Youtube Video ->
Oryginalne wideo
W poprzednim odcinku zdobyłem parę opcjonalnych rzeczy, niestety trochę po fakcie, bo zło się już stało. W każdym razie dwie butelki, w tym jedna z mana potionem, powinny znacząco ułatwić życie. Dodatkowo pokazałem przez krótką chwilę Fishing Pond, co jest przyjemne samo w sobie.
Na końcu poprzedniego odcinka jednak wydarzyła się scena gdzie nawet taki sprytny i zwinny koleś jak Sheik dostał baty. To w połączeniu z faktem że poprzednia świątynia, Water Temple, zawierała bardzo trudną walkę, generuje dość spory hype przed Shadow Temple. Niestety moim zdaniem ten labirynt jest najprostszy ze wszystkich "dorosłych" - prawie przez cały czas brniemy przed siebie, po rozwiązaniu zagadki w jednym pomieszczeniu przechodzimy dalej i tak z grubsza do samego końca. Jest jeden skrót po drodze, który pokazuję na nagraniu, ale właśnie - to jest skrót, a nie otworzenie sobie przejścia gdzie drzwi do bossa są zaraz obok wejścia do labiryntu. Jedno czego nie można odmówić Shadow Temple to klimat - naprawdę ma się uczucie, że brnie się coraz głębiej w naprawdę nieprzyjemne i mało komfortowe podziemia i gdyby czekało nas konkretnie trudne wyzwanie, to byłoby naprawdę niekomfortowo. A tak mid-boss to po pierwsze Dead Hand, z którym walczyliśmy już w Bottom of the Well, w dodatku tym razem idzie to dużo szybciej z racji większych obrażeń Master Sworda. Po drugie mid-boss pojawia się prawie na samym początku labiryntu, więc też średnio jeśli chodzi o budowanie napięcia.
Natomiast na sam koniec czeka słynny Bongo Bongo - jeśli ktoś nie wie co robić, to może on sprawić poważne problemy. Jeśli chce uderzyć otwartą dłonią, jak często było podczas walki na nagraniu, to nie ma większego problemu, bo można mu strzelić w łapę - ale gdy boss chce walnąć z pięści, wtedy strzały mu nie zrobią krzywdy i trzeba szybko odskoczyć. Po zranieniu obydwu łap trzeba poczekać aż oko bossa zacznie jechać w naszym kierunku i potraktować je strzałą - i czasem zdarza się, że strzała nie trafi i odbije się, a my tracimy parę serduch, bo boss nas rozjedzie i to lubi się dziać w najbardziej niespodziewanych momentach.
Shadow Temple udało mi się przejść w jeden dzień. Po naklepaniu Morphy poszedłem do Kakariko Village, wszedłem do labiryntu i wyszedłem w godzinach popołudniowo-wieczornych, czując się całkiem pewnie jeśli chodzi o moje zeldowanie. Nie wiedziałem jeszcze, że już wkrótce czeka mnie największy zaciach, spowodowany najpewniej zaćmieniem umysłowym wywołanym zmęczeniem po dotychczasowym maratonie grania.
@Sergi
Nie znajduję racjonalnych podstaw twojej opinii na temat sterowania; w Majora's Mask jest ono identyczne jak w OoT, w Wind Waker jest nawet ulepszone (Iron Boots ustawia się pod jednym z przycisków itemowych, bumerang sam zaznacza sobie do sześciu celów naraz), a w Twilight Princess wybierasz itemki z takiego "kółkowego" menu. Sterowanie postacią jest takie samo: lockowanie się, przycisk kontekstowy, automatyczne skakanie i wspinanie się. No chyba że mówisz o kontrolerze ruchowym w Skyward Sword, a w tę odsłonę jeszcze nie grałem.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze