Skocz do zawartości

Mój punkt widzenia

  • wpisy
    28
  • komentarzy
    176
  • wyświetleń
    20843

Pobudka Śmocy, czyli Kosmiczne Jaja, bez Morranisa


rumbur

1355 wyświetleń

SW4.jpg

CDA opublikowało swoją recenzję, więc uważam, że mogę już wyrazić swoje zdanie odnośnie najnowszej część Gwiezdnych Wojen.

Ostrzegam, spoilery, hate i wielki ból [beeep] przed wami.

Zostaliście ostrzeżeni.

DAWNO DAWNO TEMU, W ODLEGŁYM KRAJU AMERYCE...

Jeden człowiek wpadł na pomysł stworzenie filmu. Nazwijmy to przebłyskiem geniuszu, łutem szczęścia, wykorzystaną okazją, jak chcecie. W każdym razie facet wpadł na pomysł i pomimo sporych trudności ( nikt nie chciał w niego inwestować...) go zrealizował.

Czym powołał do życia kilka rzeczy:

- Jednego z największych badassów w historii kina

- Markę, wartą więcej miliardów, niż ma były minister finansów Rzeczypospolitej na swoim koncie emerytalnym w UK ( albo Szwajcarii, nie pamiętam dokładnie do którego kraju się przyznał )

- Nową religię

- Wiele powodów do cospleyu smile_prosty.gif

- Całkowicie zmienił dzieciństwo całej rzeszy dzieci

- Muzykę, którą zna większość ludzkości

I zrobił to jednym filmem, do które zresztą dodał szybko następne dwa, tworząc na wiele lat trylogię znaną na cały świecie. Po dwóch dekadach, stworzył następne trzy części, które może już nie były takie magiczne, ale też dodawały swoje rzeczy:

- Najbardziej wku......... postać w historii kina ( Misa is JAr'JAr ).....

- Pokazał, że mały i zielony potrafi przywalić jak buldożer

- Emo nastolatki zdarzają się wszędzie i w każdej galaktyce. Nasze przynajmniej nie władają Mocą smile_prosty.gif

- Dodał kolejną naprawdę wielką muzykę, którą również, prawdopodobnie, zna większość ludzkości.

Po cholerę o tym piszę, skoro mam mówić o tym kinowym... czymś ? Taki wstęp pozwala się skoncentrować i wyjaśnić pewne kwestie.

Lucas zarzekał się, że nie wyda więcej części STAR WARS, z kolei nie miał nic przeciwko, aby cała rzesza ludzi dorabiała historię do wykreowanego przez niego świata. Dzięki temu poznaliśmy takie wspaniałe rzeczy, jak serię Jedi Knight, Knights of the Old Republic oraz wiele, bardzo wiele książek, niektóre słabsze, niektóre lepsze, ale każda z nich dodawała cegiełkę do historii uniwersum.

Kiedy Disney wykupił markę miałem mieszane uczucia. Z jednej strony, lubię ich filmy. Wychowałem się na nich, zresztą podobnie jak wielu z was. Z drugiej strony, Gwiezdne Wojny to nie nowy projekt, z który możesz robić co chcesz, Gwiezdne Wojny to gigantyczne, żywe dzieło, którego odbiorcy mają pewnego rodzaju oczekiwania. I tutaj zaczął się pierwszy zgrzyt: Disney uznał całą dotychczasową historię stworzoną przez bardzo wielu utalentowanych ludzi za niekanoniczną, tak więc Disney zrobi co zechce. I znowu, uczucia są podzielone: wkurza taka decyzja niemiłosiernie, ale może mają racje ? W końcu w ten sposób uwalniają się od sporego brzemienia, są wolni do tworzenia własnej wizji....

Moving on.

Następnym zgrzytem było oznajmienie nazwiska reżysera: J.J. Abrams. Ten facet jest osobiście odpowiedzialny za spieprzenie dwóch filmów z uniwersum STAR TREKA. Porównując je do poprzednich nasuwa się porównanie dobrych gier RPG zmienionych w CELOWNICZKI.

NA SZYNACH....

Jego nazwisko właściwie gwarantowało, że film będzie mi się nie podobał, że będzie płytki. Ale wciąż miałem nadzieję, proszę nabijajcie się ze mnie ! Miałem nadzieję, wszak ona umiera ostania.

I wczoraj, na seansie o 22.00 w Multikinie u mnie w mieście, nadzieja umarła...

EPISODE VII - ZRÓBMY CRAPA DLA NASTOLATKÓW

Od czego zacząć ? Od początku, jak powiedziałby Geralt. Zaczyna się znaną muzyką i znanymi żółtymi napisami. Na ustach pojawia się banan, kiedy ośrodki mózgowe odpowiedzialne za nostalgię zaczynają pracować. Co prawda tekst tychże liter więcej generuje pytań, niż odpowiedzi, ale może tak miało być.

Pierwsze sceny: desant szturmowców na Jakku, ściślej na małą wioskę. Czemu facet w tej wiosce miał część mapy do kryjówki Luka Skywalkera, kim on w ogóle jest, tego się nie dowiadujemy. Mamy się zachwycać blasterami robiącymi ziuum, nowym R2-D2 ( bo oryginalny, jak się dowiadujemy później, jest w "śpiączce" ).

Przy okazji, @Tesu widzisz, jednak dostaliśmy blastery strzelające innymi kolorami smile_prosty.gif Teraz tylko czekać aktualizacji do Battlefronta.

Rzecz jasna, bohater drugoplanowy zostaje złapany przez COŚ, co aspiruje do bycia Mrocznym Lordem Sith.... Ma na to takie szanse, jak Ciułała w starciu z Pitbullterierem. Jego strój, który miał być chyba oryginalny, śmierdzi na odległość zrzynkom z Revana, na miejscu Biower wytoczyłbym Disneyowi proces o plagiat. Jego miecz świetlny, który chyba też miał być oryginalny... No dobra, oryginalny to on jest:

SW3.jpg

Do tego nie raz, ale dwa razy widzimy jak nie panuje on nad gniewem i wyżywa się tymże mieczem na biednych maszynach, czym tylko utwierdza nas przekonaniu, że to idiota...

Co więcej ostrze ma jakiś defekt, bo wiązka zamiast być skupiona cały czas fluktuuje. Eh, ale dobra. Może będzie lepiej. Tutaj poznajemy również pewnego czarnoskórego aktora, co do którego muszę się uderzyć w pierś. Pan Boyega na plakat i trailerach wyglądał jak jakieś totalne nieporozumienie, w praniu okazał się naprawdę dobrym aktorem, z dobrą mimiką i z jeszcze lepszym feelingiem. To znaczy świetnie grał swoją rolę, był drugą najlepszą postacią w filmie zaraz za...

CHEWIE, WE'RE BACK

Harrisonem Fordem, który bezbłędnie zagrał starego Hana Solo. Co prawda jego pojawienie się nasuwa kolejne pytania, takie jak na przykład: w jaki sposób dał sobie ukraść Millenium Falcona ? Serio, nie mogli nic lepszego wymyślić ? Ukraść Falcona jednemu z najlepszych szmuglerów w Galaktyce ? Kto to zatwierdził ? Pomijam już fakt, że w cudowny sposób odzyskał on statek jak tylko odleciał on z Jakku, na którym kurzył się od lat...

Ale uprzedzam fakty, w końcu widzimy scenę, w której Boyega ratuje drugoplanowego pilota z więzienia i wspólnie kradną Tie Fightera, która to zresztą generuje nowe pytania, bo z tego co wiem dopiero Tie Defendery miały fabrycznie montowane hipernapędy, Tie Interceptory mogły mieć je montowane, w drodze wyjątku, ale Tie Fightery nigdy takiego nie miały takowego. Jak więc oni chcieli wykonać skok w nadprzestrzeń ? Do tego Tie fightery nie miały sytemu podtrzymania życia, przez co ich piloci mieli charakterystyczne czarne hełmy z wyposażone w takowy. Powiedzie, że się czepiam, że u Dineya Tie Fightery mają te wszystkie cechy... Ale w taki razie dlaczego widoczni przez chwilę piloci TIE mają dokładnie takie same hełmy, sugerujące, że posiadają system podtrzymywania życia, podczas kiedy nasi dwaj bohaterowie latają sobie radośnie bez niego ?

Ale dobra, skupmy się teraz na nowej bohaterce. W sumie, miła dziewczyna. Nie przeszkadza mi, ale wiemy o niej o wiele za mało. Rodzice zostawili ją na planecie, gdzie jest mnie wody niż śniegu w Polsce w grudniu. Czemu, dlaczego ? J.J. Abrams nie raczy odpowiedzieć. Za to raczy nas po raz kolejny sceną walki, wybuchów i szalonych pościgów. Serio, miałem wrażenie, że oglądam Transformersy, z tym, że Micheal Bay umie, jeśli chce, nakreśli swoje postacie. Po prostu za bardzo kocha wybuchy.

I tutaj kolejna rzecz, która wskazuje, do jakiej widowni adresowany jest film. Główni bohaterowie sobie skaczą naokoło siebie jak dwa najarane zające... Od razu widać, że targetem jest ta sam widownia, która ogląda W pierścieniu ognia, Więzień Labiryntu i inne filmu, w której to nastolatkowie, ewentualnie bardzo młodzi dorośli przeżywają przygody... Ludzie, którzy oglądali Gwiezdne Wojny lata temu, bądź w kinie, bądź na VHS-ie od razu się zorientują, o co mi chodzi.

Po czym poznajemy w/w Hana Solo, przeżywamy kolejną porcję blasterów i szalonej ucieczki...

Lądujemy na planecie bliżej nie sprecyzowanej, ale architektonicznie przypomina ona Yavin IV. Poznajemy jakąś tam babkę, co to żyje dłużej od Yody, co więcej, zbiegiem okoliczności ma ona miecz świetlny Skywalkerów... Niech mi się nikt nie waży w komentarzach twierdzić, że to wszystko sprawka MOCY ! Pamiętacie opowieść Jollego Bindo ? Tej, na temat mocy i przeznaczenia ? W tym wypadku mamy do czynienia wyjątkowym nieróbstwem scenarzystów i reżysera, który to zatwierdził...

I znowu scena walki, zium, zium, tym razem dostajemy do pooglądania X-wingi, co ciekawe, minęło tyle lat, a piloci Rebelii Ruchu Oporu wciąż latają X-wingami ? Oczywiście, głowna bohaterka zostaje porwana, Boyega razem z Hanem Solo i Chewiem lecą ją odbić. W tak zwanym międzyczasie widzimy Leię Organę, która całkiem ładnie się zestarzała, poznajemy plan ataku an Gwiazdę Śmierci Planetę Śmierci, waląca wizualnie pięknym promieniem, który niszczy na raz 5 planet.

I kolejne pytanie: skoro ten promień ładuje się wysysając energię słońca do cna, zostawiając je martwe, to co wtedy z planetą, a której zbudowana jest broń ? Może to Unicron i planeta się przemieszcza szukając odpowiedniego miejsca do ataku ? Ponadto, nie jestem pewien, ale słońce, po śmieci, powinno się zapaść, czy coś takiego ?

Ehh, trzeba kończyć, więc postaram się streszczać. Han robi to co robi najlepiej, czyli wychodzi z nadprzestrzeni tuż nad powierzchnią planety smile_prosty.gif Przebijają się do oscylatora, po drodze szukając głównej bohaterki, która nie dość, że mocą przewyższa tą pokrakę w masce, to jeszcze potrafi robić tą fajną sztuczkę Obi wana smile_prosty.gif Co do tego jegomościa w masce, to powinien ją trzymać na pysku cały czas, bo jak ją zdjął, to suprise, kolejny emo nastolatek... W tym momencie zacząłem cicho płakać, ale nie przejmujcie się moim bólem.

Czyniąc kolejny skok fabularny, piloci x-wingów, w [beeep] wielkiej liczbie coś koło 12, lecą rozwalić oscylator. Skądś to znamy ? Ale o tym na koniec. nasi bohaterowie zdejmują pole siłowe, biorąc do niewoli babkę, co to za bardzo zapatrzyła się na Bobę Feta. Co więcej, jest słaba jak kociak, wręcz tragiczna.... Zmarnowany potencjał, ale taki jest cały film, więc co mi tam.

W końcu ostanie sceny, Han zakłada detonatory termiczne, po czym widzi swego syna, owego emo nastolatka, z fryzem a'la Hayden. Ten, rzecz jasna, jest oburzonym na cały świat emo, więc zabija staruszka. W tym momecie już nie płakałem cicho, ryczałem w głos, inni z kolei ludzie w kinie używali słów zgoła niecenzuralnych. Powiedzmy, że w tym momencie scenarzyści powinni popełnić seppuku. A reżysera sam bym odstrzelił. Jak psa.

Dobra, emo triumfuje, dostej z kuszy od Chewiego, kompleks eksploduje ( znowu wybuchy, nie męczy was to ? ). Po czym zaczyna się ostania walka, gdzie emuś walczy z na początek z Boyegą, po czym z dziewczyną. Rzecz jasna, laska wygrywa, bo nie dość, ze jest silna w mocy, to jeszcze nie użala się nad sobą.

Planeta eksploduje, bohaterowie, poza Hanem , ratują się na pokładzie Falcona. Celebrację przerywa wybudzenie R2-d2 ze śpiączki, po czym wyświetla mapę do Luka, zaś ten mały dodaje swój kawałek i jupi, Bob jest twoim wujkiem.

Na sam koniec widzimy samego rycerza Jedi, który wygląda jak menel po przejsciach...

I napisy końcowe.

Jak już powiedziałem, film nie wyjaśnia nic. Czemu Luke się załamał, po stracie swoich uczniów? Powinien wziąć się w garść i dalej walczyć. Czemu główny zły, jakiś tam wielki wódz, ma imię jak dzwięk wydawany przez tylną część ciała w penych okolicznościach ?

Czemu Han rozszedł się z Leią, skoro oboje chcieli odzyskać syna ? Czemu Republika nie stoi po stronie Lei, kóra musi dowodzić Ruchem Oporu ? Wyjaśnienie, że próbuje zachować neutralność, jest tak naciągane, jak guma moich majtek, a jestem baaaardzo gruby. Gdzie duchy Yody i Obi-wana ? Że od Anakinie nie wspomnę.

Czemu nie zgrali pamięci R2-D2 wyciągnęli z niej mapy ? Po co czekali, aż się przebudzi ?

Eh, przynajmniej łyżką miodu w beczce dziegciu są walki na miecze świetlne. Są dobre, dynamiczne, ale nie przegięte. To im wyszło, podobnie jak sceny humorystyczne. Tyle tylko, że tych scen było o wiele za wiele. Co chwila ludzie rżeli ze śmiechu, Kosmiczne Jaja nie generowały tyle humoru...

Kolejny zarzut: na poczaku wpisu wspomniałęm o muzyce, pierwsza trylogia przyniosła główny motyw i marsz imperialny, druga trylogia Duel of the fates. Częśc siódma nie przyniosła niczego, tylko wariacje na powyższe. Nic, co by zapadło w pamięć.

I najważniejszy zarzut: film to totalna zrzynka z części czwartej, zgadzam się z crossem, że to był pomysł księgowych, ale nie Lucasa, ale Disneya bezpośrednio. Zrobili prawie ten sam film, z lekko zmienioną fabułą, ale z głównymi motywami na miejscu: droid na pustyni, odlot Falconem, lądowanie w bazie rebelii, zniszcenie planet przez planetę śmierci, planowanie ataku na planetę śmierci, atak na planetę śmierci, wybuch tejże, celebracja. Z tym, że część czwarta zrobiła do lepiej, dokładniej i bardziej, bo ja wiem, logicznie ? Do tego tam bohaterowie byli o wiele lepiej nakreśleni, a tutaj... Brak słów.

Jeśli druga część nie zmieni reżysera, to na nią nie idę, nie warto. Jest cała masa o wiele lepszych filmów.

9 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Jeden człowiek wpadł na pomysł stworzenie filmu.

A dziesięciu innych scenarzystów i reżyserów ciężko pracowało żeby ten film dało sie oglądać, plus każdy jeden aktor który musiał improwizować koszmarnie drętwe dialogi. Lucas jest przereklamowany.

Link do komentarza

8+, na filmwebie 9/10. Stare dobre GW. Czepianie się błędów logicznych w SW ma taki sam sens jak czepianie się czemu Gandalf i Frodo na orle nie podlecieli nad Mordorem i nie wrzucili pierścienia. O tym dlaczego psioczenie na fabułę w PM uważam za dowcip napisałem pod artykułem na stronie głównej CDA pod artykulikiem o tym jakie to PM jest złe.

  • Upvote 1
Link do komentarza
czepianie się czemu Gandalf i Frodo na orle nie podlecieli nad Mordorem i nie wrzucili pierścienia.

Toć Gandalf jak spadał w przepaść z Balrogiem krzyknął "Fly, you fools!", zamiast "Flee...". Po prostu to była ostatnia deska ratunku dla Śródziemia i gdyby ktoś poza Gandalfem dowiedział się o planie z orłami, Sauron mógłby wyciągnąć info torturami i potem przed taką ewentualnością zabezpieczyć Mordor. Gandalf Szary umarł, Drużyna Pierścienia nie zaczaiła, plan przepadł :v.

PS To prawda.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Zawsze przypuszczałem, że Wielkie Złe Oko trzyma piecze nad Płonącą Górą, a raczej nad przestrzenią powietrzną w okół niej. Z tego powodu trzeba było się przekraść na piechotę. Dlatego też orły pojawiają się dopiero po jego śmierci.

@Iselor - Błędy logiczne to jedna sprawa, ale że film to totalna zrzynka z części czwarte to ci nie przeszkadza ? Że film to festiwal wybuchów i zium, zium blasterów ? Bez jaj, ja wiem, że ostaniami czasu więcej czytałem książek z tego uniwersum, niż oglądałem filmów, więc mogę mieć trochę zaburzoną perspektywę, ale Iselorze, powiedz mi prosto w oczy, że nie napisałbyś lepszego scenariusza na kolanie. No powiedz, nie waż się kłamać, wiem jak piszesz :)

Link do komentarza

Nie wiem czy napisałbym lepszy scenariusz na kolanie, może i tak. Co jednak nie zmienia faktu, że te rzeczy, które mnie w filmie irytowały zostały przysłonięte przez ogólną przyjemność z całości. Że zrzynka? Cóż, dla mnie raczej miłe "puszczenie oka" do starych fanów. Przy okazji wszystkie SW to jest festiwal wybuchów i zium zium blasterów. Inna sprawa że ja lubię te wybuchy i zuim zium :) Książek ze SW nie czytam bo takim fanem SW aż nie jestem.

Link do komentarza

Każdy lubi wybuchy i zium, zium, ale w rozsądnej ilości, a nie żeby cały film opierać wyłącznie na tym. Fakt, Micheal Bay próbuje, ale przynajmniej stara się wsadzić jaką w miarę, powtarzam, w miarę logiczną historię. Do tego nie przypomina sobie, by kiedykolwiek, pomijając filmy parodiujące inne filmy, ktoś w tak bezczelny sposób zerżnał fabułe innego filmu i jeszcze za to nie został pociągnięty do odpowiedzialności. No bez jaj, nawet remake Robocopa miał tylko kilka punktów wspólnych, cała reszta, byłą nowa, podobnie z Pamięcią Absolutną. Inna sprawa, że oba te remaki były wybitnie słabe... Za Abrams już nie tyle szedł po najmniejszej linii oporu, ale wręcz olał całkowicie jakiekolwiek granice dobrego smaku i zwykłej przyzwoitości. Skopiował film Lucasa i podpisał się pod nim. I takie "dzieło" ma być nie tylko fair, ale jeszcze uważane za 8 cud świata ?

Sorry, ale nie dla mnie takie numery. Dla mnie film to 2/10.

Link do komentarza

Wystawianie 2/10 temu filmowi sprawia że przestaję traktować Cię poważnie. 7/10 to jest minimum. Film oczywiście zerżnął motyw rozbitków i atak na nową wersję gwiazdy śmierci. Tylko co z tego - ludzie najbardziej lubią to co już widzieli (pomijam drobny szczegół że sam motyw rozbitków jest tu zrobiony lepiej niż w Nowej Nadziei bo tam mam bekę z tego że wielki statek Imperium nie zestrzelił sondy z dwoma robotami mimo że dokładnie miał go na celu; później zaś owe dwa niemrawe roboty jak gdyby nigdy nic spokojnie uniknęły Imperium bo - cóż za niespodzianka! - natrafiły na Wybrańca Przeznaczenia Luke'a Skywalkera). Postacie są bardzo dobrze zrobione, w zasadzie film daje niesamowitą furtkę do rozwinięcia każdej z nich w jakiś sposób. Ciekawi mnie co dalej z Finnem, czy odegra jakąś rolę, kim jest Rey (córka Luke'a? Obi-Wana?), Kylo Ren jest dokładnie taki jak być powinien (zdecydowanie ciekawszy od młodego Anakina), fajny jest nowy Droid. No do cholery, SW to jest kino PRZYGODOWE w konwencji science fantasy. Bawi mnie gdy ktoś idzie na Gwiezdne Wojny a potem wychodzi z kina i marudzi że dostał Gwiezdne Wojny. A jak czytam komentarze co poniektórych (na szczęście nielicznych) to wydaje mi się że oczekiwali, bo ja wiem? Odysei kosmicznej 2002 ? Kolejnego Kontaktu? Wehikułu czasu 2 ? Dla mnie to jest kolejna odsłona baśni w innym niż zazwyczaj settingu. Powtórzę raz jeszcze: pewne rzeczy zerżnął, trzeba na to przymknąć oko, to tak jakby dopierdalać się do Dragon Balla że co główny boss to wszystkich bije Goku a nie ktoś inny albo do Diablo że zawsze zaczyanm grę w jakimś mieście/osadzie/obozie i zawsze spotykam w kocu Decarda Caina. Nowy SW którego wady widzę i których bronić nie będę wciąż jest filmem "z duszą", który broni się wieloma innymi rzeczami niż sztampowa i powielona fabuła. A już kompletnie inna sprawa że najbardziej jęczą zatwardziali fani, którzy zapominają że film ten nie za bardzo jest dla nich, a raczej nie tylko, a zwłaszcza dla nowego pokolenia i dla innych ludzi którzy z sagą nigdy w życiu się nie zetknęli.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...