Skocz do zawartości

Skład Gier Sergiego

  • wpisy
    161
  • komentarzy
    916
  • wyświetleń
    178021

Lucy


Sergi

1284 wyświetleń

lucy-poster-646x1024.jpg

Świetny reżyser, błyskotliwy scenariusz i równie dobra obsada - to gwaranty dobrego filmu, prawda? Okazuje się że nie, tak jak 1+1 nie jest równe dwa. A tak przynajmniej dowodzi Lucy.

W tekście będą spoilery, bo (jak przekonał się każdy, kto interesuje się tym filmem) i tak nie warto go oglądać.

Tytułowe Lucy są w zasadzie dwie - ta grana przez Johansson i brakujące ogniwo pomiędzy ludźmi a małpami (jej szkielet odkryto naprawdę). Dla ułatwienia przyjmiemy że mówię tylko o tej pierwszej. Lucy jest więc zwykłą, niezbyt rozgarniętą, amerykańską studentką bawiącą się w Tajwanie. Na jednej z imprez poznaje playboya imieniem Richarda. Ten po krótkiej znajomości prosi ją o przysługę.

Biała laboratoryjna mysz węszy wokół pułapki z serem. Za chwilę zginie w tej pułapce, choć nie ma o tym pojęcia. Ale my już to wiemy.*

Przysługa polega na oddaniu walizki pewnego jegomościowi w hotelu. Prosta robota, wchodzisz i wychodzisz. Lucy ma jednak opory (i słusznie), zostaje więc zmuszona - Richard przykuwa jej walizkę do ręki. Wchodzi więc do hotelu i zostaje wplątana w bardzo niebezpieczną aferę.

Gepard zwietrzył zwierzynę. Wybiera najsłabszego osobnika w stadzie antylop i rusza w pościg w najbardziej odpowiadającym mu momencie.

Richard oczywiście ginie, a walizkę odbiera bardzo nieufny pan Jang i - jak się okazuje po niedorzecznej ilości zgonów na ekranie - zawiera ona narkotyk, który nowo poznany tajwański gangster zamierza rozprowadzić po Europie. Pomóc ma w tym nie kto inny, a Lucy.

Kot dopada swoją ofiarę i zaciska szczęki z pełną siłą na jej szyi.

Zastanawiacie się pewnie, po co te wstawki z filmów przyrodniczych. Takimi krótkimi scenkami reżyser ubarwił swój film. Te wtręty rodem z studenckiej etiudy są metaforą tego co się dzieje na ekranie, przynajmniej przez pierwsze kilka minut, potem już ich nie ma. Zapewne dlatego, że zepsułyby tempo filmu.

lucy.jpgHelikoptery po wódzie

A tempo jest takie sobie. Lucy szybko staje się nadczłowiekiem zabijającym i niszczącym wszystko co stanie jej na drodze. Niestety wraz z rozwojem jej mózgu jej ekspresja staje się równa kłodzie drewna. Do tego szybko przybywa absurdów (jak chociażby ten o 10% mózgu, z których korzystamy) i film przestaje się trzymać kupy. Ale to wszystko można by przeboleć i oglądać film jak zwykłe kino akcji, gdyby nie dwa ale.

Po pierwsze Besson chce nam wcisnąć do głowy jakąś mądrość, tylko sam nie wie jaką. Lucy rzuca filozoficznymi aforyzmami o sensie istnienia, czasie i wszechświecie, a na końcu daje nam wprost do zrozumienia że stała się Bogiem. Niestety to wszystko to nieprzekonujący bełkot co i rusz budzący skojarzenie z lepszymi filmami.

Po drugie film akcji jest z tego wyjątkowo cienki. Lucy pomimo swojej potęgi ma mało polotu i eksterminuje ludzi w mało efektowny sposób, CGI wmontowane w ujęcia jest marne, a końcówka to już Taxi jak żywo.

Jako tako wypada reszta CGI (te kadry które w pełni zrobiono komputerowo), Scarlett Johansson (dopóki Lucy jest człowiekiem), Morgan Freeman (w typowej dla siebie roli) i Choi Min-sik (Oldboy, bardziej jako ciekawostka).

lucy2.jpg

Stworzenie człowieka - najbardziej kiczowata scena w całym filmie

Staram się ubarwić ten tekst jak tylko mogę, żeby nie wyszło z tego zwykłe wylewanie pomyj, ale to naprawdę trudne. Luc Besson wyciąga rewelacje spod szafy, ścinki z innych filmów, podlewa to swoim sosem i daje nam "inteligentną rozrywkę" która wywołuje wspomnienie za "Jestem Bogiem" - obrazem kilkukrotnie lepszym od tej produkcji. Co gorsza, on naprawdę w te pierdoły wierzy. Mnie jest za to trudno zrozumieć, jak twórca z takim doświadczeniem, mający na swoim koncie tyle produkcji nie dostrzegł, jaki miałki i nudny jest ten film. Oby jak najmniej takich gniotów, bo przecież "Time gives legitimacy to its existence. Time is the only true unit of measure."

Dobranoc.

* - Ta konstatacja jest bardziej dosadna niż przesłanie całego filmu, serio. Chwila zastanowienia nad przepaścią, jaka dzieli umysł małego gryzonia z naszym daje więcej pożywki intelektualnej niż to półtoragodzinne widziadło.

13 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Swego czasu w "Nowej Fantastyce" był artykuł o tym, że teza, iż wykorzystujemy tylko 10% naszego mózgu, jest zwykłym mitem. Tam przytoczono przykład właśnie w postaci filmu "Lucy". Czy to prawda, że Morgan Freeman gra tam wykładowcę uniwersyteckiego, który mówi o tej bzdurze na temat mózgu studentom?

  • Upvote 1
Link do komentarza

Prawda jest taka, że poza niesamowitymi wyjątkami (głównie indie vide Moon) kino Science-Fiction nie osiągnie pułapu Obcego, czy Łowcy Androidów (1982). Lucy jest tego tak mizernym przykładem, jako film absolutnie niestrawny dla "aktywnie" oglądającego i myślącego widza ? niemal w każdej scenie starając wmówić mu jakim jest idiotą i wpychając na siłę banialuki pokroju przereklamowanego 10% (choć przy zachowaniu niektórych młodych Amerykanów, do których ten film jest zapewne kierowany, myślę że spełnia swoją rolę ? zaspokojenia "chłonnego" umysłu pseudonaukowymi dyrdymałami, w które ludzie potem wierzą).

Powracając do myśli przewodniej: kino fantastyczne, już nigdy nie będzie fantastyczne, bo tak jak kiedyś ograniczenia technologicznie zręcznie maskowano dobrą fabułą, umiejętną pracą kamery, świetną reżyserką, czy grą aktorską ? tak teraz wszystko sprowadza się do zastosowania co droższych efektów specjalnych oraz jak największej ich ilości, by przyciągnąć widza.

Marginesem to gratuluję, że udało ci się cokolwiek nieprześmiewczego nt. Lucy napisać, bo odszukanie czegokolwiek przynajmniej przeciętnego w tym filmie, to już sztuka sama w sobie. :thumbsup:

Link do komentarza

Oglądałem Lucy i film był dobry

Zazdroszczę. Mnie dużo trudniej zadowolić ;)

Swego czasu w "Nowej Fantastyce" był artykuł o tym, że teza, iż wykorzystujemy tylko 10% naszego mózgu, jest zwykłym mitem.

Jeszcze kilkanaście lat temu tak wynikało z badań. Teraz już wiemy, że te badania były niedokładne i używamy znacznie więcej mózgu. Jest jeszcze teoria o przepływie krwi w czaszce i metodzie jego zwiększania, ale to już zupełnie inna bajka.

Czy to prawda, że Morgan Freeman gra tam wykładowcę uniwersyteckiego, który mówi o tej bzdurze na temat mózgu studentom?

Tak. Do pewnego punktu da się to przełknąć, ale później opowiada o takich bujdach, że telekineza, telepatia i prekognicja wydają się tak zwykłą rzeczą jak gotowanie zupy.

Prawda jest taka, że poza niesamowitymi wyjątkami (głównie indie vide Moon) kino Science-Fiction nie osiągnie pułapu Obcego, czy Łowcy Androidów (1982) (...) kino fantastyczne, już nigdy nie będzie fantastyczne, bo tak jak kiedyś ograniczenia technologicznie zręcznie maskowano dobrą fabułą, umiejętną pracą kamery, świetną reżyserką, czy grą aktorską ? tak teraz wszystko sprowadza się do zastosowania co droższych efektów specjalnych oraz jak największej ich ilości, by przyciągnąć widza.

Zgodzę się że do poziomu Blade Runnera już nie dojdziemy, ale nie tracę nadziei, że jeszcze pojawią się ambitne produkcje SF. "Sunshine", "Oblivion", "Grawitacja" i "Moon" to takie promyki nadziei że jeszcze coś się w tej materii urodzi.
Link do komentarza

Ależ to był zły film, Rozumiem, że popcorn i odpoczynek po pracy, ale najgorzej jak ktoś chce mi coś wytłumaczyć w sposób wzniosły, przy okazji mijając się za założeniami o prawdzie. Ani prawda, ani błysku do przemyśleń, ani rozrywka. Tylko patos. Aa.. no jeszcze Scarlett - no to 4/10 może być.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Scarlett :ok: Mam film z jakiejś Vivy czy innego pisma i planuje go jutro obejrzeć z TŻ, ale jeśli okaże się ciężko strawny po balandze nocy dzisiejszej to skończymy na najnowszych Muppetach :)

Link do komentarza

Ech. z kim ja piszę na tym forum smile_prosty2.gif

No to napisz, co ci się podobało w tym filmie, bo tu ludzie argumentują na 300 słów, co jest nie tak. Jak Scarlett, no to przykro mi, ale ładne buzie nie stanowią o jakości filmu.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...