Skocz do zawartości

Eyjafjallajökull

  • wpisy
    40
  • komentarzy
    115
  • wyświetleń
    30774

Zrzynka w dobrym stylu, czyli Mercenaries Saga 2: Order Of The Silver Eagle


Elano

489 wyświetleń

wtS9NYX.jpg

W 3ds-owym eshopie pojawia się dużo śmieci, ale pośród tych wszystkich gier o tuleniu kotów albo przebieraniu małych dziewczynek można wygrzebać coś interesującego. Coś nie mającego szans na zaistnienie na listach najlepszych gier roku (chyba, że jest Shovel Knightem, ale to wyjątek), ale niedrogiego i oferującego kilka-kilkanaście godzin przyjemnej rozgrywki. Jedną z takich gier jest właśnie Mercenaries Saga 2. Podczas tworzenia swojego taktycznego RPG-a pracownicy studia Rideon mocno wzorowali się na klasykach gatunku, takich jak Tactics Ogre czy Final Fantasy Tactics, a że serie te umarły i chyba już nie zmartchwywstaną, fani tego typu pozycji powinni zwrócić uwagę na ten tytuł.

Zazwyczaj zaczynam od fabuły i tym razem też tak będzie, ale w przypadku tego tytułu nie ma za bardzo o czym pisać. Historia Claude'a, rycerza tytułowego zakonu, jest płaska jak naleśnik. Pewnego dnia wyrusza on na polowanie razem z księciem, u którego boku służy. Kompania zostaje zaatakowana przez bandytów. Choć księciu udaje się ucieć, a Claude'owi razem z towarzysami broni, Victorem i Borisem, udaje się pokonać rzezimieszków, następca tronu zostaje otruty przez asasyna. Rycerz podejmuje się znalezienia antidotum na zabijająca powoli, acz nieubłagalnie truciznę. Historia zaskakuje nieco pod koniec, ale mimo wszystko jest tylko pretekstem do tego, co w tej grze najlepsze, czyli walki.

Potyczki toczą się na planszach podzielonych na kwadraty, a całość przedstawiono w rzucie izometrycznym, co zapewnia przejrzystość. Postacie mają kilka punktów ruchu oraz możliwość standardowego uderzenia bądź użycia umiejętności specjalnej. Te limitowane są ilością tutejszej many, która odnawia się w każdej turze. Na skuteczność ataku wpływa wysokość terenu oraz ustawienie względem przeciwnika - atak z boku czy z tyłu zada więcej obrażeń niż ten wymierzony twarzą w twarz. Każda postać ma też oczywiście określoną ilość punktów życia. Krótko mówiąc - standardowe podejście do kwestii walki, czerpiące z tego, co dobrze zrobili już inni.

fYBxhqm.jpg

Jaka jest walka, każdy widzi

Każda postać dysponuje innym, dość szerokim wachlarzem Skilli, które rozwijamy za zdobywane w walkach Skill Pointy. Rozwój jest bardzo rozbudowany - zaczynamy z klasą standardową, by potem móc nauczyć każdej postaci trzech dodatkowych "zawodów", które można zdobyć po wbiciu określonego poziomu doświadczenia lub, w przypadku klas elitarnych, kupić za... znajdowane podczas starć puzzle (nie klei mi się to, ale okej). Nie brakuje ścieżek wzajemnie się wykluczających - choć Claude i Victor zaczynają jako Fighterzy, pod koniec gry jeden z nich był nastawionym na defensywę i leczenie tankiem, a drugi zadawał ogromne obrażenia swoim wielgachnym mieczem. U was może być zupełnie odwrotnie albo jeszcze inaczej. Klas jest sporo i w naszej ekipie nie zabraknie łuczników, złodziei, magów, kapłanów i przedstawicieli jeszcze kilku profesji.

Mam pewien problem z użytecznością bohaterów. O ile ci, których mamy do dyspozycji od samego początku lub rekrutujemy ich dość szybko są przydatni, to im dalej, tym gorzej. Starałem się utrzymywać bohaterów na podobnym poziomie doświadczenia, ale dla kilku z nich nie znalazłem zbyt dużego zastosowania. Może źle ich rozwijałem, ale pozostaję przy opinii, że 2-3 zawodników można było sobie darować. Ich dołączenie do nas nie jest niezbędne z punktu widzenia fabuły. Jak już jesteśmy przy postaciach - nie są to wybitne indywidualności. Nie mamy za bardzo okazji do lepszego ich poznania, nie da się też zaprzyjaźniać ich ze sobą. Może rozwydrzyłem się podczas grania w Xenoblade'a, ale można było choć trochę ożywić te kukły. Niby rozmawiają, ale równie dobrze mogliby nic nie mówić.

Zastrzeżenia mam też do poziomu trudności. Środkowa część gry zaskakiwała mnie czasem szybkimi porażkami, za to końcówka, przez którą przebijałem się, nie zważając za bardzo na rozwój bohaterów, ekwipunek i tego typu sprawy, okazała się zaskakująco prosta. Nie wydaje mi się, abym przegrindował. Na szczęście, jeśli nam nie idzie, możemy podbić poziom i zdobyć trochę Skill Pointów w trybie Free Battle, w którym toczymy starcia będące wariacją tych z kampanii, więc w żadnym razie nie da się zablokować w głównym trybie rozgrywki.

kEpVoFW.jpg

W opisach statystyk aż roi się od skrótowców, które nie zawsze łatwo jest rozszyfrować. To pozostałość po japońskiej wersji gry, gdzie wszystko ładnie się mieściło

Oprawa graficzna wypada średnio. Nie wygląda to lepiej niż w chociażby mającym już prawie 10 lat na karku Final Fantasy Tactics A2 z DS-a. Mówiąc dosadniej - to ta starsza gra sprawia pozytywniejsze wrażenie. Brak tu animacji ataków w postaci scenek i innych upiększaczy, ale udało się osiągnąć poglądowość, co jest chyba najważniejsze w tego typu pozycjach. Muzyka zupełnie nie zapadła mi w pamięć. Coś tam przgrywa podczas starć i nawet nie przeszkadza.

Największą zachętą do sprawdzenia, co w Mercenaries Saga 2 piszczy jest cena. Niewiele ponad 20 złotych za kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt godzin solidnego taktycznego RPG-owania to kwota adekwatna do zawartości. Walki mają odpowiednio dużo głębi, a rozwój postaci jest rozbudowany i satysfakcjonujący. Nic wielkiego, ale nikt się na nieprzeciętną jakość nie nastawiał. Sam nie oczekiwałem niczego, bo o jej istnieniu dowiedziałem się podczas przeglądania eshopowej oferty. Nic tam, najważniejsze, że można pograć i dobrze się bawić.

PS. Pierwsza część do naszej części świata nie dotarła, a w Japonii jest już odsłona trzecia. Z tego, co można wyczytać na stronie studia (która jest tylko w wersji japońskiej, więc nie wiem, czy na pewno znalazłem dobre informacje) - opisywany tytuł to port z wersji mobilnej, która ukazała się już 5 lat temu, co może tłumaczyć choćby oprawę.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...