Drugi tom "Muzyki Marie" zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, gdzie, pełen niepewności i pytań, czytelnik został pozostawiony po zakończeniu pierwszego. Czy otrzymamy odpowiedzi na nurtujące nas pytania? A może czekają nas kolejne, jeszcze trudniejsze? Serdecznie zapraszam do lektury. Z pewnością nie będziecie żałować.
Losy Pipi i Kaia coraz bardziej się komplikują, nie tylko za sprawą wpływu, jaki Marie ma na chłopaka, ale i roli jaką przyjdzie mu odegrać. Tymczasem jednak bohaterowie wybierają się na wyspę Taddo, miejsce pielgrzymek, w którym ludzie z całego świata składają cześć Marie. Czy przyniesie ona ukojenie, na dręczące Kaia pytania?
W drugim tomie powraca temat wyboru jakiego musi dokonać cała ludzkość, a raczej roli jaką pełni Kai - wybraniec Marie. Chcąc, nie chcąc chłopak musi bowiem zdecydować o tym jak potoczą się dalej losy całej ludzkości. Wybór między życiem pod opieką Marie, w szczęściu, ale i z wyrzeczeniem się cech, które mogłyby zaburzyć idealny ład, czy odejście od "Boga" z wszelkimi tego konsekwencjami. Rozwój, pięcie się coraz wyżej, walka o dominację. Uwolnienie wszystkich uczuć jakie żyją w każdym człowieku, pozwalając, by każdy z nas sam decydował, którym z nich pozwoli przejąć kontrolę nad swoim życiem.
Autor odkrywa przed czytelnikiem wszystkie skazy jakie kryły się za zasłoną idealnego świata, jednocześnie odpowiadając na część pytań, które zrodziły się podczas lektury pierwszego tomu oraz stawiając szereg kolejnych, które nie opuszczą czytelnika na długo po lekturze. "Muzyka Marie" zmusza do refleksji nie tylko nad samym człowiekiem, ale także ideą Boga, tym dokąd zmierzamy , czy pojęciem Dobra i Zła, tym jak jedno wpływa na drugie, a raczej faktem, że pojęcia te nie mogą istnieć oddzielnie. Świat Pipi i Kaia jest niekompletny i dopiero w tym tomie możemy się o tym przekonać w pełnej krasie.
Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.