Skocz do zawartości

Blog DiegoTana

  • wpisy
    37
  • komentarzy
    105
  • wyświetleń
    34783

Deadly Premonition - recenzja


DiegoTan

1108 wyświetleń

deadly_premonition__directors_cut_wallpaper_by_christian2506-d5vj88t.jpg

Absolutnie koszmarne sterowanie, mocno przestarzała grafika, przerysowane postacie, dziwaczność rodem z Japonii i... wspaniała muzyka oraz klimat, które sprawiają, że nie można się od gry oderwać. Przebija momentami kopiowane "Twin Peaks". Takie właśnie jest Deadly Premonition.

943433_20100917_screen001.jpeg

Po kliknięciu przycisku z napisem "Nowa Gra" rozpoczyna się cutscenka. Tych w grze jest bardzo wiele (często długich), w takie często bowiem obfitują produkcje japońskie (np. seria Metal Gear Solid, w której cutscenki trwają i po 40 minut). Będąc na spacerze z dziadkiem, dwójka bliźniaków Isaach i Isaiah wpada na drzewo. Nie jest to zwykłe drzewo, a nie jest takie z dwóch powodów. Po pierwsze, jest ono czerwone, a kolor ten ma niesamowicie ważne znaczenie w tym świecie. Po drugie, wisi na nim martwa, ukrzyżowana kobieta, rozcięta od pępka w górę, co ma trochę więcej znaczenia. O dziwo, nie sprawia to na chłopcach negatywnego wrażenia - wręcz przeciwnie, uważają że jest to najpiękniejsza istota jaką w życiu widzieli, w dodatku musi być istotą boską jak sam Dżizas, bo tak ładnie w swej śmierci wygląda.

dead-prem-2.jpg

Do miejscowości Greenvale, w której to dany incydent miał miejsce, jedzie specjalny agent FBI Francis York Morgan. Trzymajac swe ucho dwoma palcami zwraca się cały czas do swojego nieobecnego partnera, Zacha. Dyskutuje o zabawnych, błahych rzeczach jednocześnie przeglądając poprzednie makabryczne morderstwa i prowadzi swoje smukłe, czarne auto. Ten multitasking nie wychodzi mu na dobre - jest noc, pada mocny deszcz, a przed oczyma Yorka rodem z cliché Amerykańskich horrorów pojawia się nagle dziewczyna, co naturalnie powoduje gwałtowny skręt i zjazd ze wzgórza w sam środek dzikiego lasu.

zack.jpg

Tuż po wypadku dostajemy kontrolę nad Specjalnym Agentem. Tutaj zaczynają się schody. Gracz obeznany z Amerykańskimi czy Europejskimi produkcjami będzie definitywnie zagubiony na początku swojej przygody w Greenvale. Co prawda chodzi się tak samo, jak w innych TPSach na X360 - lewa gałka to poruszanie się, prawa to obrót kamery. Ale jeśli chodzi o celowanie i strzelanie, Japończycy ze SWERY wzięli najgorsze możliwe przykłady ze swych najlepszych pobratymców. W wielu miejscach kamera bierze kontrolę nad bohaterem (? la pierwszy Silent Hill), a wtedy sterowanie bywa kompletnie odmienne od normalnego. Przy chęci trafienia wrażej jednostki pistoletem, trzeba najpierw pukawkę wyjąć trzymając jeden przycisk, celować gałką, złapać cel innym przyciskiem, wymierzyć w głowę kolejnym i wystrzelić jeszcze jednym. Na PeCecie wygląda to trochę lepiej, bo dzięki myszce jak zwykle wzrasta precyzja przy wymierzaniu. Przy tym wszystkim bohater nie może się poruszać podczas celowania (jak w serii Resident Evil), co przy diabolicznie szybko poruszających się i wykręcających nienaturalnie przeciwnikach potrafi być co najmniej frustrujące. Zwłaszcza, że na normalnym poziomie trudności ginie się po czterech, a na trudnym już po dwóch atakach zombiepodobnych kreatur (zwanych tutaj "Cieniami").

deadly-premonition-screens-8.JPG

Równie nieintuicyjny jest interfejs oraz menu, używane m.in. by zaspokoić stałe potrzeby spania, wyżywiania oraz mycia naszego Sima... znaczy się, Agenta Morgana. Potrzebna jest bowiem tona jedzenia i litry kawy by protagonista był w pełni sił, a by się do nich dostać znaleźć trzeba specjalny sklep, wybrać spomiędzy stu zakładek, kupić towar, dopiero potem znaleźć w ekwipunku i spożyć. Najgorszym elementem interfejsu jest mapa. Nie da się jej oddalić, zawsze jest na dużym przybliżeniu, nie ma możliwości ustawienia punktu trasy, do tego zawsze obraca się razem z graczem (sic!), przez co minimum połowę gry jest się zdezorientowanym.

deadly-premonition-20100222013420825.jpg

Wszystkie te frasunki tracą jednak na znaczeniu przy historii, muzyce oraz klimacie, który wciąga jak wir wodny wywołany przez samego Daviego Jonesa. Bohaterowie, choć przerysowani są wspaniale dziwaczni, zupełnie jak w "Twin Peaks". Ze znanym serialem gra ma bardzo dużo wspólnego: identyczne wprowadzenia do historii, mnóstwo niemalże takich samych postaci (płaczący wrażliwiec-policjant, Log Lady tutaj jako Pot Lady, męski szeryf alfa, bogaty ekscentryk... długo by wymieniać), kilka podobnych wątków i główny bohater, który jest kalką Dale'a Coopera na sterydach. Cała produkcja obfituje w symbolizm i tonę delikatnych oraz niedelikatnych alegorii, tak ukochanych przez fanów serialu Lyncha.

140113-1603-22.jpg

Co do drugiego atrybutu, muzyka świetnie się spisuje. Z początku może denerwować, gdyż niemal grubiańsko przechodzi z mrocznego ambientu przy sekcji zwłok, do funky jazzu gdy przy tym samym ciele York walnie jakiegoś suchara. Idzie się jednak do tego przyzwyczaić, a nawet znaleźć urok w tej dziwaczności. Na plus wychodzą także lokacje, niektóre rodem z "Procesu" Kafki. Labirynty z ciasnymi korytarzami w szpitalu, czy wycieczka po wąskich schodach na kosmicznie wysoki szczyt wieży zegarowej to miejsca, których szybko nie zapomnę. Co trzeba u twórców chwalić, to że recyklingu modeli właściwie brak. Obszerna ilość pomieszczeń mających w sobie zawsze coś niepowtarzalnego dziwi przy aż tak długiej grze.

deadly-premonition-pause-screen.jpg

Deadly Premonition to kolejny twór cierpiący na przypadek Van Gogha. Mimo wielkiej pracy włożonej w tę grę i imponującej zawartości artystycznej, dziwacznością (i topornością, co akurat pana VG się nie tyczy) zraża do siebie stereotypowego gracza, zapewniając sobie miłość jedynie garstki. Ja zachęcam by jednak dać tej grze szansę, zwłaszcza jeśli lubisz "Twin Peaks" albo wymienione wcześniej w nawiasach japońskie produkcje. Warto spędzić te 20 godzin na poznawaniu osobliwych charakterów miasteczka Greenvale. Zanim twórcy obetną sobie ucho i umrą w nędzy.

Grafika: 4/10

Dźwięk: 7/10

Fabuła: 9/10

Rozgrywka: 6/10

Ogółem: 8+/10

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Ja również polecam. Dodam tylko, że grafika może jest przestarzała jednak nie przeszkadza nijak w graniu. Gierka tylko dla fanów klimatu rodem z "Twin Peaks". Reszta się tylko zanudzi i poirytuje. :-)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...