Skocz do zawartości

Bust3ra Miejsce w Świecie

  • wpisy
    20
  • komentarzy
    30
  • wyświetleń
    11358

Uncharted z biustem, czyli Tomb Raider (2013)


Buster27

819 wyświetleń

Marki Tomb Raider i Lary Croft raczej nikomu przedstawiać nie trzeba. Panna Croft po udziale w dziewięciu grach z tej serii stała się ikoną popkultury. Żal niestety, że TombRaidery z każdą kolejną częścią coraz bardziej rozczarowywały fanów. Odrobinę świeżości przyniosła Legenda, reboot od Crystal Dynamics z 2006 roku. Siedem lat ci sami twórcy prezentują nam to? Kolejny reboot, dojrzalszy i poważniejszy. Czy jest on jednak dobry?

Chłopaki z Crystal Dynamics obiecywali, że w tej części poznamy młodziutką, jeszcze nieopierzoną Croftównę, której daleko będzie do oryginału. I faktycznie tak jest. Lara stała się bardziej ludzka i widać, że jest przerażona tym, co ją spotkało, bowiem podczas archeologicznej wyprawy statek, na którego pokładzie płynęła, rozbija się, a Lara wraz z resztą załogi trafia na wyspę Yamatai. Wszyscy z miejsca zostają pojmani przez kult Solarii. Larze, jak to bywa, cudem udaje się uciec i tak zaczyna się jej próba przeżycia i uratowania przyjaciół. Faktycznie, jest poważniej i dojrzalej. Historia majstersztykiem nie jest, ale trzyma się kupy i całkiem miło się ją zgłębia, w czym pomagają porozsiewane po wyspie dzienniki.

Wspominam o nich teraz nie bez powodu, pomoże mi to bowiem w wytknięciu jednego dosyć poważnego błędu twórców. Mianowicie, nie mamy szansy poznania pozostałych ocalałych z katastrofy. Jedyną możliwością są właśnie owe dzienniki. Z tym, że każdy z ocalałych otrzymuje tylko jeden taki. I to jest problem, bo kiedy gra starała się być poważna, smutna i dojrzała, mordując jednego z naszych kompanów ? nie czułem żadnych emocji. Kiedy Lara płacze i krzyczy z rozpaczy, ja pozostawałem neutralny. Żaden z tych bohaterów mnie nie obchodził, bo miałem z nimi kontakt tylko przez pięć minut. Jedyną dobrze napisaną postacią jest sama Lara. Faktycznie, została pogłębiona psychologicznie i to widać. Nie spodziewajcie się tutaj żadnych niesamowitości, po prostu zrobili ją, jak już mówiłem, bardziej ludzką. Łatwiej z nią przez to empatyzować. Autentycznie robiło mi się jej szkoda, kiedy po raz enty działa jej się krzywda. Niestety, Mathias ? główny zły ? cierpi na podobną przypadłość, co rozbitkowie. W ogóle nie czuć jego obecności. A szkoda, bo po jego ostatnich słowach wyjaśniających motywację sądzę, że można było zrobić z niego coś więcej.

Skoro już przy postaciach jesteśmy, to warto wspomnieć o dubbingu, bo gra została w pełni spolonizowana. Musze przyznać, że zostałem bardzo miło zaskoczony. Polskie tłumaczenie trzyma naprawdę wysoki poziom. Z głównych bohaterów tylko Reyes i jej kartoflany voiceacting sprawiał, że łapałem się za głową. Poza tym, no i może jeszcze jednym dziennikiem, jest bardzo dobrze. To jeden z tych dubbingów, które wypadają bardzo naturalnie i w trakcie gry ma się wrażenie, że to są faktyczne głosy postaci. Reszta udźwiękowienia również trzyma poziom. Muzyka jest raczej sztampowa, ale pasująca do takiej ?dżunglowej przygodówki? jak TombRaider.

Sama gra jest piękna, a szczególnie dalszy plan. Widoki wręcz zapierają dech w piersiach i wprawiają w autentyczny podziw. Pokusiłem się nawet o to, by wysłać kilka takich screenshotów dziewczynie. ?PIKNIE! <3?, krzyczała. Równie świetne są modele postaci. Szczególnie podobał mi się motyw, z którym po raz pierwszy spotkałem się w Batmanie: ArkhamAsylum chyba. Chodzi mi tutaj o niszczejące wraz z postępem ubrania Lary oraz pojawiające się na jej ciele zadrapania i blizny. Dodaje to autentyczności całej historii, a przy okazji sprawia, że jeszcze bardziej zżywamy się z bohaterką.

Jeżeli o gameplay chodzi, gra ma taki ?square-enixowy feel?. Ciężko to wytłumaczyć, po prostu czuć, że wydało ją SquareEnix. To samo można zauważyć w najnowszym Hitmanie. Może mieć to związek z poruszaniem się postaci, bo jest ono w obu przypadkach bardzo responsywne, ale jednocześnie zachowujące naturalne tempo. Służy to realizmowi rozgrywki, więc jak najbardziej na plus. Zawiedzie się jednak ten, kto nastawia się na gameplay rodem z dawnych TombRaiderów. W reboocie postawiono bardziej na akcję, niż na wspinaczkę i zagadki. Te, owszem, są, ale proporcję przechylają się jednak ku serii Uncharted. Co samo w sobie jest ironią, bo przygody zawadiaki Drake?a zaczynały jako klon serii o Larze Croft.

Zatem biegamy, wspinamy się i zabijamy. Wszystko to jest niesamowicie przyjemne, szczególnie, że design poziomów jest genialny. Do eksploracji zachęcają dodatkowo liczne znajdźki w postaci geoskrzynek, reliktów i, wcześniej wspominanych, dzienników. Za zbieranie ich otrzymujemy punkty doświadczenia, które wydać możemy na umiejętności w jednym z trzech drzewek umiejętności dotyczących przetrwania, łowów i walki. Ikspeki dostajemy też polując na zwierzęta i zbierając borówki w lesie. Twórcy, zapewne aby jakkolwiek odnieść się do tytułu, wrzucili do gry kilka grobowców. Są to małe jaskinie z jedną zagadką, której pokonanie wynagrodzi nas mapą skarbów. Sprawi to, że wszystkie powyższe znajdźki zostaną naniesione na tę posiadaną przez nas.

Do dyspozycji oddano nam cztery typy uzbrojenia: pistolet, strzelbę, karabin maszynowy oraz, hucznie zapowiadany, łuk. Strzela się raczej okej, bez większych fajerwerków. Ja większość gry spędziłem z łukiem w dłoni, gdyż pozwala on na ciche zdejmowanie wrogów z dużej odległości. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze czekan, którym, poza otwieraniem zamkniętych drzwi i skrzyń oraz pomaganiem sobie przy wspinaczce, możemy potraktować niemilców. Wszystko to możemy ulepszać za pomocą części zdobywanych z rozsianych wszędzie skrzyń oraz wytrząśniętych z kieszeni martwych przeciwników. Bronie ?tuninguje? się, tak jak w przypadku rozdawania punktów umiejętności, przy napotykanych od czasu do czasu ogniskach, które dają nam też możliwość szybkiej podróży do wcześniej odkrytych obozów, dzięki czemu mamy szansę pozbierać pozostałe znajdźki.

Po raz pierwszy w Tomb Raiderze zawarty został też tryb multiplayer oferujący cztery tryby gry. Poza standardowymi Deathmatchem i Team Deathmatchem jest też jeszcze ?Wołanie o Pomoc?, w którym rozbitkowie mają za zadanie zająć trzy anteny na mapie, a Solarii zebranie dwudziestu baterii wypadających z pokonanych przeciwników. Ostatni tryb to ?Ratunek? ? rozbitkowie muszą wykraść pięć paczek medykamentów od Solarii, a ci z kolei dobić dwudziestu powalonych wrogów. Do tego mamy 60 poziomów doświadczenia, które dają nam nowe bronie, perki lub modele postaci do kupienia za zdobyty podczas rozgrywki złom. Krótko mówiąc ? totalna sztampa, aczkolwiek przyjemna sztampa. Warto sprawdzić, choć multiplayer nie jest czymś, dla czego kupuje się tą grę.

Nowy Tomb Raider nie jest doskonały, ale wciąż pozostają grą świetną. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że jest to tylko wstęp do historii, jej prolog. Szczególnie, że jesienią bieżącego roku na naszych konsolach, bądź też komputerach, zagości sequel ? Rise of the Tomb Raider. I nawet jeżeli nigdy nie kręciły Cię poprzednie odsłony, to tej warto dać szansę, jest ona bowiem całkiem różna od poprzedniczek. Ja bawiłem się świetnie i z niecierpliwością czekam na kolejną część.

Grać? Grać!

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Ukończyłem w tamtym roku (trafiła mi się w bundlu od Square, z ich strony). Naprawdę wciągająca i śliczna, zarówno gra jak i nowa Lara. Nie licząc może tekstur podłoża, bo to potrafiło być obleśne...

Natomiast co mi się nie podobało, to momentami wręcz absurdalny poziom gore. Jakoś tak średnio mi to do serii pasuje, ale nie zaciera to zdecydowanie pozytywnego odbioru samej gry.

Którą oczywiście sam polecam.

Link do komentarza

Tajemnicza wyspa, na której żyje kilka tysięcy rozbitków (w tym niektórzy od setek lat), i jedna nastolatka, która masakruje ich przy pomocy pistoletów, strzelb i karabinów.

Najsłabszy Tomb Raider w jakiego grałem, mam nadzieję że CD się otrząśnie i nowa część będzie lepsza.

Link do komentarza

Tajemnicza wyspa, na której żyje kilka tysięcy rozbitków (w tym niektórzy od setek lat), i jedna nastolatka, która masakruje ich przy pomocy pistoletów, strzelb i karabinów.

Najsłabszy Tomb Raider w jakiego grałem, mam nadzieję że CD się otrząśnie i nowa część będzie lepsza.

No fakt, brzmi głupio, ale to jednak gra, więc pewne uproszczenia są. Można to też tłumaczyć tym, że Mathias działa na Yamatai od wczesnych lat osiemdziesiątych, więc po tym okresie oraz ilości wraków na wyspie można założyć, że dałby radę taką małą armię stworzyć. Naciągane fest, ale jednak.

Można by się też przyczepić do tego, że sama Lara pod koniec powinna być już tylko podziurawionym workiem z pogruchotanymi kościami, ale biega sprawnie i żwawo, nawet minutę po przypaleniu sobie rany. No cóż, na niektóre rzeczy trzeba przymknąć oko :P

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...