Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138717

Dlaczego być może nigdy nie napotkamy obcej cywilizacji?


muszonik

616 wyświetleń

Artur C. Clarke twierdził, że istnieją dwie możliwości: albo jesteśmy we wszechświecie sami, albo nie, a obydwie te możliwości są jednakowo przerażające. Dlaczego jednak - jeśli założyć ich istnienie - nasi bracia w rozumie jeszcze do nas nie przylecieli?

Cóż, przyczyny mogą być być bardzo głębokie.

Inteligencja może być wybrykiem ewolucji, a nie jej koroną:

Pierwszym powodem, dla którego jeszcze nie napotkaliśmy obcej cywilizacji i być może nigdy jej nie napotkamy może być fakt, że inteligencja we wszechświecie może być jeszcze rzadziej spotykana niż życie. Ogromna część twórców fantastyki i zajmujących się problemem felietonistów wychodzi z kopernikańskiego założenia, że, skoro cały wszechświat zbudowany jest z identycznych pierwiastków, to gdzieś muszą zajść warunki sprzyjające do powstania życia, co musi koniec końców doprowadzić do powstania życia inteligentnego.

By przekonać się, że nie jest to przekonanie do końca prawdziwe wystarczy spojrzeć na naszą planetę. Liczba gatunków, które ją zamieszkiwały (wliczając gatunki wymarłe) jest ogromna, szacuje się, że było ich między 30 miliardami, a 4 bilionami. Niemniej jednak wysoką inteligencję typu ludzkiego udało się osiągnąć tylko trzem z nich. Co gorsza były to gatunki bardzo ze sobą spokrewnione: Homo erectus oraz jego ewolucyjni następcy: Homo neanderthalensis i Homo sapiens.

Przyczyną takiego, nader skromnego wyniku może być podział ewolucyjnych udoskonaleń, jakie zaproponował Richard Dowkins w książce ?Samolubny gen?. Otóż: istnieją ich dwa podstawowe typy. Są to dostosowania i wybryki.

Dostosowania polegają na tym, że pewne, określone nisze ekologiczne preferują pewne, określone cechy ułatwiające przeżycie w nich. Przykładem mogą tu być płetwy, które wykształciło większość, często zupełnie niespokrewnionych ze sobą zwierząt morskich. Mają je ryby, płazy, mięczaki, gady kopalne (ichtiozaury), a nawet ssaki (walenie). Dostosowania są dość powtarzalne i polegają na spełnieniu wymogów pewnego środowiska. Po prostu wszystko, co chce żyć w wodzie lub nad wodą musi nauczyć się pływać, a wszystko, co chce żyć w powietrzu: latać, niezależnie czy jest muchą, wróblem, pterozaurem czy nietoperzem.

Przy czym niestety niszą jest konkretne środowisko: woda, zarośla nadbrzeżne, las, sawanna, pustynia lub źródło pokarmu np. rośliny lub plankton wodny, a nie zachowanie. Ewolucja nie myśli ?jeśli wyhoduje sobie większy mózg, to zbuduje karabin i wywalczę sobie miejsce w szeregu? a raczej ?Nie potrafisz pływać? Jaka szkoda! Umrzyj i zrób miejsce lepiej dostosowanemu!?

Wybryki ewolucji to natomiast cechy unikalne, które najczęściej powstały jako takie czy inne dostosowanie, które okazały się jednak przydatne w innej sytuacji, otwierając drogę gatunkowi do nowej niszy. Przykładem wybryku natury jest Chrząszcz Kolorado popularnie zwany Stonką. Stonka oryginalnie była rzadkim gatunkiem owada, żerującym na trujących roślinach psiankowatych występującym w środkowych Stanach Zjednoczonych. Jej specyficzne cechy i mało atrakcyjna nisza ekologiczna nie zapowiadały jej światowego sukcesu, dopóki ludzie nie zaczęli masowo uprawiać innej toksycznej psianki (kartofla) sprowadzonej z sąsiedniego kontynentu (kartofel jest południowoamerykański, stonka: północnoamerykańska i w naturze nie występują obok siebie). Innym przykładem wybryku natury są płetwy Poskoczka Mułowego. Jest to bardzo interesująca ryba, charakteryzująca się tym, że wspina się po drzewach. Po prostu jego płetwy, które oryginalnie wyewoluowały w innym celu okazały się skutecznymi odnóżami.

Podobnie nasza inteligencja nie musi być wcale celem naszej ewolucji, ani jej zwieńczeniem, które musiało się pojawić, a tylko wypadkiem przy pracy. Po prostu: była sobie drzewna małpka, która posiadała chwytne łapki do wspinania się po drzewach, duży mózg celem łatwiejszego chłodzenia krwi oraz proste zachowania narzędziowe. W skutek katastrofy klimatycznej niestety naturalne, leśne środowisko małpki zostało unicestwione. Większość osobników owego gatunku zdechła, najinteligentniejsze jednak odkryły, że patyki, których do tej pory używały, by łatwiej wybierać termity z pni drzew nadają się do polowania i obrony przed drapieżnikami. Wyprostowana postawa przydatna przy wspinaniu na drzewach przydała się przy przetrwaniu w stepie, a zdolność pomiaru odległości niezbędna przy skakaniu z drzewa na drzewo da się użyć też, by rzucać kamieniami w nieprzyjaciół. Ponadto ten, kto szybciej uczy się i kto twórczo wykorzystuje znalezione przedmioty ma większe szanse przetrwać i wydać potomstwo.

Taki, całkiem przypadkowy mógł być świt ludzkości. W efekcie możemy być nawet bardziej wyjątkowi w skali kosmicznej, niż nam się wydaje.

Mogą być rasą morską

4963_fe22.jpeg?w=300

Po drugie: nasi bracia w rozumie mogą być istotami morskimi. Już na ziemi istnieją dwa typy zwierząt cechujących się bardzo wysoką inteligencją, których środowiskiem życia są morza: ośmiornice i delfiny. Całkiem prawdopodobne jest więc, że ewentualni, rozumni mieszkańcy obcej planety byliby również istotami wodnymi.

Taka ewentualność pociąga za sobą kilka konsekwencji, które mogą uniemożliwić naszym obcym budowę cywilizacji. Należy zauważyć bowiem, że ?wysoka inteligencja? nie musi oznaczać od razu ?rozwiniętej cywilizacji? a rozwinięta cywilizacja nie musi oznaczać ?cywilizacji kosmicznej?. Homo Sapiens istnieje bowiem już od 250 tysięcy lat, cywilizacja natomiast najdalej od 9 tysięcy. Przez gros czasu swego istnienia byliśmy myśliwymi-zbieraczami żyjącymi w nieskomplikowanych hordach.

Podstawowy problem z życiem pod wodą polega na braku dostępu do najważniejszego chyba wynalazku w dziejach: ognia.

Ma to dwie konsekwencje: po pierwsze ogień jest kluczowy we wszystkich procesach technologicznych, jak wytop metali, produkcja narzędzi ceramicznych etc. oraz we wszystkich, najważniejszych procesach związanych z rolnictwem. Służy nie tylko do najłatwiejszego oczyszczania przestrzeni pod pastwiska i uprawy, ale także do konserwacji żywności i jej uzdatniania do spożycia. O ile bowiem mięso jesteśmy w stanie jeść nawet na surowo, tak wiele roślin jest trujących (jak ziemniaki czy fasola) lub niejadalnych (jak większość zbóż), jeśli nie zostaną ugotowane. Stanowi on też źródło ciepła, kluczowe dla kolonizacji obszarów nietropikalnych. Tak więc rasy morskie, jeśli nie są dostosowane do radzenia sobie z tego typu problemami mogą napotkać znaczące problemy z podporządkowaniem sobie świata i na zawsze pozostać na poziomie przed-cywilizacyjnym.

Po drugie: brak ognia może mieć bardzo ciekawe efekty w kontekście Teorii Samo-Stwarzającego Się Człowieka sformułowanej przez Gordona Childe. Według tego badacza współczesny wygląd człowieka oraz jego wysoka inteligencja jest wynikiem ewolucyjnego dostosowania się Homo Erectus do warunków, które ów Homo Erectus stworzył sam dla siebie... W efekcie więc ewolucja istot morskich może zatrzymać się zanim te zdołają osiągnąć poziom inteligencji ludzi współczesnych.

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...