Skocz do zawartości

Mała książniczka

  • wpisy
    38
  • komentarzy
    74
  • wyświetleń
    34019

Philip Pullman, Baśnie braci Grimm dla młodzieży i dorosłych. Bez cenzury


9kier

1223 wyświetleń

Zdobiący okładkę stempel ?bez cenzury? kusi. Spodziewałam się baśni w wersjach, na widok których policzki Disneya oblałyby się purpurą. Pełnych seksu, przemocy, a przynajmniej zbyt skomplikowanej dla paroletniego czytelnika intrygi. Dostałam 50 opowieści, z których większości ? a może i wszystkich ? nie bałabym się pokazać dziecku.

Zwłaszcza że napisane są tak samo jak klasyczne baśnie: język jest prosty (cytując poetę Jamesa Merrilla, ?ton wylizany do czysta?), postacie odpowiednio papierowe (mądry król, biedny młynarz), a tempo duże. Pullman ? autor trylogii fantasy Mroczne materie ? wypunktował te wszystkie charakterystyczne dla gatunku elementy we wstępie i nie sposób się z nim nie zgodzić: bohaterowie nie mają życia wewnętrznego, przeszłości ani bogatych osobowości, a jeśli coś nie posuwa scenariusza do przodu, w baśni szkoda na to miejsca. Takie choćby niemające znaczenia fabularnego opisy przyrody ? w Baśniach braci Grimm... pojawia się tylko jeden, w Jorindzie i Joringelu ? opowieści przejawiającej wyraźne cechy romantyzmu. Nieco dziwi mnie to, że edytorska gilotyna Pullmana nie wycięła tego fragmentu, bo jak pisze we wstępie, ?zamierzałem przedstawić najlepsze, najciekawsze z nich, oczyszczając je ze wszystkiego, co utrudnia swobodny bieg narracji?.

Chwilę po ukończeniu Baśni braci Grimm... zabrałam się za ponowne czytanie Baśni tysiąca i jednej nocy i różnice są kolosalne. Nie chodzi nawet o to, że każdy ze zbiorów osadzony jest w innej kulturze ? u Grimmów są młynarze, królestwa, motywy słowiańskie i chrześcijaństwo (ale w śladowych ilościach, nie tyle, ile u Andersena), na Bliskim Wschodzie ifrity, wezyrowie, niewolnictwo i Allach (nawet kogut krzyczy ?na Allacha!?). Przede wszystkim widać różnicę w narracji: w Baśniach tysiąca i jednej nocy język, zwłaszcza dialogów, pełen jest ozdobników i powtórek i trudno znaleźć opowieść, w której nie byłoby żadnego, choćby najkrótszego wiersza (a przecież ?słowa poety? potrafią się tam ciągnąć przez wiele, wiele wersów, czasami bez rzeczywistego związku z fabułą). Jeśli dodać do tego szkatułkową budowę i egzotyczny krąg kulturowy, nie dziwi, że czyta się je znacznie trudniej niż ich niemieckich kuzynów. Baśnie braci Grimm... są raczej krótkie ze względu na zwięzłe, celne zdania opisujące to, co najważniejsze. W prawie 500-stronicowym tomie Pullmana zmieściło się dzięki temu aż 50 opowieści, każda opatrzona odautorskim komentarzem.

Tu zresztą pojawia się moje kolejne, po dodanej na wyrost metce ?bez cenzury?, zastrzeżenie ? dopiski Pullmana są powierzchowne i niespecjalnie ciekawe. To z reguły tło historyczne lub odczucia autora (patrz: ?Muzykanci z Bremy?) plus metryczka zawierająca elementy w rodzaju ?typ baśni: ATU130, Zwierzęta nocujące w domu?. Zdarzają się interesujące aspekty, np. kwestia tego, na ile części przecięto węża w ?Trzech wężowych liściach?, czy doklejonej, wydawałoby się, na ślinę i w zasadzie zbędnej postaci Henryka w ?Żabim królu i żelaznym Henryku?. Czasami Pullman porównuje kilka wersji danej baśni lub wyjaśnia jakiś zastosowany przez siebie zabieg, ale ogółem notki te czytałam bez przyjemności w przeciwieństwie do podobnych komentarzy w ostatnim wydanym w Polsce zbiorze opowiadań Jeffreya Forda. Jeśli ktoś ma ochotę na analizę co ciekawszych bajkowych scenariuszy, zalecam zajrzeć do Bajek rozebranych Katarzyny Miller i Tatiany Cichockiej, choć tam pojawiają się głównie historie Andersena.

Na szczęście, mimo że bajki Grimmów nie są przesadnie zróżnicowane, połykałam je jedna po drugiej i miejscami nadziwić się nie mogłam szalonym zwrotom akcji. Połowa opowiadania o dziewczynie, a potem w jednym zdaniu rodzina wyrzuca ją przez okno i zabija? W porządku. Dziewczyna, która jest tak posłuszna ojcu, że pozwala mu uciąć jej obie ręce? Jest. Mysz, ptak i kiełbasa mieszkające w jednym domu? Jak najbardziej. Pod względem gnającego scenariusza bez dwóch zdań wygrywa ?Śpiewający, skaczący skowronek? ze swoim ?na prawym brzegu zobaczysz kępę wysokich trzcin. Policz je starannie i zerwij jedenastą, a potem uderz nią węża. Wtedy lew go pokona i oboje znowu staną się ludźmi. W pobliżu zobaczysz gryfa mieszkającego nad Morzem Czerwonym. Wraz ze swoim ukochanym usiądź na jego grzbiecie (...). Weź ten orzech. Kiedy znajdziecie się na środku morza, wrzuć go do wody? itd.

Jednocześnie z przyjemnością ponownie zapoznawałam się z baśniami, które czytałam kiedyś w innych zbiorach ? takim choćby ?Rybakiem i jego żoną?, który jest jedną z moich ulubionych opowieści. Nie zabrakło też klasyków w rodzaju ?Roszpunki? czy ?Królewny Śnieżki?. Trudno oceniać wartość literacką znanych opowieści, które mniej lub bardziej utrwaliły się w kulturze. Wprawdzie Pullman przepisał je na nowo, ale nie ma tu mowy o zbytniej kreatywności. Brytyjski pisarz udowodnił już jednak, że tej mu nie brakuje.

8 marca 2015

=22100&tx_ttnews[backPid]=1&cHash=29a2071242"]Recenzja w Portalu Księgarskim

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...