Terapia muzyczna.
Podczas mojej kolejnej przygody w świecie wykończeń budowlanych. Napotkałem na ciekawy przypadek miłośnika VOXFM.
Uwielbiał on gwizdać radośnie w rytm wspaniałych przebojów.
Jego dobre samopoczucie wzbudziło we mnie pogardę i zazdrość, że ktoś kto ma 8 zł na godzinę nuci przeboje disko polo. A ja bym mu zapłacił więcej żeby chłopa było stać na wypranie swetra. I dorzucił złotówkę, co by butów nigdy ale to nigdy na budowie nie zdejmował.
Swoim radiem z możliwością odtwarzania płyt sidiromowych zrobiłem mu germańska inwazję OOMPH! i kiedy już Nina Hagen wydobyła z siebie najwyższą nutę. Wkurzony elektryk zabrał swoja skrzynkę z narzędziami i poszedł na kupę. Na kupę kiepów przed budową by wciągnąć dyma i przypomnieć sobie cóż tam ostatnio grali na weselu.
Zatrudniętapeciarza.
Dzwonił do mnie pan z ostrołekie, nie co by sobie pogadać ale by mi przypomnieć że ma wesele i jak mu baletów nie wytapetuję to mi Litwini mojego opla astrę spod bloku zawiną.
Dlatego zatrudnię do pracy osobę która:
Nie słucha disko
Nie śmierdzi
Pali
Pije
Nie jest skretyniałym debilem z nawykami nabytymi u góralików chętnym do picia kawy i niekończącej się przerwy.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze