Skocz do zawartości

dKcBlog

  • wpisy
    26
  • komentarzy
    158
  • wyświetleń
    16645

Ostatni bastion seksizmu


dKc

868 wyświetleń

Koso na Polygamii napisał dziś swoją odpowiedź na artykuł z Wysokich Obcasów Ekstra, w którym o autor krytykuje gry wideo ze względu na to, że gry wideo są zbyt seksistowskie. Dowiedziałem się przy okazji, że WOE to samodzielne czasopismo. To miesięcznik. Numer czwarty. We wstępie czytamy napisany niczym przez niewyżytego gimnazjalistę z włączonym Caps Lockiem tekst ?GRY WIDEO TO OSTATNI BASTION SEKSIZMU W POPKULTURZE, ALE REWOLUCJA JUŻ SIĘ ZACZĘŁA?.

Już samo określenie, że "Gry wideo to ostatni bastion seksizmu w popkulturze" mnie zaciekawiło. Czyżby autor tych (podkreślam, że nie jest to kobieta) słów nie znał takich czasopism jak CKM, Men's Health (które chyba się sprzedają, bo nowe numery ciągle widnieją w kioskach)? Czy ten sam człowiek nie włącza o 12:00 w dzień stacji muzycznych, w których półnagie dziewczyny tańczą i prowokująco się poruszają? Więc gry wideo to chyba nie jest ostatni bastion (jeśli w ogóle można mówić o jakichś bastionach).

Jeśli miałbym się czepiać tego co przeczytałem w tekście niczym przeciętny internauta to stwierdziłbym, że na XBoksie nie można grać w Battlefielda 3 (wyszedł na X360), W Wiedźminie nie było sceny z tatuażem (pojawiła się w dwójce). O jakichś pozytywnych ocenach Depression Quest nie słyszałem mimo tego, że w 2014 roku śledziłem branżę, a Duke Nukem Forever nie sprzedał się słabo z powodu tego, że Duke to macho o czerstwych żartach tylko dlatego, że ta gra była nierówna i niedopracowana pod względem gameplayowym.

01d500786d.jpg

Feministki od dawna narzekają, że wszystkie kobiece postaci w grach szczują cycem, z Larą Croft na czele (tia, zwłaszcza w ostatniej części...). Chciałbym tutaj przytoczyć to, co zapewne podoba się kobietom. W obydwu tekstach pada przykład postaci Geralta. Wiedźmin jest przykładem szarmanckiego mężczyzny, który owszem wykorzystuje kobiety, ale robi to z klasą. Postać ta osiągnęła pierwsze miejsce w plebiscycie stworzonym przez kobietę z okazji 8 marca[2]. Z drugiej strony, taki Kratos natomiast jest modelem zwykłego dupka, który po przespanej nocy z obca kobietą może jej bez ogródek powiedzieć, żeby opuściła jego mieszkanie. Mimo to, i jeden i drugi typ mężczyzn jest przez kobiety pożądany. Pierwszego typu nie będę komentował, bo jest on dość często widoczny w popkulturze, np. postać Jamesa Bonda. Jeśli chodzi o drugi to czy nie znacie w swoim otoczeniu kogoś, kto traktuje kobiety jak powietrze? Jak śmieci? Kto "wyrywa" [beeep]? Kto traktuje je z góry? Wyśmiewa, a mimo to do niego lgną? Bije? Poniża? No właśnie, niektóre kobiety to kręci. I myślę, że skoro mamy akceptować to jak feministki wypowiadają się na tematy gier (w które nie grały), tak samo one powinny tolerować stereotyp macho jakim jest Kratos. Od razu, chciałbym podkreślić, że nie jestem za biciem kobiet, jak ktoś mógłby opatrznie mnie zrozumieć.

0153106af5.jpg

Widziałem ostatnio film "Gone Girl". Film, w którym mimo, że nie jest to powiedziane wprost to dziewczyna jest głową rodziny, ona podejmuje decyzje i trzyma wszystko za gębę. Jest w tym filmie taka scena, w której mężczyzna będący przeciwieństwem opisywanych wyżej osób - jest miły, zapatrzony w kobietę jak w obrazek itd. - traci... bardzo wiele. Sytuacja zgoła odmienna ? to kobieta jest tą złą, zaborczą istotą, a mężczyzna jest tym poszkodowanym. Warto się z tym materiałem zapoznać i zapytać o opinię na jego temat przeciętną feministkę.

W felietonie z Wysokich obcasów czytamy parę dziwnych rzeczy. Przytaczam je poniżej (czasem dodaję odpowiedź Kosa).

012d6a4512.jpg

"Mężczyźni kipią z nienawiści, grożą gwałtem i śmiercią, ale z jakiego powodu? Co powoduje ich wściekłość? Strach. Wielu z nich się boi, że feminizm może zmienić ich gry w emancypacyjne propagandówki bez przemocy, wspierające równość, tolerancję i prawa mniejszości"

Ten cytat mnie zaciekawił i rozbawił jednocześnie. Powiem tak: z otwartymi rękami przywitałbym grę, która nie polegałaby tylko na strzelaniu a która zaoferowałaby mi w rozgrywce coś innowacyjnego, coś wciągającego, równie interesującego, a do tego wymagającego tak dużej zręczności i koordynacji oko-ręka jak strzelanki właśnie.

"Niemal wszystkie najpopularniejsze gry sprawiają wrażenie, jakby ich adresatem byli napaleni gimnazjaliści".

Koso odpisuje:

Czy ja wspominałem coś o artykule z tezą? Pozwólcie, że nie będę przytaczał przykładów gier pokazujących, że to zdanie nie trzyma się kupy.

A ja jako przykładowy gracz postaram się przytoczyć kilka przykładów. Oto one: The Last of Us, seria Metroid, Bioshock Infinite, Oni, The Longest Journey, Syberia, Mirror's Edge, Uncharted 2, Valiant Hearts, Splinter Cell Conviction. Pomijałem tutaj - szczucie cycem, sceny łóżkowe i uwydatniałem rolę kobiety w kontekście fabuły całego tytułu. To zaledwie kilka tytułów, bo jak wiadomo sam wszystkiego nie ograłem (ale na pewno ciężko tego oczekiwać po autorze tekstu, który twierdzi, że granie w GTA polega na mordowaniu prostytutek).

"Postaci kobiece w tych grach nie mają żadnych szczególnych właściwości - są wymienne i jednorazowe. Można je unicestwiać na różne sposoby. I dostać za to nagrodę"

Do tego cytatu z kolei już brak mi cierpliwości, bo to jest tak głupie i naciągane, że aż nie chce mi się tego komentować. Zazdroszczę cierpliwości dla Kosa, który się zniżył do poziomu autora tekstu i konkretnie odpowiedział.

Jest jedna rzecz, której Koso chyba nie poruszył, a ja chciałbym przytoczyć:

Osadzone w realiach Dzikiego Zachodu ?Red Dead Redemption? nagradza gracza za przywiązanie kobity do torów i przypatrywanie się z odległości, jak rozjeżdża ją pociąg.

Tutaj nie jestem pewien, ale chyba chodzi o to, że przez coś takiego dostajemy achievement. Ja nie jestem łowcą achievementów, wiec powiem, że czynność taka jest możliwa, ale nie jest konieczna do ukończenia gry. Natomiast jeśli chodzi o przedmiotowe traktowanie kobiety w popkulturze to mogę zacząć odpyskowywać, że w takim filmie Nieodwracalnie mamy dziewięciominutową scenę gwałtu.

Dalej w tekście mamy nagłaśnianie Gamergate, czegoś o czym część może nie słyszała, a druga część uznała za mało ciekawe i naciągane.

Ogólnie pomimo ciekawego wprowadzenia w które jeszcze byłbym skłonny uwierzyć (że ktoś obrażał kobiety na headsecie podczas gry) to im dalej w las tym bardziej ręka przyjmuje pozycję do facepalmu. Całość wygląda tak, jakby gry skupiały się na uwydatnianiu roli mężczyzny i poniżaniu wszelkich kobiet. Mój komentarz jest taki: gry jak wiedzą obeznane w temacie osoby od jakiegoś czasu starają się naśladować filmy. Kino lat 80. To m.in. Rambo, Terminator, Rocky... Filmy, w których mężczyzna jest silny i to on gra główne skrzypce. Dziś nadal gwiazdy powyższego kina kręcą kolejnych Expandables, Scorsese ciagle kręci filmy, w których kobiety traktuje się przedmiotowo, a przykłady jak John Wick, czy American Sniper nie potwierdzają opinii jakoby kobieta nagle zajęła pozycję, która byłaby atrakcyjna dla przeciętnego widza. A według tego tekstu całe zło (przynajmniej w znaczeniu feministycznym) jest w grach wideo. Muszę powiedzieć, że dawno nie czytałem takiego steku bzdur. Że niby jest jakaś rewolucja? Uhm, przepraszam, muszę trzymać poziom autora: ŻE NIBY JEST JAKAŚ REWOLUCJA???!!! Tak w ogóle to jaka rewolucja? W związku z czym? Nie warto było wydawać 8 złotych na ten numer. Ktoś chce kupić? Sprzedam za połowę ceny.

Na koniec dodam jeszcze jedną rzecz. Przyjmijmy, że gry to jest faktycznie ostatni bastion. Że już wszyscy faceci są zniewieściali, nikt nie jest zaborczy, a każdy facet to pipka dający się rządzić przez kobiety. Gry to ostatni bastion ? miejsce w którym mężczyzna stęskniony za swoimi najniższymi instynktami może zanurzyć się w wirtualnej rzeczywistości z dużymi cyckami. Czuje się tu dobrze. Z tekstu wynika, że to coś jest złe. Czyli co, feministki chcą zabrać mężczyznom ostatnią zabawkę? To niehumanitarne. Wstydźcie się!

Ciężko jest wygrać z naturą, pamiętajcie o tym.

[1] http://polygamia.pl/...rze__.html?bo=1

[2] http://gamezilla.kom...erow-gier-wideo

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

O jakichś pozytywnych ocenach Depression Quest nie słyszałem

Nie słyszałeś, bo to był taki szrot, że ledwie udało się go wydać.

Autorce jest zresztą na rękę żeby o grze było cicho, bo zakosiła kasę, która miała być przeznaczona dla fundacji zajmującej się walką z depresją.

W obydwu tekstach pada przykład postaci Geralta

Akurat Geralt i jego zachowanie wobec kobiet są dziełem Andrzeja Sapkowskiego, i wyciąganie go w dyskusji o grach jest tak na miejscu jak oczernianie hut stali po katastrofie lotniczej.

czynność taka jest możliwa, ale nie jest konieczna do ukończenia gry

Żeby o tej czynności wiedzieć, trzeba jej aktywnie szukać. Dużo bardziej aktywnie niż choćby wyszukać Mirror's Edge albo The Last of Us. A jakoś tych dwóch gier nigdy nie zobaczymy w rozprawkach feministek i feministów.

czy chociażby Lego Przygoda (..) nie potwierdzają opinii jakoby kobieta nagle zajęła pozycję, która byłaby atrakcyjna dla przeciętnego widza

Akurat w LEGO bohater jest ciamajdą i frajerem, Batman to palant, a właśnie postać kobieca jest przebojowa i kradnie show.

Że niby jest jakaś rewolucja?

Ha! I to jest najlepsze - istnieje taka mini-rewolucja na twitterze i tumblerze prowadzona przez grupkę pseudo-developerów - Zoe Quinn, Brianę Wu, Phila Fisha i kilku innych. Ci ludzie kreują tam obraz świata i popkultury w którym mizogonia jest zagrożeniem gorszym niż rozbłsyk gamma. I są tacy, którzy przymują to za prawdę objawioną, chociaż te tezy, argumenty i dowody zebrane do kupy mogłyby wysłać na emeryturę Monty Pythona. Ataki Briany Wu na samą siebie to jest temat-rzeka, zająłbym się nim, gdyby nie to że szkoda mi bloga na taki tani humor.

  • Upvote 5
Link do komentarza
Nie warto było wydawać 8 złotych na ten numer. Ktoś chce kupić? Sprzedam za połowę ceny.

Spal go i wrzuć do Internetu filmik, jak to robisz.

Akurat Geralt i jego zachowanie wobec kobiet są dziełem Andrzeja Sapkowskiego, i wyciąganie go w dyskusji o grach jest tak na miejscu jak oczernianie hut stali po katastrofie lotniczej.

Zwłaszcza że samoloty buduje się z aluminium.

A tak na poważnie:

Za każdym razem, gdy widzę teksty typu: "gry są złe, bo można (zrobić w nich coś ZUEGO)", to ciśnie mi się na usta odpowiedź: "To zakażcie życia, w nim też tak można". Czy wolno to co innego, ale w wielu wypadkach nie jest to konieczne do ukończenia gry, a gracz (lub jego postać) niekoniecznie jest za to nagradzany. W kwestii obrażania grających kobiet w sieci: to nie same gry są tu problemem, lecz to, że część ludzi, którzy w nie grają to niestety banda wrzeszczących idiotów. To, że pewna mała grupa, która krzyczy najgłośniej, jest taka, nie znaczy, że reszty tyczy się to samo. Niestety, nie da się sprawić, żeby tacy ludzie nagle zniknęli z powierzchni. Można jedynie zwalczać objawy i wyrzucać takich osobników z serwerów.

W sprawie "wymiennych i jednorazowych" postaci kobiecych - są takie. Męskie też. Są też takie (płci obojga) które "wymienne i jednorazowe" nie są. Ale trudno dziwić się komuś, kto ciągle patrzy na ziemię, i nie widzi ptaków.

Wielu z nich się boi, że feminizm może zmienić ich gry w emancypacyjne propagandówki...

Czy boje się, że gry zmienią się w propagandówki? Tak. Ale nie dlatego, że jestem przeciw równouprawieniu (bo nie jestem). Boje się, bo wiem, że takie gry są zazwyczaj kiepskiej jakości. Poza tym, nie lubię, jak ktoś wpycha mi w gardło sewoje poglądy. Nawet jeśli się z nimi zgadzam.

  • Upvote 2
Link do komentarza

Ciekawy tekst. Słyszałem o tym artykule nt. gier wideo i - choć go nie czytałem - to chce mi się parskać śmiechem. "Ostatni bastion szowninizmu". XDDD

PS Popracuj nad stylistyką, gramatyką i nie zjadaj literek, to będzie się jeszcze lepiej czytało.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...