Skocz do zawartości

Dziura w ścianie

  • wpisy
    74
  • komentarzy
    377
  • wyświetleń
    45417

Na co cierpi obcy w Alien: Isolation?


Kordgorn

1447 wyświetleń

20140801093417.jpg

Muszę na początku przyznać: grając w horrory wczuwam się bardzo mocno, przez co jestem ultra-czuły na wszelakie pojawiające się straszaki i niuanse dźwiękowe. Ostatnio w łapy wpadł mi Alien: Isolation, którego nadgryzałem już dawno (w ramach późnego researchu, po tym jak wrzuciliśmy pierwsze demo Phantaruk?a) ale niestety skończyłem go dopiero kilka dni temu.

Od razu mówię, że tekst ten nie jest recenzją a jedynie przemyśleniami dotyczącymi wybranych przeze mnie mechanik i ich wpływu na poziom napięcia u gracza. De facto skupiam się w okół przeciwników: syntetyków i samego, przerażającego obcego. Dlaczego więc Alien: Isolation nie jest taki straszny?

Syntetyki

Zacznę od Syntetyków, którzy znajdują się na stacji w ilości podobnej zwykły ludziom. Niestety mówienie o ich genezie, tym, że design opiera się o ?Uncanny Valley? ma mały sens, dlatego, że wywodzą się one z samego filmu Obcy. Tak więc skupię się tylko na odczuciach gracza.

Otóż pierwsze co się dzieje, gdy spotykamy wrogo nastawione androidy, to wytworzony zostaje drobny kontrast pomiędzy nimi a obcym. Syntetyki są powolne, bardzo przewidywalne i dokładnie informują nas o swoich zamiarach. A obcy wręcz odwrotnie - szybki, często cichy i nigdy nie wiadomo w którym kierunku pójdzie.

Sprawia to, że po spotkaniu androidów, obcy wydaje się jeszcze gorszy; wiemy, że mamy do czynienia z mniejszą potwornością a gdzieś w kanałach wentylacyjnych siedzi coś, czego już tak łatwo nie wykiwamy.

alien___working_joe_cyborg_by_chabbles-d82n2m8.gif

Androidy są całkiem straszne aż do momentu gdy gracz się z nimi oswoi. Wtedy są już na tyle dobrze nam znane, że przestają być nienaturalne i zamieniają się w powolne, ludzko wyglądające roboty. Są dobrym elementem skradankowym, ale po chwili obcowania z nimi w ogóle nie wspomagają elementu horroru. Straszy nas przecież to, czego nie znamy, a nie to co widzieliśmy już dziesiątki razy i dokładnie wiemy jak się zachowa.

Swoją drogą, Androidy są bardzo powolne. Rozumiem, że miało to sprawić, aby były w konfrontacji z graczem łatwiejsze od obcego, oraz dodać im nienaturalnego zachowania (Uncany Valley) ale konsekwencja jest taka, że jest od nich łatwo uciec. Przyznam się bez bicia, że czułem się całkowicie niezobowiązany do skradania, bo wiedziałem, że jeśli mnie tylko któryś zauważy to mogę spokojnie przebiec resztę poziomu. A gdy sytuacja robiła się bardzo gorąca (bo goniło mnie już 5 albo 6 androidów) to wystarczyło rzucić granat EMP i molotov. Opcjonalnie lub dodatkowo strzelić kilka razy.

Wypadkowa Syntetyka jest taka: powolny, przewidywalny a więc mało straszny.

Oczywiście możliwe, że intencją twórców nie miało być to, aby Androidy podnosiły nam puls ze strachu a mogły posłużyć jako element stopniowania poziomu trudności. Żeby przybliżyć o co mi chodzi, rozpisałem w skrócie pacing jaki zastosowano w grze:

  • Ludzie
  • Obcy
  • Androidy
  • Ludzie i Obcy
  • Ludzie i Androidy
  • Androidy i Obcy

Obcy

A więc czas opowiedzieć coś o potworze, który ściga biedną Amandę przez całą grę. O monstrum, które wielokrotnie będzie wbijało nam się w czaszkę.

Pierwsze spotkanie z obcym było super. Czułem ogromne napięcie: nie znałem tej bestii, nie wiedziałem jak reaguje i czy zaraz na mnie wybiegnie, czy wręcz odwrotnie - skręci w drugi korytarz. Tak więc siedziałem pod stołem i nasłuchiwałem kroków, a gdy tylko cichły, podejmowałem ważną decyzję: wyjść czy zostać, czekać aż zniknie całkowicie?

mtjhzwjyqqddachmgsiz.gif

Niestety powyżej opisany przypadek zdążył się tylko kilka razy, gdy obcy był dla mnie jeszcze świeżym doświadczeniem. Później dzieje się z nim to samo co z syntetykami: gra pozwala nam go oglądać z bliska, poznajemy jego zachowanie i dowiadujemy się o nim więcej niż chcieliby tego twórcy gry.

Przekładają się na to dwie rzeczy: jego obecność jest zbyt wyraźna, a on sam pojawia się za często. Obcy gdy się już ma pojawić, to będziemy o tym doskonale wiedzieć. Gdy zdamy sobie z tego sprawę, to wszystkie spotkania w grze poza tymi z obcym nie będą nas straszyć w ogóle: przecież go tam nie będzie. Czego się wtedy bać?

Druga sprawa to zbyt często pojawiający się główny zły. Dlaczego uwzględniam to jako minus do budowania strachu i napięcia? Ponieważ gra pozostawia małe pole wyobraźni, zaczynamy bardziej się bać gdy potwora nie ma, niż gdy jest z nami w pomieszczeniu. Staje się tylko patrolującym botem, który ma pewien zbiór zachowań. Przyswajamy sobie dokładnie jego wygląd.

W moim przypadku, po którymś z kolei levelu z obcym, większe napięcie budowało we mnie to aby dotrzeć do następnej konsoli zapisywania rozgrywki, bo wizja utraty 10 minut gry była frustrująca.

A propos tego, co napisałem o tym, że Obcy bardziej straszy gdy go nie widać: to do momentu, aż nie połapiemy się w tym, którędy i co ile wychodzi. Bo można się w ten rytm wsłuchać i łatwo wstrzelić.

tumblr_ndod1tNYHm1tib7mso1_400.gif

Podsumowując powyższe akapity dotyczące aliena: jego poznanie w dużej mierze likwiduje poczucie strachu i osaczenia. Niestety to poczucie dało się zniszczyć jeszcze bardziej: dodając miotacz płomieni.

Gdy tylko zrozumiemy, że broń daje nam ogromną przewagę nad obcym, a nie jest tylko awaryjnym wyjściem, nasz kosmiczny kolega diametralnie zmienia swoją pozycję w łańcuchu pokarmowym. Nie wiem jak Wy, ale ja zacząłem beztrosko chodzić po poziomach statku, nie przejmując się obcym praktycznie nic (tylko tyle, żeby mnie nie zabił bo savepoint był daleko), a gdy już mnie zauważył, zaskrzeczał i biegł w moim kierunku, to szybkie splunięcie miotaczem ognia wystarczało żebym miał spokój na kolejne kilkanaście sekund. Do tego paliwa do tej broni jest tak dużo, że przy częstym używaniu nigdy nie zszedłem poniżej ? stanu magazynka (grając na normalnym poziomie trudności, dużo eksplorując).

Nie chcę się rozpisywać o tym, jak bardzo wpływa na klimat pozbycie się Aliena (wystrzelenie go w kierunku gwiazdy), bo myślę, że każdy może się domyślić.

Więcej spraw nie pamiętam (lub nie chcę), trochę za nie żałuję. Szkoda, że Alien: Isolation nie jest na tyle straszny na ile mógł być i, że momentami staje się grą zręcznościowo-skradankową o zbieraniu kart i włączaniu generatorów. Oczywiście nie zmienia to faktu, że jest naprawdę fajną produkcją i poleciłbym ją (z przymrużeniem oka? no, lub dwóch) fanowi gatunku. Poza straszeniem, na każdym szczeblu - gra pozytywnie niszczy system.

tumblr_nd7cg1CwwX1r0shcco1_400.gif

A co Ty myślisz o ?poziome strasznosci? Alien: Isolation? Czy masz podobne przemyślenia do moich? Jeśli tak (lub nawet nie!) podziel się pod wpisem.

Ps: wersja angielska (jeśli kogoś interesuje) wpisu, pojawi się na moim blogu, tutaj: patrykpolewiak.pl

###############################

Mój Twitter i Facebook

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

(wystrzelenie go w kierunku gwiazdy)

Planety wink_prosty.gif

Oczywiście nie zmienia to faktu, że jest naprawdę fajną produkcją i poleciłbym ją (z przymróżeniem oka? no, lub dwóch) fanowi gatunku.

Fanem horrorów nie jestem, fanem skradanek jestem umiarkowanym i przy Isolation bawiłem się świetnie. Może przez to że trzaskam głównie w sandboxy a przy horrorach czasem trudno mi wytrzymać, Isolation pod tym względem wpasował się idealnie w moją strefę komfortu (grałem na bardzo wysokim poziomie trudności).

Też uważam dostępność broni za błąd, szczególnie że w pewnym momencie byłem w stanie roznieść dużą grupę robotów jak w dobrym FPSie

Link do komentarza

Ja też bawiłem się świetnie i nie zdążyłem nauczyć się zachowań Aliena - ale to mój sposób grania, bo nie chcę sobie psuć atmosfery. Wolałem go traktować jako coś zupełnie nieprzewidywalnego (oprócz wiadomych wejść/wyjść, bo anonsuje się jak pół cesarskiego dworu - brakuje tylko trębacza). Choć przyznam, że w jednej łamigłówce mnie wkurzył zbyt mocno i porzuciłem grę (6-7 misja? Jakoś po szpitalu.), ale zapewne jeszcze wrócę.

Link do komentarza

Miałem w tej grze ogromną radochę z samej eksploracji, więc, gdy Obcy zniknął na jakiś czas, byłem wniebowzięty. Wolność bez większych zagrożeń to było to.

Ale nie na długo :P

Link do komentarza

@Drangir,

a się tak zastanawiałem do czego go wystrzelili. Napisałem "gwiazda" bo coś mi światało, że w jakimś logu czytałem o tym, że obcy w tej kapsule miał być łupem.

@OnceAThief:

Eksploracja jest bardzo przyjemna. Dużo historii można odkryć poprzez samo czytanie z enviro. Zapadła Ci w pamięci jakaś sytuacja? Mi się podobał gościu siedzący na podłodze w jednym pomieszczeń, rozpaczający o swoim losie i co chwile pytającym się jak mi się podoba na statku. A w okół magazyny z paniami, puszki po piwie (or sth) i kupy papierosów. :)

@Quetz: miałem również momenty, że chciałem wyjść i nie wrócić. Szczególnie gdy musiałem przejść od A do B a potem się okazywało, że trzeba wrócić do A tylko po to, żeby... znowu pójść do B. Tak bardzo backtracking!

@Imachueanch: no z tym akurat się nie zgodzę. Jak obcy Cię już zobaczy to uciec jest ciężko. Reumatyzmu to on nie ma.

@Sergi:

Wops, literówka - dzięki (tak mi się wydaje, że mi ciągle jakieś wynajdujesz : P).

A jesteś w stanie powiedzieć co jest z grą nie tak, że Cię do niej nie ciągnie?

Link do komentarza
Obcego dopiero liznąłem i pomimo że jestem fanem zarówno filmów o Xenomorfie jak i skradanek, niespecjalnie mnie do gry ciągnie.

Polecam zainteresowanie się tą grą, dla fanów oryginalnego Ósmego Pasażera ta gra naprawdę przedstawia sobą wiele dobrego.

Link do komentarza

Bardzo podoba mi się klimat w grze i fragmentowi który przeszedłem nie mogę nic zarzucić, ale... no właśnie nie wiem co. Trochę powoli chodzi na moim sprzęcie i to jedyna rzecz, którą mogę na pewno wskazać.

Ale od czego urlop - przysiądę i zobaczę czy faktycznie mi podejdzie.

@Kordgorn - Nie robię tego złośliwie, to takie moje zboczenie. Jeśli chcesz to przestanę.

Link do komentarza

Nie chodzi mi o jego szybkość, ale sposób poruszania się, najczęściej po prostu sobie to biega korytarzem. Gdzie to pełzanie po wszystkich płaszczyznach, zakamarkach, itp. itd. Oprócz uskrypconych scenek czy animacji jak już nas alien dopadł, niewiele tego jest.

Z drugiej strony za wiele w to nie grałem, ale nie czuję jakiejś też potrzeby by to robić.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...