Chcielibyście wybrać się do Chorwacji? Bo ja też nie chciałem...
Film i trochę o tym, w jakich bólach powstawał.
Wakacje co prawda dobiegły (albo dla niektórych dobiegają!) końca, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jeszcze chwilę pozostać w letniej atmosferze.
Bałkany to piękne i magiczne miejsce. Kraina przedziwnych kombinacji. Słowiańska kultura spotyka śródziemnomorski klimat. Kalmary siedzą sobie na jednym talerzu z ziemniakami.
A że na FA, przynajmniej wówczas kiedy spędzałem tu mnóstwo czasu, dominuje techniczne podejście, zabieram się za spowiedź.
Mógłbym dłubać nad tym filmem jeszcze z miesiąc, bo jest ewidentnie niedopracowany, ale stwierdziłem, że i tak nie osiągnę wymarzonego poziomu. Bazowałem na ujęciach z telefonu komórkowego, co samo w sobie nie zaprzepaszczałoby szansy na "zadowalający efekt".
Zaprzepaściła ją moja głupota, bo oto coś mi strzeliło do głowy i uznałem, że fajnie będzie robić dynamiczne ujęcia. Stabilizacji obrazu w telefonie nie ma i uzyskałem podobny efekt jak Michael J. Fox dokonujący transplantacji na niemowlaku.
W rezultacie trzy ćwierci przebitek musiałem poddawać mozolnej, cyfrowej stabilizacji, co i tak nie przyniosło jakiegoś niesamowitego efektu, ale przynajmniej nie przywołuje nikomu choroby lokomocyjnej. Dobre i to.
Wreszcie klatkarz - przy renderowaniu pomyślałem sobie, że zmienię ilość klatek na sekundę na bardziej filmową. W efekcie co krótsze ujęcia stały się jeszcze krótsze i przypominają straszydła z, dajmy na to, Five Nights at Freddy's
Co jeszcze zmaściłem? Na pewno dźwięk! Możecie uchwycić, że pod koniec w niektórych momentach brzmię dziwnie dobrze - to dlatego, że byłem wtedy bliżej mikrofonu. Cóż, nauczka na przyszłość. Również poziomy ścieżek podkładu są nierówne.
A co wyszło? Myślę, że pokazuję na tyle fajne miejsca, że obronią się same
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze