Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138583

Moje top 10 anime fantasy


muszonik

1772 wyświetleń

Miesiąc się kończy (a raczej: skończył) nadeszła więc pora na kolejny odcinek cyklu o japońszczyźnie. Tym razem zajmiemy się niezwykle palącym pytaniem, które redakcji Tanuki.pl zadawane jest średnio co trzy godziny: ?polećcie jakieś dobre anime fantasy?.

O ile do pytań ?polećcie mi jakieś coś? tak naprawdę już przywykliśmy, to niestety ten wariant sprawia nam poważny problem. Polecenie jakiegokolwiek anime fantasy jest bardzo trudne: zwyczajnie nie jest to popularny gatunek. Jeśli już jest kręcony, to najczęściej są to adaptacje gier jRPG lub, jeszcze gorzej gier hentai-RPG. A cytując Johna Carmacka: ?fabuła w grach komputerowych jest jak fabuła w filmach porno: niby jakaś jest, ale nie jest ona na pierwszym planie?. Tak więc trudno się dziwić, że zwłaszcza z tych ostatnich wychodzą kiepskie filmy.

Co oczywiście nie znaczy, że wartego polecenia anime osadzonego w konwencji fantasy nie ma. Przeciwnie, jest ich wystarczająco dużo, by przygotować całą Top Listę. Tak więc:

10)VampireHunterD:Bloodlust

Jak widzicie top-listę tą stworzyłem jednak nieco oszukując, zaczyna się ona bowiem od filmu, który trudno nazwać klasycznym fantasy. Przenosimy się w dziwaczny świat, ni to westernu, ni to postapokalipsy, ni science fiction ni gotyckiego horroru, by obserwować łowy na wampira (a raczej pogoń za nim). Naszym bohaterem jest natomiast D, milczący półwampir i łowca wszelkiego, nieczystego tałatajstwa.

Film wprawdzie nie jest już pierwszej młodości (data premiery: 2000) jednak nadal zachwyca swoim wyglądem, w szczególności mroczną atmosferą oraz charakterystyczną, wizyjną, bardzo dopracowaną grafiką, która, nawet jeśli się zestarzała, to tylko w niewielkim stopniu.

9)LogHorizon

Ponownie lekkie oszustwo. Fabuła Log Horizon, podobnie jak fabuła innej, popularnej obecnie serii: Sword Art Online przenosi nas do wnętrza sieciowej gry MMO do której wessani zostali jej uczestnicy. Tym razem ich rola nie będzie jednak polegać na emoceniu się na przemian z wzajemnym mordowaniem się. Bohaterowie nie mogąc za wrócić do prawdziwego świata muszą zwyczajnie nauczyć nim żyć w nowym i co więcej ponownie ustawić swoją egzystencje. Co więcej: spora część z nich wydaje się być z takiej przeprowadzki zadowolona.

Oczywiście pojawiają się też i problemy: Bohaterowie Niezależni i potwory nie są już dłużej zlepkami pikseli, a eventów i fabuły nie da się już dłużej olewać. Opowieść skupia się natomiast głównie na tym, co w grach MMO jest najatrakcyjniejsze: interakcje między gildiami i ze światem gry.

Oprawa Log Horizon nie jest szczytem współczesnych możliwości technicznych, niemniej jednak uważam, że warto się przemóc, bowiem seria jest naprawdę dobra.

8.) ScappedPrincess

scrapped-princess_74_1280.jpg?w=300

Anime to trudno nazwać genialnym czy przełomowym, odnoszę też wrażenie, że nawet w swoich czasach przeszło trochę bez większego echa. Mimo to jest ono solidną historią fantasy. Fabuła osnuta jest wokół przepowiedni dotyczącej pewnej dziewczyny, która to w dzień swoich szesnastych urodzin ma rzekomo zniszczyć świat. W efekcie zostaje ona uznana zagrożeniem i staje się głównym celem inkwizycji. Nie trudno też się dziwić, że jej najbliżsi, a w szczególności jej brat-wojownik i siostra-czarodziejka nie chcą patrzeć, jak ich siostrzyczka zostaje sfajczona się na stosie. Rozpoczyna się więc długa ucieczka, podczas której bohaterowie będą musieli spotkać nie tylko ludzkich wrogów, ale też zmierzyć się wysłannikami niebios i piekieł.

Jak pisałem: anime to posiada bardzo rzetelną fabułę, oraz niestety dość średnią oprawę audiowizualną. Grafika tak naprawdę nawet w swoich czasach nie była najwyższych lotów. A te upłynęły równe 10 lat temu...

7)Slayers

slayers1.jpg?w=300

Starożytny klasyk. Lina Inverse, młodociana i genialna czarodziejka przemierza świat zabijając smoki, napadając na bandytów, by przywłaszczyć sobie kosztowności, które ci zrabowali wcześniej komuś innemu i nieodpowiedzialnie rzucając ultradestrukcyjne zaklęcia na lewo i prawo.

Slayersi największe triumfy święcili w drugiej połowie lat 90-tych, w efekcie dziś już raczej trącą myszą. Potem miały miejsce dwie próby przypomnienia widzom serii oraz jej ?ulepszenia?, o których jednak lepiej zapomnieć. Dziś w oryginalnych seriach w szczególności razi kiepska jak na dzisiejsze czasy animacja.

Niemniej jednak najsilniejszy element serii: dobry humor nie zestarzał się po dziś dzień. Postacie ze Slayersów zachowują się prawie, jak gracze RPG (obojętnie: prawdziwi, czy komputerowi), naszych dzielnych bohaterów motywują głównie pieniądze, grindują co się da, niemalże farmią złoto, a mając do wyboru iść albo w lewo albo w prawo zawsze wybiorą drogę po skosie. Jest to świetna, lekka, napisana z jajem i inteligentna komedia.

6)VisionofEscaflowne

Dziewczyna z Ziemi zostaje przeniesiona na obcą planetę o nazwie Gaja, gdzie zostaje wplątana w lokalną wojnę. Fantasy jest to dość dziwne: z jednej strony mamy więc smoki, magię, siły nadprzyrodzone, miecze i kilka obcych ras, z drugiej: latające statki i mechy (napędzane kamieniami pozyskanymi z zabitych smoków).

Vision of Escaflowne zostało zekranizowane dwukrotnie, pod postacią serii telewizyjnej i filmu kinowego. Prawdę powiedziawszy nie mają one ze sobą wiele wspólnego, poza kilkoma motywami i częścią imion bohaterów. Obydwie są dość typowymi opowieściami awanturniczo-przygodowymi. Fabuła jest niezła, choć, przynajmniej w wersji telewizyjnej należy uzbroić się w odporność na Deus ex Machina.

Mimo wieku i rażąco ostrych nosów, w jakie graficy wyposażyli postacie zestarzała się niewiele (w odróżnieniu od tych klipów na Youtube), a seria ciągle wygląda nienajgożej i oglądać można ją nadal z ciekawością. Muzyka jest fajna, chóralna i (ciekawostka) nagrywano ją w warszawskiej filharmonii.

Pozostałe pięć miejsc na Blogu Zewnętrznym, razem z filmikami, bo nie lubię tego edytora.

Ps. Żywię się waszym gniewem.

20 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Nie interesuje mnie ta tematyka, ale muszę coś skomentować, bo rzuciło mi się w oczy:

Pozostałe pięć miejsc na Blogu Zewnętrznym, razem z filmikami, bo nie lubię tego edytora.

Nie lubisz tego edytora i dlatego umieszczasz tu połowę wpisu? Pewnie...

Link do komentarza
jedyną przyczyną, dla której Avatar: The Last Airbender nie został umieszczony na miejscu nr. 2 tej listy jest fakt, że nie jest to anime

To dlaczego znalazł się na liście zatytułowanej "Moje top 10 anime fantasy"?

Z resztą nieważne. Lista i tak nie otrzymuje mojego błogosławieństwa bo nigdzie na niej nie widzę Mushi-shi, a to grzech!

  • Upvote 1
Link do komentarza

Kroniki Wojny na Lodoss - bardzo przyjemnie się ogląda, ale dzisiaj bije sztampą po ryju. Mimo to: przyjemnie się ogląda, przynajmniej przez jakiś czas:D

Vampire Hunter D - z fantasy wiele nie ma, ale to klasyk.

Vision of Escaflowne - fajne, ale też: to bardziej misz masz fantasy i sf niż klasyczne fantasy. Wrzucam do jednego wora "Dragon Ball", "Might and Magic", "Wizardry" i "Amberem" Zelaznego bo to nie jest ani sf ani fantasy. Swoją drogą muszę wrócić do tego anime.

Slayers - o, jedno z moich ulubionych anime ever.

Reszty nie znam, bo nie jestem fanem anime (traktuję jak każdy inny gatunek filmowy) a oglądałem tylko to co puszczali na RTL 7/TVN 7, na Hyperze i to co wydali w Polsce na DVD.

Link do komentarza

1) Avatar występuje na liście "Gości Specjalnych".

2) Połowę wpisu umieszczam tu, żeby kraść ruch.

3) Mushishi nie oglądałem i chyba się przełamię.

4) Istnieje taka szufladka jak "Technofantasy".

5) Tak, jestem jednym z założycieli Tanuki i jednym z dwóch, najdłużej aktywnych redaktorów (choć osobiście uważam, że sukces zawdzięczam głównie faktowi, że są ważniejsze rzeczy do zronienia, niż zbanować mnie).

6) Tanuki.pl czyta około 100.000 osób miesięcznie i od lat jedyne, co się zmienia, to fakt, że inne strony padają na lewo i prawo, a Tanuki trwa.

Link do komentarza

Powiedzmy sobie szczerze... Anime "Berserk" to jeden, może dwa fragmenty historii (story-arc "Golden Age" i "The Black Swordsman") rozpisanej na bez mała 40 tomów. W dodatku wspomniane fragmenty są raczej... lżejsze (nie wiem jednak, na ile dokładnie zaadaptowano mangę i podejrzewam, że "Czarnego Szermierza" tu i ówdzie ocenzurowano*), więc ocenianie na ich podstawie całej serii** jest cokolwiek niemiarodajne.

A umieszczanie na liście anime amerykańskiej animacji o lekko stylizowanej kresce z dopiskiem, że autor całkowicie zdaje sobie sprawę z powyższego faktu (tj. że "Avatar" nie jest anime)... w takim razie po co w ogóle wrzuciłeś ten tytuł?

* Na przykład słynną scenę początkową. Polecam przejść się do Empiku, wysupłać z kieszeni 30 zeta, kupić pierwszy tom mangi i zobaczyć samemu.

A potem gruntownie przemyśleć zasadność podejmowanych decyzji życiowych ("co ja robię ze swoim życiem").

** Gdybym miała podsumować to, co wiem o "Berserku", użyłabym dwóch słów.

Rape Horse.

Link do komentarza

Z wiki:

Science fantasy ? podgatunek fantastyki, który zawiera elementy zarówno fantastyki naukowej, jak i fantasy, a czasem również horroru. Według The Encyclopedia of Science Fiction definicja tego gatunku nie została nigdy jasno określona, a określenie to najpowszechniej stosowano w latach 1950?1966. Jako przykład science fantasy często wymienia się serię Gwiezdne wojny, a także Transformers czy Dragon Ball

Nie ma żadnego techno-fantasy, jest tylko science fantasy.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Powiedzmy sobie szczerze... Anime "Berserk" to jeden, może dwa fragmenty historii (story-arc "Golden Age" i "The Black Swordsman") rozpisanej na bez mała 40 tomów. W dodatku wspomniane fragmenty są raczej... lżejsze (nie wiem jednak, na ile dokładnie zaadaptowano mangę i podejrzewam, że "Czarnego Szermierza" tu i ówdzie ocenzurowano*), więc ocenianie na ich podstawie całej serii** jest cokolwiek niemiarodajne.

Powwiedzmy sobie szczerze: Golden Arc stanowi jakieś 20-25% objętości mangi, oraz niestety około 75% jej fabuły, wypełniony jest też znacznie bardziej treścią niż wszystko, co było zarówno wcześniej jak i później.

A umieszczanie na liście anime amerykańskiej animacji o lekko stylizowanej kresce z dopiskiem, że autor całkowicie zdaje sobie sprawę z powyższego faktu (tj. że "Avatar" nie jest anime)... w takim razie po co w ogóle wrzuciłeś ten tytuł?

Zauważ, że wrzuciłem Avatara w kategorii "Goście Specjalni".

Oczywiście nie dziwi mnie to, że X osób nie zwróciło na to uwagi. Ale powiedzmy sobie szczerze: dla nikogo, kto ma do czynienia z fanami japońszczyzny tak długo jak ja nie jest zaskoczeniem fakt, że umiejętność czytania nie jest w tym gronie pospolita.

Iselor: termin Techno-Fantasy został ukuty w latach 90-tych przez Gene Wolfe na potrzeby Ksiąg Długiego Słońca i w polskim fandomie fantastyki jest używany równolegle do terminu Science Fantasy. Znaczy dokładnie to samo.

Link do komentarza
Zauważ, że wrzuciłem Avatara w kategorii "Goście Specjalni".

Zauważ że to wciąż nie ma sensu.

To zupełnie tak jakbym na liście "Dziesięć najlepszych jRPG wszech czasów" pieprznął gdzieś KotORa poza kolejką, bez podania żadnego wyraźnego powodu.

Ma to sens? Nie! Case Dismissed!

dla nikogo, kto ma do czynienia z fanami japońszczyzny tak długo jak ja nie jest zaskoczeniem fakt, że umiejętność czytania nie jest w tym gronie pospolita

>a_bundle_of_sticks.jpg

  • Upvote 1
Link do komentarza

Po pierwsze: nie KotoR-a, a Child of Light i To The Moon, które są ewidentnie zachodnimi tytułami, a ewidentnie korzystają z tej samej stylistyki.

Po drugie: kategorie w rodzaju "Goście Specjalni" służą właśnie do tego, by umieszczać w nich rzeczy, które w normalnych warunkach nie mogłyby wziąć udziału w rankingu.

I powiem szczerze; nie rozumiem nienawiści jaką część fandomu anime daży Avatar: The Last Airbender. Ugryzło was, że Amerykanie potrafią kręcić lepsze kreskówki od Japończyków, kiedy przyjdzie im na to ochota, czy co?

Link do komentarza
To The Moon

To The Moon, japońska stylistyka. *insert Alucard laugh*

Ugryzło was, że Amerykanie potrafią kręcić lepsze kreskówki od Japończyków, kiedy przyjdzie im na to ochota, czy co?

Oto moja lista Top 10 Najlepszych Polskich Gier! Miejsce trzecie, Painkiller: Overdose! Wiem, że nie jest to polska gra, ale pierwsza część była polska, więc się liczy!

Również, oto moje Top 10 Japońskich Gier! Wśród nich, Dead Rising 2! Tak, wiem, że gra powstała w Kanadzie, ale ma na sobie logo Capcomu!

Powwiedzmy sobie szczerze: Golden Arc stanowi jakieś 20-25% objętości mangi, oraz niestety około 75% jej fabuły, wypełniony jest też znacznie bardziej treścią niż wszystko, co było zarówno wcześniej jak i później.

Nie czytałeś za dużo Berserka, nie? Ja też nie, ale dość dużo żeby wiedzieć, że Golden Age to plus minus dziesięć z czterdziestu tomów mangi, i że to jest to dziesięć grzeczniejszych tomów. Więc wyświadcz wszystkim przysługę, idź do sklepu i kup pierwszy tom. Ten, w którym dzieci są podawane jako posiłki, nabijane na pal, mordowane i wskrzeszane, aby mordować swoich rodziców, i który zaczyna się od pewnej bardzo wymownej sceny. A jak myślisz, że poza nim Berserk nie ma fabuły i że Golden Age to cała historia tej serii, to daruj, ale w tym momencie opinia ignoranta i jego Top 10 są bez najmniejszego znaczenia. I to pomijając, że Log Horizon to anime fantasy, a Awatar to anime.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Po pierwsze: nie KotoR-a, a Child of Light i To The Moon, które są ewidentnie zachodnimi tytułami, a ewidentnie korzystają z tej samej stylistyki.

Znaczy się jakiej? CoL było wzorowane na mitologii szeroko pojmowanego Zachodu, a cała oprawa przypomina mi raczej ilustracje z francuskich i duńskich baśni. Tak samo nie czuję powiązania stylistycznego z TTM. Jasne - jest parę nawiązań do gatunku jRPG, ale to tyle. Cała reszta gry jest definitywnie europejska. I zanim ktoś mi wyskoczy, że oprawa przypomina gry z Famicoma - tak wygląda każda produkcja tworzona w RPG Makerze i przeskoczyć tego się nie da.

I powiem szczerze; nie rozumiem nienawiści jaką część fandomu anime daży Avatar: The Last Airbender.

Zacytuj mi w którym miejscu ktoś tu pokazał nienawiść w stosunku do tej kreskówki.

Ugryzło was, że Amerykanie potrafią kręcić lepsze kreskówki od Japończyków, kiedy przyjdzie im na to ochota, czy co?

Absolutnie nie. Jedyne o co mam żal to umieszczenie tego serialu na liście na której ewidentnie nie powinien się znaleźć. Sam Avatar, mówiąc szczerze, wisi mi i powiewa - po prostu nie jestem fanem battle shounenów.

Samą animację Zachodu bardzo lubię - w szczególność stare kreskówki z CN, amerykańskie seriale parodystyczne pokroju King of the Hill czy South Park, oraz oryginalne produkcje [adult swim]. Lubuję się też w trochę ambitniejszych filmach puszczanych w kinach studyjnych.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...