Skocz do zawartości

KruszynBlog

  • wpisy
    162
  • komentarzy
    544
  • wyświetleń
    169371

[+18] "Mistrzowie Horroru" - cz. 11 (sezon 2, odc. 9-10)


crouschynca

918 wyświetleń

7145984.2.jpg

?Prawo do śmierci? (?Right to Die?)

[odc. 9 ? sezon 2]

Do wyreżyserowania dziewiątego odcinka w drugim sezonie ?Mistrzów Horroru? zaproszono Amerykanina Roba Schmidta. W jego przypadku można by polemizować na temat tego, czy aby na pewno powinien znaleźć się w opatrzonym takim tytułem cyklu. Tego typu wątpliwości pojawiały się zresztą niejednokrotnie przy omawianiu owej antologii, lecz skupmy się teraz na tym jednym twórcy oraz ?Prawie do śmierci?, czyli przygotowanym przez niego epizodzie.

Rob Schmidt jest dla gatunku swoistym odpowiednikiem osoby, którą w muzyce określa się mianem ?artysty jednego przeboju?. Amerykański reżyser nakręcił bowiem ?Drogę bez powrotu? (?Wrong Turn?) z Elizą Dushku w roli głównej. Co prawda ów film nie był ani wybitnym dziełem, ani kasowym przebojem, ale zarobił wystarczająco pieniędzy i zdobył jakąś tam popularność, by obrodzić kilkoma sequelami, skierowanymi na rynek video (tak na marginesie, kontynuacje nie wyszły już spod ręki Schmidta).

Co do samego ?Prawa do śmierci?, akcję zaczynamy śledzić od momentu, gdy niejaki Cliff jedzie samochodem wraz ze swoją żoną Abby. Między parą czuć nerwowe napięcie, co raczej nie zwiastuje nic dobrego, zwłaszcza w połączeniu z późną godziną podróży, a także opustoszałą drogą. Wprawdzie nie dochodzi do rękoczynów, lecz przejażdżka i tak ma tragiczny finał w postaci wypadku samochodowego. Choć Cliff wychodzi z kraksy w jednym kawałku, tego samego nie można niestety powiedzieć o Abby. Owszem, żyje, przynajmniej na razie. W wyniku nieszczęsnego incydentu atrakcyjna kobieta zostaje jednak potwornie poparzona. Dlatego też pilnie potrzebuje przeszczepu skóry, aczkolwiek udany zabieg nie przywróci jej dawnego wyglądu, nie wspominając już o możliwości samodzielnego funkcjonowania.

190123.1.jpg

Fabuła epizodu pozwoliła na poruszenie problemu eutanazji, gdyż w obliczu braku dawcy Cliff postanawia odłączyć żonę od aparatury. Niemniej istotę scenariusza stanowią tutaj wątki typowe dla horrorów. Otóż wokół protagonisty zaczynają dziać się dziwne rzeczy w rodzaju podejrzanych hałasów czy niepokojąco realistycznych wizji, będących mieszanką zmysłowości i makabry. Wszystko wskazuje na to, że małżonka nie zamierza dać mu spokoju. Gwoli ścisłości, nie mamy do czynienia z klasycznym duchem, gdyż Abby jeszcze nie zmarła, tylko znajduje się w stanie śpiączki.

Warto podkreślić, iż pozacielesna aktywność kobiety została wykorzystana przez twórców do wprowadzenia nielubianych przeze mnie elementów gore. Scenariusz został jednak na tyle znośnie rozpisany, by przez większą część seansu wysiedzieć na filmie z umiarkowanym zainteresowaniem. Całkiem niezłym pomysłem było wplecenie kilku retrospekcji, wyjaśniających dosyć ważne małżeńskie sprawy. Z kolei niewypałem okazał się końcowy fragment obrazu. Mimo że w okolicach finału pokuszono się o nienajgorszy twist, pozytywny efekt doszczętnie niszczy sekwencja, która nazbyt hojnie raczy widzów obrzydliwościami. Wystarczyłoby jedynie zasygnalizować wystąpienie przedstawionego wówczas zdarzenia, pokazując tzw. chwile przed i po. Widz nadal byłby zszokowany, a na dodatek uzyskano by lepszy klimat.

?Prawo do śmierci? zaliczałabym do odcinków, które jako tako da się obejrzeć. Pośladków mi nie urwało i pewne rzeczy można było zrobić inaczej, tzn. lepiej. Jeżeli ktoś lubi, gdy fabuła doprawiona jest nutką makabry, niewykluczone, że nawet mu się spodoba. A i jeszcze jedna rzecz ? w filmie znajdą też coś dla siebie fani gołych bab, bo dwie aktorki nie poskąpią widzom demonstracji swoich wdzięków.

Ocena: 4/10

7160798.2.jpg

?Wszyscy wołamy o lody? (?We All Scream for Ice Cream?)

[odc.10 ? sezon 2]

Nazwisko Toma Hollanda obecnie może w pierwszej chwili kojarzyć się z nowym odtwórcą roli Spidermana, ale nie o brytyjskim aktorze będzie teraz mowa, tylko o amerykańskim reżyserze. Co najistotniejsze, obecność owego filmowca w gronie ?Mistrzów Horroru? nie wzbudza jakichkolwiek wątpliwości. Nie dość, że Holland specjalizuje się w gatunku grozy, to jeszcze odpowiada za nie byle jakie obrazy, bo m.in. za komediowy ?Postrach nocy? z 1985 roku czy ?Laleczkę Chucky? z 1988 roku. W ramach serialowej antologii Amerykanin wyreżyserował zaś epizod pt. ?Wszyscy wołamy o lody?, będący adaptacją opowiadania autorstwa Johna Farrisa.

Lody, lody, lody dla ochłody? O tak, wiele osób ma na nie ochotę, a zwłaszcza dzieciaczki, gdy dodatkowo kuszą ich przeróżne smaki czy atrakcja w postaci barwnego wozu, prowadzonego przez obwoźnego handlarza. Jak byłam mała, to u mnie na osiedlu też jeździła tego typu furgonetka, sygnowana przez firmę Family Frost. Do dziś zresztą pamiętam charakterystyczną melodyjkę, przy pomocy której pan lodziarz obwieszczał swój przyjazd. Specyficzne dźwięki zwiastują również wizytę sprzedawcy z obrazu Toma Hollanda, tyle że nabierają tu bardziej złowieszczego wymiaru. Bo cóż innego można pomyśleć o aucie, które jeździ nocą, w towarzystwie mgły i z demonicznym klaunem za kierownicą?

190117.1.jpg

Na domiar złego, dziatwa ciągnie do nawiedzonego samochodu jak zahipnotyzowana, a oferowane lody nieprzypadkowo mają ludzkie kształty. To coś w stylu laleczek voodoo ? gdy dziecko zacznie konsumować taki przysmak, sprowadza śmierć na jedną dorosłą osobę. Co ciekawe, nie zawsze tak było. Przed laty, ów klaun zjawiał się wyłącznie za dnia, pełen prostoduszności i dobroci. Każda jego wizyta stanowiła dla dzieciaków okazję do zabawy, ale nie wszystkim to odpowiadało. Jeden z lokalnych łobuzów postanowił dopiec Bogu ducha winnemu klaunowi, przymuszając znajomych rówieśników do wzięcia udziału w podłym wybryku, który miał tragiczny w skutkach finał. Teraz, kiedy tamte dzieci dorosły, sprzedawca powraca jako żądny zemsty duch, by odpłacić pięknym za nadobne.

Chociaż epizod pt. ?Wszyscy wołamy o lody? nie jest komedią, fabuła nie została potraktowana w stu procentach na serio, co wyszło produkcji na zdrowie. Zaryzykowałabym stwierdzenie, iż Holland zafundował widzom ucieczkę w stronę świadomego kiczu. Potwierdza to już otwierająca obraz sekwencja, złożona z odrobiny przewrotności, groteski oraz szczypty upiornej bajki. W obraną konwencję dobrze wpisuje się również postać diabolicznego klauna, przy czym jednocześnie jego losy doprawiono nutą tragizmu. O ile jako upiór jest głównym czarnym charakterem, o tyle w retrospekcjach, które rozgrywają się za jego życia, wzbudza sympatię, a także współczucie w obliczu uczynionych mu krzywd. Należy przy tym zaznaczyć, iż portretujący lodziarza William Forsythe wypadł przekonująco zarówno w demonicznym wcieleniu, jak i we fragmentach wspominkowych.

Dziesiąty odcinek drugiego sezonu ?Mistrzów?? przypomina po części powieść ?To? Stephena Kinga. Najbardziej oczywista rzecz dotyczy klauna, a ponadto dochodzi fakt, iż bohaterowie mają z nim styczność w dzieciństwie oraz w okresie swojej dorosłości. Jednakże u Kinga pojawiało się zło w najczystszej postaci, natomiast lodziarz był za życia nieszkodliwym człowiekiem i to właśnie nieletni zgotowali mu wtedy marny los. I mimo że ?Wszyscy wołają o lody? raczej nie przyprawia o dreszcz przerażenia, nie można tej historii odmówić specyficznego klimatu. Propozycja od Toma Hollanda jest zatem jednym z tych epizodów, które starają się jakoś ratować honor całego serialu.

Ocena: 6/10

cdn.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Pamiętam (tylko nie potrafię sobie przypomnieć, czy już o tym pisałem), że swego czasu oceniłaś nisko jeden odcinek "Mistrzów horroru", który mnie z kolei bardzo się podobał. Bodajże drugi odcinek pierwszego sezonu. Ale wiadomo, co kto lubi.

Żeby nie było, że piszesz to dla nikogo - ja subskrybuję Twój blog zewnętrzny, tak więc czytam u Ciebie... może nie wszystko, ale na pewno na bieżąco. :P

  • Upvote 1
Link do komentarza

@pikaz512

Cieszę się i dziękuję za miłe słowa :)

@Knight Martius

Dziękuję za komentarz, a także odwiedziny na obu blogach :)

Co do oceniania (tych odcinków i filmów ogółem), masz rację. Generalnie najlepiej więc samemu obejrzeć (oczywiście o ile ma się ochotę) i przekonać się na własnej skórze. Ja np. swego czasu spotkałam się z utyskiwaniami na "Kobietę jelenia", a sama akurat zbytnio nie narzekałam, mimo że to nie było żadne arcydzieło.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...