Nikt się nie spodziewał tak dobrej Inkwizycji! No, przynajmniej nie ja
Jeszcze przed premierą gry, wspaniała branża już zachwalała Dragon Age: Inkwizycję w swoich recenzjach. Z doświadczenia nie dawałem im wiary, wychodząc ze słusznego w moim mniemaniu założenia, że wiem lepiej. Na szczęście dzięki uprzejmości dystrybutora EA Polska mogłem zagrać w dniu premiery i sam się przekonać. Wcześniej musiałem tylko wydać 200 zł na zamówienie przedpremierowe, ale to już nic nieznaczący szczegół.
Pierwsza rzecz jaką musicie wiedzieć, to fakt, iż gram w edycję na PS3. Jest to dość ważka sprawa, szukając zarzutów do nowej gry BioWare'u. Inną informacją dla Was, jest istotna wiadomość, że przegrałem na razie jakieś 12 godzin, a to poniżej nie jest recenzją, a zbiorem wyrzuconych na klawiaturę, chaotycznych przemyśleń, które tak wszyscy kochają. No to, jadziem!
Kupienie i wydanie ogromnych pieniędzy zarobionych na przemycie fajek i alkoholu bez akcyzy, wiązało się w moim przypadku z chęcią pokazania, że mam rację i Dragon Age 3 zwany Inkwizycją jest przereklamowanym, ubogim, ułomnym erpegiem, z debilną, pełną smoków, elfów i reszty nieoryginalnego, fantastycznego badziewia fabułą. Inna część mnie, chciała, żeby produkcja była Skyrimem i po przejściu prologu, mógłbym robić co chcę i jak chcę. Okazało się, że Inkwizycja jest raczej słabym Skyrimem, ale za to naprawdę dobrą grą.
Walka
Jaka jest bitka, to każdy widzi. Miała być taktyczna, jak w jedynce, jest nawet tryb o nazwie, nie zgadniecie: taktyczny, w którym możemy robić te rzeczy, które chcą robić stetryczali fani baldursów. Szkopuł w tym, że jest ubogi, a na konsoli... ubogi i wnerwiający. Dla tych, którzy przegapili właściwy moment, to właśnie w tej chwili można pisać, że to przecież przez debilnych, niedorozwiniętych, pragnących prostych rzeczy, konsolowców, Dargon Age ma miałką walkę i gdyby nie jego multiplatformowość, PC-towcy dostaliby fajną grę, wyniki wyborów zostałyby podane wcześniej, a świat byłby o wiele lepszym miejscem.
No, dość dygresji, ponieważ tryb taktyczny raczej się spisuje, aczkolwiek, w wielu momentach kamera szaleje. Kompani naprawdę sporadycznie bywają grupą niesubordynowanych debili. To akurat może wynikać, z tego, że coś robię źle.
Grafika
Jest fajnie, miło i kolorowo. Widać, że wersja na stare konsole ma słabsze tekstury, ale modele postaci (większość z nich) wygląda dobrze, tak samo jak efekty czarów.
Rozwój postaci
Każda profesja ma bodajże cztery, niezbyt rozbudowane drzewka. Dla wojownika np. broń jednoręczna i dwuręczna; magowie mają rodzaje magi; łotrzykowie mogą się specjalizować w walce sztyletami, bronią dystansową, czy stawianiu pułapek.
Tworzenie postaci.
Można być elfem, krasnoludem, człowiekiem i qunari (?). Płeć dowolna. Mi wyszła elfia chłopczyca z fryzurą Miley Cyrus.
O, coś takiego mi wyszło.
Świat, questy i bzdetowe technikalia.
Przewaga Inkwizycji nad wielokrotnie wspomnianym tworem Bethesdy jest taka, że mimo godzin spędzonych na wędrówce, walce i innych rzeczach, gra nie sprawiła mi żadnych spektakularnych bubli, i nie zagrodziła mi dalszego postępu, nie zrobiła mi nic co wielokrotnie robiła mi najnowsza numeryczna część The Elder Scrolls. Miejscówki doczytują się sensownie, bywa niestety, że wspaniałe dzieło ludzkości, silnik Fostbite, znany batlefieldów, doczytuje tekstury na naszych oczach, ale w końcu je wczytuje. Najczęściej.
Świat i lokacje wyglądają ślicznie, jesienie, deszczowo, śnieżnie, tak jak mają w danej sytuacji wyglądać. Słodko.
Questy są głupie, ale jest ich dużo. Sprowadzają się do znanej erpegowej maksymy "przynieś, podaj, pozamiataj", plus łączenie gwiazdozbiorów, szukanie świecących punktów i wbijanie patyka.
Bonus
Można skakać w dowolnym momencie! To jest największa i najlepsza nowość. Myślę, że bardziej od graczy cieszyło to twórców. Mówili sobie "Zróbmy coś szalonego, dajmy im możliwość skakania!" He. He.
Ale co co co co co co co co się stało?
Tak dobrnęliśmy do końca. Być może jeszcze napiszę w innym wpisie o tytułowej Inkwizycji, nieco więcej o fabule, postaciach, questach i innych elementach, które teraz ominąłem. Wiedzcie jednak jedno: Dragon Age Inkwizycja, to gra zacna, a dwiesta złotych to była dobra inwestycja. Teraz przepraszam, idę grać.
Jak coś was ciekawi to pytajcie w komentach, a postaram się odpowiedzieć, korzystając z mojej rozległej wiedzy i płonącego jasnym światłem autorytetu.
Edytowano przez Demonir
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze