Skocz do zawartości

Bust3ra Miejsce w Świecie

  • wpisy
    20
  • komentarzy
    30
  • wyświetleń
    11358

Wrażenia: Dissidia Duodecim Prologus Final Fantasy


Buster27

473 wyświetleń

Dość długo zastanawiałem się, czy powinienem tekst o tej grzej umieścić w kategorii ?Recenzje?, a może bardziej odpowiednia byłaby ta zatytułowana ?Wrażenia?. Final Fantasy jest, bowiem serią, z którą moja styczność ograniczyła się do krótkiego epizodu na telefonie. Jednak ta mała pierdółka spodobała mi się na tyle, że postanowiłem poddać ją ocenie. W połowie pisania drugiego akapitu stwierdziłem jednak, że tak małe rozgarnięcie w temacie niektórych mechanik Prologusa odejmuje mi prawo do recenzowania go. Zatem ?Wrażenia?. Ale zaraz, zaraz? Dlaczego ?pierdółka?

Otóż Dissidia Duodecim Prologus Final Fantasy to płatny prolog do Dissidii 012 Final Fantasy (te tytuły?). Sprzedawany za pośrednictwem PSNu, w cenie złotych sześciu, jest tym, czym dla Dead Rising 2 było Case Zero, a dla Phantom Paina jest Ground Zeroes.

Tutaj zazwyczaj następuję omówienie historii zaserwowanej nam w grze i klęcie na kiepsko napisane postaci. Tutaj rodzi się też problem. Prolog Dissidii 012 jest dla mnie niezrozumiały. Nie wiem, czy to wina mojej ułomności w rozumieniu tekstu pisanego, czy braku znajomości serii Final Fantasy. Wiem jedynie, że musiałem się posiłkować Wikipedią. Z tego, co rozumiem ? bogini Cosmos wzywa czwórkę ?Wojowników Cosmos? do walki z demonem Chaosem. Taka mała dygresja ? twórcom należy się Nagroda Nobla i Order Uśmiechu za niesamowite nazwy postaci. W każdym razie, Lightning wraz z Jechtem, Kainem i Warrior of Light (tak się nazywa, więc wolałem nie tłumaczyć nazwy własnej) przybywają do zaświatów, chyba. Warto dodać, że na samym początku się nie znają, bo pochodzą z różnych uniwersów serii. Trochę się kłócą, ale stwierdzają w końcu, że trzeba walczyć za Cosmos. No i walczą. Dziesięć minut. Potem gra się kończy.

No, ale dobra. To prolog za sześć złotych, więc można wybaczyć. Szczególnie, że dostajemy jeszcze tryb arcade, czyli walki o stopniowo zwiększającym się stopniu trudności. I o ile w ?story mode? kierować możemy tylko Lightning, to arcade daje nam do wyboru wszystkich bohaterów gry. Łącznie siedmiu. Każdy z nich różni się atakami oraz dzierżoną bronią, więc na pewno znajdzie się odpowiedni, nawet dla największego marudy. Na normalnym poziomie trudności stoczyć nam przyjdzie pięć walk. Na trudnym, aż trzydzieści.

Wiąże się z tym też system osiągnięć, które wymagają od nas ukończenia danej liczby (wielokrotności liczby 5) walk. Za odblokowane ?accomplishmentsy? dostajemy nagrody w postaci przedmiotów do pełnej wersji gry. Dodatkowo każdy, kto kupi Prologus otrzyma Aerith jako pomocnika w Dissidii 012. Całkiem fajny deal, zwłaszcza, że te sześć złotych dadzą nam też kilka godzin dobrej zabawy w autobusie/przerwach w szkole/toalecie.

Gra wykastrowana została jednak z podróżowania po świecie, levelowania czy zmieniania ekwipunku. Ostała się jedynie walka, którą toczyć nam przyjdzie w dwóch trybach ? ?action? lub ?RPG?. Ten pierwszy daje nam pełną kontrolę nad postacią. Drugi to praktycznie samograj. Sensu w wybieraniu trybu RPG nie widzę, szczególnie, że gra na poziomie ?normal? jest bardzo łatwa. Dopiero na ?hardzie? przeciwnicy stanowią jakiekolwiek wyzwanie.

Ale jak wygląda walka? W trybie RPG obserwujemy poczynania naszego herosa, wybierając jednocześnie jedną z czterech opcji ? move do biegania, fight do ataków odbierających Bravery (po wyzerowaniu tych punktów, poszkodowany otrzymuje większe obrażenia), finisher do zwykłych ataków oraz defend do uników. Postać w tym trybie, jak już pisałem, akcje wykonuje sama.

?Action? jest już ciekawszy, bo za ruchy bohatera odpowiadamy w całości my. Ataków obniżających HP lub Bravery jest kilka, a to, jaki chcemy wyprowadzić, kontrolujemy wychylając analog w daną stronę. Ważne są też uniki, bo jeżeli dostaniemy raz, to na chwilę stajemy się bezbronni. Z pomocą przychodzi nam tutaj nasz asystent, który, po naładowaniu paska składającego się z dwóch bloczków, może na naszą prośbę przybyć i odebrać przeciwnikowi trochę punktów Bravery lub HP. Dużo ciekawszą alternatywą jest fakt, że kiedy dostajemy po tyłku, możemy poprosić naszego pomocnika o zamianę miejscami, unikając tym samym obrażeń.

W leadzie pisałem, że nie wszystkie mechaniki są dla mnie zrozumiałe. Miałem na myśli jeden, pionowy pasek, który napełniamy zbierając pojawiający się od czasu do czasu na mapie niebieski kryształ. Problem w tym, że ani mnie, ani przeciwnikowi nigdy nie udało się owego paska napełnić, więc to, za co on odpowiada, pozostaje dla mnie słodką tajemnicą.

Gra sprawdza się idealnie poza domem. Walki są krótkie, średnio trwają około dwóch minut, więc idealnie sprawdzają się poza domem, gdy czekamy na coś/kogoś i nie mamy, co ze sobą zrobić. Relaksuje, nie frustruje i przy krótszych posiedzeniach nie nudzi. Jak za tak niską cenę jest to bardzo fajna gierka i z zakupu jestem bardzo zadowolony.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...