O humanistyce polskiej
Ostatnio znajomy na pewnym forum narzekał, że obecnie rozmowa z przeciętnym muzułmaninem jest większą ucztą dla intelektu niż rozmowa z przeciętnym europejczykiem (czytaj: Polakiem). Dlaczego? Ponieważ przeciętny muzułmanin ma pojęcie o swojej religii, o filozofii, o historii, czyli ma jakieś pojęcie z zakresu ogólnie pojętej humanistyki, bo tam nawet chłop ze wsi prowadzi dyskusje o Bogu i Koranie. Oczywiście nie każdy, ale jednak pewnie spora ich część w dyskusji zmiażdżyłaby przeciętnego Kowalskiego.
Pytanie: czy zaczepiając na ulicy przypadkowo zaczepioną osobę będziesz w stanie prowadzić z nią pasjonujący dyskurs filozoficzny bądź teologiczny lub nt. Historii ? Czy sam podołałbyś gdyby ktoś cię zaczepił i takową dyskusję rozpoczął ? Podejrzewam, że większość odpowiedziałaby: nie.
Tak naprawdę dopiero nie tak dawno uświadomiłem sobie dlaczego ludzie, zwłaszcza katolicy, tak bardzo nie lubią Świadków Jehowy. Nie dlatego, że są oni niemili, niesympatyczni i śmierdzą Bo wiemy że tak nie jest. Powód jest inny. Dyskusja Świadka Jehowy z przeciętnym katolikiem kończy się bowiem masakrą tego drugiego, ponieważ wg badań z 2008 r. 25% Polaków czasem czyta Pismo Święte. To jest połowa tych, którzy są zaangażowani w swoje życie religijne, tj. którzy chodzą do kościoła co niedzielę (do kościoła chodzi około 40 ? 50%). Świadek Jehowy jest bowiem perfekcyjnie przygotowany do takiej dysputy, Pismo Święte zna i czyta różnego rodzaju komentarze do niego ? nawet jeśli są to opracowania i komentarze nie do końca zgdone z teologią chrześcijańską, bo tworzone przez najinteligentniejszych i oczytanych Jehowych. Tak więc Polak = katolik nie lubi ŚJ ponieważ myśli sobie: ?Ja nie mam o tym pojęcia, a on mnie zagada i jeszcze udowodni, że moja religia jest fałszywa, po co się wstydzić i denerwować?. I zazwyczaj ŚJ zamykane są drzwi przed nosem a na ulicy ludzie od nich uciekają. Ja zaś mam do nich zupełnie inny stosunek: oto bowiem się okazuje, że są to jedni z nielicznych ludzi, z którymi moge pogadać na interesujące mnie tematy! I dyskusje te są ciekawe, a żeby było moim ?oponentom? trudniej występuje w nich nie jako katolik (monoteizmy są bowiem nudne, nielogiczne i przeczą często same sobie), ale np. jako hellenista, agnostyk albo buddysta. Wiem na tyle dużo o tych systemach, że Jehowi nie za bardzo są w stanie połapać się czy stoi przed nimi faktycznie wyznawca Zeusa (w Polsce około 50 osób, więc szansa na natrafienie ekstremalnie znikoma) czy facet, który robi sobie jaja?
Kompletnie inną sprawą jest to, że od kilku lat wiele mądrych głów biadoli nad tym, że polska humanistyka jest w opłakanym stanie. A to, że polska teologia jest przestarzała, że polska kultura wyższa upada i niedługo nie będzie miał ani kto jej tworzyć ani kto z niej korzystać, bo ludzie będą na poziomie kulturowym ?Trudnych spraw? i filmów z Seagalem i prymitywnych komedyjek z Adamczykiem. Znów większość Polaków w ciągu roku nie dotknęła książki, humanistów nikt zatrudniać nie chce, a kierunki i całe wydziały humanistyczne są zamykane (patrz: Uniwersytet Łódzki i likwidacja etnologii i archeologii). Sęk w tym, że aby to zmienić nie wystarczy pobiadolić i kazać młodzieży czytać niezmieniony od lat kanon lektur szkolnych z porywającymi dziełami typu ?Nad Niemnem?.
W jaki sposób to zmienić ? Trzeba zacząć od początku, czyli od podstawówki. Już od trzeciej, góra czwartej klasy należy wprowadzić obowiązkowy przedmiot ?etyka z elementami religioznawstwa? prowadzony przez wykształconych etyków, filozofów i religioznawców. Powinien on być kontynuowany w szkołach średnich (w mojej wizji wracamy do ośmioletniej podstawówki i czteroletniego liceum/pięcioletniego technikum), zaś dodatkowo w klasach licealnych o profilu humanistycznym należy wprowadzić konserwatorium filozoficzne (filozofowanie oznacza bowiem konieczność prowadzenia dialogu z innymi na dany temat) i kontynuować to w rozszerzonej formule na wszystkich studiach wyższych. Oprócz tego w szkołach średnich w klasach o profilu humanistycznym należy zdecydowanie zwiększyć liczbę godzin z widzy o społeczeństwie i wiedzy o kulturze (kosztem przedmiotów ścisłych ? należy się także zastanowić nad formułą matury i w ogóle nad sensem jej istnienia).
Tylko w ten sposób przywrócimy humanistykę do łask, zaś ludzi nauczymy myślenia i dyskutowania.
14 komentarzy
Rekomendowane komentarze