Wiersz - własna wersja dziadów
Miałem pracę domową z Polskiego, i postanowiłem ją dopracować, i napisałem wierszem moją wersję "Dziadów". Wszystko wymyślone przeze mnie, ale wzorowane na Adamie Mickiewiczu. Co myślicie?
Chór
Cmentarzysko ciche, mroczne...
Czas zacząć święto coroczne.
Guślarz
Gdziekolwiek się ukrywacie,
Śmiertelników unikacie,
Wyjdźcie ze swych ukryć raz,
Oto dziady zacząć czas!
Chór
Ciemno, zimno, wszędzie duchy,
Wszy, pająki, karaluchy,
Szmery, wrzaski, straszne głosy,
Na głowie się jeżą włosy...
Guślarz
Zapalcie no tu kadzidło,
Tu do płynu wody wlejcie,
Zgaście świece ? zbyt tu widno,
I sie z wszelkich strachów śmiejcie.
Są niegroźne wszystkie duchy
Jakiem ujrzał za żywota,
Ale chodzą w wiosce słuchy,
Że zginiemy ? nie dziwota.
Zaraz zaczynamy Dziady,
Nadstawiajcie bacznie ucha,
Ja was schronię od zagłady,
Nie zginie ten, kto mnie słucha.
Chór
Ciemno, zimno, wszędzie duchy,
Wszy, pająki, karaluchy,
Szmery, wrzaski, straszne głosy,
Na głowie się jeżą włosy...
Guślarz
O, tam spójrzcie! Oto zjawa!
Oto duch z najcięższym grzechem.
Zbrodnia popełniona krwawa
A ona idzie z uśmiechem.
Witaj, usiadź, spójrz, dziś Dziady!
Wielce jestem z tego rady
Jednak, gdy patrzę na ciebie,
Widzę, że jesteś w potrzebie.
Zatem mów ? czego potrzeba?
Wina, wody, mąki, chleba?
Co cię trzyma an tym świecie,
Mialaś iść do nieba przecie!
Chór
Ciemno, zimno, wszędzie duchy,
Wszy, pająki, karaluchy,
Szmery, wrzaski, straszne głosy,
Na głowie się jeżą włosy...
Upiór
Nic mi więcej nie pomoże
Do nieprzychylności Bożej
Źle zrobiłem, nagrzeszyłam,
Własnego męża zabiłam,
Teraz jestem potępiona,
Szczęścia w niebie pozbawiona,
Nawet nie mam jak się starać,
Żeby mnie przestano karać.
Zapamiętaj te przestrogi,
Tyś człek prosty i ubogi,
Jako i jam wtedy była,
Wtedy, kiedy jeszczę żyłam.
Kto nie uszanuje życia,
Oraz będzie cudzołóżyć,
W niebie nie ma prawa bycia,
Za to będzie ludziom służyć.
Guślarz
Od niej jest zerowa skrucha,
Tracim czas na tego ducha.
A paszoł, upiorze zły,
Nie chcesz ? nie bierz. Obojętne.
Cóż za głupstwo niepojęte...
A pódziesz ty!
Chór
Ciemno, zimno, wszędzie duchy,
Wszy, pająki, karaluchy,
Szmery, wrzaski, straszne głosy,
Na głowie się jeżą włosy...
Narrator
Nagle słychać wybuch głośny,
Ziemia trzęsie się jak żywa,
Strach i hałas nieznośny,
Podłoga się w pół rozrywa!
Wszystkich do podziemi wrzuca,
I na wieki tam zostawia,
Nikt już duchów nie zakłóca,
Nikt o Dziadach nie rozmawia.
THE END <oklaski>
7 Comments
Recommended Comments