperzem, pokazywanie na czym polega komiksowa relacja między nimi ? wszystko to było możliwe do uzyskania jedynie dzięki zakończeniu Arkham City.

Sam zarys fabuły wydaje się dosyć sztampowy. Ot, Strach na Wróble zawiązuje z Arkham Knightem sojusz, którego skutkiem ma być zabicie Nietoperza oraz przejęcie władzy nad zatrutym toksyną strachu Gotham. Szybko okazuje się jednak, że fabularnie to zdecydowanie najlepsza odsłona całego cyklu. Dwa wątki związane z oboma złoczyńcami szybko splatają się z trzecim, o którym to wielu graczy będzie chciało się dowiedzieć samemu, po odpaleniu gry. Jeżeli w kontekście scenariusza czegoś mi zabrakło to chyba tylko rzeczy tak wyrazistych jak wywoływane przez Stracha na Wróble wizje ze specjalnymi, surrealistycznymi labiryntami, które były najjaśniejszym punktem Arkham Asylum.

Poza tym nie mam, też tak szczerze, ochoty wnikać w to, jakim cudem dwóch przestępców zdobywa na własne usługi całą armię i jaki w ogóle rząd tego świata, po wywiezieniu ludzi z calutkiego miasta (tak, również tutaj na ulicach nie ma cywili), nie przysłałby od razu na pomoc własnej armii, pozostawiając wszystko na głowie antyterrorystów i policji. To wszystko jest jednak nieistotne ? ta gra po prostu krzyczy i błaga, żeby się jej o podobne absurdy nie czepiać. W końcu trudno o lepsze realia, które pozwolą nam poczuć się faktycznym One Man Army. To zaś, co Rocksteady osiągnęło fabularnie w zakończeniu, biorąc pod uwagę kontekst poprzedniczek, zasługuje na miano arcydzieła. Kropka.

rp6fz3pmmomg2jqkguya.jpg

Batmobilu to się obawiałem

Od pierwszych zapowiedzi nauczyłem się Batmobil hejtować, ale już po 22 godzinach spędzonych z grą, kompletnie nie pamiętam skąd się ta niechęć wzięła ? to faktycznie zabawka, którą łatwo pokochać. Wymagała oczywiście delikatnego poszerzenia ulic miast i o wiele większego terenu, ale obie te rzeczy udało się osiągnąć. Jeździ się więc po prostu? cudnie, mieląc dzięki modelowi zniszczeń wszystko, co stanie nam na drodze, nawet fragmenty elewacji. Często miałem więc problem natury ? który sposób podróży do celu misji wolę: szybować między gęściej wypełnionymi powietrzem budynkami czy też grzać bez opamiętania wozem. Dla Batmobilu znaleziono jednak również inne zastosowania.

Pierwszym są bitwy pancerne i starcia z bossami. Pierwsze to temat mało ciekawy, bo też wszystkie bez wyjątku polegają na faszerowaniu ołowiem wszystkiego, co jeździ i strzela, a przy tym stosowaniu uników. Tu idealny będzie aktywowany jednym kliknięciem tryb bojowy. Batmobil wtedy co prawda zwalnia, ale gracz zyskuje dostęp do dział, a wóz Nietoperza porusza się nieco inaczej. Wybór kierunków ?lewo-prawo? nie powoduje tu skrętu kół, ale płynny ślizg w wybraną stronę, który można jednym guzikiem chwilowo wzmocnić i zrobić unik. Walki z bossami są niestety słabsze, niż poprzednim razem, bo konwencjonalne rozklepywanie buziek sprowadzono do marginesu. Bryka Batmana przyda się również w paru zagadkach środowiskowych, kiedy to możemy aktywować zdalne sterowanie i przykładowo użyć doczepionej do pojazdu linki, celem przykładowo wciągnięcia na górę nieaktywnej windy.

Czasami będziemy także przebijać się przez skomplikowane tory wyścigowe Riddlera. Głupie? No pewnie, ale dzięki temu idealnie pasuje do gry o takich-złych-gościach, którzy nakładają gacie na spodnie. Ogólnie w Batmobilu spędzimy mniej więcej połowę całego Arkham Knight. Niektórym nie będzie to pasować, ja jednak jestem zachwycony. Po pierwsze dlatego, że pojazd zdaje się do gry idealnie pasować. Po drugie natomiast sprawia on, że nawet przy czwartej części cyklu, kolejny raz niemal identyczna gra faktycznie zyskuje unikatowy charakter i zaskakująco świeży smak.

batman-arkham-knight-16.04.14_04_176c0.jpg

Klasycznie, bo z piąchy

Parę zmian pojawiło się również w klasycznych walkach. To wciąż znany nam freeflow, ale teraz jakby trochę mniej bezmyślny, dzięki choćby obecności medyków, potrafiących podnieść na nogi towarzyszy. Walka została wzbogacona o swego rodzaju hierarchię, która niejako narzuca nam, których przeciwników powinniśmy pobić w pierwszej kolejności. Pojawiły się dodatkowo nowe knock outy, pozwalające parować przeciwników z otoczeniem czy przygrzmocić im z Batmobilu. Wreszcie też podczas zabawy natrafiamy na walki grupowe ? określone zadania wykonujemy z towarzyszem, na którego możemy się w każdej chwili przełączyć i wykonać powalenie w dwie osoby.

Parę ?uprzykrzaczy? pojawiło się również w klasycznych łowach. Po pierwsze bardzo przydatny okazuje się syntezator mowy, który pozwala nam podrobić głos ważnych zbirów i przykładowo nakazać któremuś bandziorowi sprawdzenie generatora z prądem, skrzynki z bronią czy wyglądającej na kruchą ściany. Oczywiście każdy z tych przedmiotów Batman będzie mógł zamienić w wesołą niespodziankę. Uwaga ? działa do pewnego momentu, bo wrogowie w końcu zorientują się, że ktoś tu sobie żartuje. Dla równowagi mamy też kanonierów, czyli wzmocnione wersje zwykłych zbirów, posługujące się ciężkimi działami. Również ich możemy znokautować, ale wiąże się to z czymś na wzór ?kontrowego? QTE, a przy tym trwa na tyle długo, że do tego czasu pozostali wrogowie zdążą podziurawić nas ołowiem. Tych panów zostawiamy obowiązkowo na koniec.

maxresdefault.jpg

Batmanowe afterparty

Po ukończeniu kampanii fabularnej, co wprawnym graczom powinno zająć około 16-18 godzin, przychodzi pora na zadania poboczne. Tym razem mamy jeden, bardzo ważny pretekst, żeby je robić. Zaserwowany wszystkim ending to wyłącznie koniec opowieści o Strachu na Wróble i Rycerzu Arkham, ale żeby zobaczyć drugie, dotyczące całej trylogii zakończenie, trzeba będzie nad dodatkowymi zleceniami trochę posiedzieć. Co znajdziemy w ofercie? Klasykę moi drodzy, klasykę dla takich gier ? niszczenie milicyjnych blokad, wyłączanie wież kontrolnych, szukanie zaginionych strażaków, kontrolowane wysadzanie min, Riddler ? i tak dalej. Wszystko to jednak, o dziwo, wciąga. Głównie z tego względu, że zamiast na zrobienie po 100 questów do każdego typu zadań pobocznych postawiono na różnorodność - jest ich dość mało, ale za to każde wygląda nieco inaczej.

Na przykład Riddler ponownie zmusza nas do odnalezienia trzycyfrowej liczby swoich statuetek, z czego niektóre po prostu podnosimy, inne zaś wiążą się z prostą zagadką środowiskową. Warto jednak wspomnieć, że ich ilość i tak została względem poprzednich części ograniczona, ale za to otrzymaliśmy dodatkowo o niebo ciekawszy motyw z porwaniem Catoman, pozwalający na przemian walczyć, rozwiązywać zagadki w towarzystwie pięknej kotki oraz pomykać po podziemnych torach wyścigowych. Miny milicji natomiast nie leżą na każdym rogu ulicy, ale za to wiążą się każdorazowo z drobną bitwą pancerną.

Są również klasyczne, mniejsze wątki związane z innymi bohaterami ? a to musimy sprawdzić, dlaczego Lucius Fox przestał odbierać telefony, a to wsadzimy za kraty rabującego banki Dwie Twarze, innym razem wykurzymy piromana Świetlika z remiz strażackich lub też rozbroimy karłowatego Pingwina. Zmieńmy jednak temat i to z bardzo przyziemnego powodu ? 14 rodzajów aktywności sprawia, że można by o nich pisać przez kolejne 3 strony. Chociaż wszystkie są tak naprawdę wariacją Batmobilu, latania, bijatyk i trybu detektywa (który wzięto z Arkham Origins i który został w fabule mocno zmarginalizowany), zostały podane w takiej formie, że po prostu chce się przy nich trochę posiedzieć.

maxresdefault.jpg

Wersja PC? U mnie nie tnie

Sporo kontrowersji wywołała jakość pecetowego portu produkcji. Z jednej strony bardzo potrzebnie, bo może (do następnego razu?) ktoś będzie pamiętać, że nie wolno sprzedawać graczom gry, która prawidłowo działa tylko na configu wyraźnie lepszym od rekomendowanego GTX 760. Z drugiej jednak strony mam wrażenie, że internetowa burza nieco zbyt mocno niektórych nakręciła i słyszałem już nawet legendy o tym, że port trzyma się na ślinę i nic w nim nie działa. Nie jest to do końca prawda ? na bardzo mocnym kompie, przez większość czasu wrażenia są w zasadzie identyczne jak w przypadku wielu uważanych za dobre technicznie gier AAA.

Bardzo denerwowała mnie w zasadzie tylko konsolowa blokada klatek, którą jednak dość łatwo można zdjąć, jeżeli tylko umie się obsługiwać notatnik, a gra generalnie nie ma problemów z działaniem w 50-60 klatkach. Sam miałem dość spore dropy jedynie na Batmobilu, ale panaceum okazało się przesłanie plików na dysk SSD ? problem z niewystarczająco wydajnym strumieniowaniem danych był w oficjalnym oświadczeniu Rocksteady sygnalizowany, a bardziej dynamiczne jeżdżenie faktycznie może sprawiać, że dysk jest w tym czasie wręcz bombardowany. Mamy więc chyba pierwszy w historii przypadek, kiedy SuperSzybki Dysk przydaje się do czegoś więcej, niż do uruchamiania Windowsa w 10 sekund.

Cała zadyma skończyła się wycofywaniem gry ze sklepów, oddawaniem pieniędzy i robionymi na gwałt łatkami. Batman ponownie jest w sklepach, działa już odrobinę lepiej (ale dalej nie jest dla ludzi ze słabymi kartami), a jego posiadacze zyskali za darmo pakiet poprzednich części na steamie - i mamy, zdaje się, rozejm. Wielka szkoda, że Warner pozwolił, by premiera tak dobrej i obłędnej graficznie gry (efekty od Nvidii, kiedy działają, są rewelacyjne) przebiegała właśnie w takich warunkach. Bo nie mam wątpliwości, że wina leży ostatecznie po stronie wydawcy, który nawet największe partactwo sam zatwierdza przed sprzedażą.

BAK_Sshot166_1434448126.jpg

Ostatni lot nad Gotham?

To świetne zakończenie trylogii i zarazem parę zmian, które kompletnie wywracają Batmana do góry nogami. No i ten piękny deszcz, tworzący na ulicach miasta kałuże, spływający po pelerynie bohatera i Batmobilu, trochę jak łzy ? szczęśliwe, bo było godnie i z rozmachem. Smutne, bo samo Rocksteady już się raczej Batmanem zajmować nie będzie, a kolejne prequele i spin-offy będzie robił już ktoś inny - i nie wiadomo czy nie czekają nas już wyłącznie rzeczy mocno odtwórcze jak Arkham Origins. Opowieść o tym, jak zginął Batman? Dobrze chociaż, że to pożegnanie okazało się godne i niezapomniane? a kto wie, co superbohaterowie z Rocksteady planują dalej.

Ocena 9/10

Plusy:

+ Batmobil jest rewelacyjny

+ Najlepsza fabuła w cyklu Arkham

+ Usprawnienia w systemie walki

+ Rewelacyjna oprawa graficzna

Minusy:

- Ogromne wymagania sprzętowe

- Za mało konwencjonalnych walk z bossami

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Ciekawa recenzja, mimo ze sie z nia mocno nie zgodzam i dla mnie jest to najgorszy Batman, ktorego Joker ratuje od bycia w ogole nudna gra.

Jak ktos jeszcze nie gral - wykonujcie zadania poboczne ZANIM skonczycie fabule. Miasto robi sie naprawde nudne jak nie ma Jokera.

A i gra na tyle mnie nie porwala, ze nie mam ochoty wrocic na New Game +. W przypadku City New Game + zaczalem od razu po skonczeniu fabuly, w przyadku Origins najpierw odpalilem multi, zeby zobaczyc czy to jest grywalne, ale zaraz wrocilem do single'a. Do Knighta nie mam ochoty wracac.

Link do komentarza

Spodobało mi się to że wcześniej nigdzie nie trafiłem na spojla dotyczącego roli jaką odegra w tej opowieści Joker. Chyba najlepszy motyw w grze. Dosyć nie podobało mi się sztuczne(IMO) przedłużanie zadań pobocznych. Zanim dotarłem do Pig'a(arcyświetnej postaci) musiałem przebrnąć przez nudne, kilkukrotne, przebijanie się przez te same czynności. Trochę to ratował fakt że trzeba było się zdać na własny słuch. Niemniej dzieła dopełniły napady na banki. Znudziła mnie ta gra. :-(

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...