Mini podsumowanie 2014 by b3rt
Rok 2014 zakończony. Pod względem gier był do dla mnie okres niezbyt obfity, ale na pewno bardzo ciekawy. Dużo gier mnie zaskoczyło swoją jakością, sporo jednak nie spełniło pokładanych w nich oczekiwań. Jako że zmogła mnie choroba i nie mam co robić, pomyślałem że napiszę skrócone podsumowanie. Dlaczego skrócone? Ano dlatego że pierwotna wersja wpisu miała 8 stron A4, ale śmieszki z elektrowni wyłączyły mi prąd i praca, niezapisana oczywiście, przepadła. Kolejność losowa, ważny jest tylko podział na pozytywy i negatywy:
POZYTYWY
Alien: Isolation
Bez wątpienia największe zaskoczenie tego roku. Gra po której nie spodziewałem się kompletnie niczego, co najwyżej najgorszego, okazała się najprzyjemniejszą rzeczą w jaką grałem ostatnimi czasy. No bo czego się spodziewać po studiu, które do tej pory robiło tylko strategie (a małe odchyły w inne strony kończą się katastrofą, vide. Aasgard), a bierze się za horror, w dodatku z uniwersum z którego do tej pory nie udało się stworzyć naprawdę dobrej gry? Myślałem że dostanę przeciętny miks przygodówki ze skradanką w stylu Outlasta czy Amnesii. Nic bardziej mylnego. A:I to czystej krwi survival horror w którym musimy dbać o wiecznie za małe zasoby, rozważnie kalkulować potyczki z przeciwnikami i czytać porozrzucane tu i ówdzie notatki tworzące powoli historię zdarzeń. Klimat filmowego oryginału został oddany bezbłędnie: retro komputery, lampy, skaner ruchu itd. Obcy, mimo że jego AI czasami kuleje jest bez wątpienia najstraszniejszym przeciwnikiem w horrorach, sama jego obecność potrafi zjeżyć włos na karku. Jest spostrzegawczy, szybki i śmiertelnie niebezpieczny. Na pochwałę zasługuje również warstwa techniczna i optymalizacja. Gra wygląda świetnie, wykorzystuje wiele bajerów związanych z dynamicznym oświetleniem i cieniowaniem, a przy tym potrafi wyciągnąć stałe 60fps w full hd na maszynie z 2010 roku. Świetna gra i niesamowite zaskoczenie.
Castlevania: Lords of Shadows 2
Tutaj dostałem to czego się spodziewałem. Bardzo sympatyczny action-adventure z bardzo dobrym systemem walki. Bawiłem się świetnie, może nawet lepiej niż przy jedynce. Przy okazji to gra bardzo surowo i IMO niesprawiedliwie oceniona przez branżę. Oceny rzędu 4 czy 5 to stanowczo za mało, a wyciąganie pomniejszych upierdliwości i wyolbrzymianie ich do rangi gamebreakerów było momentami żałosne. Chociażby etapy skradankowe, których na całą grę jest może z 6, w dodatku większość na początku (i jest to uwarunkowane fabularnie). Na szczęście gra została całkiem dobrze przyjęta przez graczy, o czym świadczy chociażby średnia na metacritic, wahająca się gdzieś koło 8/10. Sam mógłbym zarzucić jej dwie rzeczy: skrajnie głupią i nielogiczną fabułę oraz nudne bossfighty (chociaż ich design był spoko). Poza tym bardzo fajna gra.
Dynasty Warriors 8: Xtreme Legends
Gry z serii Musou albo się kocha, albo nienawidzi. I nie ma w tym nic dziwnego, w końcu to zwykłe button mashery próbujące udawać grę taktyczną. Jeśli jednak należysz do grupy zwolenników (tak jak ja), to ósma część DW jest najlepszą i najpełniejszą częścią jaka do tej pory się ukazała. Koei przemodelowało system walki, w końcu porzuciło poroniony system nabijania paseczków z DW6 i wróciło do sprawdzonych rozwiązań z 4 i 5. Liczba postaci jest przytłaczająca, jest kilka rozbudowanych kampanii, dużo broni do znalezienia itp. Do tego ulepszona grafika, cut-scenki w lepszej jakości i japoński dubbing, który w końcu dotarł do nas w formie darmowego DLC. Pokrzywdzeni mogą się poczuć jedynie ci, którzy grają na PC, bo dostali oni miks wersji z PS3 i PS4 zamiast pełnoprawnej, lepszej wersji z konsol obecnej generacji. Jeśli jednak komuś to nie przeszkadza, a ma ochotę na jakieś DW, to lepszej opcji niż ósemka nie znajdzie.
Risen 3
Nie lubię Gothica. Nie lubie i już. Dla mnie to kolejny przeciętniak który z jakiegoś nieznanego powodu (tak, wiem, klimat) zbiera pochwały ze strony graczy. Za to pierwszy Risen był już o wiele lepszy. Mimo małej powierzchni na której działa się gra i dość nieciekawej fabuły grało mi się w to wyśmienicie. Niestety nie można tego powiedzieć o dwójce, która quasi-średniowieczne klimaty wymieniła na pirackie i zepsuła wszystko co było w grze dobre. Do trójki podchodziłem ze sporą dozą ostrożności, ale nie zawiodłem się. System walki przeszedł lekki lifting, i mimo że nadal toporny, sprawia że gra się o wiele lepiej. Pirackie klimaty połączono z tymi bardziej klasycznymi, dano nam możliwość swobodnego zwiedzania kilku wysp, trzy różne stronnictwa do których możemy się przyłączyć i... nadal nieciekawą fabułę. Dużo rzeczy zostało poprawionych, dużo zostawiono bez zmian (wkurza zwłaszcza brak mo-cap, przez co animację wyglądają tragicznie), a sama gra potrafi wciągnąć niesamowicie.
Metal Gear Solid V: Ground Zeroes
Tutaj Konami samo strzeliło sobie w stopę, narzucając stanowczo za dużą początkową cenę. Ludzie byli oburzeni i cała dyskusja na temat gry sprowadziła się do "płatnego dema", zabijając rozmowę na temat samej gry. A sama gra jest genialna. Pod względem gameplay'u to najlepszy MGS jaki do tej pory się ukazał. Ilość opcji taktycznych i możliwości rozwiązania problemów jest ogromna, mimo że teren akcji jest dość mały. Graficznie i dźwiękowo również jest doskonale, FOX Engine robi ogromne wrażenie nawet na konsolach poprzedniej generacji. Ilość contentu również jest w porządku, gra oferuje o wiele więcej niż się początkowo wydaje. Oczywiście można ją przejść w godzinę, jednak ja grałem coś koło ośmiu i nadal nie odkryłem wielu rzeczy, za każdym razem dochodzi coś nowego. Nawet cena spadła już do akceptowalnej wysokości, więc jeśli ktoś nie grał, to polecam. Mi to niesamowicie zaostrzyło apetyt na Phantom Pain, który mam nadzieję ukaże się w pierwszej połowie 2015.
Z pozytywów tyle. Na wyróżnienie zasługuje jeszcze kilka gier (D3: Reaper of Souls, Strider), ale opisywanie każdego indyka, DLC i dodatku niepotrzebnie wydłużyłoby ten wpis. Tak więc pora na:
NEGATYWY
A zaczyna się od mojego największego rozczarowania ostatnich lat:
The Evil Within
Już któryś ras piszę o tej grze. Wiązałem z nią ogromne nadzieje, i niesamowicie się rozczarowałem. Ta gra jest bublem. Niezoptymalizowanym, kompletnie nieprzetestowanym bublem, produkcją balansującą na skraju grywalności. Każda warstwa tej gry leży i kwiczy. Sam gameplay jest strasznie niekonsekwentny. Z jednej strony po kilku pierwszych rozdziałach wrogów jest coraz więcej i są coraz silniejsi (albo niewidzialni...), zmieniając grę w regularny shooter, z drugiej gra narzuca nam spartańskie ograniczenia co do noszonej amunicji (i wymuszony na siłę rozwój postaci wcale nie pomaga). Sam drop amunicji i przedmiotów jest całkowicie losowy, przez co nieraz zostawiamy za sobą naboje np. do shotguna, bo mamy full, mając pusty pistolet. Niby mamy opcje skradania, ale większość lokacji jest wręcz klaustrofobicznie ciasna, a sporo konfrontacji z wrogiem jest oskryptowanych, więc na nic się skradanie nie przyda. Część skryptów jest debilnie zaprojektowana, przez co niektóre miejsca przechodzimy metodą prób i błędów. Wisienką na torcie są totalnie głupie i nieprzemyślane etapy. Przykładowo, mamy dwie lokacje z odpieraniem fal wrogów, po której trafiamy do trzeciej, w której musimy zabić czterech wrogów w "okienkach", w których pojawiają się na 1-2 sekundy. Taki etap w momencie w którym jesteśmy wyczyszczeni z amunicji. Co prawda gra wrzuca nam co chwilę trzech silnych wrogów z których możemy wydropić amunicję (jednak pamiętajmy że to czysty RNG, więc równie dobrze może nie wypaść nic przez kilka fal), jednak ich też czymś musimy załatwić, a melee w grze jest równie bezużyteczne co skradanie. A to tylko przykład, takich głupio zaprojektowanych etapów, przeciwników, bossów i lokacji jest dużo więcej. Technologicznie gra jest tragiczna. Czarne pasy zabierają nam 2/5 obrazu, przez co przy celowaniu postać zasłania sporą część widoczności. Na PC można to wyłączyć, na konsoli jesteśmy na to skazani. Silnik również jest tragicznie zaprogramowany. Tekstury potrafią się doczytywać przy obrocie kamery, a framerate często spada do 15-20fps całkowicie bez powodu. Fabuła to stek nielogicznych bzdur i przestałem sobie nią zawracać głowę gdzieś w połowie gry. Mikami miał proste zadanie, odtworzyć sukces Resident Evil 4. Zamiast tego stworzył niegrywalnego crapa, czerpiącego nieudolnie elementy z Last of Us. Całą grę odnosiłem wrażenie że miało to wyglądać zupełnie inaczej, jednak w ostatniej chwili ktoś postanowił przemodelować całą produkcję, przez co stała się ona kompletnie niegrywalna. Bez wątpienia największe rozczarowanie, nie tylko roku, ale ostatnich lat.
Dark Souls 2
Tutaj miałem lekki problem gdzie tą grę umieścić. Dawno żadna gra nie wywoływała u mnie tylu sprzecznych emocji. Z jednej strony bawiłem się doskonale, robiąc kilkugodzinne posiedzenia, z drugiej cały czas czułem że gra w wielu miejscach jest kompletnie nieprzemyślana. Zresztą, opisałem to w jednym z wcześniejszych wpisów (Siedem grzechów DS2) i po tych miesiącach nadal się pod tym wpisem podpisuje. Do tego dochodzą bezczelne zagrywki FS, które kilka tygodni po premierze zapowiada serię DLC, mimo że zapowiadali że nic takiego nie planują, a po roku ma ukazać się wersja "kompletna" gry, z usprawnieniami graficznymi widocznymi na pierwszych trailerach, a które zostały wywalone z pierwszej wersji DS2. Żeby nie było, sama gra nie jest zła, jednak spodziewałem się czegoś o wiele lepszego. Jedynkę przechodziłem w sumie 6 razy 4 postaciami, dwójkę skończyłem raz i nie mam ochoty więcej do niej wracać.
Call of Duty: Advanced Warfare
Tak, jestem jednym z tych graczy którzy co roku kupują nowego CoD'a. I nie, nie wierzę w marketing który co roku obiecuje mi całkiem nowe doznania. Kupuje dlatego, że dokładnie wiem czego się spodziewać. Pełnej patosu i skryptów kampanii single i multiplayera w którym mogę się pobawić w berka z karabinem. Tym razem też dostałem to czego oczekiwałem, a nowe elementy wprowadziły do gry nieco świeżości (zwłaszcza do multi), nie zmieniając ogólnej koncepcji serii. Więc dlaczego gra jest w rozczarowaniach? Przez warstwę techniczną. Skandalem jest dla mnie to, że Acti nadal trzyma się uparcie starego silnika, który wywodzi się przecież z czasów Quake'a trzeciego. Gra nie dość że coraz bardziej odstaje od nowych produkcji pod względem wizualnym, to z roku na rok sprawia coraz większe problemy graczom PeCetowym. Optymalizacja jest tragiczna, a twórcy nawet nie próbują nic naprawiać. Po prostu zablokowali grę dla graczy którzy mają mniej niż 6GB RAM i nie mają przynajmniej 4-ro rdzeniowego procesora. Jak nie spełniasz minimalnych wymagań, to gra się nie uruchomi i koniec. A nawet jak spełniasz to możesz nie pograć, bo gra jest kompletnie niezpotymalizowana i nie będzie działać, jeśli akurat ma taki kaprys. Do tego dochodzą problemy w multi związane z hostowaniem (gier nie obsługują serwery tylko gracz z najszybszym łączem) i cheaterami (których jest coraz więcej i są bezkarni). Mało tego, Acti wycięło najciekawszy tryb CoD, czyli zombie, i wrzuciło go do Season Passa. Brawo. Lubię Call of Duty, naprawdę, ale jeśli dowiem się że za rok znowu grę obsługiwał będzie idTech i że będę się musiał użerać żeby grę w ogóle uruchomić to jej nie kupię.
Wasteland 2
Gra, której sukcesu kompletnie nie rozumiem. Skusiłem się przez dobre recenzje i niesamowicie optymistyczne komentarze na forach, a wyraz w stylu "what the actual f*ck" nie schodził mi z twarzy w ogóle. Po pierwsze, gra jest kompletnie niedorobiona technicznie. Korzysta z silnika Unity (przypominam, silnik dla gier mobilnych czy przeglądarkowych), a do poprawnego działania wymaga kombajnu niczym do Crysis 3 na Ultra. U mnie fps wahał się pomiędzy 20-30, gra na mapie świata potrafiła się wywalić do pulpitu bez powodu, potrafiła się przyciąć na kilka sekund jak akurat nic się nie działo. Masakra jakaś. Sama gra też jest mocno taka sobie. Opcje taktyczne plasują się gdzieś na poziomie gier mobilnych, stareńki Fallout: Tactics był pod tym względem o wiele lepiej zrobiony, że nie wspomnę o takich klasykach jak XCOM. Jako cRPG gra też kuleje. Umiejętności są kompletnie niezbalansowane, jest sporo OP, sporo bezużytecznych. Fabuła jest nijaka, dialogi proste i nudne. Postapokaliptyczny klimat daję radę, ale do Fallouta mu daleko. Ot przeciętniak jakich wiele. Podejrzewam że hype popłynął na fali kickstartera, podobnie jak jeszcze gorsze Shadowrun: Returns. W każdym innym wypadku gra dostałaby 5/10 i grałaby w nią garstka zapaleńców. Chociaż przyznaję, że grę wywaliłem z dysku jakiś miesiąc po premierze. Od tego czasu wyszły jakieś patche, więc kiedyś będę musiał ją pociągnąć z goga jeszcze raz i sprawdzić.
Titanfall
Gra była zapowiadana jako mesjasz sieciowych FPS'ów. Wielkie słowa, porównywania do klasyków gatunku (Unreal Tournament), hiperpozywyne recenzje. A co wyszło? Kolejny klon Call of Duty, tyle że z mechami i bieganiem po ścianach. Tempo akcji absolutnie nie jest tak zawrotne jak chcieliby twórcy, wręcz przeciwnie, gra przypomina CoD, a bez przycelowania rozrzut jest za duży żeby cokolwiek trafić. Bieganie po ścianach nic nie zmienia, a same mechy dość szybko się nudzą. Ograniczenie liczby graczy, a zastąpienie braków botami sprawia, że gra staję się nudna. Do tego strasznie mało contentu. Mało broni, mało mechów, mało perków. Pograłem w to 10 godzin i dałem sobie spokój. Tyle dobrze że nie spodziewałem się cudów.
The Elder Scrolls: Online
Tutaj nie ma żadnego zawodu. Od początku się spodziewałem że to się nie uda. I nie udało się. Gra była tragiczna jeszcze przed premierą. Marketingowcy pojechali po bandzie, wycinając jedną rasę jako exclusive dla edycji premium, nie uznając darmowego czasu gry z pudełka (darmowe 30 dni otrzymywaliśmy jeśli wykupiliśmy subskrypcję, więc na start trzeba kupić grę i pre-paid albo podpiąć kredytówkę) itd. Sama gra również jest mocno przeciętna. Jest słaba zarówno jako TES jak i jako MMO. Łączenie w party sprawia poważne problemy, questy możemy robić razem tylko jeśli wszystkie osoby w party są na tym samym poziomie w danym zadaniu (zapomnijcie o dołączeniu czy pomocy nowemu znajomemu). Questy są tragiczne nawet jak na MMO, często polegają na czekaniu na spocie aż pojawi się mob i próba ubicia go szybciej niż inni, albo bieganiu tam i z powrotem przez długie kilometry. O samej grze mógłbym długo pisać, jedyny plus to naprawdę świetne PvP, jednak to za mało żeby płacić comiesięczny haracz. Jako gra B2P albo F2P z item shopem byłoby ok, w przeciwnym wypadku słabo. Za słabo.
Z rozczarowań to chyba tyle. I tak wpis rozrósł się na dłuższy niż początkowo zakładałem. Jak widać sporo rzeczy w tym roku sprawiło mi przyjemność, sporo również zawiodło. Ze względu na brak czasu umknęło mi sporo gier w które chciałem zagrać (FC4, Divinity:OS itd.), może w tym roku się uda. W każdym razie rok uważam za udany, chociaż nie obraziłbym się jakby 2015 był lepszy. A u was co? Co się wam podobało?
No i wszystkiego najlepszego
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze