Skocz do zawartości

Screen Saver

  • wpisy
    91
  • komentarzy
    512
  • wyświetleń
    93740

Jurassic World


Grimmash

1382 wyświetleń

JW-header_zps0kr1vqbo.jpg

W pamięci ciągle żywe są sceny z arcydzieła Hollywoodzkiej komercji w reżyserii Stevena Spielberga. Twórcy tego sequela, który pod dywan zamiata poprzednie dwa obrazy, nie mieli łatwego zadania. Podziw i narastająca z biegiem lat nostalgia czyni dokonanie twórcy Szczęk coraz bardziej kultowym i pod względem technicznym niestarzejącym się wcale. Jedno przed seansem było pewne, dostaniemy należną nam od lat ucztę z dinozaurami w rolach głównych, która nie będzie produkcja klasy D, robioną prosto na rynek DVD. Pytanie, czy twórcy w ogóle mogli się wyzbyć życia w cieniu wielkiego protoplasty. Ponieważ, nie było to możliwe, postanowili nie walczyć z prądem, dlatego porównania do oryginału nie tylko są nieuniknione, ale wręcz obowiązkowe.

Achhh... te zwiastuny sporo krwi napsuły... ale... gdy wrota do jurajskiego świata się otwierają, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Niespodziewanie pojawia się nostalgia, twórcy bezczelnie wkradają się we wspomnienia i wgryzają się w aurę oryginalnej świętości. Po wielu zwiastunach, które były z tego wyprute, a obiecywały jedynie jatkę, w stylu walcz lub uciekaj (zdecydowanie częściej uciekaj), film całkiem słusznie zaskakuje. Fabuła, o dziwo została całkiem sensownie złożona i podzielona na logiczne elementy, poza samym zakończeniem, które nawiązuje do stylowego zakończenia pierwszej części.

3jwdwvt1_npvthg.jpg

Wspomnienie dawnego dzieła Hammonda jest tylko tym - wspomnieniem. Widzimy sprawny park, który dziennie odwiedza 22 000 ludzi. Ta wersja parku to wyrachowana i zoptymalizowana na zysk instytucja. Nadzorująca codzienne działania parku, Claire Dearing jest tego personifikacją, dziewczyną, dla której najważniejsza jest praca nie rodzina. Tak dwóch malców, zamiast swojej ciotki skazanych jest na opiekunkę, której nie trudno uciec. Na przestrzeni lat właściciele parku zaczynają dostrzegać fatygę u ludzi, więc żeby podnieść zyski, tworzą dinozaura hybrydę. Owen Grady, który trenuje Velociraptory i bada ich inteligencję, zostaje poproszony o sprawdzenie nowego wybiegu dla śmiercionośnego gada pod kątem możliwych błędów. Przybywa w porę, albowiem Indominus Rex używa podstępu, żeby uciec z zamknięcia.

Jurassic_world_indominus_rex_by_manusaurio-d8eojdj.jpg

Twórcy wielokrotnie przywołują na ekran dawne obrazki. Odwołują się do konkretnych scen, konkretnych miejsc, a nawet postaci. Wszystkie wspominki starego filmu to miły dodatek, który tak naprawdę ma na celu ukrycie, faktu, że twórcy chcieli powtórzyć magiczną formułę oryginału, ukryć choćby odrobinkę. Pod wieloma względami to działa. Powtórzenie formuły dzieła Spielberga wielu przypadnie do gustu, ale takie starania nie mogą się obyć bez błędów i niedociągnięć.

Zacznijmy jednak od tego, co dobre. Motywy rodzinne... oczywiście czymś trzeba wypełnić miejsca na salach, co jest lepszego od rodzinnego wyjścia do kina? Zatem dwaj bracia wspólnie walczący o przetrwanie mogą przeszkadzać, bo już to gdzieś widzieliśmy, ale oczekując po tym wątku tylko najgorszych rzeczy, zostałem pozytywnie zaskoczony. Scenarzyści całkiem dobrze radzą sobie z fabularnymi kliszami, a wiszący w powietrzu nad chłopakami rozwód rodziców też mi nie popsuł humoru. Wszystko zostało dobrze ułożone, pomaga fakt, iż aktorzy nie irytują.

jurassic-world-super-bowl-trailer-1.jpg

Zwiastun pokazywał scenę, w której Chris Pratt na motorze przewodzi raptorom. Otóż Velociraptory i Starlord w filmie bronią się całkiem dobrze. Jest jakaś ekranowa więź między Prattem a komputerowymi stworami, nie mogę tego określić dokładnie, ale na wielkim ekranie się to sprawdza. Chris udowodnił, że nie jest aktorem jednej produkcji i doskonale spawdza się w tego typu mieszankach postaci - humoru i akcji. Postaci Owena pod względem komediowym show kradnie Larry, które jednocześnie jest i nie jest stereotypowym informatykiem w okularach, wyróżnia go nietypowa osobowość i nietypowe, łamiące schematy tego typu bohaterów odzywki.

To, co w filmie nie gra, to cała polityka korporacyjna. Zza kulisowe sprawy, które dzieją się poza krwawą akcją z dinozaurami. Były one miejscami wymuszone i za mało rozbudowane, aby były pozbawione fabularnych dziur. Mamy właściciela parku, który dba o uśmiechniętego klienta, o jego bezpieczeństwo. Jest militarny InGen, które chce wykorzystać w wojskowych realiach Velociraptory. Zarząd parku bardziej dba o dobry pr niż o bezpieczeństwo ludzi, stąd cała afera sama podcina sobie skrzydła. Większość błędów logicznych, które rodzą się w głowie w trakcie seansu, niemal chwilę później jest wytłumaczona i to jest ok. Ale korporacyjna afera w tle i spiskowa teoria (porzucona w połowie drogi) trochę ujmują całości jako atrakcyjnemu widowisku, które ma zbalansowane wszystkie elementy. Wyspa z krwiożerczymi dinozaurami nie ma właściwych środków do ich zabijania, gdyby stało się coś złego? Otóż wręcz przeciwnie! Nie są używane, bo nikt nie chce zabijać dinozaurów wartych miliony dolarów. Nikt nie chce wzbudzać paniki, więc nikt nie ewakuuje wyspy na początku, bojąc się medialnego skandalu. Na tym opiera się cała późniejsza "rozpierducha", jeśli jesteście w stanie przełknąć tę sprawę, będziecie się dobrze bawić. Kulminacją tego wątku jest wysłanie militarnej grupy z elektrycznymi laskami, na kilkumetrowego inteligentnego i agresywnego gada. Niby jak mieli oni przeżyć to starcie?

jurassic-world-1.jpg

Poza tym wywołanie takiego podziwu jak w filmie Spielbera zwyczajnie nie było możliwe, mimo to twórcy dokonali wszelkich starań, aby choć odrobinę tamtej magii przelać na ekran ponownie. To według mnie niemal w 100% się udało. Komercyjny sukces świadczy o tym najlepiej (pobił rekord Avengers i w weekend zarobił ponad 208 mln $ w USA, 549 na świecie). Także nie podzielam opinii recenzentów, dotyczących tego aspektu widowiska. Argument monster movie, nie Jurassic Park movie nie działa na mnie, gdy na ekran wkracza stary znajomy, czułem się jak w pierwszym filmie, a chwilę potem można zobaczyć na ekranie coś naprawdę ekstra.

Powiem otwarcie, efekty komputerowe z Parku Jurajskiego nadal są niezwykle wiarygodne. W połączeniu z animatroniką powstał wówczas doskonały mariaż, który rzadko kiedy zostaje powtórzony w Hollywoodzkich block busterach. Chociaż Jurassic World nie jest tak dobry pod tym względem, to przyznać muszę jest bardzo blisko tamtego poziomu. Ku mojemu zdziwieniu w filmie posłużono się animatroniką, a dinozaury wykreowane przez komputery często są całkiem wiarygodne. Czasami jednak na ekranie jest tych komputerowych elementów zbyt dużo, co zabija trochę realistyczny klimat.

o-JURASSIC-WORLD-facebook.jpg

Inną sprawą, którą chciałbym poruszyć, jest to, jak drastyczny jest to film jak na przyjazny całej rodzinie obraz. Poczucie cudowności i podziwu dla majestatu natury ponownie przemienia się w walkę o przetrwanie, krótko mówiąc survival horror. Tak jak w pierwszej części to może się podobać, trochę zabrakło podziwu, bo gdy już czujemy nostalgię, zamiast wielkich gadzich cielsk widzimy budynki i infrastrukturę parku wkomponowaną w krajobraz tropikalnej wyspy.

Świat Jurajski ma wiele momentów wzbudzających zachwyt, garstkę zaskakujących i sporo dobrych elementów humorystycznych. Intryga dziejąca się w tle między ludźmi nie została dobrze poprowadzona ani pewnie dobrze rozpisana w scenariuszu. Wybrednych widzów dotknie klątwa rodzinnego widowiska, którą z ledwością wynagrodzą prehistoryczne gady. Mnie się film podobał, ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów.

Ocena: 7,5/10

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Pierwszy "Park Jurajski" to dla mnie jeden z tych filmów poznanych w dzieciństwie, które do dziś się nie zestarzały i obejrzenie ich po latach nadal sprawia sporo frajdy. Kolejne części już słabsze, ale dawały radę. Tej odsłony też nie zamierzam ominąć, tym bardziej że jest lepsza od "dwójki" i "trójki". Dinusie górą! biggrin_prosty.gif

  • Upvote 1
Link do komentarza

Jak dla mnie straszne rozczarowanie. CGI momentami razi biedą, fabularnie momentami mocno kuleje i nie budzi emocji. Chris Pratt jakoś to próbuje ratować, ale z kiepskim skutkiem. Najgorsza część z serii.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...