Wpis kryminalny.
Przez wpółotwarte drzwi, wslizgnęła się do izby Wiesława G. Przeszurała po podłodze jak wąż do pokoju gdzie warczał telewizor, pod fotelem leżały papcie i czyjaś noga. Nogę ową Wiesława chętnie ugryzła. A gdy skowyczący właściciel nogi tylko wyrwał ją z paszczy solidnym szarpnięciem, to czym prędzej łapnęła w zęby kapucie i pośpiesznie szurnęła się na zad. Zaskoczony Kołodziej S. jedną ręka łapiac się za łydkę drugą siegnął po leżące na desce do prasowania żelazko. Z całej siły rzucił nim w znikającą za drzwiami Wiesławę.
Z poparzeniami piątego stopnia szurnęła Wiesława w dół po schodach, zabierając ze sobą wycieraczkę Kołodzieja.
-Bo dzis miało być wszystko inaczej- szepnął stół z powyłamywanymi nogami do swego oprawcy.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze