Gasogenog
Czy wiedzieliście, że w czasie drugiej wojny światowej istniały pojazdy napędzane paliwem w postaci drewna, najczęściej bukowego? Ja też nie, aż do momentu gdy mój tatusiek, który dowiedział się kiedyś od dziadka, mi o tym opowiedział.
Gdy ropopochdne paliwa wykorzystywane były w wielkiej skali dla celów militarnych, zwykli obywatele państw milei ograniczony do nich dostęp i były bardzo drogie, dlatego starano się znaleźć zastępstwo, którym stało się właśnie drewno. Maszyna która, zajmowała się przemianą drewna w gaz nazywana była gazogeneratorem i wyglądała jak sporych rozmiarów bolier. Rozwiązanie nie przyjeło się, gdyż podobno możliwości, oraz wartość energetyczna była kilkukrotnie mniejsza niż używanego obecnie gazu ziemnego.
Jak podaje ciotka "wiki" Mercedes 170VG na 100km zużywał 15kg drewna. Gdy weźmiemy pod uwagę, że metr drewna opałowego kosztuję ok. 110zł i waży on średnio 605kg, można wyliczyć koszt przejechania 100km. Robimy równanie z którego wychodzi:
110zł=605kg 15kg=x Więc: 1650=605x x=2,72zł
Teraz policzymy koszt pokonania tego samego dystansu wykorzystując gaz ziemny i przyjmując, że nasze auto spali ok. 9l gazu:
2.4zł*9=21,6zł
Wynika z tego, że jazda na gazogeneratorze jest prawie ośmio krotnie tańsza, oczywiście dochodzą jeszcze koszty związane z zainstalowaniem takiego systemu w samochodzie, jak i z późniejszym jego odsmalaniem. Jednakże w późniejszym rozrachunku i tak wychodzi taniej. Dlaczego więc nie widzimy na ulicy takich samochodów? Dlatego, że wielkie koncerny naftowe trzymają na wszystkim swoją "łape". Gdy skończy się ropa, nowe źródła energii pojawią się jak grzyby po deszczu, poczekamy te ok. 30 lat i się przekonamy.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze