Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1406
  • wyświetleń
    470592

Podążając za... Timem Burtonem - chichoczący w ciemnościach (krótkometrażówki)


bielik42

1114 wyświetleń

Podążając za... Timem Burtonem - chichoczący w ciemnościach (krótkometrażówki)

8jtFzGi.jpg

Tim Burton

W obecnym światku kina nie brakuje dziwaków, pomyleńców, snobów i skończonych artystów, aczkolwiek najczęściej większość z nich kończy swoje twórcze działania po stworzeniu pierwszej produkcji, która to wywiera na producentach tak wielkie wrażenie, że reżyser wylatuje za drzwi z hukiem. Kiedyś, ci wariaci i pomyleńcy nie potrzebowali producentów, a świat kina był kształtowany wyłącznie wyobraźnią i poczuciem stylu. Tak było około 100 lat temu. Tim Burton jest reliktem. Całkiem żwawym zresztą.

1.jpg

Tim Burton ? któż nie zna tego pana? Jego filmy są tak zróżnicowane, że zapewne każdy kinoman lubi co najmniej jeden jego film. Przy czym musimy wspomnieć o tym, iż Burton nie jest Kubrickiem ? każde z jego dzieł cechuje pewien charakterystyczny styl, rozpoznawalny po zadziwiającej mieszance stylistyki gotyckiej z surrealizmem, do tego przyprawione porządną porcją czarnego humoru. Przez długi czas Burton był uznawany za jednego z największych wizjonerów, a przynajmniej najbardziej oryginalnych reżyserów współczesnego kina. Dziś jego gwiazda nieco przygasła, co zresztą sami zobaczycie w kolejnych odcinkach tej serii.

tim_burton_portrait_by_prestegui-d5ddjen.jpg

Zaczniemy jednak od pierwszej fali produkcji krótkometrażowych. Mówimy o dekadzie pomiędzy rokiem 1971 a 1982 (premiera ?Vincenta?). W tym czasie Burton dał się poznać jako dosyć oryginalny reżyser filmów amatorskich i niedokończonych animacji. Podobnie jak inni twórcy filmów rysowanych jego wczesne dzieła również posiadają ten mroczny urok, który czujemy w następujących głośniejszych produkcjach. Niestety nie mogę tego powiedzieć o jego pierwszej produkcji, zatytułowanej ?Wyspa Doktora Agora?, bowiem film ten nie jest dostępny w dystrybucji bądź internecie. Według dostępnych danych jest to animacja na podstawie słynnej książki ?Wyspa Doktora Moreau?, stworzona przez zaledwie 13-letniego Burtona wraz z kolegami. Temat ten (szalony naukowiec i jego kreacje) został zresztą wielokrotnie przez Burtona powielony.

Houdini: The Untold Story

Rok: 1976

Występują: Tim Burton

Pierwszy (możliwy do obejrzenia) film Burtona jest raczej mało spektakularny ? młody Tim Burton gra w nim Houdiniego, który w magiczny sposób uwalnia się z więzów i ucieka przed nadciągającym pociągiem, by następnie uderzyć złoczyńcę i tym samym wybawić damę w opałach. Całość trwa mniej niż minutę i jest w pewnym sensie hołdem dla filmów z początku XX wieku.

King and the Octopus

Rok: 1978

Krótki wycinek z nigdy niedokończonej animacji. Ten filmik również trwa krócej niż minutę, ale za to prezentuje nam charakterystyczny styl Burtona w ruchu, bez kolorów i wyłącznie za pomocą linii. Urocze, nawet jeśli pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Doctor of Doom

1979doctorofdoom1.jpg

Rok: 1979

Występują: Brad Bird, Chris Buck, Cynthia Price

Pięknie dzieło, trwające nieco ponad 10 minut. Burton wreszcie dorwał się do kamery z prawdziwego zdarzenia i postanowił stworzyć krótkie i do bólu amatorskie przedstawienie. Całość jest przesiąknięta typowo Burtonowskim humorem ? mamy więc chudego szalonego naukowca o przyciemnianej oczach, który pewnego wieczoru pojawia się na kolacji u przyjaciela. Przyjaciel ów ma siostrę (córkę?), w której się nasz naukowiec podkochuje, lecz ta ma już narzeczonego. Po bardzo obfitym posiłku (taco) Doktor Doom opuszcza wieczerzę z zamiarem pozbycia się rywala przy pomocy stworzonego potwora. Plan niestety nie wypala, bowiem potwór pada na deski i opuszcza dom ze wstydem, ale Rosita (ukochana) wciąż jest w niebezpieczeństwie.

Nawet biorąc pod uwagę fakt, że jakość obrazu i dźwięku jest tragiczna, aktorstwo przerysowane, a dialogi niezrozumiałe, wciąż warto się z tym filmikiem zapoznać, bowiem posiada pewne cechy, które powtarzają się w późniejszych, znacznie bardziej popularnych, dziełach Burtona. Po pierwsze mamy wysokiego i chudego szalonego naukowca, z cieniami pod oczami, i z przetłuszczonymi włosami. Następnie mamy Rositę ? dziewczę o wielkich oczach i jeszcze większej fryzurze, wydające z siebie dziwaczne, niemal nieludzki piski. Ostatecznie zaś mamy potwora, którego jedyną potwornością jest gumowa maska, wyglądająca jak skrzyżowanie biedronki ze słoniem, co wychodzi zresztą niezwykle śmiesznie. Burton próbuje stworzyć napięcie poprzez zastosowanie szybkich ujęć i ?strasznego? podświetlenia (czyt. światło od dołu), ale sama akcja jest zbyt bezsensowna, by wykrzesać jakieś poważne uczucia u widza. Najlepszym momentem filmu jest scena w pokoju Rosity, gdzie w lustrze odbija się kamerzysta.

Stalk of the Celery Monster

Rok: 1979

Pierwsza porządnie wyglądająca animacja spod Burtonowskiego znaku ? całość zachowała się wyłącznie w fragmentach, ale wciąż pozostaje rozpoznawalna. Burton przenosi nas do pracowni szalonego naukowca, który przy pomocy swego zmutowanego służącego przeprowadza szereg stomatologicznych eksperymentów na zniewolonej kobiecie, drącej się w niebogłosy. Akcja nie jest zbyt rozbudowana (bo trwa zaledwie 2 minuty), ale całość wciąż śmieszy, a kreska Burtona pozostaje charakterystyczna.

Hansel and Gretel/Jaś i Małgosia

Tim_Burton_Hansel_Gretel_house.png.CROP.promovar-mediumlarge.png

Rok: 1982

Występują: Jim Ishida, Michael Yarna, Andy Lee, Alison Hong

Bardzo interesująca adaptacja słynnej baśni braci Grimm pt. ?Jaś i Małgosia?. Co ją wyróżnia na tle setek tysięcy innych adaptacji? Po pierwsze: Tim Burtona za kamerą i scenografią, po drugie ? zastosowanie wyłącznie japońskich aktorów. W tym niepozornym filmie, wyprodukowanym dla telewizji po raz pierwszy możemy zobaczyć czysty styl Burtonowski, a to za sprawą zastosowanej w filmie scenografii.

Tim_Burton_Hansel_Gretel_gingerbread.png.CROP.promo-mediumlarge.png

Jaś i Małgosia mieszkają razem z rodzicami w małym domku w środku głębokiego lasu. Brzmi jak sielanka, lecz życie w uroczym zakątku uprzykrza wszystkim Macocha ? paskudna, ubierająca się na czarno baba (grana przez faceta), zmuszająca dzieci do jedzenia zielonej papki, a ojca do niewolniczej pracy nad zabawkami. Owe zabawki właśnie są wyznacznikiem Burtonowskiego stylu ? zdeformowane zwierzęta o ogromnych oczach i wyszczerzonych ustach, pomalowanych na czerwono-białe paski. Słonie, świnie, kaczki i inne dziwaczne stwory kręcą się po domu, a wyglądają tak cudacznie, że aż dziw, iż Jaś i Małgosia nie mają koszmarów sennych od samego przebywania w tym samym domu co twory ich Ojca. Macocha dzieci nie znosi, więc wyprowadza je do lasu, by się zgubiły. Na szczęście Jaś zostawia za sobą szlak różowych pianek(?), dzięki czemu dzieci wracają do domu jak po sznurku. Niestety nie udaje się to im kolejnym razem i zagubione rodzeństwo trafia do domku Czarownicy, zrobionego w całości z niesłychanie słodkich łakoci. Co następuje później ? wie każdy.

timburton3.jpg

Właśnie domek z ?Czegoś? (bo piernikiem bym tego nie nazwał) jest kolejnym typowo Burtonowskim cudem ? stoły z białej piany z zielonym syropem w środku, ludki z piernika z maniakalnym uśmiechem i wytrzeszczem, długie, pasiaste łapy, chwytające dzieci (łapy te powróciły w słynnym ?Soku z żuka?) ? wszystko śmieszy i przeraża, a zwłaszcza miękkie, pękate ściany, które po przekłuciu wypluwają z siebie kolorowy syrop, co przypomina wyciśnięcie pryszcza.

Sam film nie jest zbytnio odkrywczy, ani dobrze zagrany, ale wywołuje uśmiech na twarzy, a mroczna estetyka tylko dodaje mu uroku. Czy jest to film, który musicie zobaczyć? Raczej nie, ale jeśli mało wam burtonowskich klimatów, to polecam z całego serca.

Luau

Rok: 1982

Występują: Brian McEntee, Harry Sabin, Tim Burton, Ben Burgess, Susan Frankenberger

Ten film to amatorskie dziwadło ? brak mu jakiegokolwiek ładu i składu, a całość przypomina szalone wakacje z dziwacznym tematem ?zróbmy jak najgłupsze skecze, bawiąc się przy tym wyśmienicie?. Podejrzewam, że w przypadku tego filmu Burton wraz z przyjacielem Jerrym Reesem wybrali się na wakacje na jedną z tropikalnych hawajskich wysp i przy okazji nakręcili ?film?. Jest to najdłuższy projekt z całego początkowego okresu twórczości Burtona (31 minut), ale też najbardziej pokręcony i w sumie pozbawiony Burtonowskiego smaku.

luau.jpg

Obserwujemy grupę przyjaciół. Chyba. Grupa przyjaciół poszukuje zagubionego przyjaciela Kahuny, którego nigdzie nie ma (wyczuwam nawiązania do surferskiego slangu). Jest też tropikalna piękność, nieudane zaloty i zdrada. Jest parodia i groteska. Jest w tym filmie wiele, ale praktycznie nic nie ma wartości. Znaczna część produkcji to nieudane naśladownictwo absurdalnego poczucia humoru, kojarzonego zazwyczaj z Monty Pythonem, kiepskie aktorstwo i świadomość, że Ci ludzie mieli więcej zabawy w ciągu jednego tygodnia niż 75% mieszkańców polskiej wsi przez całe życie. Dlaczego tropiki są tak daleko?

W każdym razie najciekawszym momentem w filmie jest pojawienie się tajemniczej głowy istoty absolutnej, potrzebującej nowego ciała. Głowa wyzywa jednego z bawiących się imprezowiczów na pojedynek surferski? Tak, głowa ?wsiada? na deskę i ujeżdża fale. Nie wychodzi to jednak jej najlepiej, więc korzystając ze swych mistycznych mocy przejmuje kontrole nad zabójczym krabem, który atakuje drugiego surfera. Cała sekwencja jest warta zobaczenia, ale to tylko jedna sekwencja na przestrzeni całego 31-minutowego filmu. Kończąca film bójka jest mało interesująca.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...