Skocz do zawartości

Eyjafjallajökull

  • wpisy
    40
  • komentarzy
    115
  • wyświetleń
    30771

Człowiek, który stracił Chiny. Pod Wiatr. Czang Kaj-szek, 1887-1975


Elano

762 wyświetleń

rfFxzd3.jpg

Za poznawanie historii Chin wziąłem się trochę nie z tej strony, co trzeba - zamiast najpierw przeczytać coś ogólnego, postanowiłem zabrać się za książkę o Czang Kaj-szeku. Postaci mi praktycznie zupełnie nieznanej - w szkole o Chinach prawie się nie wspomina, a i sam Czang to postać trochę w naszym kraju zapomniana, co łatwo powiązać z tym, że z komunizmem nie było mu po drodze. Ale jakoś przyciągnął mnie ten tytuł podczas przeglądania oferty w sklepie i skusiłem się.

Od razu powiem, że to kapitalna książka. Jest długa (ponad 700 stron) i czyta się ją powoli (dużo chińskich nazw, cytaty z innych książek prezentowane są małą czcionką), ale wciąga bardzo szybko. Czyta się to jak powieść, język nie jest suchy, autor wrzuca czasem wstawki ze swoimi opiniami, ale unika subiektywizmów, które mogłyby zniekształcić przekaz. Nietrudno odnieść wrażenie, że lubi Czanga, ale trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś nie docenił tej postaci podczas czytania książki. Korzysta z różnych źródeł - angielskich, rosyjskich, francuskich, wytyka błędy w opracowaniach dawniejszych, a na amerykańskich zwolennikach Mao, zakłamujących postać Czanga (pożytecznych idiotów nie brakuje. Ciekawe, co mówili po tym, jak za rządów Mao zginęło kilkadziesiąt milionów ludzi), nie pozostawia suchej nitki.

Oprócz życiorysu byłego przywódcy Kuomintangu, partii narodowej, opisywane są też oczywiście wydarzenia historyczne, w których Czang uczestniczył, czyli niemal wszystkie ważne zdarzenia w Chinach w pierwszej połowie XX wieku - obalenie dynastii Qing, działalność Sun Yatsena, którego Czang był swego rodzaju uczniem (tak jak Sun, przyjął chrześcijaństwo. Stało się to głównie dzięki żonie Song Meiling, która była bardzo ważną osobistością w kraju), marsz na północ i próba zjednoczenia kraju, wojna z Japonią, ostateczna przegrana z komunistami i ucieczka na Tajwan. Wątek tajwański został opisany dość zwięźle, bo jednak nie jest to tak interesująca część życia Czanga, jak lata 30 i 40.

mQ4JbUl.jpg

O istotności działalności Czanga dobrze świadczy fakt wybrania go, razem z żoną, na postacie roku 1937 wg znanego tygodnika "Time". Chińczyk znalazł się w towarzystwie takich osób jak Gandhi czy Haile Selassie.

Książka jest też pełna różnych ciekawostek. Nie miałem pojęcia, że chiński, bodajże minister z Wiednia, uratował kilka tysięcy austriackich Żydów, wydając im wizy do Chin. Nie wiedziałem też o tym, jak zinfiltrowane przez NKWD było otoczenie Roosevelta. Aż roiło się od agentów Stalina wokół prezydenta i mieli oni bardzo duży wpływ na jego politykę względem ZSRR i Chin (oczywiście był to wpływ negatywny dla Chin). Np. Stalin wiedział o bombie atomowej wcześniej od Trumana, który zastąpił Roosevelta na stanowisku. Czytając o decyzjach rządzącego aż cztery kadencje prezydenta można odnieść wrażenie, że zakochał się w Stalinie.

Ogólnie postać Czanga odbieram pozytywnie. Tak, rządził autorytarnie, choć wspominał, że chciałby wprowadzić demokrację, ale za jego życia nigdy nie nastał odpowiedni moment (zgadzam się z tym - ciągłe wojny i knucie komunistów). Zabijał także niektórych wrogów politycznych, głównie komunistów, ale zdarzały mu się też haniebniejsze wyroki. Czang przegrał z Mao walkę o Chiny przez brak właściwej odpowiedzi na kłamliwą propagandę Komunistycznej Partii Chin i fatalne decyzje ekonomiczne. Sam na ekonomii się nie znał, bo był wojskowym, lecz zawiedli go zaufani doradcy, o których w Chinach było bardzo trudno - korupcja była i jest nadal zjawiskiem powszechnym w Państwie Środka. Doceniam też Czanga za życie prywatne - co prawda w młodości trochę szalał i traktował pierwszą żonę naprawdę fatalnie, ale potem, głównie dzięki Song Meiling, ustatkował się. Żył niemal jak asceta - nie palił, nie pił alkoholu czy kawy, nosił ubrania takie, jak zwykli ludzie. Z wiekiem coraz bardziej przypominał konfucjańskiego mędrca, jak dobrze ujął to autor książki. Nietrudno sobie wyobrazić, że gdyby to Czang, a nie Mao objął władzę w Chinach, historia tego kraju wolna byłaby od kilkudziesięciu milionów ofiar Zedonga. Możliwe, że nie byłoby też wojny w Korei i Wietnamie.

No ale cóż, tak jak Polacy, Czang został wystawiony przez aliantów, zwłaszcza USA, które potem słono zapłaciło choćby dziesiątkami tysięcy zabitych obywateli podczas wojny wietnamskiej. Chiny sprzymierzone z USA - brzmi trochę jak science-fiction, ale historia mogła się tak potoczyć. Swoje pomysły Czang zrealizował znakomicie na Tajwanie, który z biednej wysepki stał się bogatym krajem, z PKB o ponad połowę wyższym niż Polska. I ostatecznie zapanowała tam demokracja z systemem dwupartyjnym, a wybory są przeprowadzane zgodnie z wszelkimi zasadami demokratycznego ustroju. Marzenie Czanga spełniło się więc, choć już po jego śmierci.

Fascynująca lektura, naprawdę polecam. Nie spodziewałem się, że aż tak mnie pochłonie. Mam ochotę na więcej książek o chińskiej tematyce, a także inne prace Jakuba Polita, bo pisze on naprawdę zajmująco.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...