Skocz do zawartości

Moja racja jest najmojsza!

  • wpisy
    44
  • komentarzy
    499
  • wyświetleń
    64223

Ci wredni lekarze


Amdarel

788 wyświetleń

Jak co roku tradycji musi stać się zadość. Tak jak bez płonącej tęczy nie wiedzielibyśmy, że już 11 listopada, tak święta i sylwester to czas wszechobecnych przepychanek na linii lekarze - Ministerstwo Zdrowia. I w tym roku Minister - tym razem w tej roli "Agent" Bartosz Arłukowicz, niczym Herakles walczący z Hydrą, próbuje w imię dobra pacjentów okiełznać chciwych lekarzy, którym to mamona zasłoniła dobro pacjenta!

Psycho_Doctor_II_by_AliPhotography.jpg

Że niby mnie poniosło? Cóż być może, jednak z każdym kolejnym dniem coraz bardziej tak zaczyna przypominać relacja w mediach. Większość publicystów i komentujących zgodnie kibicuje Arłukowiczowi. Już słychać doniesienia o matkach wiozących dzieci z 40 stopniami gorączki do powiatowych szpitalu jadąc PKSem przez kilkadziesiąt kilometrów. Jedynie PiS cicho, bardziej z przekory w stosunku do PO niż z przekonania broni lekarzy. Trochę to zresztą głupio wychodzi, gdy w pamięci ma się "kamasze" i "pokaż lekarzu co masz w garażu".

Zacznijmy jednak od początku. W połowie roku ministerstwo zdrowia wyskoczyło z pomysłem pakietu onkologicznego. Wybitnie nieprzemyślanego programu, który trochę krzyczał "Jestem dobrym ministrem! Nie zmieniajcie mnie!". Pakietu - dodajmy- szeroko krytykowanego przez środowisko. Już wtedy większość właścicieli POZtów zgłaszało do niego zastrzeżenia. Pakiet ten przerzuca część zobowiązań wobec pacjenta ze szpitali i specjalistów na lekarzy rodzinnych. Jednocześnie jednak zdaniem właścicieli przychodni i lekarzy rodzinnych jest on niedofinansowany. Na dodatek tandem MZ&NFZ narzuca w nim absurdalne wręcz założenia jak np. obowiązek procentowej wykrywalności nowotworów. Skąd lekarz, który pacjenta u którego widzi niepokojące objawy ma wiedzieć, że to na 100% nowotwór przed badaniami, tak by nie spaść poniżej wymaganej wykrywalności? Tego MZ już nie mówi. Idźmy dalej - wśród tych nowotworów pewien procent ma być... złośliwy. Znowu wymagamy od lekarza czegoś, czego się nie da przewidzieć wcześniej. A jak akurat będzie mieć pecha? Kary, niewypłacanie środków Panie. Takie umowy przecież podpisali! Ciekawostką może też być, że by zrealizować swój flagowy projekt Ministerstwo ucięło kontrakty wielu oddziałom szpitalnym. A dyrektorzy szpitali jako ludzie z nadania politycznego pracujący przecież w jednostkach do państwa należących je podpisali - nie mieli innego wyboru.

0003REBNVK8ISKD9-C116-F4.jpg

Poza niedoinformowaniem zastanawiam mnie jednak jak w przypadku lekarzy - nawet u wolnorynkowych publicystów jak Marcin Celiński z Liberte, nagle ukazują się poglądy rodem z socjalizmu. Okazuje się, że właściciel przychodni ma przez wzgląd na pacjenta podpisać nieatrakcyjny finansowo kontakt z NFZ. Nieatrakcyjny, nie znaczy, że zamiast 30 tys miesięcznie zarobi "tylko 25 tys". Może to oznaczać, że będzie on wychodzić na 0 lub na minus. A zatrudnionych lekarzy, pielęgniarek i rejestratorek nie będzie obchodzić że robi to dla dobra pacjentów. Podobnie jak banku w którym ma kredyty czy właściciela budynku w którym ta przychodnia się znajduje.

Po drugie, nagle przestają tu działać prawa wolnego rynku. Czy znacie inny przypadek w którym społeczeństwo poparłoby próbę szantażu społecznego do podpisania przez obywateli niekorzystnych dla nich umów o pracę? Ja nie. Tu jednak logika zawodzi, zaś wchodzi słynne "lekarz to nie zawód, to misja". I oczywiście zaczyna się cytowanie przysięgi Hipokratesa/Przyrzeczenia lekarskiego skrzętnie zapominając o tym, że jest tam wyraźnie wskazane, że za dobrą pracę lekarzowi należy się dobra płaca. A dobra płaca to taka jaką dyktuje rynek, a nie ministerstwo i opinia publiczna.

Oczywiście pacjenci mają prawo być zdenerwowani. Jednak zastanówmy się - kto tu powinien być obwiniony? Podmiot, który dostając składki nie wywiązał się z zapewnienia usługi (MZ&NFZ) czy może pracownicy którzy nie chcieli podpisać niekorzystnych dla nich ich zdaniem umów?

Polscy lekarze mają wiele za uszami (o tym przy innej okazji) jednak w tym wypadku narracja prowadzona przez opinię publiczną i polityków jest po prostu niesprawiedliwa. Skoro mają w naszym kraju limuzyny w garażach i wille z basenami za nic, to czemu współczynnik medyków per capita jest u nas najniższy w Unii Europejskiej? Zastanówcie się - chcielibyście by was szantażowano opinią publiczną w celu podpisania czegoś, co wam się nie podoba?

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Zgadzam się, że jeżeli lekarz jest dobry to powinien dobrze zarabiać. Ogólnie twierdzę, że jeżeli ktoś jest dobry w tym co robi, to powinien mieć płacę wyższą niż znacznie mniej wykwalifikowany/radzący sobie pracownik na takim stanowisku.

Co do limitów, to cały obecny system jest po prostu idiotyczny. Jak można przewidzieć ilu ludzi będzie chorować na taką czy taką przypadłość?

Co do absurdów to z doświadczenia: Lekarz (specjalista) wysłał mnie do szpitala na standardowy zabieg (ponoć szybki, jednodniowy). Po przyjściu do szpitala dowiedziałem się, że... muszę się zarejestrować do specjalisty (ta sama specjalizacja), żeby mnie przebadał i wysłał na zabieg... kraj absurdów.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...